Polityka

Oczywiscie ze brutto. Srednia. Mediana nie wiem jak sie kształtuje.

Osobiście znam ludzi którzy na zmywaku robia za 700-800 funtów zapierdalajac 10h dziennie 6 dni w tygodniu, w dziwnych godzinach, mieszkajac w hotelu robotniczym w pokojach 2mx2m bez okien. Jeden kolo w rzeźni za chyba troszkę więcej, ale za to na północy, ma dosyć pogody. To nie jest zart, tylko rzeczywistosc, zreszta wystawiająca zła opinię o ich rynku pracy, ale przede wszystkim, i to jeszcze gorszą, o naszym - nie twierdze ze jest rozowo.
 
Rocznie.

Srednia w pl to ~4k, czyli 48rocznie. Zakladajac mieszkanie nówka-nie-śmigane za 500tys to ~8 lat wyplat, czyli kupisz mieszkanie za podobna ilosc rocznych pensji. Smiem jednak twierdzic, ze srednia wsrod imigrantow jest mniejsza niz srednia autochtonow to raz, a dwa choc ceny produktow bywaja nizsze, to ceny uslug sa zdecydowanie wyzsze. "Życie" moze wyniesc mniej, tyle samo, lub wiecej, w zaleznosci jaki mamy "koszyk".

Gdzie tu ten raj, to mleko i ten miód w porównaniu do naszego szamba?
Przecież napisałem, że roczna.

Dlaczego porównujesz minimalną płacę w UK do średniej w PL?
Osobiście znam ludzi którzy na zmywaku robia za 700-800 funtów zapierdalajac 10h dziennie 6 dni w tygodniu, w dziwnych godzinach, mieszkajac w hotelu robotniczym w pokoja 2mxm bez okien.
Bo są idiotami robiącymi na czarno, innej opcji nie widzę. Przecież minimalna stawka godzinowa to 6.7£.
 
@Mort ja wiem w jakim stanie sa nieruchomosci w UK, pierwsze lepsze mieszkanie/domek w PL sa w o wiele lepszym stanie, o wiele lepiej izolowane, wykonane w wyzszym standardzie. Jesli mowisz o pensjach w mniejszych miastach, to ja powiem: pomowmy takze o cenach nieruchomosci w tychze miejscach.
 
Bo są idiotami robiącymi na czarno
Praca legalna :) Nie idioci w sensie medycznym, bo nie wiem czy o taki ci chodzilo. Po prostu bez studiów, troche zagubieni, bez wiekszych ambicji, trudna sytuacja zyciowa i spontan: wyjechac.
 
Ojoj...chłopak który przepytywał Bronka na ulicy okazał się kandydatem PIS na radnego. A biedna niepełnosprawna przejechała specjalnie 500 km ze Szczecina, gdzie kilka lat wcześniej występowała na konwencji PIS :rofl:

Do tego asystentka każe Dudzie żonę całować, kiedy wypada.


Proszę już do suflerowania Bronka się nie przypierdalać :]
 
@Mort ja wiem w jakim stanie sa nieruchomosci w UK, pierwsze lepsze mieszkanie/domek w PL sa w o wiele lepszym stanie, o wiele lepiej izolowane, wykonane w wyzszym standardzie. Jesli mowisz o pensjach w mniejszych miastach, to ja powiem: pomowmy takze o cenach nieruchomosci w tychze miejscach.

Ja zarabiam coś koło średniej krajowej i żyję w dużym mieście. Nie mogę odłożyć nic. Jak mam kupić mieszkanie w tymże mieście? 200k kosztuje 30 metrów kawalerka... natomiast w UK miesięcznie na żarcie idzie 200 funtów (z relacji znajomych) 200 funtów za wynajem, a reszta jest do odłożenia. Mi wychodzi wszystko na zero, mógłbym oszczędzać 500 zł miesięcznie, czyli na chatę pozwolę sobie po 40 latach. JEJ! :D
 
Ja zarabiam coś koło średniej krajowej i żyję w dużym mieście
W dużym mieście ceny są powyżej średniej krajowej, więc żeby te ceny doscignać powinies dązyc do pensji wiekszej niz srednia. To jest kwestia doswiadczenia czy branzy?

@Mort powaznie sie pytam, jestes <30 czy >30? Bo mnie szczerze dziwi, jakby ktos zaczynajac przygode z zawodem chcialby "srednia". W kazdym zawodzie sa widelki, ale nie zaczyna sie od sredniej, bo wtedy srednia byla by inna :)
 
W dużym mieście ceny są powyżej średniej krajowej, więc żeby te ceny doscignać powinies dązyc do pensji wiekszej niz srednia. To jest kwestia doswiadczenia czy branzy?

