Jeszcze dziesięć lat temu byłeś najbardziej znanym chuliganem Lecha Poznań, porzuciłeś jednak zadymy i zająłeś się MMA. Czy poziom adrenaliny na ringu jest podobny do ulicznych starć?
Nie można tego porównać. Zdecydowanie wyższy poziom miał miejsce podczas wyjazdów Kolejorza, szczególnie gdy napotykaliśmy na swojej drodze kiboli przeciwnej drużyny. W MMA realizuję się tylko sportowo.
Ponoć nadal jesteś żywą legendą wśród poznańskich kibiców.
Ciągle otrzymuję sygnały, że kibice mnie dobrze wspominają. Zdarza się, że nastolatki, a nawet moi rówieśnicy zaczepiają mnie na ulicy i starają się ze mną nawiązać kontakt. Większość z nich chce, bym wrócił na Bułgarską.
I nie kusi Cię perspektywa powrotu na stadion?
Myślałem już o tym, nawet chciałem pojawić się ostatnio na Legii. Wyznaję zasadę nigdy nie mów nigdy, więc nie wykluczam możliwości powrotu.
Ucieszyły Cię wieści o zdobyciu mistrza Polski przez Kolejorza?
Sprawiło mi to ogromną radość, pomimo mojego sceptycznego nastawienia do futbolu. Może to nawet sprawiać wrażenie ozdrowienia polskiej piłki, ale w jej przejrzystość jej nie wierzę. Nawet w ligach okręgowych dochodzi do przekupstw.
Dystansujesz się mimo wszystko od futbolu. Skąd to wynika? Dlaczego po 1999 r., gdy przestałeś pojawiać się na meczach Twoja postawa uległa stonowaniu?
Po tych wszystkich aferach korupcyjnych zapatruję się na to wszystko z dużą rezerwą. Pozostawiły one we mnie uraz i niesmak. Żywię jedynie nadzieję, że ostatnim bastionem niepodbitym jeszcze przez "szulernię" są rozgrywki Mistrzostw Świata i Europy.
Nowy stadion w Poznaniu wzbudza w Tobie podobne emocje?
Kilkanaście lat temu, gdy wspólnie z kolegami byliśmy w pełni oddani klubowi zawsze marzyliśmy o tym, by Poznań zbudował stadion z prawdziwego zdarzenia. Kurde, teraz jestem kompletnie zawiedziony przedsięwzięciem przy Bułgarskiej. Słyszałem o aferach, które wybuchały przy jego budowie, błędach projektowych i wykonawczych. To skandal i ujma dla miasta, bo poznaniacy słyną przecież z gospodarności i sumienności.
Podczas majowego Wieczoru Sportów Walki przeżyłeś dramat. Po starciu z Tadasem Rimkeviciusem wylądowałeś w szpitalu.
Dramat rozegrał się już po zejściu z ringu. W szatni czułem się coraz gorzej, zacząłem wręcz panikować, aż w końcu zdecydowano, że muszę pojechać dla szpitala na Raszei. Tam spotkałem lekarza z jajami, który bardzo mi pomógł, dlatego chciałbym mu jeszcze raz podziękować za to, że postawił mnie na nogi.
Gdy byłeś jeszcze chuliganem podobne zdarzenia też miały miejsce?
Tylko raz straciłem przytomność, zaraz po tym jak dostałem w głowę łańcuchem w Głogowie. Natomiast do szpitala trafiłem tylko raz, po zamieszkach w Jarocinie, gdzie razem z kolegami w 1993 r. obstawialiśmy z kolegami koncert.
SRC: http://wielkopolska.naszemiasto.pl/artykul/1169201,ostatni-wywiad-uszola-chcialem-wrocic-na-bulgarska,id,t.html