Niepokonany mistrz boksu był na deskach! Francis Ngannou przegrał z Tysonem Furym decyzją sędziów!

Kurwa, co ten Fury odpierdolił? Od początku walczył na wyjebce, mało inicjując akcji, a jak wyłapał na łeb nokdauna, to walczył już do końca asekuracyjnie... także mało inicjując akcji, przez co finalnie przez całą walkę zostawiał inicjatywę Naganiaczowi. Tak jak nie znoszę Franza, tak tym starciem - niczym Rocky - wygrał życie. Nie dość, że wytrzymał pełny dystans z najlepszym bokserem na świecie, to jeszcze posłał go na deski, sam ani razu nie był zagrożony i wyciągnął jeszcze przegraną zaledwie splitem (pomijam już to, że sędzia, który punktował to dla Jebnebombe to chyba dorabiający sobie na boku Andrea Bocelli). Ogólnie Furiat zawalczył jak debil. Zamiast docisnąć od początku i dojebać nowicjusza, to z każdą kolejną rundą ryzykował jakąś kontuzję przed grudniową super walką z Usykiem. Franz natomiast pokazał całkiem niezłe cardio (w 10 rundzie wyglądał całkiem spoko) i wolę walki, bo pomimo braków w technice, do końca napierał, przez co wcale nie wyglądał jakoś fatalnie na tle tej klasy boksera jak Fury. Po tej wygranej (bo taka przegrana, to dla Nygannou jest jak wygrana w boksie) świat boksu stoi dla Franza otworem i chłopina zarobi tam jeszcze na sporo piżam. Co do Furiata, to po takim występie niech ktoś mi teraz powie, że Usyk nie ma z nim szans.
Niestety ale wjechał i jak mówisz, wygrał. Kondycyjnie dowiózł, zagroził mistrzowi i teraz najlepsze - Usyk bijąc w ten sposób będzie go miażdżył za każdym ciosem, bo mózg się nie zregeneruje w tak krótkim czasie. A zwłaszcza na tak samo bite bomby. Usyk był na widowni? :jjsmile:
 
Jak będzie tylko 10 dla Nagabumbum to tak średnio bym powiedział
Pewnie wielu ludzi liczyło na większy zarobek
Nie no 10 ma podstawy plus jeszcze PPV mu wejdzie. Pewnie do tygodnia czasu będą już dokladne liczby.
 
Ok w pełni zwracam honor Ngannou. Krytykowałem jego dotychczasowe poczynania ponieważ wydawały mi się na pierwszy rzut oka absurdalne. To jednak on miał rację. Bardzo słaba forma Fury'ego ale nie skreśla to niesamowitego występu Ngannou, który nie był już cepiarzem. Teraz mimo, że na papierze przegrał to jest moralnym zwycięzcą tej walki.
 
W końcu się wyjaśniło że MMA>Boks, chłop co całe życie ćwiczy walkę w jednej płaszczyźnie został praktycznie wyjaśniony w swojej koronnej dyscyplinie przez zawodnika który nawet nie posiadał jakiejś fenomenalnej techniki. Boks się wczoraj skompromitował. Brawo Franek, fuck yeah. Ciekawe czy łysej medzie zdążyli już dupsko zaszyć ale watpie bo szwów tam bedzie potrzeba w opór :jjsmile:
 
Ngannou król Afryki ostatni sprawiedliwy broni honoru zawodników MMA w boksie :lol: Kto by pomyślał

Chyba nikt nie wyprowadził w pole tak prawie całego szacownego grona eksperckiego cohones jak Ngannou tą całą akcją z PFL/ boksem/ Furym.
Chapeau bas!
:conorsalute:
Nawet jego matka w to nie wierzyła. Gdyby mieszkańcy jego wioski postawili na niego ostatnią kozę, to by juz mleka nie mieli. Chłopa wypunktowali Derek Lewis. Bo to że ma pierdolnięcie i jest mega silny, w to nikt nie wątpi.

Makumba zrobił niespodzianke, ale umówmy się Fury nie wyglądał dobrze, pewnie myślał że się pobawi jak Floyd (notabene geniusz defensywny), a w ogóle nie mógł wyczuć rytmu, kondycyjnie tez było widać braki, do tego od początku bez dynamiki. Myślę, że to kilka czynników, na pewno też dlatego, że Francisa nigdy w boksie nie widzieli.
 