Tego i tego w sumie. #korpo :) To moja pierwsza praca tak naprawdę. Ale nie oto w tym wszystkim chodzi, ja w żadnym wypadku nie narzekam, bo moi koledzy w tym samym wieku zabiliby za taką robotę, jeszcze z umową o pracę na czas nieokreślony. Chodzi oto, że w tej samej branży w UK zarabiałbym 4-6 razy więcej. :D

@Masu jak najbardziej masz rację i to zamierzam robić, tylko jeszcze nie teraz, a kredyty u mnie to wieczny hejt. Jak ktoś ostatnio z banku do mnie dzwonił zaproponować mi kredyt, to powiedziałem, że nie będę niewolnikiem banku i żeby więcej nie dzwonili z opcjami kredytów. :D
 
Rozumiem ze nie masz na mysli sily nabywczej, czyli 16-24k PLN ~= 3-4,5k GBP?

Wiesz ile to w sile nabywczej? :) W Londynie czy gdzies indziej? Spytaj @defthomas jak to jest.
 
Rozumiem ze nie masz na mysli sily nabywczej, czyli 16-24k PLN ~= 3-4,5k GBP?

Wiesz ile to w sile nabywczej? :) W Londynie czy gdzies indziej? Spytaj @defthomas jak to jest.

Opieram się na relacjach moich kolegów i koleżanek, którzy wyemigrowali. 500 funtów miesięcznie im schodzi na podstawowe produkty i wynajem. A mowa o Milton Keynes i Edynburgu.
 
Przecież wiadomo, że najlepiej się "zakredytować" na wiele lat i potem srać w gacie ze strachu, że nas pracodawca zwolni przez co podświadomie człowiek będzie się godził na wszystko... Bronek wie co mówi!
 
@Masu jak najbardziej masz rację i to zamierzam robić, tylko jeszcze nie teraz, a kredyty u mnie to wieczny hejt. Jak ktoś ostatnio z banku do mnie dzwonił zaproponować mi kredyt, to powiedziałem, że nie będę niewolnikiem banku i żeby więcej nie dzwonili z opcjami kredytów. :D

Mam to samo, choćby nie wiem jak źle nie było nigdy nie brałem kredytów. No może raz ale potrzebowałem auto do pracy. Prędzej bym na bank napadł niż wziął kredyt.
 
@Mort acha, 500 funtow za wynajem i zycie w Edynburgu. Odwiedziles ich? Wiesz jak zyja? Co jedza? Bo ja po tej kwocie ci powiem: zyja jak zahartowani single studenci na 2 tygodniowej wycieczce. Tyle ze sa tam dluzej. Ja mam rodzine i nie moge mieszkac w wilgotnej piwnicy i zywic dzieci jedzeniem z promocji. To sa mity @Mort, ale ja naprawde goraco kazdemu polecam wyjazd za granice czy to w ramach Erasmusow, Work&Travel, czy w ramach pozytkowania mlodej energii przed nadchodzaca stabilizacja. Zarowno ze wzgledow finansowych (bo ja tez uwazam, ze singiel tam odlozy wiecej, ale osiedlajac sie z rodzina juz niekoniecznie, to po prostu zalezy od branzy i twoich wysilkow) jak i wszelkich innych: od nauki zycia zaczynajac.

Polecam ci Emigracji Tom I Czesława Mozila, btw mega dobra płyta.
 
Praca legalna :) Nie idioci w sensie medycznym, bo nie wiem czy o taki ci chodzilo. Po prostu bez studiów, troche zagubieni, bez wiekszych ambicji, trudna sytuacja zyciowa i spontan: wyjechac.
Jeśli robią 60h w tygodniu to rocznie mają 3120h (60 x 52 tygodnie). Minimalna stawka w UK to 6.7 czyli rocznie zarabiają 20904£, netto to jest 17303£. Więc coś mi tu nie halo.

Siostra mieszka w UK już 7 lat, nie ma jakiejś wymagającej pracy (ani fizycznie, ani psychicznie). Zarabia więcej niż średnia na Wyspach, doczłapała się do tego startując z samego dołu, robiąc na taśmie (zresztą pracuje od początku w tej samej firmie). 3 lata temu wzięli dom na kredyt w UK. Tego kredytu w ogóle nie odczuwają więc w tym roku wezmą tam drugi dom na kredyt. Co roku skupują również hektary w rodzinnej wsi męża w Polsce. Czy to realny scenariusz dla młodych w naszym kraju?

(Wyjechała z Polski oczywiście dlatego, że nie mogła znaleźć normalnej pracy będąc po ekonomii skończonej na samych piątkach, na dobrej polskiej publicznej uczelni.)
 
