Miałem wytrzymać styczeń bez alko, i choć nie udało się pociągnąć całości - jest mały sukces - wczoraj bez alko.
Natomiast dziś wjeżdża jak Bastek do Wawy - Piwo "Jak W Dym" od Pinty, w tym roku jeszcze nie piłem, a to chyba już któraś warka. A nuż zaskoczenie jakieś? Piwo w stylu rauchbock, czyli dymiony kozlak. Ponad 80% zasypu jest wędzona dymem bukowym.
Czy będzie tak dobre, jak "Darz Bór" z Browaru Gościszewo???
Uno momento, por favor...
Dym fajny w zapachu, wyczuwalny, ale piwo jest delikatniejsze - po chwili wychodzą kwasowe nuty, które jednak znikają pod słodyczą - co jest dziwne, bo niby większość zasypu była wędzona...
Ogólnie - łatwiej pijalne, niż "Darz Bór", z uwagi na mniej aromatów, z drugiej strony - wolałbym wypić jedno, czy dwa bro mniej, ale smaczniejsze, przesycone dymem (pewnie Unia już zakazuje
) . "Darz Bór" wygrywa. Jestem zaskoczony swoim własnym werdyktem, ale cóż - z moimi kubkami smakowymi nie warto się sprzeczać, i wiem to nawet ja.