Dwie minuty czekania na jedną akcję i nokaut! „Ferrari” wygrywa ze „Scarfacem”

MMARocks.pl

Cohones4Life
MMARocks
efwfeffe.jpg


Podczas gali High League 4 Amadeusz „Ferrari” Roślik znokautował Pawła „Scarface” Bombę już w pierwszej rundzie starcia.

Walka zaczęła się dość niestandardowo. Obaj zawodnicy nie chcieli zaangażować się w ofensywę i przez pół rundy mierzyli się wzrokiem. W tej sytuacji musiał interweniować sędzia, który pouczył obu fighterów, że muszą wyprowadzać ciosy. Krótko po tej reprymendzie, Amadeusz „Ferrari” Roślik ruszył z serią ciosów na rywala i w pierwszej akcji pojedynku ciężko znokautował Pawła. "Scarface" padł nieprzytomny na matę a "Ferrari" jeszcze dobił rywala dwoma ciosami młotkowymi, choć nie było to konieczne.

Amadeusz „Ferrari” Roślik pok. Pawła „Scarface” Bombę przez KO, runda 1.



 
mieć przewagę w postaci możliwości zadawania kopnięć, wiedzieć o kontuzji rywala, a nie zrobić z tego użytku...
Przeciez ten chlop to farmazoniarz spod sklepu to jak mialby wykorzystac cokolwiek? Przez 2 minuty byl tak spiety samym staniem w oktagonie ze mu zylka prawie jebla, potem dostal weselniaka i poszedl spac. On nie zadal ciosu, bez tego nie da sie wykorzystac czegokolwiek :fjedzia:
 
Chłop ćwiczy tyle niby czasu i dalej 0 techniki w stójce. Ale większa beka ,że "dzieci" i "debile" piszą ,że on pokona Łaszczyka. Inaczej tego nie nazwę. Bo on jest cięższy to argument nr 1. I ma uwaga parter. Czytając takie wysrywy mam wrazenie ,że takie osoby całe życie siedzą w domu przed kompem i nie widziały realnych bójek zawodowca vs cepiarz. Oby do tej walki doszło i oby go ciężko Kamil uszkodził może wtedy ludzie zobaczą że zawodowcy to nie żarty i trochę co innego niż freaky i cepaljady.
 
Bomba dostaje bombę i pada. Potem się jeszcze pluję, że może dalej się bić. Przecież ferrari jeszcze kopa by mu zajebał jakby mógł na glebie. Z dwojga złego dobrze, że ferrari wygrał bo ten pro scarface pierdoli ile on nie trenował a ciągle matę wącha
 
Bomba dostaje bombę i pada. Potem się jeszcze pluję, że może dalej się bić. Przecież ferrari jeszcze kopa by mu zajebał jakby mógł na glebie. Z dwojga złego dobrze, że ferrari wygrał bo ten pro scarface pierdoli ile on nie trenował a ciągle matę wącha
Skąd on sie wziął tu ? Gość wygląda na chorego umysłowo
 


Ja rozumiem czemu tu jest beka i cały Internet wyśmiewa tę wypowiedź, ale wcisnę się jak ten wujek na weselu czy typ, który wpierdala się i mówi "ackchyually", bo znacie mnie, lubię sobie pogadać o technicznych aspektach walki :) więc z technicznego punktu widzenia to trochę ma rację. Zakaz butów w klatce został wprowadzony szeroko w USA w 2009 nie bez powodów, zwłaszcza w konfrontacji buty vs bez-butów. Człowiek z butami zapaśniczymi ma naprawdę większą mobilność na nogach. Odepchnięcie się gołą stopą od podłoża jest nieco inne niż ten sam ruch, rozpoczynający się od podeszwy buta i polecam każdemu by przeprowadził taki eksperyment :) Dlatego bokserzy walczą w butach, dlatego większość zapaśników mających wybór między "dostaniesz buty, ale nie będziesz mógł kopać", wybierze buty bez mrugnięcia (nawet jeśli jeszcze dodatkowo by to ich narażało w walce z grapplerami z racji skrętówek). Przyczepność jest fundamentalna. Raczej nie zgodziłbym się na to by rywal miał buty bo miałby nade mną przewagę, nawet jeśli zorientowany byłby tylko na boks i odebrałoby to mu kopnięcia. Albo w samych zapasach, gdzie czasem muskasz końcówkami palców o matę to ten ułamek przyczepności więcej, którą da dolna powierzchnia buta nad opuszkami, potrafiłoby zrobić różnicę nad udanym sweepem i nieudanym. A co dopiero mówić o walce amatorskiej jak ta, gdzie jakichkolwiek umiejętności grapplerskich raczej nie powinniśmy się spodziewać.

