Filozofia i filozofia polityczna

Karateka@

UFC
Middleweight
Może ktoś czyta ciekawych filozofów albo ubóstwia jakiś nurt myślenia? Osobiście przemówiły do mnie tylko 2 koncepcje. Nietzche (Tako rzecze Zaratustra) i Ayn Rand (Cnota egoizmu, Atlas Zbuntowany).

Nietzche - Bóg jest martwy, człowiek zajmuje jego miejsce. Krytyka myślenia stadnego.
Rand - Pochwała Egoizmu, krytyka altruizmu, pochwała rozumu/postawa pozytywistyczna, krytyka emocjonalności/romantyzmu, pochwała obiektywizmu, krytyka religijności, pochwała kapitalizmu, krytyka komunizmu . Człowiek jest sam dla siebie celem, a nie narzędziem służącym realizacji celów innych ludzi.

W sumie Rand czerpała pełnymi garściami z Nietzchego...

A może Wy jesteście fanami ciekawych idei filozoficznych?
 
Ja nie czytam, choć może powinienem, ale chętnie pozaglądam w temat. Tak czy inaczej krytyka myślenia stadnego i pochwała egoizmu przy krytyce altruizmu to chyba nie dobra cecha pod kątem forum ;-)

Ja rozumiem, że część uważa, że Bóg jest martwy, część nie, ale wciąż jesteśmy ludźmi, którzy powinni ze sobą współdziałać, a nie walczyć ze sobą w wyścigu szczurów. Byłoby łatwiej wszystkim, ale oczywiście nie pod kątem realizacji celów innych, a zapominaniu o swoich własnych.

Może ma ktoś coś do polecenia dla mnie i mojego światopoglądu? :-)
PS: Mam nadzieję, że mimo różnych opinii i idei wg których żyjemy uda się dyskutować jak dojrzałe osoby.
 
Większość ludzi (może poza Mahonkiem) jest na forum z czysto egoistycznych pobudek, ma ochotę sprawdzić pewne informacje, podyskutować, powymieniać się poglądami.

Współdziałanie nie wyklucza wyścigu szczurów :) Wyścig szczurów to postęp. Sport bez wyscigu szczurow nie bylby sportem
 
Kiedyś się zastanawiałem, czy postawa całkowicie altruistyczna w ogóle istnieje. Jeśli np. pomagamy kalece, żebrakowi etc. bo wiemy, że gdy pomocy nie udzielimy to się będziemy sami ze sobą źle czuć, to jest jeszcze altruizm czy już egoizm.
 
Sport tak, bo to jednak konkretna rywalizacja, ale jednak potrzebni są nam konkurenci/współuczestniczący by móc się sprawdzać. Nawet w stadzie zwierząt walki są o prym, ale jednak stado zachowuje swoją formę ;-)

Ja wiem czy co do forum to egoistyczne pobudki? Chcę posłuchać co inni mają do powiedzenia jednak, a nie tylko samemu się wypowiedzieć i na tym koniec, choć wiem, że tak niektórzy uważają, ale wiem, że są i tacy, którzy raczej zauważyli, że lubię się przekonywać wzajemnie :)

A co z tą literaturą bądź nazwiskiem pod moje poglądy? :D Jakby coś przyszło do głowy to chętnie sprawdzę.

Poleaxe, jak dla mnie jednak altruizm, jeśli rozumiemy czemu pomagamy tej osobie w tej sytuacji, a nie tylko po to byśmy sami się czuli okej, że pomagamy. Jest to trochę też zagranie "dla nas", ale jednak większą rolę odgrywa to dla drugiej osoby. Dla nas dobry uczynek poprawiający samopoczucie, a nie jakiś wielki egoizm wg mnie.
 
