Najlepszy znany Wam kawał

Poszedł facet z buldogiem do parku, a tam odbywały się wyścigi hartów. Buldog mówi do faceta:
- Zapisz mnie proszę. na pewno wygram! Zobaczysz...
- Co ty buldog, nie dasz rady.
- Mówię ci, że dam. Proszę zapisz mnie.
Więc zapisał facet buldoga na wyścigi. Po chwili wszystkie psy stanęły na starcie, a wśród nich buldog. Sędzia dał znać, otworzyły się boksy i psy wystartowały. Pierwsze okrążenie i buldog przebiega linię mety ostatni. Właściciel zaniepokojony wydziera się z trybun:
- No i co? Jesteś ostatni!
- spoko spoko
Drugie okrążenie i pies znów przebiega przez metę na samym końcu. Facet się wydziera:
- Buldog, co jest?!
- spoko spoko
Przed ostatnim okrążeniem pies znów ostatni przebiegł linię mety. facet krzyczy:
- Buldog, co jest? Dasz radę?!
- Dam, spoko spoko
Na ostatniej prostej pies znów był najgorszy i przybiegł na metę ostatni. Po wyścigu podchodzi do niego pan:
- No i co? Mówiłeś, że dasz radę. Co jest buldog?

- kurwa nie wiem.

Jasiu pyta tatę jaka jest różnica między praktycznie, a teoretycznie. Tata mówi:

- Idź zapytaj siostrę, czy się puści z murzynem za 500 złotych.
Jasiu poszedł się zapytać, siostra powiedziała, że tak.
- Teraz idź zapytaj o to samo mamę. Mama też potwierdziła.
Jasiu wraca do taty i pyta, po co to wszystko.
- Teraz idź spytaj dziadka o to samo. Dziadek też potwierdził
Tata na to:
- Widzisz synku, teoretycznie mamy 1500zł, a praktycznie dwie kurwy i pedała w domu


nie wiem czy było;)

Matematykowi zepsuł się grzejnik. Wezwał hydraulika, ten postukał jakimś kluczem, pokręcił i woda przestała cieknąć. Radość matematyka szybko się skończyła, gdy fachowiec podał cenę usługi.

- Panie, ale to połowa tego, co zarabiam.
- A gdzie pan pracuje?
- Na uniwersytecie.
- No to przenieś się pan do naszej spółdzielni, pochodzisz pan, popukasz i zarobisz pan cztery razy tyle, co na tym całym uniwersytecie. Musisz tylko pan pójść do biura, złożyć podanie i już. Tylko podaj pan, że masz pan siedem klas, bo wyższe wykształcenie u nas nie popłaca. Matematyk zrobił tak, jak poinstruował go fachowiec. Od tej pory jego dola
wyraźnie się poprawiła. Ale pewnego dnia przyszło zarządzenie o podnoszeniu kwalifikacji załogi i skierowano wszystkich, którzy mieli siedem klas do wieczorowej klasy ósmej. Pierwsza lekcja - matematyka. Nauczycielka wita wszystkich:
- Dzień dobry, będziemy się uczyć matematyki, na pewno wszyscy dostaną świadectwo ukończenia ósmej klasy. A na razie przypomnimy sobie, co pamiętamy jeszcze ze szkoły.
- Może napisze pan wzór na pole koła? - wskazała na matematyka.
Ten wstał, podszedł do tablicy i zaczął wyprowadzać, bo akurat zapomniał wzoru. Wyprowadza, wyprowadza, zapisał już całą tablicę i w końcu otrzymał wynik "minus pi er kwadrat". Ten minus mu się nie podoba, wiec liczy od nowa. Zmazał tablicę, znowu zapisuje wzorami i znowu wynik z minusem. Zrezygnowany patrzy na klasę oczekując podpowiedzi, a wszyscy szepczą:
- Zmień granicę całkowania.
 
Taka ciekawostka: Sto lat przed Eskimosami na terenie Bhutanu ludzie wydobywali wiaderkami gaz służący do ogrzewania karmników dla tamtejszych saren i meduz. Wraz z rozwojem motoryzacji i upowszechnienia się instalacji LPG Polacy zaczęli sprowadzać tenże gaz- propan-butan.
 
