Miałem ogólnie dużo różnych wypadków w pracy i samochodzie. Najlepsze że po za tym palcem nigdy nic poważnego mi się nie stało. Min dwa wypadki samochodem, wybuch z pieca prosto w twarz, dwa upadki do kanału pod samochód, zajebanie głową w kolektor z turbiną wkręconą w imadło z taką siłą że to wszystko z hukiem wyjechało z imadła, kawał tarczy z katowki trafił mnie w głowę tuż obok oka, pożar w warsztacie i trudno gojące się poparzenia chemiczne itd Od kilku lat bardzo uważam bo limit szczęścia też podobno można wyczerpać. Teraz rękawice, okulary i dużo przemyśleń.