Czy nie uważacie, że UFC dając Europejczykom tak badziewną kartą walk jak ostatnio, pokazało na czym im najbardziej zależy($$$)? Czy Łysy nie powinien się bardziej wysilić - przecież oprócz jednej, dwóch walk były to ochłapy na poziomie bardzo słabego Fight Nighta...
Ależ Zuffa przecież (jak każdemu porządnemu przedsiębiorstwu) zależy przede wszystkim na kasie.
Gdyby tak nie było, to ostatniej gali w Niemczech w ogóle by nie było.
Problemem UFC jest uzależnienie od PPV, który determinuje do robienia mocnych cardów w płatnej transmisji. M.in. dlatego Zuffa traktuje tak po macoszemu Europę - dla nich głownym polem zarobku są USA i Kanada, gdzie plan biznesowy UFC sprawdza się w 100% i jest bardzo dochodowy.
Z biznesowego punktu widzenia robienie mocnych gal w darmowej tv w całkowicie innej strefie czasowej to strzał w kolano, zwłaszcza, że nawet w UK UFC nadal jest na poziomie promocji, o kontynentalnej Europie nie wpomianjąc.
Ja mam pytanie z innej beczki - wrażenia z ostatniej walki Packmana z Margarito (+ tło walki - Meksykanin wcześniej stracił licencję z powodu wykrycia substancji gipsowej w bandażach) i siła marki największych gwiazd bosku (Manny i PrettyBoy) w porównaniu do MMA.
Wg mnie MMA jeszcze nie wyrobiło sobie takiego fightera na poziomie światowym, który bez względu na to, czy ktoś interesuje się MMA czy nie to zna i respektuje tego jegomościa.
O ile brand UFC jest niesamowicie mocny, to nadal jest problem promocją gwiazd. Nawet GSP (ubóstwiany w Kanadzie) nie ma takiej siły przebicia co wspomniana dwójka.