KSW 17: Irokez vs Kornik w dobrej jakości

Majstersztyk Artura.Irokez długo nie umiał dojść do siebie.I jak tu się nie cieszyć,że tak utarł nosa tym,co ze śmiechu pękali nie widząc szans Kornika.W ostatniej przegranej walce Kornik nie był sobą,to było widać od samego początku,tak też zresztą się wówczas czuł i o tym mówił prywatnie,bo jest skromnym facetem i nie należy do maruderów tłumaczących się przed kamerami z przegranej.
 
Przyznam się szczerze, że nie dawałem wielu szans Kornikowi. Co prawda napisałem w typowaniu, że spodziewam się cięzkiej przeprawy dla Irokeza, ale wyobrażałem sobie wtedy kulankę w parterze i notoryczne próby balachy ze strony Sowińskiego.
Walka miała zaskakujący przebieg i skończyła się szybciej, niż się zaczęła...

Gratulacje, Kornik!
 
Madzer,powiem Ci,że ja też liczyłem na szukanie przez Kornika rozwiązań w parterze.Mocno trenowali stójkę pod Irokeza,ale nie sądziłem,że tak pięknie,z takim wyczuciem dystansu,tak mocno w tempo i z taką dynamiką wejdzie w Maćka.Powiem Ci,że niemała w tym zasługa Tomka Brondera,bo to świetny szkoleniowiec i kapitalne game plany szykuje na każdą walkę,tylko czasem chłopaki się podpalają już w czasie samej walki i jadą tzw."swoje",z automatu.
 
Największa sensacja, nawet większa od werdyktów na gali:)



Cóż, chyba jednak ciężko było się skoncentrować na tego przeciwnika, w życie poraz kolejny udowodniło, że w MMA liczy się dużo więcej niż same umiejętności techniczne. Kornik wyglądał na niepewnego, ale muza dodała mu skrzydeł, Irokez przy swej muzie rozluźnił się aż za bardzo...no i uppercut znalazł drogę. Szczerze mówiąc myslałem, że sędzia da chwilę na otrzeźwienie po ciosie, zamroczony był, ale nie wyłączono mu świateł, kiedyś zaletą MMA było dla mnie to, że fighter nawet knockdownując musi dokończyć w parterze, a teraz to taki cios pewniejszy niż w boksie...tam byloby liczenie, a tu od razu przerwanie. W tej kwestii jednym słowem powiem - lipa. Brawa dla Kornika, no a Irokez nabiera doświadczenia, już będzie wiedział, że zasięg to nie wszystko, po to jest garda by się nią bronić i ją trzymać.
 
Po lepszym przyjrzeniu się trudno powiedzieć nawet, że to był lucky strike bo widać że Sowiński szukał jednego uderzenia. Jewtuszko chyba trochę rywala zlekceważył i zapłacił za to sporą cenę. Nadal jednak uważam, że to tylko wypadek przy pracy i że Kornik jest w stanie wygrać jedną na dziesieć walk z Jewtuszką.
 
Największa niespodzianka tej gali :)



Po tej walce zastanawiałem się czy jest to raczej miłe zaskoczenie Kornika czy niemiłe zaskoczenie postawą Jewtuszki. Chyba jednak to drugie. Wydawało mi się, że jeżeli dojdzie do takiego rozstrzygnięcia do jakiego doszło, to tylko i wyłącznie w drugą stronę. Ciekawe czy Jewtuszke zobaczymy jeszcze na KSW.
 
Born,a widziałeś jak Irokez nie umiał ustać na nogach potem,jak sie potykał jeszcze minutę później,jak schodził z ringu trzymany przez chłopaków ze swojej ekipy.Ja myślę,że sędzia słusznie przerwał tak wcześnie.Ponadto jak wiadomo Polsat podchodzi nadal ostrożnie i po macoszemu do "kończenia dzieł zniszczenia" w ringu optując i pewnie niejako wymuszając na ksw a tym samym sędziach,by ucinali takie zakończenia tak szybko jak się da(w obawie pewnie o ciężkie konsekwencje dobijania kogoś tak zamroczonego,tak czysto trafionego)
 
Nie jestem w szoku. Nie jestem zaskoczony. Ciekawy jestem, czy Parcheta jest takim trenerem, czy Irokez nie chce się oduczyć ten nonszalancji.
 