Taka ciekawostka: Sto lat przed Eskimosami na terenie Bhutanu ludzie wydobywali wiaderkami gaz służący do ogrzewania karmników dla tamtejszych saren i meduz. Wraz z rozwojem motoryzacji i upowszechnienia się instalacji LPG Polacy zaczęli sprowadzać tenże gaz- propan-butan.
Dziękówa Maciek :wink: Dzięki tej informacji moje życie stanie się lepsze :smile:
 
Dwóch Arabów przyjechało do Polski i założyło między sobą, który z nich się lepiej zintegruje z naszym krajem.

Mija rok, spotykają się i pierwszy mówi:

- No ja właśnie skończyłem z dzieciakami oglądać skoki narciarskie w TV, żona ugotowała na obiad schabowy z mizerią i ziemniakami, i zaraz zabieram je do muzeum Powstania Warszawskiego, a ty?

- Spierdalaj tam skąd przyjechałeś kozojebco - odpowiada drugi.
 
Przeglądając temat z ciekawymi zdjęciami zwróciło moja uwagę to:
burtynsky.jpg

Przypomniało mi dowcip o dwóch murzynach na czarnym lądzie.

- Słyszałeś? Podobno naukowcy z NASA odkryli wodę na księżycu.
- Ciekawe kto będzie taki kawał zapierdalał.
 
Wchodzi koleś do baru z krokodylem na smyczy. Ludzie zaczynają się niepokoić, barman każe facetowi wyjść.
Facet uśmiechnięty od ucha do ucha, tłumaczy:
- to zwierzę jest całkiem oswojone, udowodnię państwu.
Pokazał palcem na stolik, krokodyl wskoczył. Zdjął spodnie, huknął krokodyla pięścią w łeb, krokodyl otworzył paszczę.
Facet wsadził krokodylowi do paszczy kutasa razem z kulami, huknął krokodyla ponownie, a ten przymknął paszczę tuż nad cennym przyrodzeniem. Wszyscy zamarli w bezruchu. Facet znów walnął krokodyla w łeb, ten otworzył ryj, facet schował klejnoty, i mówi:
- Widzicie, całkiem oswojony. Czy ktoś z państwa chciałby spróbować?
Z najciemniejszego kąta, troszkę nieśmiało odzywa się drobna kobieta:

- Ja bym chciała, ale niech mnie pan tak mocno po głowie nie bije.
 
Adolf Hitler przychodzi do bram nieba i mówi do św. Piotra:
- Jestem Adolf Hitler, chciałbym wejść do nieba.
- Ty do nieba, przecież byłeś złym człowiekiem, nawet w piekle tak dokazywałeś, ze Cię wyrzucili!
- No ale ja obiecuję że już będę grzeczny, no i jeszcze dam wam żelazny krzyż.
Św. Piotr chwile sie zastanawia, po czym mówi:
- Poczekaj tu chwile, spytam Jezusa.
Idzie do Jezusa i informuje ze u bram stoi Adolf Hitler i chce wejść do nieba. Na to Jezus:
- Adolf Hitler, przecież on był złym człowiekiem, nawet w piekle tak rozrabiał, ze go wyrzucili!
- Ale on obiecał, że już będzie grzeczny i jeszcze dam nam żelazny krzyż.
Jezus chwile się zastanawia, i stwierdza, ze musi przedstawić sprawę przed Bogiem. Udaje się do Boga i mówi iż Adolf Hitler stoi u bram i chce wejść do nieba.
- Adolf Hitler, przecież on był złym człowiekiem, nawet w piekle tak dokazywał, że go wyrzucili!
- Ale on obiecał, że już będzie grzeczny i jeszcze dam nam żelazny krzyż.
- A mało my tu mamy krzyży? Gdzie się nie obejrzysz same krzyże.
- No ale Ojcze, skoro ty nie chcesz, to chociaż ja wezmę...
- Ty? A po co Ci żelazny krzyż? Drewniany niosłeś, to się trzy razy wy****łeś!




