kawalek po kawalku wysprzedawany jest polski przemysl
Państwo jest tak silne, jak silny jest jego przemysł. Widać to było w czasach rewolucji, widać to było w średniowieczu, widać to dzisiaj. Polska ma spory potencjał, ale jest zaprzepaszczany jak zwykle u nas w historii bywało.
Wyprzedaż przemysłu za każdą cenę jest zbrodnią na narodzie. Raczej nie ma na świecie przemysłu, który przynosi straty, jeśli taki jest to straty są tworzone celowo, takie jest moje zdanie. Jeśli ktoś potrafi z kawałka metalu wartego 1 zł zbudować silnik warty 10 tyś. to nie wyobrażam sobie w jaki sposób taka firma ma przynosić straty. Tak samo jest z przemysłem wydobywczym, przetwórczym, stoczniowym itd.
Nie mówię, że popieram gospodarkę planistyczną, bo jest mi daleko od tego, ale jeśli wolny rynek oznacza pozbywanie się dobra, które w naturalny sposób dany kraj wypracował, to mówię takiemu rynkowi nie. Wystarczająco w Polsce upadło zakładów, które upaść nie miały prawa. Wystarczy spojrzeć na cukrownie, przemysł włókienniczy, kopalniany, czy nawet rolnictwo itd. Jeśli już od średniowiecza Polska zarabiała na przemyśle włókienniczym, to dlaczego dzisiaj jest to nieopłacalne?
Winnica pełna, ale robotników mało.