@poleaxe : Zacytuję Ayn Rand "Ludzie mogą chcieć pomagać innym właściwie i z bardzo dobrych powodów, ale to nie jest altruizm. Altruizm nie oznacza tylko pomagania innym ludziom, oznacza on poświęcenie samego siebie dla innych." Na pytanie - Co jest złego w poświęcaniu siebie dla innych? Ayn Rand odpowiada - A co jest złego w samobójstwie?

EDIT:

pytanie do Ayn Rand "Chcę czynić dobro innym ludziom, co jest w tym złego?".
odpowidz Ayn Rand:"Nic, jeśli robisz to z własnej woli i nie jest to główny cel w twoim życiu, i jeśli nie odbierasz tego jako swoją moralną zaletę/cnotę" (moral virtue - moralna cnota)
 
Jeśli to robisz i nic z tego nie masz to okej, a jeśli robisz, nagrywając video i wrzucasz na YT jaki to jesteś zajebisty to już inna bajka ;-)
Swoją drogą pomoc żebrakowi daniem mu pieniędzy to jest poświęcenie czegoś własnego jednak. Przeprowadzenie dziadka idącego na drugą stronę ulicy już mniej, ale...czas to też pieniądz i poświęcasz tą minutę czasu by mu pomóc :-)
 
Więc musisz zmierzyć czy Ci się to opłaca :-) Osobiście nie daję pieniędzy żebrakom, nie widzę w tym interesu. Daję natomiast napiwki kelnerom, bo 1. pracują i sam tak pracowałem 2. czuję się dobrze wynagradzając kogoś za pracę 3. danie napiwka zajmuje tyle samo czasu co nie danie napiwka. Mógłbym również nie dawać jakbym był spłukany albo jak byłbym źle obsłużony.
 
Ale jeśli nie zastanawiasz się tylko wyciągasz drobne by wesprzeć żebraka czy odruchowo chwytasz starszą osobą, bo widzisz, że potrzebuje pomocy i nie myślisz o tym, że się spieszysz to chyba jednak może być to oparte na chęci pomocy tej osobie, a nie dowartościowaniu samego siebie?;-)
Co do napiwku. Wiadomo, fajna sprawa, ale...Oni jednak dostają płacę od pracodawcy, ale właśnie człowiek czuje się dobrze w takiej sytuacji, a i sprawia, że lepiej się czuje kelner. Choć jednak ma tu większe moim zdaniem znaczenie już nasza postawa i chęć wynagrodzenia z własnej inicjatywy niż nazwałbym to jakąś pomocą/wsparciem czy altruizmem wobec takiej osoby będącej w pracy :-)
 
Więcej zarabiałem na napiwkach niż na płacy pracodawcy.
Oczywiście, że pomagam. Czasami pomoc innej osobie sprawia, że czujesz się dobrze bo komuś pomogłeś. To nie altruizm. Altruizm byłby gdybyś pomógł i czuł się fatalnie z tego powodu.

Wracając do Nietzchego - bardzo ciekawa koncepcja Moralności panów i moralność niewolniczej

Dla moralności panów pierwotnym jest pojęcie dobra, pojmowanego jako wszystko, co wzmaga wolę mocy jednostki. Dobre jest to, co jej służy, wzmacnia ją, daje poczucie siły. Dobry jest wróg, bo można z nim walczyć, dobry jest ból, bo można go znosić, dobry jest wysiłek – dobre jest cokolwiek, co napina wolę mocy. „Zło” jest pojęciem wtórnym i nie oznacza zła „metafizycznego”, a jedynie to, co wolę mocy osłabia. W odniesieniu do człowieka "zły" (czy, w Genealogii moralności, "kiepski" lub "lichy") znaczy tu tyle, co "nieudany", "pogardy godny".