Ogólnie jasne, że te słowa nie powinny paść, bo ten zawodnik sam się teraz wystawia na żarty i przezwiska. Tak samo to, że ktoś ma buty, nie daje mu nagle +30% do szybkości, +20% do mocy i +90% do szansy wygrania walki, bo nadal to i tak wszystko zależy od sprawności noszącego je zawodnika. Tak samo bosy bokser może bez problemów wygrać z bokserem w butach - koniec końców liczą się umiejętności, technika, dobra garda i na atakującego weselniakami gościa w butach można i walczyć nawet ze zwichniętą nogą. Nie bronię tego Bomby, nie znam chłopa i nie za bardzo interesuje mnie czy walczy, albo jaki jest wynik jego walki. W ogóle nie powinien wspominać o tych butach, zwłaszcza w kontekście pytania "dlaczego przegrałeś?". Powinien powiedzieć, że rywal był lepszy i tyle. Natomiast w walce amatorów, jeśli daliby mi wybór: brak kopnięć ale dostajesz buty, to brałbym z pocałowaniem ręki taką opcję bo ten minimalny boost do zrywów i uników, a także większe tarcie i przyczepność, by mnie satysfakcjonował na tyle, abym ograniczył się tylko do boksu :)
 
Ja rozumiem czemu tu jest beka i cały Internet wyśmiewa tę wypowiedź, ale wcisnę się jak ten wujek na weselu czy typ, który wpierdala się i mówi "ackchyually", bo znacie mnie, lubię sobie pogadać o technicznych aspektach walki :) więc z technicznego punktu widzenia to trochę ma rację. Zakaz butów w klatce został wprowadzony szeroko w USA w 2009 nie bez powodów, zwłaszcza w konfrontacji buty vs bez-butów. Człowiek z butami zapaśniczymi ma naprawdę większą mobilność na nogach. Odepchnięcie się gołą stopą od podłoża jest nieco inne niż ten sam ruch, rozpoczynający się od podeszwy buta i polecam każdemu by przeprowadził taki eksperyment :) Dlatego bokserzy walczą w butach, dlatego większość zapaśników mających wybór między "dostaniesz buty, ale nie będziesz mógł kopać", wybierze buty bez mrugnięcia (nawet jeśli jeszcze dodatkowo by to ich narażało w walce z grapplerami z racji skrętówek). Przyczepność jest fundamentalna. Raczej nie zgodziłbym się na to by rywal miał buty bo miałby nade mną przewagę, nawet jeśli zorientowany byłby tylko na boks i odebrałoby to mu kopnięcia. Albo w samych zapasach, gdzie czasem muskasz końcówkami palców o matę to ten ułamek przyczepności więcej, którą da dolna powierzchnia buta nad opuszkami, potrafiłoby zrobić różnicę nad udanym sweepem i nieudanym. A co dopiero mówić o walce amatorskiej jak ta, gdzie jakichkolwiek umiejętności grapplerskich raczej nie powinniśmy się spodziewać.

Ogólnie jasne, że te słowa nie powinny paść, bo ten zawodnik sam się teraz wystawia na żarty i przezwiska. Tak samo to, że ktoś ma buty, nie daje mu nagle +30% do szybkości, +20% do mocy i +90% do szansy wygrania walki, bo nadal to i tak wszystko zależy od sprawności noszącego je zawodnika. Tak samo bosy bokser może bez problemów wygrać z bokserem w butach - koniec końców liczą się umiejętności, technika, dobra garda i na atakującego weselniakami gościa w butach można i walczyć nawet ze zwichniętą nogą. Nie bronię tego Bomby, nie znam chłopa i nie za bardzo interesuje mnie czy walczy, albo jaki jest wynik jego walki. W ogóle nie powinien wspominać o tych butach, zwłaszcza w kontekście pytania "dlaczego przegrałeś?". Powinien powiedzieć, że rywal był lepszy i tyle. Natomiast w walce amatorów, jeśli daliby mi wybór: brak kopnięć ale dostajesz buty, to brałbym z pocałowaniem ręki taką opcję bo ten minimalny boost do zrywów i uników, a także większe tarcie i przyczepność, by mnie satysfakcjonował na tyle, abym ograniczył się tylko do boksu :)
Czyli debil że sam se nie ubrał też
 
