Spiolery z Shamelles!
Koniec czwartego sezonu. Kurde. Nie wiem co pisać. Już na wstępię napiszę, że chyba ten sezon był najgorszy spośród czterech. Ale to nie tak,ze mi się nie podobał, po prostu podobał mi się najmniej spośród wszystkich. Czemu? Kilka rzeczy mi się nie podobało. Zachowanie Sheili, jestcoraz bardziej idiotyczna. Wiem, że ciężko, żeby obyło się bez tego, jednak na prawdę ciężko patrzyło mi się na chorobę Franka (tu bardziejpokazana prawda, jak człowiek może cierpieć, a nie, że mi się nie podobało). Jednak jeżeli juz tu jesteśmy, to byłem pewny, ze coś z Frankiemzrobią. Z poczatku wpadłem na to, że jeżeli weźmie te cały ślub, dostanie kasę od Sheili, uzbierają te 100 kawałków, przekupią czy coślekarzy i dostanie wątróbkę. Skończyło się podobnie, w kazdym razie Frank przeżyje. Wacając do tego co mi sie nie podoba - magicznieodnaleziona córeczka Sammi. No kurwa, dla mnie to było lekkie przegięcie i mi tu nie pasuje. Już sam nawet nie ogarniam, ona nie jes Moniki,co nie? I ten jej dzieciak, gdy tylko na niego patrzyłem to nie wiedizałem czy się śmiać czy współczuć. Nie podobało mi się to co odwaliłIan, potem te całe akcje z klubami i gejozami. A na końcu z Mickym. Tak jak w SFU, tak i tu, i pewnie wszędzie indziej nie jestemzwolennikiem gejozy. Wojsko też już nagle zaprzestało szukać Iana podającego się za Lipa? Nie podoba mi się, jak potoczyła się sprawa z Fionąi jej historia w tym sezonie. Szkoda też, ze nie ma Jimmiego/Steva, bo na prawdę spoko grał, a jak się wkurzał to fajnie mu żyła na czolewsykakiwała. Nie podobały mi sie też "poważne związki" Debbie.
Przejdźmy do ogółu. Pół sezonu było jakby spoko. Zaczłąem doceniać Carla, bo dzieciak spoko wyrósł, mam wrażenie, ze zmądrzał, było z nimwiele fajnych i śmiesznych scen. Dla mnie to mały kozak. Dla mnie to on w tym sezonie błyszczał chyba największa zmianą (pozytywnie). Dopołowy serialu nic. Ale od momentu Kokainy wiele się zmieniło. Nic dziwnego, że Lip się wkurzył na Fionę, a ta nie zauważała problemu. Czasemjej zachowanie mnie wkurzało. Svatlana mi nie przeszkadza, fajnie usłyszeć ruski akcent, jednak nie podobała mi się otoczka z nią i Mickym.Do V i Keva, a takze historii z dzieciakami nic nie mam, na razie mi to nie przeszkadząło. Moja pierwsza myśl, gdy pomyśleli o matce V, toteż była taka, czy Kev będzie ją zapinał, a potem okazało się, ze próbowali inaczej i na końcu dopiero tak :D Ogółem, cały sezon pokazujewiele, wiele dramatyzmu. Niby chwil"a, a wszystko się zmienia na prawdę o 180 stopni. Jak były moje przytoczenia do "przyczyn i skutków", totak, tu były obydwie rzeczy, z tym, ze te skutki były na prawdę wieeeelkie. Zajebiscie, że Frank przeżył i na pewno w 5 sezonie wróci wwielkim stylu, tego mi brakowało. Zajebiście, ze sprawa z Fioną się ułożyła, bo mam wrażenie, że w 5 sezonie nie będzie już dużych nawiązańdo tego incydentu. I Jimmy. Jednak żyje. Czuję,że 5 sezon będzie na miarę pierwszego i drugiego!
Nie wiem jak będzie wyglądał 5 sezon, na pewno będę go śledził, jednak i tak czuję, jak dużo się zmieniło od pierwszego czy drugiego sezonu.Pamietam, ze ktoś był chetny do dyskusji, a więc odezwij się, z chęcią popiszę. Bo mówiłeś coś o tym, co Cie wkurzało w całym serialu. Innychteż zapraszam do dyskusji. Ogółem, serial był na prawde wciągający, odcinek leciał za odcinkiem, teraz wrócę do tego co zacząłem, czyli drugsezon Homeland, który niestety mnie przynudzał, i tak nie wciągnął.
E: Większość napisałem wczoraj, przed obejrzeniem finału. Dopisałem tylko trochę do poszczególnych akapitów.. Końcówka z Frankiem na prawdę mi się podobała.