Paweł Trybson Trybała
5 stycznia o 11:56 ·
Siema wszystkim !
Długo się zastanawiałem czy umieścić ten wpis o tym co mnie spotkało, ale jestem prawilnym człowiekiem i boli mnie to, że poniektórzy chcą zrobić ze mnie konfidenta, którym nie jestem. Obiecałem, że się wytłumaczę więc chcę zacząć Nowy Rok z czystą karta, a ten wpis ma zamknąć to co było.
Ponieważ ciągną się za mną stare sprawy z czasów, kiedy mieszkałem w Sosnowcu, muszę parę rzeczy raz na zawsze wyjaśnić. Nie chodzi mi o tych, którzy mnie obrażają i mi grożą, bo mnie to nie rusza. Chodzi mi o tych, którzy mnie znają i kojarzą i chcieli by wiedzieć, jak było naprawdę.
4 lata temu w Sosnowcu w nocy, przy wejściu do jednego z klubów, zaatakowało mnie 3 gości. Dostałem z byka od jednego z partyzanta i zacząłem się z nimi napier*****. Skończyło się tak, że jednego zabrała karetka, a dwaj pozostali uciekli.
Ochrona klubu, która całą sytuację widziała, wzięła moją stronę, za co dzięki.
Niestety sprawa się nie skończyła. Goście, których pobiłem, okazali się kibolami Zagłębia. Zaczęły do mnie docierać różne groźby. Nastepnie zlokalizowali miejsce, gdzie wtedy mieszkałem – a był to dom moich rodziców. Którejś nocy 8 - 9 gości w kominiarkach, z pałkami, kijami, pistoletami gazowymi, wpadło do domu moich rodziców. Wywalili drzwi wejściowe, prysnęli mi gazem w twarz, rozwalili szyby w drzwiach do pokojów. Rodzice zdążyli zadzwonić na policję, więc tamci uciekli. Moja mama, która ma kłopoty z sercem, bardzo się przestraszyła i długo była kompletnie roztrzęsiona.
Potem musieliśmy złożyć zeznania na policji i doszło do okazania podejrzanych. Ja jednak nikogo NIE ROZPOZNALEM!
Mało tego, sam miałem sprawę o udział w tej pierwszej bójce, pod klubem. Sąd uznał, że co prawda się broniłem, ale przekroczyłem granice obrony koniecznej i otrzymałem karę w postaci 900 godzin prac społecznych. Przepracowałem te godziny i sprawę uważam za zamkniętą.
Niestety goście, których wtedy pobiłem, nie odpuszczają. Żaden nie chciał stanąć ze mną 1 na 1, ale za to rozpuszczają za mną fałszywe informacje, że kogoś zakapowalem, żeby mi zaszkodzić, co jest nieprawdą.
Jeśli chodzi o klub WCA, gdzie trenowałem, to nie zostalem wyrzucony przez nikogo tylko sam odszedlem. Któregoś dnia pod klub wjechało 20 – 30 kiboli i grozili, że mnie pobiją. Trener początkowo trzymał moją stronę, ale niestety właściciele klubu przestraszyli się, że im zrobią rozpier***. Nie chciałem się z nimi konfliktować, więc wróciłem do klubu, gdzie wcześniej trenowałem, do Mirka.
I to by było na tyle w tej sprawie. Jak ktoś coś do mnie ma, to niech przyjdzie, stanie ze mną twarzą w twarz i mi to powie. Ale jak do tej pory to nie było takich cwaniaków. Ja się więcej na ten temat wypowiadać nie będę i uważam, że sprawa jest zamknięta.
Pamiętajcie "Psy szczekają, a karawana jedzie dalej"
Pozdrawiam wszystkich !