Czyli debil że sam se nie ubrał też

Wydaje mi się, że zadziałała tu wyobraźnia. W stylu "o kurde, rywal założy buty i nie będzie mógł kopać, robić stompów i soccerkicków a ja będę mógł mu kopać głowę w parterze?? WCHODZĘ W TO". Wiesz, oczy się zaświeciły nad większą ilością możliwości i ograniczeniem rywala, a tak naprawdę to właśnie buty były znacznie, znacznie lepszą opcją niż to wszystko co wymienione jest w cudzysłowie. Wszystkie te stopmy, zasady PRIDE to są gówno warte bo w walce i tak na 98% przypadków nikt z nich nie zdąży skorzystać. To fajnie brzmiało na papierze, a koniec końców i tak większość będzie boksować normalnie i o kant stołu można wszystkie te zasady PRIDE rozbić :) co ci z tych możliwości, jak i tak nie będziesz umiał ich wykorzystać lub rywal ci nie pozwoli :) A nawet mówiąc o zakazie po prostu kopnięć, to ile razy jakiekolwiek kopnięcie cokolwiek zrobiło rywalowi na tych freakowych galach? Większość i tak idzie w boks i liczą się trafienia na mordę, a kopnięcia to tylko taki bonusik, który i tak nic nie robi szkód (przypominam, mówię o freak galach). Także jeszcze raz: nie powinien o tym publicznie już gadać bo przegrał z kretesem, ale faktycznie to on sobie utrudnił życie samemu tych butów nie ubierając :)
 
Ja rozumiem czemu tu jest beka i cały Internet wyśmiewa tę wypowiedź, ale wcisnę się jak ten wujek na weselu czy typ, który wpierdala się i mówi "ackchyually", bo znacie mnie, lubię sobie pogadać o technicznych aspektach walki :) więc z technicznego punktu widzenia to trochę ma rację. Zakaz butów w klatce został wprowadzony szeroko w USA w 2009 nie bez powodów, zwłaszcza w konfrontacji buty vs bez-butów. Człowiek z butami zapaśniczymi ma naprawdę większą mobilność na nogach. Odepchnięcie się gołą stopą od podłoża jest nieco inne niż ten sam ruch, rozpoczynający się od podeszwy buta i polecam każdemu by przeprowadził taki eksperyment :) Dlatego bokserzy walczą w butach, dlatego większość zapaśników mających wybór między "dostaniesz buty, ale nie będziesz mógł kopać", wybierze buty bez mrugnięcia (nawet jeśli jeszcze dodatkowo by to ich narażało w walce z grapplerami z racji skrętówek). Przyczepność jest fundamentalna. Raczej nie zgodziłbym się na to by rywal miał buty bo miałby nade mną przewagę, nawet jeśli zorientowany byłby tylko na boks i odebrałoby to mu kopnięcia. Albo w samych zapasach, gdzie czasem muskasz końcówkami palców o matę to ten ułamek przyczepności więcej, którą da dolna powierzchnia buta nad opuszkami, potrafiłoby zrobić różnicę nad udanym sweepem i nieudanym. A co dopiero mówić o walce amatorskiej jak ta, gdzie jakichkolwiek umiejętności grapplerskich raczej nie powinniśmy się spodziewać.

Ogólnie jasne, że te słowa nie powinny paść, bo ten zawodnik sam się teraz wystawia na żarty i przezwiska. Tak samo to, że ktoś ma buty, nie daje mu nagle +30% do szybkości, +20% do mocy i +90% do szansy wygrania walki, bo nadal to i tak wszystko zależy od sprawności noszącego je zawodnika. Tak samo bosy bokser może bez problemów wygrać z bokserem w butach - koniec końców liczą się umiejętności, technika, dobra garda i na atakującego weselniakami gościa w butach można i walczyć nawet ze zwichniętą nogą. Nie bronię tego Bomby, nie znam chłopa i nie za bardzo interesuje mnie czy walczy, albo jaki jest wynik jego walki. W ogóle nie powinien wspominać o tych butach, zwłaszcza w kontekście pytania "dlaczego przegrałeś?". Powinien powiedzieć, że rywal był lepszy i tyle. Natomiast w walce amatorów, jeśli daliby mi wybór: brak kopnięć ale dostajesz buty, to brałbym z pocałowaniem ręki taką opcję bo ten minimalny boost do zrywów i uników, a także większe tarcie i przyczepność, by mnie satysfakcjonował na tyle, abym ograniczył się tylko do boksu :)
Do tego warto wspomnieć, że ferrari trenuje u Oknińskiego, a u Oknińskiego z kopnięciami wiadomo jak jest.
 
Back
Top