Moralność niewolnicza bazuje z kolei na pojęciu zła jako pierwotnym, które rozumiane jest jako cierpienie i wysiłek. Złe jest to, co zadaje ból, co zmusza do wysiłku i walki. Dobro jest ulgą w cierpieniu, spokojem. Dla moralności niewolników ważne jest współczucie, cierpliwość, pokora, serdeczność[15]. Cechą charakterystyczną moralności niewolniczej jest resentyment, uraza wobec świata, żal do życia, które nie spełnia oczekiwań. Jest to moralność reaktywna, gdyż za dobre uznaje własne cnoty moralne, a za złe cnoty, których nie może osiągnąć. Spełnia one dwie funkcje: pozwala uszlachetnić swoją słabość i zemścić się na panach.

Moralność człowieka jest zawsze wypadkową obu typów, nie ma typów czystych, a różnice występują jedynie w przewadze jednego nad drugim.
 
Last edited:
Jak to jest z filozofią? Przyjmuje ona religie jako taką , czy będąc filozofem, to od razu grzech (mam na myśli wiarę katolicką)?
 
Mi się nie podoba ideologia Nietzchego, a zwłaszcza to, że uznawał Napoleona i innych za nadludzi. Nie widział nigdy Napoleona, nie znał go i twierdził, że to nadczłowiek.

Ale są też jego teorie, które mi się podobają. Akurat teoria nadludzi to dla mnie oczywiście bullshit.
 
Czytanie "Atlasa Zbuntowanego" to przeżycie traumatyczne i nikomu nie polecam :(
 
@Tar-Ellendil : Jemu imponowalo to, że Napoleon sterowal ludzmi, oni za nim podazali a nie on za nimi. To byl wystarczajacy dowod na bycie nadczlowiekiem :) Podobnie Aleksander. Mi tez to sie jakos nie podoba z tego samego powodu co Tobie. Natomiast moralnosc panow i moralnosc niewolnicza to juz bardzo ciekawy fragment jego filozofii. Sposob w jaki patrzyl na pokonywanie trudnosci. Panowie widza w trudnosciach sposob na stanie sie lepszymi, natomiast niewolnicy maja okazje ponarzekać.

@Bolt: Ze względu na długość czy przerysowanie heroizmu bohaterow?
 
Długość to absolutnie nie problem, ale przerysowanie bohaterów, ich zadęcie czy fakt, że całość wygląda momentami jak kapitalistyczna odpowiedź na "Manifest komunistyczny" sprawiają, że czyta się to w mękach okrutnych.
 
Lubię obalać poglądy Nietzschego przykładem Rodii Raskolnikowa z Zbrodni i kary Dostojewskiego. On podobnie jak ów myśliciel twierdził, że ludzie dzielą się na nadludzi, czyli tych, którzy mają prawo do rządzenia i decydowaniu o czymkolwiek chcą, oraz na ludzi, którzy zostali stworzeni do służalczości. Raskolnikow twierdził, że jest nadczłowiekiem i może oczyścić społeczeństwo z lichwiarki dla dobra ogółu (jakże zgodna filozofia myślenia). Jednak już dokonując zbrodni miewa momenty zwątpienia. Wiemy, że Raskolnikow kończy w więzieniu i zaczyna powolny proces powrotu do normalności.
Przykładów można mnożyć, Kordian miał zamordować "króla Polski", Pułaski miał zamordować Poniatowskiego, obaj panowie nie dokonali swojej zbrodni. Jednak są tacy którzy poszli krok dalej, Hitler zamordował kilka milionów ludzi i skończył jako kompletny wariat oderwany od rzeczywistości. Napoleon podbił pół Europy i nie wytrzymał presji swojej cesarskiej korony, skończył na haniebnym zesłaniu.
Ideologia Nietzschego mówiąca o nadludziach jest nietrafiona, bo nie znajdziemy w historii ludzkości człowieka, który był nadczłowiekiem, osoby, która mogła decydować o losach innych i która sama nie skończyła jako ofiara.