Fury kompletnie się ośmieszył, nawet jego wygadany ojciec, który zawsze ma coś do powiedzenia nie chciał zbytnio po walce rozmawiać z dziennikarzami. Absolutna kompromitacja :fly:
 
Screenshot_2023-10-29-14-56-50-704~2.jpg

Screenshot_2023-10-29-14-57-50-651~2.jpg

Screenshot_2023-10-29-14-58-13-717~2.jpg

Screenshot_2023-10-29-15-45-58-806~2.jpg

Screenshot_2023-10-29-14-58-53-701~2.jpg

Screenshot_2023-10-29-15-45-15-044~2.jpg

:lol:
 
Franek gdyby był młodszy, to może jeszcze coś by zdziałał w boksie. Ale i tak prawdopodobnie jeszcze czeka go jakieś kasowe starcie w tej formule. Choćby z Wilderem, kto mocniej bije. Zamknął parę mord z pewnością, w tym moją. I witam szanowne grono ekspertów, obserwuje Was od dawna, dziś postanowiłem coś skrobnąć po raz pierwszy.
 
Szczerze to nie jestem sobie w stanie wyobrazić, ze jakikolwiek sportowiec z lat 70 mialby szanse ze sportowcem XXI wieku w tych samych dyscyplinach.
Nawet piłkarze nożni polskiej reprezentacji? XD
Z boksu, myślę że Foreman pokazał że sie da. Boks i konie to takie sporty gdzie jest to wykonalne.
 
Franek gdyby był młodszy, to może jeszcze coś by zdziałał w boksie. Ale i tak prawdopodobnie jeszcze czeka go jakieś kasowe starcie w tej formule. Choćby z Wilderem, kto mocniej bije. Zamknął parę mord z pewnością, w tym moją. I witam szanowne grono ekspertów, obserwuje Was od dawna, dziś postanowiłem coś skrobnąć po raz pierwszy.
Kolega 2,5 roku wytrzymał bez posta na forum... :benny: to się nazywa silna wola :roberteyeblinking:
bo ja pierwszego napisałem po tygodniu czy 2, a najpierw tylko czytałem i lajkowałem, a potem to już poszło z dużej górki... 9k :confused::lol: Mam nadzieję że na następnego nie będziemy musieli czekać kolejne 2,5 roku :hi::beer::boss:
 
Szczerze to nie jestem sobie w stanie wyobrazić, ze jakikolwiek sportowiec z lat 70 mialby szanse ze sportowcem XXI wieku w tych samych dyscyplinach.
W takich dyscyplinach gdzie liczy się w zasadzie wyłącznie moc/siła to może i by byli, ale wszędzie gdzie umiejętnościami technicznymi można nadrobić, to raczej jest jak mówisz. Sprawdźcie judo jak się pojawiło na IO a to dziś. Tamtejsi to by nawet uchwytu dziś nie zapięli dobrze, bo wtedy się walczyło z 50/50 wyłącznie bo takie było i jest japońskie judo. A dziś cała zabawa jest żeby Japończykom to 50/50 uniemożliwi i jest od chuja wariantów na 2 na 1, rosyjski, krzyżowy itd. I Japońcy musieli się dostosować, więc nawet jak dalej walczą 50/50 to muszą znać inne opcje żeby wiedzieć jak kontrować. W 70 to tych innych opcji nie było i nikt nie znał, więc zero szans. Po prostu nowe warstwy całej zabawy doszły, w boksie pewnie nie jest inaczej - może nie aż tak drastycznie ale na pewno.
 
Szczerze to nie jestem sobie w stanie wyobrazić, ze jakikolwiek sportowiec z lat 70 mialby szanse ze sportowcem XXI wieku w tych samych dyscyplinach.
View attachment 82473

Wyścigi konne. Sa rekordy z lat 70 nie pobite do teraz. Koń nazywał się Sekretariat.
Był nawet o nim film "Niezwyciężony Secretariat" (2010) z Diane Lane i Malkovich'em
 
Francis dał świetny występ za świetne pieniądze, i podobnie było w przypadku sędziów, mały bonusik za performance of the night i wszyscy są zadowoleni :roybelly:
 

Attachments

  • IMG_20231030_001228.jpg
    IMG_20231030_001228.jpg
    428.4 KB · Views: 6
Back
Top