KORNIK, byli ludzie co w Ciebie wierzyli. Dzieki wielkie za utarcie nosa Jewtuszko bo nalezalo mu sie to za jego nonszalanckie zachowanie. Do tego wszedl kupon na ta walke i 1800zl do przodu :D
 
Nie, przyznam, że nie widziałem jak było minutę po przerwaniu. Widziałem, że się zatacza po wstaniu, no ale to jest jasne po takim podbródku, że nogi są miękkie. Mogę się mylić, sam cios też byłtak zaskakujący, że i pewnie dla sędziego. Ogólnie wydawało mi się, że 2-3 sekundy później Irokez uratowałby się w gardzie przed Kornikiem....No, ale pewien tego nie jestem. Zderowie obu najważniejsze, no, a że Polsat dba o jak najbardziej humanitarny wygląd KSW to zupełnie zdziwiony nie jestem, tylko tak jakoś trochę żałuję, że to trwało tak krótko...



Droga dłuższa, ale oby Irokez się nie poddał, nabrał trochę pokory i po prostu był na każdego rywala skoncentrowany, bo umiejętności i w stójce i w parterze ma. Lucky punch to to nie był, trzeba raczej przyznać, że był to"nieszczęśliwy brak gardy w stójce".
 
Teraz takie pytanie, czy Marcin Held (286 w rankingu Fightmatrix) po pokonaniu Philipe Novera (473) w rankingu PL będzie wyżej niż Artur Sowiński (440) po wygranej z Irokezem (174)?
 
Nie ma czegoś takiego jak lucky punch. Jeśli by przyjmować coś takiego, to można powiedzieć, że każde KO jednym strzałem to lucky punch.
 
Dzięki Kornikowi wygrałem trochę kasy ;) To po prostu niedoceniany zawodnik, którego wygrana będzie pewnie tłumaczona jakimś fartem. Ciekawe kogo teraz dadzą Irokezowi?
 
Gdybym miał typować tą walkę zanim ją zobaczyłem to powiedziałbym że Iro wygra decyzją po ciekawej i wyrównanej walce, w której jednak będzie zawsze o krok przed Kornikiem. Myślałem również że będzie dominował fizycznie, ale takiego nokautu się chyba nikt nie spodziewał. To tylko pokazuje jakie luki ma w stójce Maciek, ma ciekawą dla oka i kreatywną stójkę, ale przed nim mnóstwo pracy żeby tak naprawdę osiągnąć poziom UFC. Oby podniósł się silniejszy, bo ma potencjał i warunki żeby daleko zajść, ale chyba przede wszystkim musi zmienić swoje nastawienie i szacunek dla przeciwników.
 
Kornik wyśmienicie dał rade. Na IS pisałem ,ze jestem zanim bo Ziom z forum.



Irokez ... twardy jestes pozbierasz sie i "do gory lep"
 
Było tak jak Kornik mówił, wejście będzie Maćka, ale wyjście będzie należeć do mnie:-) Huge upset!
 
born2kill irokez nawet nie umial zejsc o wlasnych silach z ringu, wiec co ty wlasciwie probojesz tutaj udowodnic?
 
Ja was podziwiam wszyscy mówiliście cie że kornik nie ma nokautującego ciosu a teraz gdy znokautował irokeza to wszyscy że to "Szczęśliwy Cios"
 
shogunteam, nic, może byłeś na hali, ja widziałem w TV i nie widziałem nawet zejścia Maćka, szybko się jakoś zawinął wydawało mi się. Już Kalogero napisał, więc nie wiem po co ponawiasz tą kwestię. Jeśli tak faktycznie było, że po minucie tak miał to dobra decyzja. Jednak jestem pewien, że wielu zawodników, którzy lądowali po ciosie (i czekali na rywala w parterze, rywal zszedł i walka chwilę potrwała) też miałoby problemy ze staniem na nogach przez parenaście/paredziesiąt sekund, gdyby zdecydowali się powstać.
 
Irokez chcial zrobic wszystko zeby kibice go zapamietali,rozowe gacie,seledynowo zolte skarpety,wjazd wozem strazackim,pelen luz i potem jeszcze dal sie efektownie znokautowac.Wiec pierwsze wrazenie na pewno swietne .
 
Back
Top