Polityka

Ogólnie ciekawy temat.Pamietam parę ładnych lat temu był sobie taki profesor u nas od głównie termodynamiki.I zaczął pierwszy wykład od globalnego ocieplenia. Gratulował tym co byli za tym że globalne ocieplenie to sciema.Stwierdzil że udzial człowieka jest znikomy i chodzi tu o politykr.oplaty za co itd.rok później ministrem środowiska został doktor z naszego wydziału i nie podawali sobie ręki:D stwierdzil że sprzedał się kolega z wydzialu dla prestiżu i hajsu :D
Podobnie twierdził mój wykładowca termodynamiki. Uzasadniał, że taka emisja nie może skutkować zmianą stężeń (w obrębie 70-90km atmosfery skład procentowy jest podobny). Można zrobić sobie doświadczenie i zmienić skład procentowy powietrza - normalnie czad:wink:.

Zwracał głównie uwagę, że dotychczasowe badania to "przewidywania" (czyli mało wiarygodne badania które można odpowiednio interpretować pod zlecającego), kierował uwagę na inny aspekt działalności człowieka - emisję zanieczyszczeń do wód gruntowych. Wszelakie pestycydy, fosforany powodują wzrost glonów i powstawanie stref beztlenowych. Robiliśmy różne badania (ś)cieków wodnych i stężenie fosforanów było tylko tysiąckrotnie ponad normę. Generalnie zafiksowany na punkcie wody i co zajęcia powtarzał, że jak ktoś ogarnie efektywne rozszczepienie wody to skończą się problemy świata.
Sądzę, że podszedł do tematu jak obecnie klimatolodzy, skupił się na aspekcie wody w ujęciu makro i po badaniach mogę stwierdzić, że wpływ jest. Negował natomiast samą emisję CO2 przez człowieka, sam nie jestem tego w stanie zweryfikować, bo nie robiłem takich badań, natomiast ich ogrom każe się ku temu skłonić.

Tytułem podsumowania, obecnie propagowane będą alternatywne źródła energii, w Pl był plan bezpieczeństwa energetycznego opracowywany ze środowiskami akademickimi (zasada 60-20-20 węgiel-atom-odnawialne) jakoś na przełomie 2000-2007 roku. Głównym problemem jest magazynowanie ee (jako rozwiązanie propagowano projekty super kondensatorów), duże straty przesyłowe (remedium mikroelektrownie domowe, warto poczytać) i stabilność sieci (dlatego wprowadzono taryfy nocne itp. nie ma możliwości płynnej regulacji pracy elektrowni, w ciągu dnia są tzw godzinowe szczyty w którym pobór jest maksymalny, dlatego cała energetyka kocha godzinę dla ziemi), brak inwestycji w infrastrukturę i łatanie tego kupowaniem ee od sąsiadów.

Podobnie ma się rzecz z gospodarką, obecnie cykl życia produktów został drastycznie skrócony (kiedyś pisałem o celowym postarzaniu produktów, pondro apple :kis:). Walka odbywa się głównie na linii konsument - państwo. Świetny przykład, rozdupiony rurociąg i wyciek ropy na rzece, próba zgłoszenia jednostki skończyła się opierdolem, że jak ktoś się dowie to jednostka pływająca zostanie obciążona finansowo. Moim zdaniem czepianie się samej emisji CO2, to takie bicie kijkiem na oślep, mała zadra na twarzy przy urwanej kończynie. Próba zmuszenia rynków rozwijających się, do ograniczeń. Kolejny handel emisjami, karanie małowartościowych (słabych gospodarczo) krajów i nagonka na tryb (CO2) w całej machinie zwanej ekologią. Takem rzekł.
 
Stefana w PL ktoś oglądał? Troszkę zawiedzionym...

@Przemek @rado1948
Szkoda ze nie publikują jakichś artykułów, prac, ja tam bym chętnie poczytał.

Mnie najbardziej irytuje upolitycznienie nauki (aktywiści - mówią tylko o podatkach "od", ta babka od "miasto jest nasze" z wklejonej debaty przeraża swoją fanatyczną religijnością), upraszczanie ("97%" - statystycznie niepełny obraz całej próbki, "konsensus" - zaliczane słowa kluczowe odnoszące się także do naturalnych procesów), napędzanie sprzedaży nowych produktów (zamiast myśleniu o jak najdłuższym używaniu starych, skoro ekologiczny koszt ich wytworzenia już został poniesiony), twierdzenie że człowiek jest winny ociepleniu w "więcej niż 100%" ale z drugiej niemożliwość by ten sam człowiek w sposób mierzalny w ułamku choć skontrował swoje przecież działanie.
 
Stefana w PL ktoś oglądał? Troszkę zawiedzionym...

@Przemek @rado1948
Szkoda ze nie publikują jakichś artykułów, prac, ja tam bym chętnie poczytał.