Przychodzi facet do okulisty i mówi:
-Panie doktorze mam problem, pokażę panu- i zaczyna rozpinać spodnie. Lekarz przestraszony mówi:
- Proszę przestać! co pan?! Ja jestem okulistą!
- spokojnie proszę poczekać zaraz pan zobaczy- facet już ma spodnie w kolanach
- no ale ja się takimi rzeczami nie zajmuję, pomylił pan gabinety- mówi przestraszony lekarz
- spokojnie- mówi facet i wypina dupę w stronę lekarza
- widzi pan? - facet pyta lekarza
- no ale co widzę, nadal nie rozumiem- odpowiada lekarz
- widzi pan te dwie kulki przy dupie?
- no widzę
- no właśnie. Bo jak za nie ciągnę to mi oczy łzawią

wiem suche:D

O murzynach:

Co dzieli ludzi od zwierząt?
Morze Śródziemne

Czym się różni murzyn od ławki?
Ławka potrafi utrzymać czteroosobową rodzinę

Co ma murzyn białego?
Ma białego Pana
 
Last edited:
Misjonarz w Afryce idąc przez sawannę zauważył leżącego słonia. Podszedł do niego. Zauwazył, że słoń bardzo cierpi. Przyjrzał mu się i spostrzegł zranioną nogę. Zauważył, że słoń ma wbitą dużą drzazgę. Misjonarz nie zastanawiając się wiele, kierowany chęcią pomocy, wyjął drzazgę słoniowi. Zwierzę od razu się podniosło. Objęło misjonarza trąbą, przytuliło, wydało odgłos zadowolenia i wesoło odeszło w swoją stronę. Misjonarz spełniony, podbudowany poszedł dalej. Jakiś czas później zakończyła się wyprawa i misjonarz wrócił do kraju. Wybrał się pewnego dnia do cyrku. Tam widział występy zwierząt. W pewnym momencie zauważył znajomo wyglądającego słonia. Po występie podszedł do niego, pogłaskał, przyjrzał mu się. W tym momencie słoń podniósł nogę i zapierdolił misjonarza stając na niego. Bo to nie był ten słoń.

Pozostając w Afryce przypomniał mi się jeszcze jeden.

Polak, Rusek i Niemiec są na sawannie na polowaniu. Po zakończonych łowach spotykają i się i chwalą zdobyczami.
Rusek mówi:
- Ja dzisiaj upolowałem 2 zebry, 3 antylopy i geparda.
Niemiec mówi:
- Ja za to upolowałem 4 gazele, 2 lwy, żyrafę i słonia.
Polak mówi:
- Słabo. Ja upolowałem 5 antylop, 4 gazele, 3 słonie i 7 nokilów.
Rusek i Niemiec patrzą na siebie i pytają:
- A co to są te nokile?
Polak na to:
- No takie czarne, biegają, machają i krzyczą no kill, no kill!
 
Sprawa w Warszawie o pobicie murzyna.
Zeznaja murzyn, student i robotnik.

Murzyn:
-Jadę tramwajom przede mną studenta, nagle studenta wali mnie w morda, odwracam się a robotnika też mnie wali w morda.
Student:
-Jadę tramwajem wsiada murzyn i staje mi na stopie. Chrzakam znacząco i myślę sobie dam mu 20 sekund, chrzakam znowu i czekam 20 sekund za trzecim razem nie wytrzymałem i sru go w ryja.
Robotnik:
-Jadę tramwajem, patrzę student co chwile zerka na zegarek i nagle wali murzyna w mordę.
No i pomyślałem że się w całym kraju zaczęło...
 
Suche:

Nauczycielka pyta dzieci:

- Jakie warzywo sprawia, że oczy łzawią?
- Kalarepa, proszę pani - wyrywa się z odpowiedzią Jasiu.
- Nie Jasiu, zapewne miałeś na myśli cebulę.
- Nie, proszę pani. Pani chyba nigdy nie oberwała kalarepą po jajach.
 
Pani pyta się Jasia w szkole kim chciałby zostać w przyszłości:
Jasio - dużym rockersem
Pani - A co robi duży rockers?
J - Jeździ motocyklem, pije alkohol, wali panienki.
P - Jasio! Tak nie można!
J - Ale ja chcę być dużym rockersem, bo teraz jestem małym.
P - A co robi mały rockers?
J - Jeździ rowerem, pije colę, wali konia.
 
Dwóch ciapatych jedzie metrem w Berlinie:
-Słyszałeś bracie, że jest już nas w Niemczech dwa miliony?
Na to starsza Pani siedząca obok:
-Żydów też kiedyś było dwa miliony...
 
Umierająca żona leży w łóżku. Słabym głosem mówi do męża czuwającego przy niej:
- Czuję, że mój koniec już się zbliża kochanie. Zanim odejdę muszę ci coś wyznać. Całe nasze małżeństwo zdradzałam cię...
Mąż na to:
- A myślisz, że dlaczego cię otrułem ty kurwo ?


