Ciekawy wpis:
Naszła mnie po raz kolejny (bo nachodzi regularnie) taka myśl, a raczej symfonia myśli:
Jak to możliwe, że na naukowych konferencjach, na studiach i w rzetelnych badaniach prowadzonych na ogromnej próbie uczą nas określonych rzeczy, a mimo to istnieje świat alternatywnej dietetyki, gdzie całkowicie odwraca się utarte tezy i promuje to, co nauka kwestionuje?
Jak to jest, że kiedy my mówimy, że tłuszcze nasycone w nadmiarze szkodzą, a zbyt częste jedzenie czerwonego mięsa podwyższa ryzyko występowania nowotworów, w alternatywnym świecie gloryfikuje się boczek, steki i tłuszcz kokosowy?
Jak to jest, że mamy rzetelne badania dotyczące spożywania warzyw strączkowych prowadzone przez wiele lat na naprawdę ogromnej grupie osób, a tymczasem w alternatywnym świecie używa się wobec tych produktów określenia "zawierają substancje antyodżywcze" i ludzie reagują trzęsącymi się portkami i wyrzucają przez okno swoją soczewicę?
Jak to jest, że od kilkudziesięciu lat tłumaczymy, że błonnik jest w diecie niezbędny, bo chociażby bardzo obniża ryzyko wyhodowania raka jelita grubego, a w alternatywnym świecie na forach internetowych ludzie chwalą się, że na swojej nowej diecie prawie nie korzystają z toalety?
Jak to jest, że na podstawie wieloletnich badań naukowcy tworzą odgórne standardy postępowania dietetycznego i żywienia, a tymczasem "badania" lub poglądy jednego bardzo pewnego siebie człowieka potrafią stać się światowym bestselerem i najmodniejszą dietą gwiazd?
Jak to jest, że od lat znamy i korzystamy z dobrodziejstw witaminy C i uwierzcie mi znamy jej budowę tak, że bardziej się nie da (w końcu to tylko kwas organiczny o niezbyt skomplikowanej budowie cząsteczki), a tymczasem ludzie są skłonni zapłacić 20 razy więcej niż za apteczne, przebadane środki za to, by ta witamina skręcała w lewo? Mało tego jak to jest, że absolwenci dietetyki i medycyny wrzucają na swoje kanały social media informacje, że takową stosują?
Jak to jest? Czy może mi ktoś wyjaśnić? Będę naprawdę wdzięczna.
ps. Chciałam tutaj wrzucić takiego mema "Święty Tomasz widzi jak robisz k*&wę z logiki" ale na szczęście w porę się powstrzymałam ;)