U nas MMA w szkole jest calkowicie nierealne. Nawet zapasy sa malo realne. Na 100% ministerstwo sie nie zgodzi na badz co badz jednak kontuzjogenne sporty w nauczaniu szkolnym, szczegolnie ze godzina wfu jest miedzy matma a przyroda, a prysznica nie ma gdzie wziac.
U mnie w liceum mielismy trenera od kickboxingu, ktoru dawal nam rekawice i kaski i byly sparingi. Potem zapoceni, z czerwonymi ryjami siedzielismy na np. niemieckim ledwo kumajac co sie dzieje. Po roku trener zostal niestety usuniety i za to byl pan od gimnastyki - pirmaidy, wymy, odmyk... kulturalnie, bez przemocy. A zajecia jakiekolwiek uderzane dla klas nizyszch niz gimnazjum ? bez jaj, nikt sie pod tym nie podpisze.
Pewnie, ze fajnie bylo u nas w szkole, mielismy silke, kicka, ale nie wszyscy chcieli sparowac w smierdzacych, zapoconych rekawicach i mokrych kaskach, a dziewczyny w tym czasie niby co mialyby robic ? zumbe ?
Zamiast zapasow lepiej wprowadzic ogolnorozwojowke, trening funkcjonalny, nastawiony na tworzenie bazy pod rozne sporty i korekte postawy u mlodziezy oraz ogolne wzmacnianie. Do tego dla chetnych mozna dodac zajecia przypominajace treningi SW, ale dla innych musi tez byc koszykowka czy pingpong a dla lasek cos co one lubia.
Myslmy realnie, 32 gimbusy nakurwiajace zapasy na zagrzybialej macie ? AJ DONT FINK SO.