Ja jestem zwolennikiem filozofii Sokratesa, albo raczej filozofii Platońskiej jak zwykło się ją zwać. Wyraźnie ukierunkowana jest ona w utrzymywanie relacji z innymi ludźmi, Sokrates był genialnym mówcą, a zarazem odważnym człowiekiem, potrafił w chwili śmierci wyszydzić wszystko zło, jakie jego oprawcy się dopuścili. W końcu umarł za swoje przekonania. Ale ważniejszy jest przekaz, w którym nawołuje on do utrzymywania relacji z innymi, umiejętności rozmowy, uczenia się od innych.
Założenie, że nic nie wiem, daje mi szerokie horyzonty poznawania, założenie, że jestem nadczłowiekiem zamyka mnie w wąskich kręgach moich ułomności.

Kolejną osobą jest Benjamin Franklin i jego sposób samokształtowania zawarty w trzynastu cnotach.
Umiar – Nie jedz do otępienia, nie pij do podniecenia.
Milczenie – Mów tylko to, co może przynieść pożytek innym lub tobie, unikaj próżnej rozmowy.
Ład – Niech wszystkie twoje rzeczy mają swoje miejsce niech wszystkie twoje sprawy mają swój czas.
Postanowienie – Postanów sobie czynić, co powinieneś; czyń bez zawodu to, coś postanowił sobie.
Oszczędność – Nie czyń wydatków, chyba dla dobra innych lub swego; to znaczy nic nie marnotraw.
Pracowitość – Nie trać nigdy czasu; bądź zawsze zajęty czymś pożytecznym; unikaj wszelkich niepotrzebnych działań.
Szczerość – Nie uciekaj się do krzywdzącego oszustwa; myśl niewinnie i sprawiedliwie, a kiedy mówisz, mów podobnie.
Sprawiedliwość – Nie krzywdź nikogo wyrządzając mu zło lub pozbawiając pożytków, jakie się od ciebie należą.
Powściągliwość – Unikaj krańcowości; nie odczuwaj krzywd w tym stopniu, jak twoim zdaniem na to zasługują.
Czystość – Nie pozwalaj na żadną nieczystość ciała, odzienia czy mieszkania.
Spokój – Niech ci nie zmącają umysłu drobnostki lub też zdarzenia pospolite i nieuchronne.
Surowość cielesna – Rzadko używaj płci, tylko dla zdrowia albo potomstwa, nigdy do otępienia, osłabienia lub szkody w twoim czy cudzym spokoju i opinii.
Pokora – Naśladuj Jezusa i Sokratesa.

Na razie to tyle. Wreszcie filozofia dopełnia spectrum nauk, jakie są cohones.
 
@Wewiur : Dlatego zdecydowanie wolę filozofię egoizmu Ayn Rand, która w odróżnieniu do Nietzchego gardzi takimi postaciami jak Napoleon, Hitler, czy Stalin, ponieważ uważa że nie można wykorzystywać drugiego człowieka jako przedmiotu do osiągnięcia własnych celów. To jest jedna z wielu różnic. "
Charakterystyczna cecha mentalności stadnej jest bezmyślne, niemal instynktowne traktowanie ludzkiego życia jako nawozu, paliwa czy środka dla różnych planów społecznych."

Co do samego Dostojewskiego to Ayn Rand nie pozostawia na nim suchej nitki, ponieważ poślubił biedną dziewczynę by ją uszczęśliwić po czym popełnił samobójstwo (wniosek - altruizm jest zły).

Co do Sokratesa to Nietzche uważał że "1. zniszczył naturalność osądu etycznego; 2. unicestwił naukę; 3. nie miał zrozumienia dla sztuki; 4. wyrwał jednostkę z historycznego kontekstu; 5. popierał dialektyczne krasomówstwo i gadulstwo"

Franklina kompletnie nie znam z filozofii, ale to co zamieściłeś wydaje się mieć ręce i nogi.

Mam pytanie. Jeśli mielibyście wybierać między filozofią Romantyzmu, a filozofią Pozytywizmu - co wybralibyście i dlaczego?
 
Chyba Franklin i Sokrates jest najbliższy z powyższych mojemu podejściu do życia.

