Jak bardzo popierdolony jestes

Kiedyś to się odpierdalało akcje. Raz np. zamieniłem miejscami w szafce cukier z solą. Nikt się nie pokapował, że nagle cukier stoi po lewej, a nie po prawej, jak zwykle. Ależ było śmiechu.
:travolta:
Niezły z Ciebie popierdoleniec. Podobne jazdy robili kiedyś w Dynamo Moskwa:
Marcin Kowalczyk niespełniony talent said:
Macie tak dobrą atmosferę w zespole?

- Jeszcze jak! W szatni żartów jest co niemiara. Ze mnie również się pośmiali. Kiedyś koledzy powiesili mi na szafce komiczne zdjęcie człowieka, który był do mnie podobny. Znaleźli gdzieś w Internecie. Szatnia płakała ze śmiechu. Znalazłem się jednak w dobrym gronie, bo kiedyś taki sam kawał zrobiono gwieździe drużyny - Aleksandrowi Kerżakowowi.

Całość http://m.onet.pl/sport/pilka-nozna/kadra,1b835
 
a ja kiedyś, tak dla jaj, ubrałem sobie dwie różne skarpetki i potem poszedłem tak do biedronki.
 
Dziś rano wychodząc na zakupy z trzema siatkami odpadów mijam sąsiadkę, witając ją, po czym zatrzymuje się, kładę śmieci pod jej drzwiami i wracam do mieszkania, bo zapomniałem kluczy. Jak bardzo popierdolony jestem tego nie wiem, ale wiem, że nie muszę się jej tłumaczyć, więc na bank wzięla mnie za popierdolonego lenia, który podrzuca cuchnące prezenty pod drzwi.
 
Kupilem @Hefanerowi flache za 2 paki, popierdony bylem ze stawialem na Tybure...
Mordo kupilem Ci ta flache ale stwierdzilem, ze za duzo zachodu zeby Ci to wyslac, wiec zamowilem Ci dzisiaj na necie taka sama (moja ulubiona Jura Superstition) ! Powinna byc poczatkiem tyogdnia, wiec daj znaka jak odbierzesz:beer:
 
Według psychiatry to nie bardzo. Lekkie zaburzenie osobowości.
Ja bym w zyciu nie poszedl do psychiatry, na bank by stwierdzili ze jestem bardziej popierdolony niz rzeczywiscie. Czym to sie objawia u Ciebie? Nie pytalbym, ale skoro sam o tym mowisz to mysle, ze to nie problem :)
 
Ja bym w zyciu nie poszedl do psychiatry, na bank by stwierdzili ze jestem bardziej popierdolony niz rzeczywiscie. Czym to sie objawia u Ciebie? Nie pytalbym, ale skoro sam o tym mowisz to mysle, ze to nie problem :)

Spoko, nie wstydzę się tego. W moim przypadku objawiało się, to sporym rozkojarzeniem, problemami z koncentracją oraz kontrolą emocji tzw. "krótki lont". Do tego ciągłe zmiany w samoocenie i wyolbrzymianie jakiś zdarzeń ze mną związanych(np. kłótnia z laską). Jako, że to forma lekka to nie miałem aż takich problemów z nauką(choć łatwo nie było), ani też nie chciałem się z każdym bić(na moje szczęście). Potrafiłem się kłócić z kimś dla samego faktu konfrontacji mimo tego, że sprawa której ta kłótnia się tyczyła w ogóle mnie nie obchodziła. A czasem po prostu miałem wybuchy złości. Poza tym większe ciągoty do alko i dragów, co zdecydowanie nie pomaga przy takiej przypadłości.

Obecnie problem został zminimalizowany, a wręcz był powiedział, że raczej nie odbiegam od normy ;) Kosztowało mnie to naprawdę mnóstwa pracy nad sobą, ale było warto. Oczywiście nadal się rozwijam, ale już nie muszę, aż tak się skupiać na tym aspekcie.

A co do psychiatry, to lekarz jak każdy inny. Przeprowadza wywiad, stawia diagnoze i przepisuje tabletki. W moim przypadku średnio pomógł, ale to już inna historia.
 
a ja kiedyś, tak dla jaj, ubrałem sobie dwie różne skarpetki i potem poszedłem tak do biedronki.
Ja zawsze chodzę w dwóch różnych :fjedzia:
To jeszcze nic. Ja jestem tak popierdolony ze mam dwie rozne skarpetki w podobnym odcieniu ale z innym wzorem. Polaczylem je w pare i uznaje je za parw juz dlugo, bo ich naturalnych par nie odnalazlem. Szkoda bylo ich wyrzucic wiec tak chodze:fjedzia:
 
To jeszcze nic. Ja jestem tak popierdolony ze mam dwie rozne skarpetki w podobnym odcieniu ale z innym wzorem. Polaczylem je w pare i uznaje je za parw juz dlugo, bo ich naturalnych par nie odnalazlem. Szkoda bylo ich wyrzucic wiec tak chodze:fjedzia:
popierdolone, ale ja mam tak samo :beer:
 
ja wczoraj miałem strasznie popierdoloną akcję, oglądałem tv i dłubałem sobie fistaszki, skorupki wrzucałem do miseczki, którą trzymałem na kolanach, a orzeszki miałem w większej misce leżącej obok mnie. podłubałem, serial się skończył, a mała miseczka już zaczynała przebierać, tak dużo było w niej skorupek.
no więc musiałem coś z tym zrobić, a zatem odstawiłem miseczki na stół, wstałem, strzepnąłem okruchy na dywan (ku ogromnej radości mojej żony) i chwyciłem miskę z fistaszkami chcąc wywalić skorupki, musiałem widzieć, że to orzeszki a nie skorupki, ale prawie wypierdoliłem je do kosza, dopiero jak już praktycznie wysypywały się z miski do śmietnika (były jakieś 0,5 cm od krawędzi) zorientowałem się co robię.
taki popierdolony jestem.
 
Pomyslalem zeby zaolzyc ten temat, aby pogadac o codziennych sytuacjach z zycia codziennego, ktore moga swiadczyc o tym ze jestes popierdolony (nawet jak nie jestes). Na tematy typu jakiegolwiek np. ze w robocie, wczoraj, czy przedwczoraj, ide do mikrofali na lunchu a tam jakas blondyneczka menagerka, ciul wie, i 2 polskich koleszkow i cos tam bajerke do nich i ze niby przestraszyc ze wylaczam ich i wlaczam swoje, i przez przypadek nacisnalem przycisk ze otwiera sie mikrofala, a to tej klieny,z pod byka spojrzala, mosty popalone:boss: pewnie pomyslala ze jestem polskim zboczencem, niezrownowazonym psychicznie debilem, no nic teraz mam beke ona dalej z pod byka cisnie, chuj z nia i tak nie jest taka ladna. Takze w tym temacie wypowiadamy sie o przypadku odpierdolenia, lub popierdolenia. Albo odpowiedz na najbardziej filozoficzne pytanie zycia, dlaczego jestem popierdolony tudziez ludzie sa popierdoleni.

:fjedzia:
 
Back
Top