Okiem dietetyka - kontra na boczek

defthomas

Vale Tudo
Championship
Cohones
MMARocks


Ciekawy wpis:

Naszła mnie po raz kolejny (bo nachodzi regularnie) taka myśl, a raczej symfonia myśli:
Jak to możliwe, że na naukowych konferencjach, na studiach i w rzetelnych badaniach prowadzonych na ogromnej próbie uczą nas określonych rzeczy, a mimo to istnieje świat alternatywnej dietetyki, gdzie całkowicie odwraca się utarte tezy i promuje to, co nauka kwestionuje?

Jak to jest, że kiedy my mówimy, że tłuszcze nasycone w nadmiarze szkodzą, a zbyt częste jedzenie czerwonego mięsa podwyższa ryzyko występowania nowotworów, w alternatywnym świecie gloryfikuje się boczek, steki i tłuszcz kokosowy?

Jak to jest, że mamy rzetelne badania dotyczące spożywania warzyw strączkowych prowadzone przez wiele lat na naprawdę ogromnej grupie osób, a tymczasem w alternatywnym świecie używa się wobec tych produktów określenia "zawierają substancje antyodżywcze" i ludzie reagują trzęsącymi się portkami i wyrzucają przez okno swoją soczewicę?

Jak to jest, że od kilkudziesięciu lat tłumaczymy, że błonnik jest w diecie niezbędny, bo chociażby bardzo obniża ryzyko wyhodowania raka jelita grubego, a w alternatywnym świecie na forach internetowych ludzie chwalą się, że na swojej nowej diecie prawie nie korzystają z toalety?

Jak to jest, że na podstawie wieloletnich badań naukowcy tworzą odgórne standardy postępowania dietetycznego i żywienia, a tymczasem "badania" lub poglądy jednego bardzo pewnego siebie człowieka potrafią stać się światowym bestselerem i najmodniejszą dietą gwiazd?

Jak to jest, że od lat znamy i korzystamy z dobrodziejstw witaminy C i uwierzcie mi znamy jej budowę tak, że bardziej się nie da (w końcu to tylko kwas organiczny o niezbyt skomplikowanej budowie cząsteczki), a tymczasem ludzie są skłonni zapłacić 20 razy więcej niż za apteczne, przebadane środki za to, by ta witamina skręcała w lewo? Mało tego jak to jest, że absolwenci dietetyki i medycyny wrzucają na swoje kanały social media informacje, że takową stosują?

Jak to jest? Czy może mi ktoś wyjaśnić? Będę naprawdę wdzięczna.
ps. Chciałam tutaj wrzucić takiego mema "Święty Tomasz widzi jak robisz k*&wę z logiki" ale na szczęście w porę się powstrzymałam ;)
 
Proste: Lobby mleczne wydaje kasę na reklamy żeby dzieci rosły zdrowe a tymczasem wiele osób pierdzi po mleku i nic poza tym. Inne lobby chce sprzedać błonnik i gluten a wariaci od Mauricza chudną na jajecznicy z boczkiem. Z drugiej strony dieta ze smalcu nie sprzeda się w Indiach bo tamtejsi veganie wcale nie mają wszyscy Hashimoto i porytych jelit.
Człowiek żyje ok 60-90 lat i do 40-50 może żreć cokolwiek a zdechnie na czerniaka albo marskość wątroby i dieta ma niewielkie znaczenie. Sportowcy i tak robią wszystko na koksie. Najsilniejsze chłopaki palą papierosy. Pijaki żyją dłużej od abstynentów itp. Całe to pierdzielenie polega na tym że objawiane są prawdy w stylu jedz paprykę żeby spalać tluszcz bo badania pokazują... No ok to poproszę o podanie ile ton papryki trzeba zjeść żeby spalić o 10 kg więcej tłuszczu niż samymi ćwiczeniami?
 
Proste: Lobby mleczne wydaje kasę na reklamy żeby dzieci rosły zdrowe a tymczasem wiele osób pierdzi po mleku i nic poza tym. Inne lobby chce sprzedać błonnik i gluten a wariaci od Mauricza chudną na jajecznicy z boczkiem. Z drugiej strony dieta ze smalcu nie sprzeda się w Indiach bo tamtejsi veganie wcale nie mają wszyscy Hashimoto i porytych jelit.
Człowiek żyje ok 60-90 lat i do 40-50 może żreć cokolwiek a zdechnie na czerniaka albo marskość wątroby i dieta ma niewielkie znaczenie. Sportowcy i tak robią wszystko na koksie. Najsilniejsze chłopaki palą papierosy. Pijaki żyją dłużej od abstynentów itp. Całe to pierdzielenie polega na tym że objawiane są prawdy w stylu jedz paprykę żeby spalać tluszcz bo badania pokazują... No ok to poproszę o podanie ile ton papryki trzeba zjeść żeby spalić o 10 kg więcej tłuszczu niż samymi ćwiczeniami?
O to to, dziadek kolegi dnia bez ćwiartki nie zaczynał i umarł w wieku 90 lat. Jak masz wcześnie zdechnąć to ci cegla w drewnianym,kościele spadnie.
 
Kazdy jest inny i reaguje inaczej na okreslone produkty. W moim przypadku mleko to jest baaardzo zly pomysl (do pierdzenia dochodzi jeszcze bekanie - czeste - i wizyty w toalecie - tak ze trzy nieprzyjemne). Kiedys sie katowalem bo amerykascy naukowcy udowodnili, ze grupa kontrolna, ktora mieszala swoja odzywke bialkowa z bialym plynem zyskala na przestrzeni 6 tyg nawet 1kg (Sic !) czystej masy miesniowej :benny: w porownaniu do zwolennikow wody.
Uwielbiam soczewice, ale mam po niej zgage i musialem sie z nia pozegnac :jon:

Odstawilem praktycznie cukry (nie batonom bialkowym itp.), makarony, ryze itp. Jem praktycznie samo mieso, warzywa, owce i orzechy i jakos sie to kreci. Nic nie licze, tluszczu nie oszczedzam, jak mam ochote to pije piwo albo 5 i jest git.

Rzecz, ktora zrobila roznice moim bebechom, to polowka awokado ktora dorzucam do szejka. Jak ktos chce niech sprobuje
 
Back
Top