Szukając pokoju. Środa.
Warto zastanowić się nad możliwą pułapką w sformułowaniu „misja pokojowa NATO”. Z wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego oraz polityków partii rządzącej można wywnioskować, że pod tym kryptonimem wyobrażają sobie siły międzynarodowe złożone z wojsk o pełnym potencjale bojowym, ale z mandatem pokojowym. Rozumiem, że to znaczy, że żołnierze mają działać w taki sposób, żeby swoją obecnością odstraszyć Rosjan.
Idąc od zachodu (Polska) oraz południa (Słowacja, Rumunia) siły NATO zrotują stacjonujące tam siły Ukraińskie, które będą mogły przejść na front. To wyraźnie wzmocni obronę i da frontowym siłą spory oddech, lecz tu czai się duże ryzyko, że Rosjanie także przegrupują się, wycofają jednostki idące na zachód i zajmą zdobyte pozycje, dalej będą terroryzować zdobyte miasta i wojna będzie trwała dalej, a rozmowy pokojowe utkną w martwym punkcie.
Teraz zobacz na mapę Ukrainy. Powiedzmy, że wojska NATO zajmą linię Żytomierz – Odessa, dalej na wschód będą wojska ukraińskie, a Rosjanie okopią się na całym południu i dużej wschodniej części. Zrobią tam drugi Donbas i tak jak Ukraina przez sześć lat nie odzyskała, części obwodów donieckiego i ługańskiego tak nie odzyska już tych zajętych terenów. Wojska NATO będą stać kilkaset kilometrów dalej i będą obserwować jak Ukraińcy walczą na zmianę tracąc i odbijając pojedyncze miasteczka.
W dodatku sama idea wysyłania w pełni uzbrojonego kontyngentu z nastawiem, że nie ma walczyć może przynieść w przyszłości (gdyby jednak doszło do walk) fatalne skutki.
Powiedzmy, że zaczynają się walki i nagle jakiś kraj NATO wycofuje swoje jednostki z Ukrainy, bo przecież nie mieli walczyć. Misja wtedy traci z dnia na dzień, np. 5000 żołnierzy portugalskich i okazuję się, że na froncie zostaje 10000 naszych wojaków, których pod Winnicą okrążają Rosjanie.
Jeśli więc to ma być jakakolwiek misja „bojowa” to musi mieć pełnoprawny mandat bojowy, tak aby każdy kraj był świadomy konsekwencji, a każdy żołnierz miał świadomość tego w czym uczestniczy. Przypomnę, że pierwsze radzieckie jednostki, które wjechały na Ukrainę przekonane były, że ich tam kwiatami przywitają. A przywitali ich ołowiem.
Być może wieczorem będzie jeszcze jeden wpis dotyczący bieżących wydarzeń wojennych zebranych z social mediów.