------------


Kasia posprzątała mieszkanie, wyprowadziła psa na spacer, odrobiła lekcje, ale mama i tak zauważyła, że jest w ciąży...
 
to ja rzuce dwoma klasykami, ktore pewnie juz tu byly kilka razy

Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
-I co?! Co z nią, panie doktorze.
-Cóż...Żyje. I to jest dobra wiadomość.
Ale są i złe: żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
- Oczywiście, oczywiście - na to mąż.
-Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
-Tak, tak... • kiwa głową mąż.
-Konieczne będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje...Koszt sanatorium • 10 tysięcy...
-Boże...
- Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki..
-Ile? • blednie mąż.
-Miesięcznie 12 • 15 tysięcy złotych.
-Jezuu...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać.
Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę...
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje.

Po latach spotkalo sie trzech przyjaciól z LO. Chcac, nie chcac rozmowa zeszla na tesciowe.

- Ja - mówi ten z IVd który skonczyl medycyne - zalatwie gdzies cyjanek i dodam ku*wie do kawy.
Ten po politechnice ( z IV c), zapodaje swój pomysl :
- Wezme ku*wa pozyczke, kupie starej pipie Renault Clio i przetne przewody hamulcowe. Niech sie rozwali na drzewie, suka.
Gosc z klasy sportowej, którego losy rzucily na AR, mówi :
- A ja kupie dwadziescia tabletek Ibupromu, wezme to wszystko do geby, przezuje, zrobie z tego kule, wysusze ja w mikrofali, i zostawie na stole w kuchni.
- Ale po co ? - pytaja koledzy
- Wejdzie ta stara raszpla do kuchni, zobaczy kule i powie " Ale wielka tabletka Ibupromu". A ja wtedy wypadne z lazienki i pierdolne ja siekiera w plecy.
 
Jedzie austobus z murzynami, nagle wpada w przepaść.
Wielka szkoda....
3 miejsca były wolne.


Wiecie jak pomóc topiącemu się murzynowi ? Nie ? To dobrze.


Co mówi murzyn po wejściu do więziennej celi ? Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.

#notoracism
 
Mike Tyson w programie Lincz Charliego Sheena do jednej z kobiet -

Gdyby wyszły z Ciebie wszystkie kutasy, które w Ciebie weszły, to byś kurwa wyglądała jak jeż...
 
W czasach, kiedy w Teksasie wciąż jeszcze obowiązywała segregacja rasowa (ale lekko), jechał sobie kurier po Stanach i wiózł kule do kręgli do Houston.
Nagle wjechał w dużą dziurę w asfalcie, zaczepy na pace puściły i wszystkie kule wysypały się na drogę.
Facet zauważył dwóch czarnych chłopaków na rowerach, jadących wzdłuż drogi.
- Hej, pomożecie mi pozbierać te kule?
- Dobrze, ale podrzuci nas pan do Houston?
- Możecie podjechać na pace, tylko pozbierajcie kule, bo się śpieszę.
Murzynki pozbierali kule, wrzucili rowery na pakę, sami też tam wsiedli. I pojechali.
Na rogatkach Houston policja kontoluje auta.
- Dzień dobry, dokumenty poproszę. Proszę otworzyć pakę.
Gliniarz zajrzał, zbladł i krzyczy do gościa:
- Wypierdalaj stąd w podskokach, nie wjedziesz z tym do Houston
Facet zawrócił, jak niepyszny.
Drugi gliniarz pyta się:
- Stary, co się stało? Czemu kazałeś mu spierdalać?
- Chłopie, wiesz co on wiózł?!?! Murzyńskie jaja!
- ?!?!
- Mało tego, dwa już się zdążyły wykluć!
- ?!?!
- Mało tego,
zdążyli już nawet zajebać jakieś rowery!
 
Leje dwóch żuli przy murku. Jeden pyta drugiego

- Stasiek, dlaczego nie słychać jak lejesz?
- Bo leję na spodnie
- Nie szkoda Ci spodni?
- Nie, bo leję na Twoje.

----
Przychodzi ślimak do WC i ukradł muszlę.

----
Rozmawia dwóch jasnowidzów.
- Stary, wiesz co?
- Wiem.

---
Przychodzi Jasio do McDonalda i mówi:
- Poproszę frytki
- Duże, małe?
- Trochę takich, trochę takich.
 
Back
Top