Amatorski ładunek wybuchowy z petardą w miejscu ćwiczeń Strzelca
Dominika Maciejasz 2015-09-22, ostatnia aktualizacja 2015-09-21 22:16:00
Petarda obłożona pojemnikami z fekaliami - taki amatorski ładunek wybuchowy zastali "Strzelcy" - członkowie patriotycznej organizacji Piłsudczyków - podczas ćwiczeń w opuszczonej hali w Krakowie. Szczeniacki dowcip? MON sprawę traktuje bardzo poważnie.
Pluton "Strzelec" (organizacja społeczno-wychowawcza nawiązująca do Związku Strzeleckiego, którego komendantem był Józef Piłsudski) na miejsce niedzielnych ćwiczeń czarnej taktyki, czyli działań w terenie zurbanizowanym, wybrał poprzemysłowy, niezamieszkany budynek przy ul. Śliwiaka na Rybitwach w
Krakowie. Strzelcy zebrali się tam rano, ale na miejscu przywitały ich wulgarne napisy pod adresem dowództwa, faszystowskie symbole (SS) oraz hasła nawiązujące do ukraińskich rebeliantów ("Slava Donbas").
A gdyby w środku były gwoździe?
Najbardziej makabryczną "niespodzianką" nie okazały się jednak wulgaryzmy na murach, ale ładunek wybuchowy, zawieszony na jednej ze ścian, na wysokości ludzkiej głowy. - Po otrzymaniu zgłoszenia na miejsce pojechali nasi funkcjonariusze z psem szkolonym do wykrywania materiałów wybuchowych. Ujawniono petardę wraz baterią umocowaną w pudełku i płyn o nieprzyjemnym zapachu oraz przewody miedziane. Materiał został zneutralizowany przez pirotechników, nie stanowił zagrożenia dla życia - mówi podinsp. Mariusz Ciarka z małopolskiej policji.
Ładunek był obłożony fekaliami. - A gdyby w środku zamiast petardy były gwoździe? - zastanawia się komendant główny "Strzelca" Marcin Waszczuk.
Pytamy go, czy podejrzewa kto mógł zastawić taką pułapkę i obrażać członków załogi na murach. - Nikogo nie mogę podejrzewać, bo też nikogo za rękę nie złapałem. Wiem, że źle się działo ostatnio w plutonie, bo wykryliśmy w naszych szeregach osoby, które do nas przeniknęły, a wykazują antyamerykańskie postawy i popierają reżim putinowski. Palili flagi NATO, ogłaszali, że patrolują granicę z Ukrainą w poszukiwaniu banderowców. U nas nie ma dla nich miejsca. Ale usunięci, są już poza jakąkolwiek kontrolą - mówi Waszczuk. Chodzi mu o członków "Falangi" - skrajnie nacjonalistycznej organizacji. Jej przedstawiciele jednak zaprzeczają, by to oni stali za wczorajszym incydentem. Na nasze pytania odpisali, że są świadomi "oskarżeń i oszczerstw".
Próba zrobienia z nas terrorystów
Sprawa krakowskiego plutonu "Strzelec" wyszła na jaw m.in. dzięki śledztwu, jakie przez kilka miesięcy prowadzili anonimowi autorzy facebookowej strony "Rosyjska V Kolumna w Polsce". Opisywali oni
związki dowództwa jednostki z prorosyjską partią Zmiana i skrajnie nacjonalistyczną Falangą. Dowództwo związku usunęło z jednostki kilkanaście osób.
- Bezpośrednią przyczyną tej nagonki jest fakt zorganizowania przez nas kontrdemonstracji wobec skandalicznej uroczystości nadania medalu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy panu Sakiewiczowi z "Gazety Polskiej" 11 listopada 2014 roku w Krakowie, czego środowiska filobanderowskie do dziś nie mogą nam darować. Na szczęście wszystkie te kłamstwa są bardzo łatwe do zweryfikowania, a część z pomawianych osób wstąpiła już na drogę prawną - odpowiada Patryk Łomień z Falangi.
Dodaje, że Falanga skupia się na pracy ideowej. - Próba zrobienia z nas "terrorystów" jest śmieszna i groteskowa, gdyż nie angażujemy się w tego typu działania - przekonuje Łomień.
To jest niedopuszczalne
Kierownictwu "Strzelca" zależy, by
policja wykryła sprawców wczorajszego incydentu. Są przekonani, że sprawy nie należy bagatelizować. Podobnego zdania jest generał Bogusław Pacek, pełnomocnik MON ds. społecznych inicjatyw proobronnych i szef Federacji Organizacji Proobronnych.
- Incydent z Krakowa to sprawa skandaliczna i powinny się nią zająć służby. Zamierzam ten temat poruszyć na forum organizacji proobronnych. Nie podoba mi się to, co dzieje się w Krakowie. Najpierw palono flagi organizacji, do których Polska przynależy, m.in. Paktu Północno-Atlantyckiego. To jest niedopuszczalne. Takie organizacje jak "Strzelec" powinny być apolityczne, apartyjne, transparentne i działać w granicach prawa. Dlatego też wczorajszy incydent nie może przejść bez echa. Przygotowujemy na ten temat publikację, bo polska młodzież - wrażliwa tkanka społeczna, musi dostać właściwy, jasny przekaz postępowania i być wychowana w duchu patriotycznym - komentuje generał.
Część dowództwa "Strzelca" została już przesłuchana. Lista z ćwiczeniami ich plutonów, czy to z zielonej czy czarnej taktyki, jest ogólnodostępna. Każdy bez problemu mógł się dowiedzieć, gdzie w niedzielę odbędą się zajęcia.