By żyło się lepiej: kariera/studia/przekręty;)

Świetny temat dla mnie na ten czas, bo mocno zastanawiam się nad zmianą pracy. Hajs się zgadza, ale ciężko tak całe życie spać po 3-4 godziny dziennie. ;)
mogę ci jedną godzinkę z moje snu dać.
 
Inżynierka dzienna w Olsztynie na UWM-ie, magisterka zaoczna na WAT-cie.
Ciężko utrzymać się na WAT-cie? Bo ruszam tam z inżynierką (infa w medycynie) na dziennych i ciekawi mnie jak poziom np. względem Politechniki, jak wykładowcy itp.
 
Ciężko utrzymać się na WAT-cie? Bo ruszam tam z inżynierką (infa w medycynie) na dziennych i ciekawi mnie jak poziom np. względem Politechniki, jak wykładowcy itp.
Jak mam porównać dzienną inżynierkę na UWM-ie i zaoczną magisterkę na WAT-cie to było śmiesznie łatwo.....na WAT-cie. Ale to raczej dlatego, że zaocznie i magisterka - na budownictwie 90 % ludzi magisterkę robi już zaocznie, bo prawie każdy pracuje albo szuka pracy i w związku z tym studia już totalnie olewa bo wystarczy kilka miesięcy popracować, żeby zorientować się, że to czego się na uczelniach uczy w 95 % przypadków nie ma za wiele wspólnego z rzeczywistością... Więc każdy leci na ściągach i gotowcach a wykładowcy są chyba tego świadomi. Na inżynierce wyglądało to inaczej, bo większość ludzi nie miało jeszcze żadnego doświadczenia i ludzie byli przekonani (naiwniacy) że to, czego się uczą im się do czegoś przyda.
 
Świetny temat dla mnie na ten czas, bo mocno zastanawiam się nad zmianą pracy. Hajs się zgadza, ale ciężko tak całe życie spać po 3-4 godziny dziennie. ;)
Cieżkie zycie redaktora Rocksów ;)

Ps. Też kiedyś miałem zamiar iść na medycynę.
 
Jesli ktoś nie jest przedsiębiorczy, to po co ma iść na swoje? Zeby wpedzic się w długi? Zmienić pracę nie jest łatwo, szczególnie, że nasz rynek pracy nie ma całego wachlarza ofert. Z tego co widze, to głównie IT, handel i bankowość. A jeśli ktoś się nie nadaje do zadnej z nich, to wiadomo, że będzie siedział tam gdzie jest. Pomimo tego, że mu źle, to chociaż na tym się zna i z tego może żyć.

Dla mnie ten cały life coaching to jest śmiechu wart. To takie bajeczki opowiadane przez trenerów, dla ludzi, którzy żyją nadzieją, bo nie maja pomyslu na siebie i potrzebują usłyszeć od kogoś, że to ma sens i ze mogą coś zmienić. Jesli ktoś liczy na to, że obca osobami powie jak żyć, to na pewno do niczego nie dojdzie. Umiesz liczyć, to licz na siebie.

Znam kobietę, która ma działalność (nikogo nie zatrudnia), siedzi w domu, piecze ciasta, sprzedaje je do dwóch kawiarni i 8-10 na czysto co miesiąc. Praca nie dla wszystkich, a na pewno nie dla mnie bo:
a) Nienawidzę piec, gotować, generalnie siedzieć w kuchni
b) Pierdolca bym dostał jakbym w domu miał siedzieć 8 godzin samemu i słuchać radia ewentualnie oglądać telewizje śniadaniową w czasie jak ciasta się pieką
ale znam dużo osób dla których byłaby to wymarzona fucha.
Znam faceta który hoduje rybki akwariowe i podpada na KRUS (jakoś to jest opisane w przepisach, że do jakiejś kubatury to nie potrzebujesz normalnej działalności). Podobno jeden z lepszych hodowców w kraju, jakieś wyróżnienia, nagrody itp. Sprzedaje rybki, nic innego nie robi, tą średnią krajową z dość dużym hakiem ma, nie stresując się i siedząc w domu, a rybki praktycznie same się rozmnażają. Działalność to może być coś bardzo małego, niezwiązanego z żadnym ryzykiem. Przedsiębiorczości i ogarnięcia w obydwu przypadkach nie potrzeba było dużo.

A co do life coachy, to czołowy life coach pierdolący ile to on nie zarabia, ile to on biznesów nie ma, i ile wykładów za granicą nie robi, oraz że pracować już nie musi, ale lubi ma problemy finansowe, opóźnienia w kredytach, uwalony we wszystkich bazach i szukał parę miesięcy temu chwilówek bo wykładów akurat nie miał. Polecam książkę "Rozbój osobisty" w której opisane są praktyki wciskaniu kitu przez trenerów rozwoju osobistego.
 
Przedstawiciel handlowy.
Ja bym zmieniał. Moim zdaniem to jest dobra praca dla osoby samotnej. Dobry hajs, ale trzeba zapierdalać z tego co wiem od znajomych. Niestety wszystko nie jest takie proste. Sam nie zmieniam pracy, bo właśnie hajs się zgadza, hehe.
 