Mnie najbardziej irytuje upolitycznienie nauki (aktywiści - mówią tylko o podatkach "od", ta babka od "miasto jest nasze" z wklejonej debaty przeraża swoją fanatyczną religijnością), upraszczanie ("97%" - statystycznie niepełny obraz całej próbki, "konsensus" - zaliczane słowa kluczowe odnoszące się także do naturalnych procesów), napędzanie sprzedaży nowych produktów (zamiast myśleniu o jak najdłuższym używaniu starych, skoro ekologiczny koszt ich wytworzenia już został poniesiony), twierdzenie że człowiek jest winny ociepleniu w "więcej niż 100%" ale z drugiej niemożliwość by ten sam człowiek w sposób mierzalny w ułamku choć skontrował swoje przecież działanie.

Mieszanie nauki z polityka jest irytujące z 2 stron. Z jednej strony ludzie którzy zaprzeczają wynikom badań naukowych bo tak jest im łatwiej forsować swoje poglądy polityczne. Z drugiej aktywiści, którzy pomijaja gilotyne Hume'a i przechodzą płynnie z jest do powinno być i tak jak mamy badania dotyczące wpływu podatków na cos to od razu mówia - albo podwyższasz podatki albo jesteś dzban/szur.
 
Polecam poniższy wywiad / wymianę opinii. Naukowiec i polityczny komentator (z prawej strony sceny politycznej).

Warto odnotować:
Potholer (naukowiec)
- nie używa epitetów (denier)
- nie uważa, że rząd jest jedynym i rozwiazaniem
- odseparowuje emocje od faktów

Jest rozmowa o konsensusie,kosztach, możliwych rozwiązaniach, polityce, o tym że lewica czasami przesadza.

Steven Crowder wycofał się z debaty z tym gosciem :(

 
@Karateka@
Kontrarianie mają o tyle wygodniej, ze nie forumują tezy, tylko odnosza sie do cudzej :) a jesli ktos (komu zalezy na zmianie stylu zycia kazdego czlowieka - powiedzmy wprost: obnizeniu standardu) manipuluje zdawałoby się kosmetyką, "kropkami nad i" to nieufnosc co do głównej tresci jest zdrowym odruchem, stety, niestety.

Zdecydowana wiekszosc tych glosow łatwo ocenić jako polityczne (~virtue signaling) lub nawet quasi-religijne, a nie merytoryczne. Tym bardziej jak sie zwroci uwage na afekt jakim darzą pewien system autorytarny polityczno-gospodarczy, mimo ze empiria - deliktatnie mowiac - do niego nie namawia. Gilotyna Hume'a jest terminem zbyt eufemistycznym w tym kontekscie :)

znany kabaretowiec miał debatować z nieznanym naukowcem? Ale w formie poważnej debaty, czy "pyta.pl"?

nie używa
nie uważa
odseparowuje emocje
I bardzo dobrze, szkoda że takich niewielu :) dodane do obejrzenia

Tego Duńczyka obejrzałeś? Stefana w PL?
 
znany kabaretowiec miał debatować z nieznanym naukowcem? Ale w formie poważnej debaty, czy "pyta.pl"?

Potholer chciał poważnej debaty i chciał żeby Crowder podał jeden temat związany ze zmianami klimatu. Niestety Crowder nie podjął rękawicy. Podobnie pewien Lord (Monckton).

Kontrarianie mają o tyle wygodniej, ze nie forumują tezy, tylko odnosza sie do cudzej

Formułują tezy np. niektórzy uważają, że człowiek nie powoduje zmian klimatycznych i podaje swoje uzasadnienia. Inni uwazaja że to człowiek ale w mniejszym zakresie i podaja zakres. Monckton formułuje wiele tez i cytuje prace naukowe , z których często wynika cos odwrotnego niż on twierdzi . Ogólnie każdy naukowiec to sceptyk. Celem pracy jest udowodnienie, że teza jest nieprawdziwa a nie że jest prawdziwa . Na tym polega metodologia naukowa.

Zdecydowana wiekszosc tych glosow łatwo ocenić jako polityczne (~virtue signaling) lub nawet quasi-religijne, a nie merytoryczne

Robisz dokładnie to czego nie chcesz by robiła druga strona w konwersacji ;(
 
Formułują tezy
Ale ja nie miałem na myśli jakichś konkretnych kontrarian, tylko ogólnie, sposób retoryczny na dyskusję. Tzn ktoś ma jakąś tezę, i to po jego stronie jest trud z nią związany, a kontrującemu jest trochę łatwiej.
Jeśli o moje kontrowanie chodzi to piję do wątpliwego "97%" i do wątpliwej precyzji lingwistycznej, nie skupiając się w ogóle na zagadanieniach geobiochemicznych.

