Newsy MMA Userów



Joanna Jędrzejczyk chce odzyskać mistrzowski pas
- Wierzę, że dostanę walkę o pas. Nie jest ważne, kto zostanie moją przeciwniczką. Chcę go zdobyć ponownie, nawet gdyby znowu zajęło mi to ponad dziesięć lat — mówi Joanna Jędrzejczyk, do listopada mistrzyni świata UFC w wadze słomkowej MMA.
— Śledząc twoje konta w serwisach społecznościowych, nie można oprzeć się wrażeniu, że nie masz ani chwili wytchnienia. Spotkanie tu, spotkanie tam, wizyta na meczu, akcja charytatywna, sesja zdjęciowa...

— Rzeczywiście nie mam czasu na odpoczynek. Moja rodzina cały czas pyta, co chciałabym dostać od Mikołaja. Odpowiadam, że chwilę wolnego czasu, ale to najbardziej jest zależne ode mnie. Tyle tylko, że uważam, iż jeśli nie pracuję, to marnuję czas. Prawda jest jednak taka, że od kilku lat nie miałam wakacji. Chciałabym zamknąć się w domu chociaż na dwa, trzy dni. Poczytać książkę, wypić dobrą herbatę. To byłby dla mnie najlepszy odpoczynek.
— Do tego jeszcze treningi, które przecież już wznowiłaś.
— Praca medialna i sponsorska to jedno, ale przede wszystkim skupiam się na nadchodzącym roku i powrocie do mistrzostwa. Zresztą jako zawodowy sportowiec nie mogę sobie pozwolić na długi odpoczynek. Muszę się ruszać. We krwi mam treningi nawet trzy razy dziennie plus zajęcia z fizjoterapeutą, jak to ma miejsce podczas przygotowań do walki. Bez tego czuję, że rdzewieję. Teraz jestem w okresie, kiedy nie muszę jeszcze rzucać się na matę. Mogę więcej popracować nad swoim ciałem, więcej czasu poświęcić na zajęcia z fizjoterapeutą, ponaprawiać się, chociaż nie mam większych urazów. W ten sposób przygotuję się do większych obciążeń, które nadejdą za jakiś czas.
— Odzyskanie mistrzowskiego pasa UFC w wadze słomkowej jest priorytetem na 2018 rok?
— Oczywiście. Znam swoją wartość jako człowieka i sportowca. W nowym roku chcę iść po to, co moje. Chcę zapewnić fanów oraz mieszkańców Olsztyna, że dołożę wszelkich starań, by pas do nas wrócił.
— Jak dzisiaj widzisz pojedynek z Rose Namajunas z początku listopada?
— To był wypadek. W jednym z wywiadów powiedziałam o swoich problemach ze zbijaniem wagi. Ludzie, którzy przez to nie przeszli, nie wiedzą, jak to wygląda. Tym wywiadem postawiłam kropkę nad i, ale to nie było tłumaczenie porażki. Gdybym chciała się tłumaczyć i obwiniać kogoś za tę przegraną, czego nie robię, zrobiłabym to kilka minut po walce podczas konferencji prasowej lub w telewizyjnym programie The MMA Hour, który ogląda mnóstwo ludzi z całego świata. Teraz nadszedł czas na refleksję i analizę tego, co się stało. Z tego wszystkiego płynie nauka dla trenerów, działaczy, dietetyków, by zawsze patrzyli na sportowców przede wszystkim jak na ludzi. Bardzo łatwo można bowiem stracić zdrowie. Wiem jednak, że ta walka była do wygrania. Tego dnia jednak moje ciało uniemożliwiło mi to.
