Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
Pierwszy fast food na polskich ulicach - bułka z pieczarkami. Jeśli ktoś chce poczuć smak dzieciństwa to polecam. Na biedę w Lidlu są paszteciki grzybowe w cieście na ciepło. Też niezłe.Zapiekanki z pieczarami nie nie mam tego na święta, sam se zrobię.
Ależ mnie nie obchodzi jaki byś wyszedł. W POLSKICH domach w wigilię nie je się mięsa. W ukraińskich nie wiem i w sumie mam wyjebane.o fuuuj ile ryb w menu, wyszedłbym od Was głodny
Może się nie je ale możnaAleż mnie nie obchodzi jaki byś wyszedł. W POLSKICH domach w wigilię nie je się mięsa. W ukraińskich nie wiem i w sumie mam wyjebane.
Z mięsem na wigilie jest jak z ruchaniem przed ślubem. Niby nie można ale jak nikt nie widzi to spoko.Ależ mnie nie obchodzi jaki byś wyszedł. W POLSKICH domach w wigilię nie je się mięsa. W ukraińskich nie wiem i w sumie mam wyjebane.
To mit, można a że z pokolenia na pokolenie była trzymana ta tradycja to się tak utarło że nie można.Z mięsem na wigilie jest jak z ruchaniem przed ślubem. Niby nie można ale jak nikt nie widzi to spoko.
Pod kątem świąt ja jestem po stronie religii i tradycji. Dlatego np. u mnie w domu nigdy nie będzie przenoszenia zachodnich zwyczajów kulinarnych co coraz więcej osób niestety robiZ mięsem na wigilie jest jak z ruchaniem przed ślubem. Niby nie można ale jak nikt nie widzi to spoko.
Ależ mnie nie obchodzi jaki byś wyszedł. W POLSKICH domach w wigilię nie je się mięsa. W ukraińskich nie wiem i w sumie mam wyjebane.
Ciebie to powinni na tym piętrze zamknąć żebyś sobie mógł tylko kawę z delongi wypić i siedzieć przy pustym talerzuprzecież u mnie też nie je się mięsa na wigilię
Ale jest barszcz z uszkami, są pierogi, śledzie których nie bede chyba jadł, karp którego też nie będę chyba jadł i w sumie wychodzi na to że zjem aż całe 2 dania
Chyba że jeszcze coś tam jest przyszykowane
Niby polski kościół pozwala na mięso w wigilię, ale ja tam twardo trzy dni w roku poszczę: popielec, Wielki Piątek i Wigilia. A że dania wigilijne lubię, to dla mnie żaden problem obeżreć się tym co jestPod kątem świąt ja jestem po stronie religii i tradycji. Dlatego np. u mnie w domu nigdy nie będzie przenoszenia zachodnich zwyczajów kulinarnych co coraz więcej osób niestety robi
Mordziaty, wigilia to wigilia, od 25.12 normalnie mięso na pełnej
E tam, ostatnio robiłem z babcią pierogi to mam z kapucha 30 zamrożonych ale czekam aż brat mi nowe ruskie przywiezie wieczorem od babci :DPierwszy fast food na polskich ulicach - bułka z pieczarkami. Jeśli ktoś chce poczuć smak dzieciństwa to polecam. Na biedę w Lidlu są paszteciki grzybowe w cieście na ciepło. Też niezłe.
Ja mam to samo tyle że jem pierogi i nic więcej, uszka jadłem ostatnio 4 lata temu i tak średnio bym powiedział, średnio. Wolę pierożki.Wigilia to dla mnie barszcz z uszkami + cała reszta niejadalnych gówien. Chwila cierpliwości i po kolacji atak na lodówkę.
Ja tam mam wyjebane w święta ;)
Święta to nie rzecz eunuchu, kiedyś lubiłem święta, ale to było dawno temu i nieprawda.Jak i w wiele innych rzeczy również
Paw idealnie by się tam odnalazł w towarzystwie rybich łbów. Z potraw okołorybnych to chyba tylko paprykarz Szczeciński jest z gorszego gówna.A do talerza z zupą rybną to mógłbym pawia wpuścić żeby se popływał, taka byłaby wigilia.
Kurwa ja rok się próbuje przełamać i kupić paluszki rybne, co jestem w sklepie to na nie kurw patrzę, i wiesz, jak się tak napatrze to aż ah, nie kupuje ich potem. Może w przyszłym roku spróbuję zjeść rybę, ta rybę, paluszki. Może paniera uratuje ten smak.Paw idealnie by się tam odnalazł w towarzystwie rybich łbów. Z potraw okołorybnych to chyba tylko paprykarz Szczeciński jest z gorszego gówna.