Robisz dokładnie to czego nie chcesz by robiła druga strona w konwersacji ;(
No Panie, mam przypomnieć co było parę stron temu? :) Tym bardziej, że tu nawet nie do ciebie piję, tylko to bardzo ogólne spostrzeżenie. Poza tym ja się nie upieram, że jest "jakoś", koniec i kropka, "nie ma sensu dyskutować", podważam to co potrafię podważyć.

z kilkoma nie
ciekawym

nie jestem wielkim fanem
też nie jestem, ale co by nie było to obiło mi się o uszy z tym materiałem o PL i byłem ciekawy
 
Stefana w PL ktoś oglądał? Troszkę zawiedzionym...

@Przemek @rado1948
Szkoda ze nie publikują jakichś artykułów, prac, ja tam bym chętnie poczytał.

Mnie najbardziej irytuje upolitycznienie nauki (aktywiści - mówią tylko o podatkach "od", ta babka od "miasto jest nasze" z wklejonej debaty przeraża swoją fanatyczną religijnością), upraszczanie ("97%" - statystycznie niepełny obraz całej próbki, "konsensus" - zaliczane słowa kluczowe odnoszące się także do naturalnych procesów), napędzanie sprzedaży nowych produktów (zamiast myśleniu o jak najdłuższym używaniu starych, skoro ekologiczny koszt ich wytworzenia już został poniesiony), twierdzenie że człowiek jest winny ociepleniu w "więcej niż 100%" ale z drugiej niemożliwość by ten sam człowiek w sposób mierzalny w ułamku choć skontrował swoje przecież działanie.
Mieszanie nauki z polityka jest irytujące z 2 stron. Z jednej strony ludzie którzy zaprzeczają wynikom badań naukowych bo tak jest im łatwiej forsować swoje poglądy polityczne. Z drugiej aktywiści, którzy pomijaja gilotyne Hume'a i przechodzą płynnie z jest do powinno być i tak jak mamy badania dotyczące wpływu podatków na cos to od razu mówia - albo podwyższasz podatki albo jesteś dzban/szur.
Sprawa jest prosta, kasa płynie dzięki uprzejmości rządzących i opowiedzenie się za jakąś opcją daje wymierne korzyści na różnych poziomach.

@Dzihados jak chcesz poczytać udaj się do bibloteki jak chcesz dostęp do krajowych publikacji, niektóre niestety płatnie lub wyszukaj w linach :) (https://www.highwirepress.com/, https://www.base-search.net/, https://core.ac.uk/, https://academic.microsoft.com/, http://www.gutenberg.org/).
Raczej unikam źródeł innych, bo do dzisiaj można wyszukać herezje.
 
. Tzn ktoś ma jakąś tezę, i to po jego stronie jest trud z nią związany, a kontrującemu jest trochę łatwiej.
Jeśli o moje kontrowanie chodzi to piję do wątpliwego "97%" i do wątpliwej precyzji lingwistycznej, nie skupiając się w ogóle na zagadanieniach geobiochemicznych.

Z obliczeniem konsensusu jest taki problem, że można wybrać różny zakres naukowców i uzyskać różne rezultaty. Jednak nie ma ośrodków naukowych, które by watpily we wpływ CO2 na ocieplenie klimatu. Nie ma też wątpliwości, że obecnie ilość emisji CO2 drastycznie rośnie za sprawą spalania paliw kopalnych. Kontrarianie mając więc bardzo trudne zadanie.

. Poza tym ja się nie upieram, że jest "jakoś", koniec i kropka, "nie ma sensu dyskutować"

Myślę że kontekst "nie ma sensu dyskutowac" został dokładnie wyjsniony i nie miałeś wtedy zastrzeżeń co do sposobu budowania argumentu na podstawie przesłanek z których ma wypływać konkluzja i jeśli przesłanki są nieprawdziwe to wątpliwej jakości jest też konkluzj, więc nie ma sensu rozmawiac o konkluzji gdy się nie zgadzamy co do przesłanek . Nie wiem dlaczego teraz to wyciagasz ponownie gdy już myślałem, że się zgodziliśmy.


Chociażby twierdzenie Petersona o globalnym ozieleniu.
 
Peterson i politolog z Danii :

Z czym się zgadzam:
- rząd nie jest super efektywny w rozwiązywaniu wielu problemow i często marnuje pieniądze na biurokrację , dlatego trzeba go rozliczać z efektywności
- trzeba jasno określić cele, koszty i oszacowac potencjalne straty i korzyści
- są również inne problemy do rozwiązania

Z czym się nie zgadzam :
- twierdzenie Petersona, że gwaltowny wzrost CO2 powoduje globalne ozielenie jest niezgodne z obecnym stanem wiedzy naukowej, ponieważ rośliny cierpią na niedobory np. azotu gdy im się dostarcza nadmierne ilości CO2. Zmiany klimatu przyniosa susze - średnio korzystny scenariusz dla roślin. Często zbyt duże ilości CO2 powodują spowolnienie procesu fotosyntezy.
- porownanie do uderzenia asteroidy - fałszywa analogia. Porównujemy zdarzenie które ma miejsca i mozemy oszacować jego niektóre skutki do zdarzenia, które hipotetycznie może wystąpić ale obecnie nie występuje badz o tym nie wiemy.

