Możliwe drobne spoilery z Shamelles.
A więc jestem po drugim sezonie Shamelles. Chyba trochę dłużej zajęło mi jego oglądanie, ale to bardziej przez drobną pracę. Choć nadal na wysokim poziomie, sezon różnił się od pierwszego. Ale, ale! Nie mówię, ze był gorszy. Był inny. Ja to tłumaczę sobie tak: w Shamelles są przyczyny i skutki. Przyczyny są to wszystkie śmieszne rzeczy, które widujemy w serialu, to z czego się śmialiśmy. Skutki natomiast, to już bardziej dramat, wynik tego co się dzieje przez wszystkie "przyczyny". Może to i śmieszne, ale mi takie coś pasuje. I tak popatrzmy, w pierwszym sezonie było dużo "przyczyn" - ruchanie się tu i tam, z tą i tamtym, akcja z ojcem Karen, ukryte życie Steva/Jimmiego, kradniecie aut i inne, mniejsze rzeczy z których tak na prawe się śmieliśmy, bo było dużo humoru itp. Pod koniec sezonu pierwszego i przez dłuuugi czas w sezonie drugim pojawiają się "skutki". Karen w ciąży, Mandy w ciąży, Steve wyjeżdża, Bracia w wiezieniu rzez jeden odcinek, przyjazd matki (której wątek mnie osobiście denerwuje). No i właśnie drugi sezon ma więcej "skutków". Coraz bardziej ukazuje się dramat i wiecej problemów rodziny Gallagherów. To z czego się śmialiśmy w pierwszym sezonie, ma negatywne odbicie w drugim sezonie. I tu własnie ukazuje się ukryty przekaz tego serialu - mimo, ze widzimy, rodzinka sobie jakoś radzi, maja swoje przyzwyczajnia, dużo smiechu, to jednak nie jest tak kolorowo, widziy z czym się zmagają.Niby wydaje się pięknie, ale tak nie jest. Mimo, różnicy sezonów, to nie mogę powiedzieć, czy którys jest lepszy, a któyś gorszy. Serial trzyma wysoki poziom. Biorę się za oglądanie 3 sezonu. Serdecznie polecam. Zastanawiam sie, czy ktoś podobnie widzi ten serial. Jak ktoś chce podyskutować do momentu drugiego sezonu, to jestem otwarty. Tylko nie chciałbym spoilerów z 3 i 4 :)