— Ten moment zaraz po walce z Namajunas był najtrudniejszym w twojej dotychczasowej karierze?
— Pewnie, że to nie są miłe przeżycia. Tym bardziej że pojawiło się wiele spekulacji, na przykład o tym, że „odklepałam” tę walkę. To śmieszne. Wszystko trwało ułamek sekundy. Jak mogę powiedzieć, że „odklepałam”, skoro po drugim ciosie Rose nie byłam w stanie kontrolować swojego ciała? Czułam jakbym stała gdzieś z boku i oglądała to wszystko, co dzieje się w oktagonie. Dlatego nie można mi zarzucać, że się poddałam .
— Wiadomo już, czy twoją kolejną walką będzie rewanż z Namajunas, czy może będzie jeszcze jakaś walka pośrednia?
— Na 99,9 procent będzie to walka o tytuł mistrzowski. Nie jest dla mnie ważne, kto zostanie moją przeciwniczką. Czy będzie to Rose Namajunas, czy w międzyczasie ktoś inny zdobędzie ten pas. Kibice pytają mnie, kiedy rewanż, ale mi nie chodzi o rewanż. Nie chcę odegrać się Rose. Mam dla niej wiele szacunku, że perfekcyjnie przygotowała się do naszego pojedynku. Wierzę, że dostanę walkę o pas. Chcę go zdobyć ponownie, nawet gdyby znowu zajęło mi to ponad dziesięć lat.
— Czy po pojedynku z Namajunas przekonałaś się na własnej skórze o słuszności powiedzenia o przyjaciołach i biedzie?
— Często słyszałam, żebym nie przyjmowała się hejtem, ale do mnie dochodziły tylko dobre rzeczy. Niedawno Reebok zorganizował w warszawskiej Arkadii spotkanie ze mną, na które przyszło ponad trzysta osób. Był chłopiec, który się rozpłakał, kiedy mnie zobaczył. To było coś niesamowitego. Po przyjeździe do Olsztyna poszłam do sklepu na Jarotach, gdzie od przypadkowego mężczyzny słyszałam same miłe słowa. Nie widzę dookoła siebie tego całego hejtu. Owszem, jestem osobą rozpoznawalną. Wielu widzi tylko to, co powiedziałam lub co zrobiłam. Powstaje bardzo dużo filmików, które są zmanipulowane, bo ktoś chce zarobić na moim nazwisku. Używa się słów, których nie wypowiedziałam, a potem ludzie krytykują mnie, bo rzekomo byłam arogancka wobec Rose Namajunas. Z drugiej strony nikt nie docieka, dlaczego coś powiedziałam lub zrobiłam, a zawsze musiał być jakiś powód. Zresztą w tym sporcie nie można pokazać, że jest się słabym psychicznie.
— Jak długo zostaniesz w Olsztynie? Może pojawisz się 10 lutego na balu sportowca „Gazety Olsztyńskiej” (poprzedni plebiscyt zakończył się zwycięstwem Joanny Jędrzejczyk - red.)?
— Wylot do Stanów mam zaplanowany na koniec stycznia. Ten miesiąc będę miała zresztą bardzo pracowity. Wkrótce podzielę się też wspaniałym newsem, bo coś takiego jeszcze nie było udziałem żadnego sportowca z Olsztyna oraz Warmii i Mazur, a jedynie dla kilkudziesięciu zawodników z całej Polski. Przy okazji dziękuję wszystkim olsztyniakom, którzy mnie wspierają. Życzę mieszkańcom oraz redakcji wesołych świąt.
http://sport.wm.pl/483675,Joanna-Jedrzejczyk-chce-odzyskac-mistrzowski-pas.html#axzz51WImVqTx
 