Super ciekawy materiał poniżej (od razu pisze, że nie ma tam zachęcania do podwyższenia podatkow ;)) )

 
Z obliczeniem konsensusu jest taki problem, że można wybrać różny zakres naukowców i uzyskać różne rezultaty.
Można też mieć stałą próbkę, wtedy odpowiednikiem "różnego zakresu naukowców" będa odpowiednio dobrane filtry na zebrane dane. Czyli podejscie Cooka.

które by watpily we wpływ CO2
Ale kto wątpi we wplyw CO2 na temperaturę/klimat na Ziemi? Kontrarianie-reptalianie? Zalinkuj :)

obecnie ilość emisji CO2 drastycznie rośnie za sprawą spalania paliw kopalnych
No a dochodzi wprost ciepło wytworzone przy zamianie jakiegokolwiek paliwa, nie tylko kopalnego, do wytworzenia energii elektrycznej. Lepiej, energia ta predzej czy później w jakiejś część też jest w ciepło zamieniona. Ba, w jakimś sensie każde zwierze stałocieplne jest takim piecykiem ;) Pytanie oczywiście o skalę porównawczą :) Kiedyś gdzieś przeczytałem, że 1 krowa (na rok) ma większy wkład w gazy cieplarniane niż 1 samochód. Czy to prawda? Nie wiem.
EDIT:
to numero uno ze szkiełek, nie czytałem, tak wklejam:
https://www.independent.co.uk/envir...ging-to-planet-than-co2-from-cars-427843.html

globalnym ozieleniu
a mnie też to gdzieś mignęło, że są obszary bardziej zielone (na podstawie zdjęć satelitarnych). Nie rozumiem dlaczego tak by nie mogło być, w rolnictwie popularne jest dokarmianie CO2 (gaz jest spalany nie po to by dogrzać, ale po to by dostarczyć CO2). Oczywiście nie zawsze i nie wszędzie, więc pewnie chodzi o użyty przymiotnik "globalne", no ale to tak jest z precyzją kwantyfikatorów w takich debatach.
Tu NASA:
https://www.nasa.gov/feature/goddard/2016/carbon-dioxide-fertilization-greening-earth

fałszywa analogia.
To znaczy, ze wiesz co sie stanie z klimatem i kiedy? Tak jakbys znal - precyzyjnie - trajektorie? No to rozumiem, ze uratowanie planety to pikuś. Kamień spadł mi z serca.

Peterson i politolog z Danii :
Myślałem bardziej o samym pomyśle wyznaczania wartości danego przedsięwzięcia.
 
Można też mieć stałą próbkę, wtedy odpowiednikiem "różnego zakresu naukowców" będa odpowiednio dobrane filtry na zebrane dane. Czyli podejscie Cooka.

Można ale wtedy ktoś może protestować, że nie uwzględnia się prac, które nie opowiadaja się po żadnej stronie, bądź że uwzględnia sie prace, które nie dość precyzyjnie opowiadają się po którejś stronie ;-) Już te dyskusję mieliśmy. Sprawę konsensusu fajnie wyjaśnił potholer54 w tym krótkim filmie który podalem wyzej.

Ale kto wątpi we wplyw CO2 na temperaturę/klimat na Ziemi? Kontrarianie-reptalianie? Zalinkuj

Są kontrarianie uważający, że to slonce, nie CO2 odpowiada za obecne globalne ocieplenie.



To znaczy, ze wiesz co sie stanie z klimatem i kiedy? Tak jakbys znal - precyzyjnie - trajektorie? No to rozumiem, ze uratowanie planety to pikuś. Kamień spadł mi z serca

Sofizmat rozszerzenia. Nic takiego nie napisalem. Porównanie asteroidy, która może kiedyś poleci i będzie zagrażać planecie do globalnego ocieplenia , które już nastepuje jest fałszywa analogia. Globalne ocieplenie jest tak pewne jak to , że gdybym wyszedł do walki z Jonem Jonesem to bym przegrał. Nie znamy jednak dokładnych konsekwencji dla mojego zdrowia takiej walki. Czy to znaczy, że śmiało powinienem wskakiwać do klatki z Jonem mając taką możliwość ? W końcu nie da się przewidzieć rezultatów dla mojego zdrowia. Nie wiadomo czy mnie kopnie i znokautuje , może udusi , może podda, może złamie kości czaszki łokciem . Jedno jest pewne - nie wygram. Czy powinienem się martwic? Jeśli już bym podpisal kontrakt i właśnie się rozgrzewam w szatni przed walka (globalne ocieplenie ) to tak i dobrze by było rozważyć jakąś udawaną kontuzje ;-) . Natomiast gdybym nawet nie wiedział czy mam możliwość podpisania kontraktu, ale nie można wykluczac że kiedyś Jon Jones spotka mnie w Krakowskim klubie i mi dowali za wpisy na cohones w postaci durnych analogii (asteroida) - czy to znaczy , że powinienem unikać krakowskich klubow i obie sytuację powinny mnie martwic w takim samym stopniu, bo w końcu ani w pierwszym przypadku ani w drugim nie znam dokładnych trajektorii ciosow Bonesa?
 