Ja bym zmieniał. Moim zdaniem to jest dobra praca dla osoby samotnej. Dobry hajs, ale trzeba zapierdalać z tego co wiem od znajomych. Niestety wszystko nie jest takie proste. Sam nie zmieniam pracy, bo właśnie hajs się zgadza, hehe.
Mój ojciec całe życie robi jako przedstawiciel także można spokojnie mając rodzinę i hobby które mocno absorbuje.
 
Mój ojciec całe życie robi jako przedstawiciel także można spokojnie mając rodzinę i hobby które mocno absorbuje.
Może kwestia branży i wyrobienia kontaktów. Znam takich, którzy nie wychodzą z auta, i takich, którzy jadą od punktu do punkut, aby pogadać z Panią Grażynką z apteki i pryz okazji jakiś gifcik wręczyć :)
 
Może kwestia branży i wyrobienia kontaktów. Znam takich, którzy nie wychodzą z auta, i takich, którzy jadą od punktu do punkut, aby pogadać z Panią Grażynką z apteki i pryz okazji jakiś gifcik wręczyć :)
Możliwe. W dużych firmach robił więc to też może mieć jakiś wpływ. Trudno mi powiedzieć.
 
Ja rzuce banalem, ale "pieniadze szczescia nie daja". Tzn jak stac Cie na zapewnienie sobie dachu nad glowa i aby dobrze zjesc i czasem wypoczac, wtedy nie pieniadze i posiadanie sie licza ale satysfakcja z pracy i jakosc kontaktow z ludzmi. Ostatecznie to "szczescie" ma determinowac sukces lub jego brak, wiec ciezko nazwac kogos "przegranym" tylko dlatego, ze zyje nie tak jak czlowiek z okladki gadzeciarskiego czasopisma.
 
Ja się wpisze w tym temacie 14 października, będzie albo wóz albo przewóz u mnie:).
 
Ja jak kolega @Orest wpisze się tutaj jak dostanę się do pewnych służb mundurowych:wink: działam już w tym temacie 1,5 roku, poświęciłem dużo kasy,czasu w między czasie porzuciłem 2 roboty w tym jedną dobrze płatną( handlowiec) bo zdawałem testy, załatwianie lekarzy, rozmowy itd i temat był w zawieszeniu ale od niedawna znowu działam tym razem roboty nie rzucam ale staje na głowie żeby brać wolne a pracuje w sumie dopiero w tej firmie 4 miechy. Ale satysfakcja będzie ogromna jak się uda!
 
Ja rzuce banalem, ale "pieniadze szczescia nie daja".

Niby tak. Bo tera mogę lecieć po wódę codziennie i nie odczuwam malejącej kasy.
A tak to, bym przynajmnie 2 razy pomyślał.
Robiles jakieś studia czy w twoich czasach to ciężko o takie rzeczy?
Pisalem kiedyś już chyba. Mam magistra ekonomii-transport i 2 podyplomówki ( menager logistyki i menager bhp). Średnia z matury 5.0

Także coś tam w głowie mam
 
Ja jak kolega @Orest wpisze się tutaj jak dostanę się do pewnych służb mundurowych:wink: działam już w tym temacie 1,5 roku, poświęciłem dużo kasy,czasu w między czasie porzuciłem 2 roboty w tym jedną dobrze płatną( handlowiec) bo zdawałem testy, załatwianie lekarzy, rozmowy itd i temat był w zawieszeniu ale od niedawna znowu działam tym razem roboty nie rzucam ale staje na głowie żeby brać wolne a pracuje w sumie dopiero w tej firmie 4 miechy. Ale satysfakcja będzie ogromna jak się uda!
straz miejska?
 
Ja jak kolega @Orest wpisze się tutaj jak dostanę się do pewnych służb mundurowych:wink: działam już w tym temacie 1,5 roku, poświęciłem dużo kasy,czasu w między czasie porzuciłem 2 roboty w tym jedną dobrze płatną( handlowiec) bo zdawałem testy, załatwianie lekarzy, rozmowy itd i temat był w zawieszeniu ale od niedawna znowu działam tym razem roboty nie rzucam ale staje na głowie żeby brać wolne a pracuje w sumie dopiero w tej firmie 4 miechy. Ale satysfakcja będzie ogromna jak się uda!

CHWDP;)
 
od gimnazjalistów
Spie*dalaj cw*lu. :boystop:
Żeby dostać się do filharmonii trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. We wszystkich innych przypadkach uczyć się języków i pieprzyć całą resztę. To by było z gimnazjalnego punktu widzenia.

A tak korzystając z okazji, ma ktoś pod ręką jakąś robotę na pół etatu w Krakowie? Zawód nieistotny, ale mile widziana branża budowlana.
 
Kiedy mi proponowałeś? Nic takiego nie miało miejsca, przynajmniej nic o tym nie wiem.
Ja pierdolę, aż znajdę ten wpis, gdy Ci proponował, aby przyjść na jakąś konferencję, gdzie oferują praktyki i można nałapać kontaktów i ewentualnie Cię wkręcić.
 
Back
Top