Joanna Jędrzejczyk chce odzyskać mistrzowski pas
- Wierzę, że dostanę walkę o pas. Nie jest ważne, kto zostanie moją przeciwniczką. Chcę go zdobyć ponownie, nawet gdyby znowu zajęło mi to ponad dziesięć lat — mówi Joanna Jędrzejczyk, do listopada mistrzyni świata UFC w wadze słomkowej MMA.
— Śledząc twoje konta w serwisach społecznościowych, nie można oprzeć się wrażeniu, że nie masz ani chwili wytchnienia. Spotkanie tu, spotkanie tam, wizyta na meczu, akcja charytatywna, sesja zdjęciowa...

— Rzeczywiście nie mam czasu na odpoczynek. Moja rodzina cały czas pyta, co chciałabym dostać od Mikołaja. Odpowiadam, że chwilę wolnego czasu, ale to najbardziej jest zależne ode mnie. Tyle tylko, że uważam, iż jeśli nie pracuję, to marnuję czas. Prawda jest jednak taka, że od kilku lat nie miałam wakacji. Chciałabym zamknąć się w domu chociaż na dwa, trzy dni. Poczytać książkę, wypić dobrą herbatę. To byłby dla mnie najlepszy odpoczynek.
— Do tego jeszcze treningi, które przecież już wznowiłaś.
— Praca medialna i sponsorska to jedno, ale przede wszystkim skupiam się na nadchodzącym roku i powrocie do mistrzostwa. Zresztą jako zawodowy sportowiec nie mogę sobie pozwolić na długi odpoczynek. Muszę się ruszać. We krwi mam treningi nawet trzy razy dziennie plus zajęcia z fizjoterapeutą, jak to ma miejsce podczas przygotowań do walki. Bez tego czuję, że rdzewieję. Teraz jestem w okresie, kiedy nie muszę jeszcze rzucać się na matę. Mogę więcej popracować nad swoim ciałem, więcej czasu poświęcić na zajęcia z fizjoterapeutą, ponaprawiać się, chociaż nie mam większych urazów. W ten sposób przygotuję się do większych obciążeń, które nadejdą za jakiś czas.
— Odzyskanie mistrzowskiego pasa UFC w wadze słomkowej jest priorytetem na 2018 rok?
— Oczywiście. Znam swoją wartość jako człowieka i sportowca. W nowym roku chcę iść po to, co moje. Chcę zapewnić fanów oraz mieszkańców Olsztyna, że dołożę wszelkich starań, by pas do nas wrócił.
— Jak dzisiaj widzisz pojedynek z Rose Namajunas z początku listopada?
— To był wypadek. W jednym z wywiadów powiedziałam o swoich problemach ze zbijaniem wagi. Ludzie, którzy przez to nie przeszli, nie wiedzą, jak to wygląda. Tym wywiadem postawiłam kropkę nad i, ale to nie było tłumaczenie porażki. Gdybym chciała się tłumaczyć i obwiniać kogoś za tę przegraną, czego nie robię, zrobiłabym to kilka minut po walce podczas konferencji prasowej lub w telewizyjnym programie The MMA Hour, który ogląda mnóstwo ludzi z całego świata. Teraz nadszedł czas na refleksję i analizę tego, co się stało. Z tego wszystkiego płynie nauka dla trenerów, działaczy, dietetyków, by zawsze patrzyli na sportowców przede wszystkim jak na ludzi. Bardzo łatwo można bowiem stracić zdrowie. Wiem jednak, że ta walka była do wygrania. Tego dnia jednak moje ciało uniemożliwiło mi to.
— Ten moment zaraz po walce z Namajunas był najtrudniejszym w twojej dotychczasowej karierze?
— Pewnie, że to nie są miłe przeżycia. Tym bardziej że pojawiło się wiele spekulacji, na przykład o tym, że „odklepałam” tę walkę. To śmieszne. Wszystko trwało ułamek sekundy. Jak mogę powiedzieć, że „odklepałam”, skoro po drugim ciosie Rose nie byłam w stanie kontrolować swojego ciała? Czułam jakbym stała gdzieś z boku i oglądała to wszystko, co dzieje się w oktagonie. Dlatego nie można mi zarzucać, że się poddałam .
— Wiadomo już, czy twoją kolejną walką będzie rewanż z Namajunas, czy może będzie jeszcze jakaś walka pośrednia?
— Na 99,9 procent będzie to walka o tytuł mistrzowski. Nie jest dla mnie ważne, kto zostanie moją przeciwniczką. Czy będzie to Rose Namajunas, czy w międzyczasie ktoś inny zdobędzie ten pas. Kibice pytają mnie, kiedy rewanż, ale mi nie chodzi o rewanż. Nie chcę odegrać się Rose. Mam dla niej wiele szacunku, że perfekcyjnie przygotowała się do naszego pojedynku. Wierzę, że dostanę walkę o pas. Chcę go zdobyć ponownie, nawet gdyby znowu zajęło mi to ponad dziesięć lat.
— Czy po pojedynku z Namajunas przekonałaś się na własnej skórze o słuszności powiedzenia o przyjaciołach i biedzie?
— Często słyszałam, żebym nie przyjmowała się hejtem, ale do mnie dochodziły tylko dobre rzeczy. Niedawno Reebok zorganizował w warszawskiej Arkadii spotkanie ze mną, na które przyszło ponad trzysta osób. Był chłopiec, który się rozpłakał, kiedy mnie zobaczył. To było coś niesamowitego. Po przyjeździe do Olsztyna poszłam do sklepu na Jarotach, gdzie od przypadkowego mężczyzny słyszałam same miłe słowa. Nie widzę dookoła siebie tego całego hejtu. Owszem, jestem osobą rozpoznawalną. Wielu widzi tylko to, co powiedziałam lub co zrobiłam. Powstaje bardzo dużo filmików, które są zmanipulowane, bo ktoś chce zarobić na moim nazwisku. Używa się słów, których nie wypowiedziałam, a potem ludzie krytykują mnie, bo rzekomo byłam arogancka wobec Rose Namajunas. Z drugiej strony nikt nie docieka, dlaczego coś powiedziałam lub zrobiłam, a zawsze musiał być jakiś powód. Zresztą w tym sporcie nie można pokazać, że jest się słabym psychicznie.
— Jak długo zostaniesz w Olsztynie? Może pojawisz się 10 lutego na balu sportowca „Gazety Olsztyńskiej” (poprzedni plebiscyt zakończył się zwycięstwem Joanny Jędrzejczyk - red.)?
— Wylot do Stanów mam zaplanowany na koniec stycznia. Ten miesiąc będę miała zresztą bardzo pracowity. Wkrótce podzielę się też wspaniałym newsem, bo coś takiego jeszcze nie było udziałem żadnego sportowca z Olsztyna oraz Warmii i Mazur, a jedynie dla kilkudziesięciu zawodników z całej Polski. Przy okazji dziękuję wszystkim olsztyniakom, którzy mnie wspierają. Życzę mieszkańcom oraz redakcji wesołych świąt.
http://sport.wm.pl/483675,Joanna-Jedrzejczyk-chce-odzyskac-mistrzowski-pas.html#axzz51WImVqTx

