Mi sie wydaje ze skok z samolotu jest stabilniejszą opcją, tylko ze drozsza niz b.j. Dodatkowo ziemia jest tak odległa ze jest abstrakcyjna, ja w ogole nie myslalem ze w cos pierdolnę ;) natomiast w b.j. wszystko jest "realnie bliskie" :) Stad wydaje mi sie ze skok na linie jest trudniejszy psychicznie. Co do organizmu - myslisz o wymiotach? Przy skoku z samolotu jest tylko momencik ze spadasz bez kontroli i zrobisz fikołek czy dwa, ale to za malo zeby flaki zmiekczyc. Potem juz jest ten spadochronik stabilizujacy i juz non stop spadasz "na leżąco twarzą w dół", stabilnie. Acha, no pozniej jeszcze, jak juz jest spadochron głowny otworzony to jak masz szalonego instruktora to zrobi ci spirale w dol albo cos takiego, czyli karuzela na sterydach, ale tez to za krotko zeby cokolwiek sie wewnatrz "zagotowalo", no i w ogole jest euforia, adrenalina, itp.