Kolega mineciarzBarszczyk jest zajebisty i grzybowa też, za to jak chcę poczuć smak pizdy w ustach to jem cipkę
Paluszki są spoko. Chuj wie z czego to jest zrobione ale smakuje dobrze. Paluszki wracają do łask bo po świętach wjeżdża znowu dieta bez cukru i z niskim węglem go by zbić poniżej bezpiecznego 95Kurwa ja rok się próbuje przełamać i kupić paluszki rybne, co jestem w sklepie to na nie kurw patrzę, i wiesz, jak się tak napatrze to aż ah, nie kupuje ich potem. Może w przyszłym roku spróbuję zjeść rybę, ta rybę, paluszki. Może paniera uratuje ten smak.
A co mają ryby do cukru, w świni nie ma cukru, ja kiedyś badania zrobiłem do pracy, miałem stań przed cukrzycowy, wziąłem sobie to do serca i za pół roku na badaniach miałem już sporo poniżej górnej granicy, a diety wogole nie zmieniałem, odstawiłem słodycze herbate mniej slodzilem i odstawiłem kolorową słodką wódkę.Paluszki są spoko. Chuj wie z czego to jest zrobione ale smakuje dobrze. Paluszki wracają do łask bo po świętach wjeżdża znowu dieta bez cukru i z niskim węglem go by zbić poniżej bezpiecznego 95
Najbardziej będę płakał po tych wodkach kolorowych.A co mają ryby do cukru, w świni nie ma cukru, ja kiedyś badania zrobiłem do pracy, miałem stań przed cukrzycowy, wziąłem sobie to do serca i za pół roku na badaniach miałem już sporo poniżej górnej granicy, a diety wogole nie zmieniałem, odstawiłem słodycze herbate mniej slodzilem i odstawiłem kolorową słodką wódkę.
Właśnie wiem że będą spoko i podobne do kurczaka, ale jakoś tak kurwa, no nie mogę się przełamać:D
Soli dojeb to łatwiej cukier odstawisz, co do wypełniaczy to ja nic nie zmieniałem, ziemniaki to podstawa mojej diety która jest kurewsko niezdrowa. Tyle że ja pieczywa nie jem wcale, chyba że robię zapiekanki albo usmaze kiełbasę, a podobno białe pieczywo cukier podnosi, nie wiem na ile w tym prawdyNajbardziej będę płakał po tych wodkach kolorowych.
O paluszkach wspomniałem bo po odrzuceniu chleba, ziemniaków makaronu i innych wypełniaczy czymś trzeba oszukać żołądek. Raz już schudłem 12 ale teraz podbilem 8, prawie do setki. No i koniec cukru. Do napoi nie sypie ale ostatnio znowu polubiłem słodycze. Da się odzwyczaić ale trzeba przetrwać z trzy tygodnie to przestajesz łaknąc cukru. Później kawa z łyżeczką miodu jest tak słodka jakbyś opierdolił blachę placka.
Prawilnie w sosie, takie z patelni to na drugi dzień o ile coś zostanieJak w Waszych regionach robi się gołąbki? Ja tych w sosie nie cierpię. U mnie w domu robiło się je następująco:
Farsz- mięso mielone, ryż , przyprawy
Wiadomo zawinięte w kapustę i upieczone na masełku na patelni tak konkretnie aż kapusta zrobi się brązowa.
U mnie normalnie się robi tak jak napisałeś ale jak je zawijam to je gotuje a nie piekę czy smażę, gotuje w wodzie z przyprawami i troszkę koncentratu, ale później je z tej wody wyciągam i działam dalej jak ugotuje, wstawiałem kilka razy zdjęcie jak robiłem, z patelni to jadłem dawno temu odgrzewane i były dobre, ale kiedyś to wogole bez kapusty jadłem, ściągałem i grzałem w mikrofalówce.Jak w Waszych regionach robi się gołąbki? Ja tych w sosie nie cierpię. U mnie w domu robiło się je następująco:
Farsz- mięso mielone, ryż , przyprawy
Wiadomo zawinięte w kapustę i upieczone na masełku na patelni tak konkretnie aż kapusta zrobi się brązowa.
Białe pieczywo to podobno najgorsze gówno. Nie jem od dawna. Najgorzej właśnie śniadanie. Jem tylko kawałek czarnego chleba ale takiego naprawdę czarnego a nie razowca barwionego karmelem. Trzeba jakoś wytrzymać do obiadu. Najlepiej iść do roboty to nie ma czasu myśleć o tym że byś coś zjadł. Najgorszy pierwszy miesiąc a później się przyzwyczajam. Bez kolacji oczywiście.Soli dojeb to łatwiej cukier odstawisz, co do wypełniaczy to ja nic nie zmieniałem, ziemniaki to podstawa mojej diety która jest kurewsko niezdrowa. Tyle że ja pieczywa nie jem wcale, chyba że robię zapiekanki albo usmaze kiełbasę, a podobno białe pieczywo cukier podnosi, nie wiem na ile w tym prawdy