Niestety oglądając te walki nagle się budziłem parę rund później, walki były strasznie wymęczone, po 10 rund z tym samym zawodnikiem po parę razy...litości. Przed walką z Pennem miałem go nawet za ciekawego zawodnika.
Dopiero walka z Maynardem w której cudem uniknął KO a potem nagle okazało się, że też umie coś skończyć przed czasem a nie tylko po 25minut biegać mogła się podobać.
Gdyby nie ci zjebani sędziowie, to Frankie pasa by nie zgarnął i by nam to było oszczędzone, gdyby nie inni słabi sędziowie, dużo szybciej by go stracił...a tak trzeba się było męczyć