Karateka, z chęcią bym Ci odpowiedział, ale nie pamiętam już do końca co było choćby głównymi cechami ów epok, choć stawiałbym intuicyjnie na podstawie wspomnień i odczuć, że jednak romantyzm jest bliższy mojej duszy.

Jeszcze raz plus za temat.
 
Romantyzm - mierz siły na zamiary - w tamtym czasie oznaczało to - jeśli chcesz coś zrobić nie zważaj na to czy jesteś w stanie - próbuj, dostosuj swoje siły do swoich zamiarów. Z motyką na księżyc.
Pozytywizm - mierz zamiary na siły - Rób to co możesz zrobić. Praca u podstaw, praca organiczna. Zamiast bujać w obłokach pracuj tak jak jesteś w stanie.
 
Kur...to się jednak pomyliłem, dzięki za sprostowanie. Przynajmniej pod tymi kątami powyższymi, ale ciężko ubrać całą epokę w jednym zdaniu w końcu :) U mnie zawsze rozsądek bierze górę w jakichś ważniejszych decyzjach, ale wnioskuję, że postawa romantyczna jest większym postępem niż pozytywistyczna.
 
Lubię obalać poglądy Nietzschego przykładem Rodii Raskolnikowa z Zbrodni i kary Dostojewskiego. On podobnie jak ów myśliciel twierdził, że ludzie dzielą się na nadludzi, czyli tych, którzy mają prawo do rządzenia i decydowaniu o czymkolwiek chcą, oraz na ludzi, którzy zostali stworzeni do służalczości. Raskolnikow twierdził, że jest nadczłowiekiem i może oczyścić społeczeństwo z lichwiarki dla dobra ogółu (jakże zgodna filozofia myślenia). Jednak już dokonując zbrodni miewa momenty zwątpienia. Wiemy, że Raskolnikow kończy w więzieniu i zaczyna powolny proces powrotu do normalności.

Wewiur, obalanie teorii Nietzschego na podstawie Raskolnikova jest zabawne, a tamten przykład o moralnosci jest wyrwany z kontekstu. Bo to trochę jakby obalac teorie chrzescijanskie na podstawie jakiegos debila, który uważa się za mesjasza zabijając ludzi. Raskolnikov stanowi przyklad obłakanego człowieka, który teorii Nieztzcheoo nie zrozumial i nie obala, ale wrecz całkiem na odwrót, potwierdza filozofie Nietzschego mówiącą o tym ze ludzie nie są gotowi na jej przyjęcie i wlasnie z tego względu nie będa nadludzmi, imo teoria Nietzschego jest bardzo bliska buddyzmu gdzie Zaratustra tez spędzil wiele lat w jaskini gdzie doznał czegos na wzór oświecenia, propagował więc nieustraszonosc, wolę mocy, głeboką świadomosc zmieniającą zycie (stanowi to tez wypadkową tamtychczasow gdzie moralnosc i wgl sposob zycia byl bardzo chrzescijanski, u wielu dzialalo to tylko na pokaz czym Nietzsche sie brzydzil), u Nietzschego nie widziałem nic o tym jako ze nadcżłowiek moze zabijać itd, raczej na odwrot dyspokuje poczuciem sprawiedliwosci duzo wiekszym niz zwykly człowiek, no i stąd tez jest to ze powinien byc poza dobrem i złem, ponieważ "zło" tak naprawdę nie istnieje poza kontekstem kulturowym, a rzeczy jakie uznajemy za "złe" obiektywnie czyli np morderstwa czy gwałty wykonywane są z niskich pobudek, czyli głupoty albo nieuswiadomionych leków, instynktow. nadczlowiek jakiego Nietzsche przedstawia w "tako rzecze zaratustra" jest nieustraszony i wolny od tego rodzaju problemów, wszystkim jego słowom blizej do buddyjskiego mnicha niz kogos pokroju goscia, któremu uroilo się ze bedzie nadcżłowiekiem jak wbije jakiejs starej raszpli siekiere w plecy. oczywiscie chodzi o same poglądy na zycie bo w koncu jego filozofia lezy na gruncie europejskim no i jak mowilem jest wypadkowa czasow w jakich sie Nietzsche znalazł, czyli uwaza on tez ze np wspolczucie jest slaboscia, podczas gdy patrzac obiektywnie jest to przecież jedna z rzeczy, która swiadczy o naszym człowieczenstwie, jednak wydaje mi sie ze chodzilo Nietzschemu o cos w stylu takiego mocnego sprzeciwu wobec kazdego aspektu chrzescijanstwa wówczas, gdzie wspolczucie bylo głoszone bardzo dobitnie, zreszta patrzac na okolicznosci pod jakich wpływem mogł tak uwazac mysle, ze się z nim nawet zgodziłbym, bo oznaczało to dla niego pochylanie się nad tym co i tak ma upaść, zaś człowiek powinien dazyc do wzrostu, "lina zycia człowieka (świadomosci jak kto woli) jest rozciagnieta pomiedzy małpą a nadczłowiekiem" a człowiek powinien wg niego isć na przód zwiększac swoją moc, wolę, swiadomosc. Pochylajac sie nad wg Nietzschego "gorszymi" traci to do czego zostal stworzony i co moze osiagnac.
 
