Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
Jestem specyficznym odbiorcą MMA. Jestem jednym z niewielu fanów, którzy przykładają ogromną wagę do otoczki, w jakiej odbywa się walka i cała gala. Stąd mój sentyment do PRIDE. Bardzo lubię oglądać same ciekawe wyjścia zawodników. Niestety, dzisiaj taki styl gal, powiedziałbym japoński wręcz, jest nieopłacalny, bo nawet KSW z niego zrezygnowało (porównajcie oprawę takiego KSW 22 z KSW 31. Wprowadzenie klatki zmieniło styl na KSW na ten bliższy UFC, co mnie się nie podoba). Ostatni Bellator jakiego oglądałem w całości, a nie tylko walki, British Invasion, miał idealną oprawę. Czy tak ciężko jest połączyć super oprawę z klatką?
Samo prezentowanie zawodników też jest ważne. Kocham, gdy podkreśla się, że do walki wchodzi wojownik a nie produkt jak na UFC (skraca się wejścia zawodników nie walczących w ME). z kolei na Bellatorze nie ma wejść w UC w ogóle. Dlatego też moja lista organizacji które obecnie oglądam i tych niestniejących, do których wracam.
Istniejące:
1) UFC - mimo wszystko ma ciągle największą liczbę dobrych zawodników na świecie. Czasami żałuję, że to ciągle nie jest PRIDE, bo UFC staje się produktem masowym, bez wizji artystycznej, prosta rzemieślnicza praca jakiej w USA pełno. Trochę mi szkoda, ale cóż, nie mnie to oceniać.
2) WSOF - Fajny klimat mają te gale. Ni to uderground ni czołówka MMA (Nie liczę Moraesa!) Pierwsze 6 gal było na poziomie ultrazajebistym no i miał tam walczyć Janek. Ale powoli kończy się chyba budżet.
3) Bellator - coraz lepiej to idzie w sensie artystycznym. Cocker robi z niego drugie strikeforce i... to mi się podoba, o czym za chwilę.
4) KSW - bo #1 w polsce i prawdopodobnie #1 w europie, jeśli nie wróci CW. Kiedyś oprawa była super, teraz to cień samego siebie.
Nieistniejące, nie podaję rankingu, bo każdą lubię mniej więcej tak samo:
PRIDE - jeśli ktoś przeczytał mój wstęp, to powinien się tego spodziewać tej organizacji. Niedościgniony wzór w oprawie.
DREAM - praktycznie to samo wyżej. Żałuję, że tak słabo im szło.
Strikeforce - ta organizacja przypominała mi czasami, po co ogląda się MMA - dla czystej frajdy, dla szaleństwa, jakie często tam było. Ileż to brawli mogliśmy oglądać na Strikeforce? Świetne decyzje pod względem promocyjnym, świetna oprawa jak na stany zjednoczone, świetny matchaking, HEAVYWEIGHT GRAND PRIX i jego pierwsza runda. Słowem, UFC mogłoby się uczyć.
No dalej, czekam na wyzywanie mnie od mahonków, bo zwracam uwagę na "magiczne światełka z cyrku"