"Jeśli macie dość seriali medycznych ukazujących bardzo wygładzoną wersję szpitalnej rzeczywistości, to “
Będzie bolało” zapewni Wam zgoła odmienne doznania.
Siedmioodcinkowy serial z wyśmienitym Benem Whishawem w roli głównej wypełniony jest trudem, stresem oraz płynami ustrojowymi. Choć znalazło się w nim też sporo miejsca na czarny humor oraz ludzkie ciepło.
To adaptacja bestsellerowych wspomnień Adama Kaya (także showrunner i scenarzysta serialu) - komika, który spisał swoje doświadczenia z sześciu lat pracy jako stażysta na oddziale położniczym jednego z brytyjskich szpitali. Podobnie jak książka, serial ukazuje koszmar jakim była praca w brytyjskiej służbie zdrowia. Opowieść skupia się na szeregowych członkach personelu, którzy muszą radzić sobie z olbrzymim zmęczeniem spowodowanym niekończącymi się dyżurami, niedoborami oraz brakiem wsparcia przełożonych. Stres, frustracja i ciągłe obcowanie z ludzkimi tragediami nie znajdują tu żadnego ujścia, a każdy błąd pozostawia stałe ślady na psychice.
Adam Kay na pierwszy rzut oka może wydawać się kolejnym z “housowych” doktorów - ironicznym, niezbyt szanującym innych i przekonanym o własnej wyjątkowości. Stałym elementem są tu łamiące czwartą ścianę, wypełnione czarnym humorem wypowiedzi skierowane wprost do widza. Jednak wystarczy kilkanaście minut, aby zorientować się, że to wszystko jest tylko reakcją obronną chroniącą go przed załamaniem psychicznym, która zapewnia odpowiednie znieczulenie także widzowi. Kayowi trzeba oddać, że nie stara się wybielać swojego ekranowego alter ego. Główny bohater popełnia masę błędów i potrafi być okrutny dla swoich współpracowników (np. mówiąc im wprost, że są beznadziejnymi lekarzami) oraz najbliższych. “Będzie bolało” to także zapis rozpadającej się psychiki człowieka mierzącego się z zadaniami ponad swoje siły. Naprawdę poruszający jest tu wątek zbyt dużej empatii (bohatera ciągle nawiedzają wspomnienia o noworodku, którego nie udało się uratować), paradoksalnie przeszkadzającej mu zarówno w lekarskiej powinności, jak i życiu osobistym.\
Tym, co odróżnia “Będzie bolało” od wielu medycznych produkcji jest brak oporów w obrazowym ukazywaniu porodów oraz związanych z nimi zabiegów. Zapomnijcie o czystych noworodkach wychodzących ze swoich mam bez żadnego problemu. Przygotujcie się na krew, brązową maź i otwieranie ciała w czasie cesarskiego cięcia. Ten brak wizualnego znieczulenia i epatowanie widokami, o których wolimy zazwyczaj nie myśleć ma na celu jeszcze większe uświadomienie, o jak ciężkich zmaganiach jest tu mowa. To wszystko sprawia, że ta historia z łatwością mogłaby zagubić się w cynizmie i znieczulicy. Jednak w gruncie rzeczy przebija się ciepło i olbrzymi szacunek dla codziennej walki podejmowanej przez lekarzy. Co prawda ta iskierka musi się rozświetlić dojmującą dawkę mroku, ale to czyni ją jeszcze bardziej wartościową.
“Będzie bolało” to serial medyczny, w którym twórców rzeczywiście obchodzi prawdziwy obraz pracy lekarzy. Wypełniony wściekłością, ale też olbrzymią dawką współczucia i czarnego humoru."