Kur...to się jednak pomyliłem, dzięki za sprostowanie. Przynajmniej pod tymi kątami powyższymi, ale ciężko ubrać całą epokę w jednym zdaniu w końcu :) U mnie zawsze rozsądek bierze górę w jakichś ważniejszych decyzjach, ale wnioskuję, że postawa romantyczna jest większym postępem niż pozytywistyczna.

Kompletnie się nie zgadzam. Romantyzm to pochwała przegranych powstań i kult przegranego heroizmu.
 
Kompletnie się nie zgadzam. Romantyzm to pochwała przegranych powstań i kult przegranego heroizmu.
Myślę, że B2K chodziło jednak o to, że on wie, że jeszcze nie jest w stanie nic zwojować na ALMMIE i dlatego nie startuje (ciężko trenuje zeby dojść do danego poziomu, który mu pozwoli na start). A gdyby prezentował postawę romantyczną, to spróbował by swoich sił i albo by wyszedł z guzem ;), albo zyskałby bardzo dużo doświadczenia i jego kariera nabrałaby rozpędu (wspomniany postęp) ;)
 
No właśnie nie bardzo zrozumiałem odniesienie Karateki w tym wypadku i z czym się nie zgodził konkretniej. Jednak wywnioskowałem na podstawie charakterystyki epok przedstawionej powyżej, że romantyzm to czas, gdy próbowano za wszelką cenę, choć nie było czasem na coś szans, ale pewnie nie jeden osiągnął efekt dzięki temu, że próbował. W taki sposób ryzykując, "dwóch polegnie, ale trzeci osiągnie jakiś" cel, który wydawał się nie do zdobycia i jednak da to ogółowi jakiś rozwój/postęp innowacyjny. Pozytywizm odebrałem jako postęp, ale wolniejszy, od podstaw jak sam napisałeś, przemyślany, z myślą, że mniejszymi krokami można dojść do czegoś ostatecznie, wcale nie skacząc na głęboką wodę z dużą dozą ryzyka i zawyżonej samooceny lub wręcz nierozsądku.

Nie chodziło mi tu o Almmę oczywiście, ale Carolusa przykład można uznać za słuszny w tym jak odebrałem różnice między tymi epokami ;-)
 
No w końcu temat Kaczka, w którym nikt mnie za to nie powinien jechać ;-D Fajnie, że powstał jeszcze raz podkreślę. Czytam każdy wpis :-D
 
aleśta temat wymyślili : D rozmówców tu nie zabraknie :K (to jest emotka janusz z wąsem)
 
Back
Top