@Dzihados, ja w żadnym wypadku nie narzekam, bo nie mam na co. Mam 23 lata i pracuję dopiero 16 miesięcy . Chodzi oto, że jako sprzątacz w UK zarabiasz 6k PLN, a 3K PLN schodzi na podstawowe produkty. A u nas zarabiasz 3k PLN i wszystko schodzi na życie. :D

Ok, jak to jest mit, to mnie wszyscy fałszywie okłamują. Ziomal przyjechał wydał w 3 dni 1200 PLN i mówił, że to dla niego nic wielkiego... pracując na dwa pół-etaty w szkole i w sklepie jako sprzątacz.
 
Zarabia więcej niż średnia na Wyspach, doczłapała się do tego startując z samego dołu, robiąc na taśmie (zresztą pracuje od początku w tej samej firmie). 3 lata temu wzięli dom na kredyt w UK. Tego kredytu w ogóle nie odczuwają więc w tym roku wezmą tam drugi dom na kredyt. Co roku skupują również hektary w rodzinnej wsi męża w Polsce
Oczywiscie ze tak (2 osoby powzyej sredniej krajowej w Polsce nie moga sobie pozwolic na kredyt na mieszkanie? C'mon!). Z tym ze ziemie trzeba by kupowac nie tam gdzie sie zarabia (tak jak i oni) tylko np. na Ukrainie, gdzie sila nabywcza Chrywny (byc moze) jest w stosunku podobnym do PLN jak PLN do GBP.
 
@Dzihados, ja w żadnym wypadku nie narzekam, bo nie mam na co. Mam 23 lata i pracuję dopiero 16 miesięcy . Chodzi oto, że jako sprzątacz w UK zarabiasz 6k PLN, a 3K PLN schodzi na podstawowe produkty. A u nas zarabiasz 3k PLN i wszystko schodzi na życie. :D

Ok, jak to jest mit, to mnie wszyscy fałszywie okłamują. Ziomal przyjechał wydał w 3 dni 1200 PLN i mówił, że to dla niego nic wielkiego... pracując na dwa pół-etaty w szkole i w sklepie jako sprzątacz.

@Mort czy ty czytasz co ja napisalem? Singlowi jest latwiej, bo rzeczywiscie rynek wynajmu jest tam inny, i w stosunku do zarobkow jest on tani. Ja sam zarobilbym tam wiecej, natomiast jesli bym tam pojechal z rodzina, to juz nie. Koszty zycia na takim standardzie zycia, na jakim zyje tu, zjadlyby mnie. A o kupowaniu ziemii w UK - zapomnij.
 
@Mort czy ty czytasz co ja napisalem? Singlowi jest latwiej, bo rzeczywiscie rynek wynajmu jest tam inny, i w stosunku do zarobkow jest on tani. Ja sam zarobilbym tam wiecej, natomiast jesli bym tam pojechal z rodzina, to juz nie. Koszty zycia na takim standardzie zycia, na jakim zyje tu, zjadlyby mnie. A o kupowaniu ziemii w UK - zapomnij.

No ja niestety o singlach mówię. Nie wiem jak to jest mieć rodzinę. :) I tak nigdy nie wyjadę stąd. :D Dam sobie radę!

ale wracając do tej koleżanki - to teraz jest dźwiękowcem, a zaczynała na magazynie i robi spory hajs już... tutaj w 3 lata by tego nie ogarnęła. ;)

ale widzisz, tutaj wychodzi jaka jest różnica. tam masz płacę minimalną na magazynie 17k rocznie, a tutaj dostajesz 1380 zł na rękę miesięcznie. :D
 
Osobiście znam ludzi którzy na zmywaku robia za 700-800 funtów zapierdalajac 10h dziennie 6 dni w tygodniu, w dziwnych godzinach, mieszkajac w hotelu robotniczym w pokojach 2mx2m bez okien. Jeden kolo w rzeźni za chyba troszkę więcej, ale za to na północy, ma dosyć pogody. To nie jest zart, tylko rzeczywistosc, zreszta wystawiająca zła opinię o ich rynku pracy, ale przede wszystkim, i to jeszcze gorszą, o naszym - nie twierdze ze jest rozowo.
Z calym szacunkiem ale to muszą być jakieś mongoły nieogarnięte albo pracują przez dziwne agencje.Ja osobiście znam jedną osobę która zarabia mniej niz 1200 na ręke ale tylko z własnego wyboru.Co do miejsca zamieszkania to duzo ludzi oszczedza na czynszu czy kredycie i dlatego lądują w mieszkaniach czy to dzielnicach o marnych standardach.
 
Ja naprawde polecam wyjazd kazdemu, w szczegolnosci na studiach, bo to czas na testy i dziwne decyzje. Kazdy ma inny "koszyk" potrzeb po prostu, inna branze, i inny charakter.
 