Last edited:
Już te dyskusję mieliśmy.
No mieliśmy, ale się nie odniosłeś to triku Cooka, więc to przypominam.

Sprawę konsensusu fajnie wyjaśnił potholer54 w tym krótkim filmie który podalem wyzej.
Dodałem, do mojej - ostatnio niebezpiecznie wydałużającej się - listy.

Globalne ocieplenie jest tak pewne jak to , że gdybym wyszedł do walki z Jonem Jonesem to bym przegrał
Toć jakaś zagubiona asteroida - i to jest 100% pewne - kiedyś w nas pierdyknie. Tylko nie znamy szczegółów :) Coś mi to przypomina... ;)

w Krakowskim klubie
tam nie trzeba Jonesa by przegrać ;)

że to slonce
Słońce na pewno swoich kilka groszy dorzuca, czywiście nie jest to jedyny czynnik. I własnie tu dochodzi pytanie - i jestem autentycznie ciekawy - jaką przyjąć metodę porównywania mocy wpływania danego czynnika na klimat, bo jeżeli byłaby to miara związana z energią (na m3, na m2, na jedostkę czasu), to Słońce jest z pewnością w czołówce. Oczywiście nie chodziłoby o bezwzględną "moc" danego czynnika, a jego względne zmiany w czasie skorelowane z temperaturą na globie (fizolofuję ;) bez oglądania filmiku). Dochodzi też precyzja pomiarów, precyzja modeli, itp. Z tym że jeśli człowiek odpowiada za ponad 100%, to już nie bardzo jest miejsce nawet na Słońce ;)
 
Ba, w jakimś sensie każde zwierze stałocieplne jest takim piecykiem ;)

Nie rozumiem tego mechanizmu. Zwierzęta stałocieplne doprowadzają do ocieplenia klimatu, a zmiennocieplne nie? Jaki jest mechanizm?

Kiedyś gdzieś przeczytałem, że 1 krowa (na rok) ma większy wkład w gazy cieplarniane niż 1 samochód. Czy to prawda? Nie wiem.

Te krowie pierdnięcia to coś koło procenta, natomiast transport to coś około 20%. Jak to się ma do 1 krowa kontra 1 samochód? Nie mam pojęcia czego jest więcej :-)

Natomiast sama hodowla krów wiąże się też z wylesianiem terenów, a to już większy problem. Hodowla zwierząt definiowana BAAARDZO szeroko (razem z wszystkim co związane z ta hodowlą) to jakieś 18%

a mnie też to gdzieś mignęło, że są obszary bardziej zielone (na podstawie zdjęć satelitarnych). Nie rozumiem dlaczego tak by nie mogło być, w rolnictwie popularne jest dokarmianie CO2 (gaz jest spalany nie po to by dogrzać, ale po to by dostarczyć CO2). Oczywiście nie zawsze i nie wszędzie, więc pewnie chodzi o użyty przymiotnik "globalne", no ale to tak jest z precyzją kwantyfikatorów w takich debatach.

Krótkoterminowo i lokalnie wzrost CO2 jest korzystny, natomiast długoterminowo i globalnie (duże ilości CO2) już nie z przyczyn, które wymieniłem wcześniej. Skala ma znaczenie - nawet tak zwany zdrowy posilek w ekstremalnie duzej dawce doprowadzi do otylosci i juz nie bedzie zdrowy.

Słońce na pewno swoich kilka groszy dorzuca, z pewnością jednak nie jest to jedyny czynnik. I własnie tu dochodzi pytanie - i jestem autentycznie ciekawy - jaką przyjąć metodę porównywania mocy wpływania danego czynnika na klimat, bo jeżeli byłaby to miara związana z energią (na m3, na m2, na jedostkę czasu), to Słońce jest z pewnością w czołówce. Oczywiście nie chodziłoby o bezwzględną "moc" danego czynnika, a jego względne zmiany w czasie skorelowane z temperaturą na globie (fizolofuję ;) bez oglądania filmiku). Dochodzi też precyzja pomiarów, precyzja modeli, itp. Z tym że jeśli człowiek odpowiada za ponad 100%, to już nie bardzo jest miejsce nawet na Słońce ;)

Potholer54 z tego co pamietam byl o to zapytany i odpowiedzial w tym dluzszym filmie (nie jakos super szczegolowo, ale odpowiedzial).
 
Last edited:
doprowadzają do ocieplenia klimatu
Jak ty to powiedziałeś? Sofizmat rozszerzenia? ;) Oczywiście wyjaśnię - nie uważam, by globalna gorączka u ludzi zmieniła klimat ;)

Utrzymanie stałej temperatury ciała wymaga większej ilości energii (gdy ciepło, trzeba schłodzić, gdy zimno trzeba nagrzać). Takie tam.

