Tak - zawsze tak trzeba. Nawet jak nagrasz na planie to i tak musisz w procesie postprodukcji część dźwięków usunąć, by było słychać najważniejsze. Np scena dialogów - bohaterowie idą. Jeżeli nagrasz razem z krokami, dźwiękami za oknem itd - wtedy dialogi będą chujowo słyszalne. Zawsze się wybiera jaki dzwięk słychać, jakiego nie. Obejrzyj dowodlny film - 80% rzeczy na ekranie nie ma dźwięku, to jest oszustwo kina. To reżyser, twórcy wybierają jaki dźwięk Ci udostępnić, jakiego nie. Kiedyś Eisentein eksperymentował z tzw "realistycznym dzwiekiem " i próbował w efekcie końcowym pokazać wszystkie dzwieki jakie wystepuja naturalnie w danej scenie - nie dało się tego oglądać.
A co do głosów w trakcie seksu - głosy , dialogi - zwykle nagrywają sami aktorzy w studio w tzw procesie postsynchronizacji. Postsynchrony to podkładanie dzwięku. W większości filmów jakie oglądasz dźwięk dialogów na planie jest niewystarczajaćy i nagrywają je w studio pod obraz aktorzy jeszcze raz. Czasem jest to chujowo zrobione, zwłąszcza w polskich filmach, i wydaje Ci się, że oglądasz film z dubingiem.
A same imitacje dzwieów - są koniecznie.
Poza tym - gdybyś rozłożył mikrofony wszędzie, to weszłyby w kadr. Czasem po prostu się nie da. Np jak to zrobisz przy scenie krojenia owocu, kiedy kamera ten owoc pokazuje z bliska? A mikrofon musiałby być przyłożony pod sam owoc by dźwięk był tak perfekcyjny i czysty. Wtedy wkraczają niezastąpieni imitatorzy dźwięku.