Alex na fali.
 
Włączam zdupy Polsat Sport Extra a tam

df5YzGc.jpg


 
Last edited:
Jakiś czas temu wrzucałem tutaj info, że afrykańskie PLMMA - EFC - zorganizuje reality show "The Fighter" na wzór amerykańskiego TUFa. No i wzięło udział dziesięcioro zawodników z dziewięciu krajów (w tym czterech z Europy swoją drogą), a program wczoraj miał swoje zwieńczenie na gali EFC 66. Ostatecznie pierwszą edycję wygrał reprezentant RPA. Pełne wyniki z kilkoma skończeniami poniżej.





Walka Wieczoru/Walka o mistrzowski pas EFC w wadze koguciej:
135lbs: Demarte Pena pok. Irshaad Sayed przez TKO (uderzenia w parterze), runda 4, 4:23

Karta główna:
265lbs: Andrew van Zyl pok. Jared Vanderaa przez niejednogłośną decyzję - walka o mistrzowski pas EFC w wadze ciężkiej
185lbs: Brendan Lesar pok. Ibrahim Mané przez jednogłośną decyzję - finał The Fighter 1
170lbs: Maurício da Rocha Jr. pok. Pupanga Tresor przez poddanie (anakonda), runda 1, 4:45
135lbs: Philippe Rouch pok. Gareth Buirski przez niejednogłośną decyzję

Karta wstępna:
185lbs: Will Fleury pok. Gordon Roodman przez TKO (uderzenia w parterze), runda 2, 1:35
135lb: Rizlen Zouak pok. J. Trosee Feddersen przez nokaut, runda 1, 0:26
170lbs: Gunter Kalunda Ngunza pok. Conrad Seabi przez jednogłośną decyzję
145lbs: Steven Goncalves pok. Nerick Simoes przez TKO (przerwanie przez lekarza), runda 3, 4:31
185lbs: Quaid Openshaw pok. Mark Kamba przez poddanie (duszenie trójkątne), runda 1, 3:53
135lbs: Martin DeBeer pok. TC Khusu przez TKO (uderzenia w parterze), runda 3, 1:27
170lbs: Tresor Boluwa pok. Stefan Pretorius przez TKO (uderzenia w parterze), runda 1, 2:29
205lbs: Khulekani Hlongwa pok. Colin Hume przez TKO (łokcie w parterze), runda 1, 2:40
 
Asia Jędrzejczyk będzie brała udział w turnieju "Świątecznie granie z Kubą" 29 grudnia w Częstochowie. W sumie zapraszam, bo ja też będę, ale na trybunach:beer:
 
Back
Top