Nie mam pojęcia czego jest więcej :-)
Ja też - zapamiętałem takie zbajerzone porównanie. Dodam jeszcze, że chyba że wspomniał o tym wielce szanowany naukowiec Clarkson w Top Gear :) :) :) Przeciez tego nie bedziesz podwazal ;)
Osobiście nie daję temu wiary* i pożeram dość znaczne ilości mięsa :)

korzystny
W jakim sensie? Korzystny dla roślin? Zwięrząt? Ludzi? Planety? Czy wiemy gdzie jest "korzystne" "optimum"?

Skala ma znaczenie
A ten dokument NASA widziałeś? Ja jeszcze nie :) Zastanawia mnie czy zielenina czasem nie stabilizuje obiegu wody.

Nawet tak zwany zdrowy posilek w ekstremalnie duzej dawce doprowadzi do otylosci i juz nie bedzie zdrowy.
Aż sobie zapiszę :)

Natomiast sama hodowla krów wiąże się też z wylesianiem terenów, a to już większy problem
No i nasza chęć monopolu na bycie drapieżnikiem: widziałem dokument o Yellowstone i wpływie wilków na krajobraz (zalesienie). Oczywiście nie w formie twardej nauki, ale dla NG czy innego Discovery.

Potholer54
Dotrę i do niego :)

EDIT:
W formie ciekawostki :) :) :) znalazłem porównanie dwóch krów i samochodu:
https://skeptics.stackexchange.com/questions/38750/do-cows-produce-more-co2-than-cars

No i mnie to zaciekawiło :)

Tu kalkulacje dla samochodu (20tys km/rok i 8l/100km):
https://co2.myclimate.org/en/portfolios?calculation_id=1454392
pokazuje wartość jako tako zbliżoną do 12tys funtów czyli 6.8t, co mnie zaintrygowało jeszcze bardziej :) Tym bardziej ze tam "tylko: 10tys mil liczono.

Metanowych kalkulatorów dla krowy nie znalazłem :) :) :) ale tu:
https://muchadoaboutclimate.wordpress.com/2014/10/01/how-much-methane-does-a-cow-actually-produce/
dane też są dziwnie bliskie 110kg*2*2.2 ~= 484lbs
infographic_2.png


Z tym jak skalkulowano inną "cieplarnianą moc" metanu i CO2, to juz nie do mnie z pytaniami, tylko prosto do SA:
https://www.scientificamerican.com/article/how-bad-of-a-greenhouse-gas-is-methane/
In those short decades, methane warms the planet by 86 times as much as CO2, according to the Intergovernmental Panel on Climate Change.
Wg nich więc wychodzi ze krowa jest równoważna dwóm samochodom, nie jednemu. Ale to nie do mnie tylko do SA. :)

To ja juz wole na pieszo, ale z miesem :) :) :) #stoppodatkomodmiesa

Jak widać Top Gear bawi i uczy :)
----
*przepraszam Jeremy że w ciebie nie wierzyłem ;)
 
Last edited:
Potholer54 zrobił świetną robotę podsumowując temat konsekwencji globalnego ocieplenia. Skrytykował przy okazji Al Gore'a za przekłamania.

1. Poziom mórz się podniesie w wyniku topnienia lodu
2. Więcej anomalii pogodowych (powodzie, susze, mocniejsze huragany niż wcześniej)
3. Koszty związane z 2 powyższymi punktami
Szczegóły w filmie:


Jak rozwiązać problem:
1. Zwiększenie efektywności pozyskiwania energii
2. Energia wiatrowa (wind power) - Dania gdy Potholer54 nagrywał film pozyskiwała 30% swojej energii z wiatraków. Obecnie - "W całym 2017 prąd dostarczony przez wiatraki zaspokoił 43,6% duńskiego zapotrzebowania na energię elektryczną." Gdy dostarczasz 43,6% energii z wiatraków, wtedy kupowania elektrycznych aut ma znacznie więcej sensu, niż wtedy gdy energię na prąd dostarcza huta Bełchatów.
3. Nie wiemy jaki postęp technologiczny możemy osiągnąć gdy firmy skoncentrują się na odnawialnych / alternatywnych źródłach energii - by to zrobiły musi pojawić się popyt (ludzie muszą być świadomi co niesie za sobą globalne ocieplenie). Jeśli chodzi o rozwój technologii to Duńczyk od Petersona zdaje się zgadzać, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć postępu i może mieć racje - mogą się pojawić nowe technologie, których teraz nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, a które mogą mieć kluczowy wpływ na pozyskiwanie nowych źródeł energii.
4. Energia jądrowa - powinniśmy poświęcać pieniądze na rozwój technologii/nauki w tym zakresie, a nie dotować nierentowne kopalnie
5. Nie musimy rezygnować w 100% z paliw kopalnych, musimy ograniczyć jedynie ich emisję - najlepszy sposób to alternatywne źródła energii, które mogą być efektywne i wraz z rozwojem technologii stają się coraz bardziej i bardziej efektywne (tak działa wolny rynek :) )

Korzystny dla roślin? Zwięrząt? Ludzi? Planety?