Ponowie, emigracja nie jest dobra dla każdego. Moim zdaniem, w większości, wyjeżdżają osoby odważne i zdeterminowane, takie osoby mają szansę na ułożenie sobie życia. Jeśli, natomiast, ktoś jest gamoniem albo złodziejem, to będzie nim i PL, i UK. Nie widzę nic złego w emigracji Polaków, niech jeżdżą, zarabiają, uczą się życia, chcieliśmy wolności, a teraz płaczemy, że z niej korzystamy.

Obserwuję młodych pracowników u mnie w pracy, osoby zdolne, ambitne i komunikatywne szybko przeskakują kolejne szczeble, ale są też tacy, którzy mają wawalone kiełbasy od samego początku, siedzą i czekają na lepsze czasy, w zasadzie to trzeba ich prowadzić za rękę. Zawsze będzie tak, że będą lepsi i gorsi, bogaci i biedni, wiele zależy od nas samych. Kto powinien się martwić o tych słabszych, mniej zdolnych, czy bardziej leniwych? Czy ten pracowity, mający więcej szczęścia, powinien ze swoich podatków dokładać do kredytu temu gorszemu? To jest fundamentalne pytanie o system kraju w którym żyjemy.
 
mongoły nieogarnięte
Mowisz o moim przyjacielu, czlowieku o dobrym sercu, jednego z najbardziej fair z tych ktorych znam :) O tyle moge zgodzic sie w tym sensie ze absolutnie nie ma parcia na kase, w jakimkolwiek innym: nie. Po prostu ma inne prio, tyle. Z powodu laidbackowego stylu zycia, bez cisnien , posypalo mu sie finansowo w PL.

O te zarobki go podpytam, bo moze on nawet nie wie ze jest w bambo robiony.

Co do miejsca zamieszkania to duzo ludzi oszczedza na czynszu czy kredycie i dlatego lądują w mieszkaniach czy to dzielnicach o marnych standardach.

No wlasnie a w PL by w takich nie zyli. Jakby wziasc ceny nieruchomosci w UK w tym standardzie w ktorym zyliby w PL to wygladaloby to juz inaczej.
 
Last edited:
odpowiedź na pytanie do Komorowskiego, z bloga "jak oszczędzać pieniądze":

Dzień dobry Emotikon smile Nie chcę się mieszać do polityki, ale po prostu powiem Wam jakie miałem wczoraj przemyślenia, jak usłyszałem pytanie "moja Siostra zarabia 2000 zł - jak ma kupić mieszkanie?". Od razu mi się cisnął szereg pytań na usta:

- Zarabia 2000 zł na rękę czy brutto?
- Mieszka sama czy z rodzicami? A może wynajmuje? Pokój czy całe mieszkanie?
- Czy jest sama? Czy ma dzieci? Czy może ma męża, który przynosi do domu drugie tyle?
- Ile oszczędza co miesiąc?
- Ile już odłożyła?
- Czy prowadzi budżet domowy? Czy naprawdę wie na co wydaje pieniądze?
- Jak wypełnia czas poza pracą? Dodatkowa praca? Samoedukacja?
- Co robi, by poprawić swoją sytuację?
- Dlaczego chłopak uważa, że Siostra powinna mieć swoje mieszkanie?

To czy 2000 zł to mało czy całkiem całkiem zależy od wielu czynników. Znam młodego chłopaka, który zarabia ok. 1800 zł, mieszka z rodzicami, dorzuca się im kilka stówek i oszczędza ok. 1000 zł miesięcznie. Ma cel. I nie wyobraża sobie żeby ktoś miał mu pomagać poza nim samym (i ew. programem MDM). Ale wie, że musi swoje odbębnić, zdobyć doświadczenie, przemęczyć się z rodzicami. Mógłby się przeprowadzić do wynajmowanego pokoju, ale nie chce spowalniać tempa oszczędzania.

I przy tej okazji polecam Wam jeden z pierwszych wpisów na blogu - o tym, jak przygotować własne zestawienie finansowe i dowiedzieć się na czym się stoi. Konkretnie. I nie bujać w obłokach albo czekać na zbawienie.
 
Oczywiscie ze tak (2 osoby powzyej sredniej krajowej w Polsce nie moga sobie pozwolic na kredyt na mieszkanie? C'mon!). Z tym ze ziemie trzeba by kupowac nie tam gdzie sie zarabia (tak jak i oni) tylko np. na Ukrainie, gdzie sila nabywcza Chrywny (byc moze) jest w stosunku podobnym do PLN jak PLN do GBP.


Tylko nie Ukraina, no może teraz bo wojna wszystko zmieniła. Ale sporo polskich deweloperów komercyjnych chciało wejść na wschód i uciekali zszokowani bo ceny gruntu były wyższe niż u nas a siła nabywcza o wiele niższa. Taki paradoks. Dlatego Ukraińcy nie maja prawdziwych sieci dyskontowych chyba.
 
Back
Top