Roślin.

A ten dokument NASA widziałeś? Ja jeszcze nie :) Zastanawia mnie czy zielenina czasem nie stabilizuje obiegu wody.

Przeczytałem - jest ostrzeżenie by nie być hurra-optymistycznym "“Studies have shown that plants acclimatize, or adjust, to rising carbon dioxide concentration and the fertilization effect diminishes over time.”"

Niestety zmiany klimatu zmienia te tendencje globalnego ozielenia - susze i powodzie.
 
Wcześniej było coś o elektrycznych autach. Poniżej zamieszczam dyskusję z tym gościem od Jordana Petersona - Lamborgiem (i jego filmem z Prager University).

1. Lamborg ma rację, że potrzebujemy wykorzystać energię na produkcję auta. Produkcja auta elektrycznego pochłania więcej energii niż tego, który jest na benzynę (ponieważ produkcja baterii jest bardzo energochłonna)
2. W przypadku auta elektrycznego - 2/3 zużycia energii to produkcja, 1/3 to eksploatacja. W przypadku auta na benzynę 1/10 produkcja i 9/10 eksploatacja. Porównując połączone zużycia energii - auta elektryczne wypadają lepiej.
3. By wyprodukować prąd należy spalić paliwa kopalne, w przypadku USA - węgiel. Lamborg zatem twierdzi, że elektryczne auta są napędzane węglem. W USA jednak 20% energii to energia jądrowa, 6% wiatraki, 30% to węgiel, 30% gaz ziemny,

 
Potholer54
Z tego co mowisz dosc unikalny i naprawde racjonalny.

Z tym ze nie kazdy ma tyle idealnego pod wiatraki wybrzeza w przeliczeniu na mieszkanca, czy tam km2 kraju, nie mówiąc już o sile nabywczej zdolnej do wytworzenia takich farm. Kapitalizm ratunkiem planety?
Swoja droga jestem ciekaw jak wyglada porównanie emisyjności zielonych źródeł energii na W (w całym cyklu, czyli od koparki, poprzez przetwarzanie, montaż, transport, używanie aż do utylizacji).

Globalnie? Lokalnie? Planeta ma dosc zroznicowany klimat, gdzie jest optymalny, a gdzie nie?
Swoja droga ciekawe jaka byla średnia temperatura w czasie gdy powstawaly najwieksze zloza paliw kopalnych - notka "do sprawdzenia".

Przedstawię to do czego ja próbowałem nawiązać mówiąc, że tak czy siak większość energii kończy jako ciepło: wyobraźmy sobie, że wszystkie paliwa kopalne są spalane poza planetą, a energia jest bezstratnie wysyłana do grzałek w oceanach (mogą też być kaloryfery, farelki, whateva). Gazów nie ma, a co z ociepleniem?
Czy to ma wpływ? Jakiś na pewno.
Co ciekawe elektrownie bazujące na roszczepieniu (i podejrzewam też fuzji) to duże elektrownie parowe...

Przeczytałem - jest ostrzeżenie by nie być hurra-optymistycznym
Technicznie JBP miał rację o tym mówiąc. Co z tego będzie zobaczymy.

Wcześniej było coś o elektrycznych autach. Poniżej zamieszczam dyskusję z tym gościem od Jordana Petersona - Lamborgiem (i jego filmem z Prager University).

1. Lamborg ma rację, że potrzebujemy wykorzystać energię na produkcję auta. Produkcja auta elektrycznego pochłania więcej energii niż tego, który jest na benzynę (ponieważ produkcja baterii jest bardzo energochłonna)
2. W przypadku auta elektrycznego - 2/3 zużycia energii to produkcja, 1/3 to eksploatacja. W przypadku auta na benzynę 1/10 produkcja i 9/10 eksploatacja. Porównując połączone zużycia energii - auta elektryczne wypadają lepiej.
3. By wyprodukować prąd należy spalić paliwa kopalne, w przypadku USA - węgiel. Lamborg zatem twierdzi, że elektryczne auta są napędzane węglem. W USA jednak 20% energii to energia jądrowa, 6% wiatraki, 30% to węgiel, 30% gaz ziemny,


Dlatego przejscie na auta elektryczne ma tylko wtedy sens, jesli najpierw będzie szeroko rozumiana infrastruktura. W innym wypadku to aktywizm, albo lobbing.
Film dodany do kolejki, jestem ciekaw jak obliczane sa koszty eksploatacji/serwisu, juz w benzynowych wyżyłowane wymagania powodują dużo większą awaryjność, skracają żywotność silnika, jestem ciekaw jak to wygląda w elektrykach (i nie mówie tu o 5 letnim okresie gwarancji, nie mówię nawet o średnim wieku auta w danym kraju - w Polsce 10 lat,170tys km przebiegu - tylko o średnim czasie używalności). Jeśli okazałoby się - fizolofuję ;) - że czas życia auta jest średnio 2x krótszy - to dość mocno zmieniłoby to kalkulacje, w szczególności w przypadku auta którego koszt produkcji to 2/3. Jestem ciekaw tych Tesli na Kubie za 50 lat ;)
 
Last edited:
@Tar-Ellendil
Już w absurdach trochę o tym pisałem. Jestem ciekaw co z tego wyjdzie bo jakies poruszenie jest, RR, JBP, Sam. W skali Patreona to plankton pewnie, ale jednak medialny.

Btw ktos sie dlugo sledzi Sama? Gdzies uslyszalem "this guy was finished in 2005" - cos sie wtedy z nim dzialo? Jakies debaty?
 
@Tar-Ellendil
Już w absurdach trochę o tym pisałem. Jestem ciekaw co z tego wyjdzie bo jakies poruszenie jest, RR, JBP, Sam. W skali Patreona to plankton pewnie, ale jednak medialny.

Btw ktos sie dlugo sledzi Sama? Gdzies uslyszalem "this guy was finished in 2005" - cos sie wtedy z nim dzialo? Jakies debaty?
Pewnie chodzi im o jego książkę "Koniec wiary", która była wydana w tym roku i wiadomo dostała sporo krytyki, bo temat jest bardzo wrażliwy.
 
Pewnie chodzi im o jego książkę "Koniec wiary", która była wydana w tym roku i wiadomo dostała sporo krytyki, bo temat jest bardzo wrażliwy.
Ok, dzieki. Trochę na ten temat ostatnio debatował Bret Weinstein z Dawkinsem (?) - zgaduję na podstawie tytułu.

Z ciekawości - wiesz więcej? Czego dotyczyła krytyka?
 
@Tar-Ellendil
Już w absurdach trochę o tym pisałem. Jestem ciekaw co z tego wyjdzie bo jakies poruszenie jest, RR, JBP, Sam. W skali Patreona to plankton pewnie, ale jednak medialny.

Btw ktos sie dlugo sledzi Sama? Gdzies uslyszalem "this guy was finished in 2005" - cos sie wtedy z nim dzialo? Jakies debaty?

Tekst o tym czy i w jakich okolicznościach powinniśmy bądź nie rzucić atomówkę na muzułmanów ;-)
 
Tekst o tym czy i w jakich okolicznościach powinniśmy bądź nie rzucić atomówkę na muzułmanów ;-)
Serio? :) dobre :)
Z drugiej strony jesli warunki brzegowe sa racjonalne, to w miejsce muzłumanów można przecież wstawić kogokolwiek.
 
Ok, dzieki. Trochę na ten temat ostatnio debatował Bret Weinstein z Dawkinsem (?) - zgaduję na podstawie tytułu.

Z ciekawości - wiesz więcej? Czego dotyczyła krytyka?

Debatowali na inny temat. Debatowali bardziej na temat czy religia to wirus czy jednak bardzo dobra adaptacja . Rowniez o memach.


Technicznie JBP miał rację o tym mówiąc. Co z tego będzie zobaczymy.

Technicznie nie miał racji. Poziomem optymalnym CO2 dla fotosyntezy jest przedział 500-1500 ppm. Powyżej rośliny zwykle wykazują objawy zatrucia a nawet giną. Natomiast największy wzrost prędkości fotosyntezy (rzędu 10-20%) przypada na różnicę między 350 a 500-600 ppm. Wzrost tempa fotosyntezy przy zwiększeniu stężenia CO2 do wyższych wartości (od 800 w górę) jest bardzo znikomy pomimo zapewnienia optymalnych warunków świetlnych, termicznych i wilgotnościowych. Zbieg tak optymalnych warunków sprzyjających fotosyntezie i wydolności rośliny, jak kilkugramowy deficyt prężności pary wodnej w granicach 3-6 g/m3, PAR na poziomie przynajmniej 1000 umoli i temperatura 25-30 *C + optymalny dostęp do wody w glebie itd to w naszych warunkach klimatycznych jedynie kilkadziesiąt dni w roku kiedy prędkość fotosyntezy na skutek zwiększonego stężenia CO2 faktycznie znacząco wzrasta. Podobnie wygląda sytuacja z temperaturą. Pomimo iż optymalną temperaturą do przebiegu fotosyntezy wydaje się być 20-45*C to in-vivo fotosynteza netto (z uwzględnieniem oddychania) wydaje się być najwyższa w temperaturze 20-30*C. Oczywiście ze względu na uwarunkowania fizjologiczne optima dla różnych roślin nie są jednakowe ale dla wielu roślin klimatu umiarkowanego będą zbliżone.
 
Back
Top