Brock Lesnar w blasku świateł wkroczył do wielkiej Airlines Arena w Miami jako gwiazda. Ale już nie jako zawodnik MMA, lecz znów w roli bohatera WWE. Doszło do tego podczas ostatniego Monday Night Raw. Potwierdziły się w ten sposób spekulacje, które wielu traktowało jak primaaprilisowy żart: Lesnar podpisał z WWE roczny kontrakt. I już na dzień dobry zaliczył poważny spór z supergwiazdą zawodowego westlingu Johnem Ceną. Lesnar został powitany rykiem tysięcy kibiców, gdy rozległo się intro i pojawił się w hali. Stało się to po raz pierwszy od siedmiu lat. Wcześniej niejasne było na ile pozwala mu na powrót do WWE kontrakt z UFC, bowiem sam Dana White twierdził, że jeśli Brock chce dalej walczyć, musi to robić w ramach gal organizowanych przez jego federację. Jak się okazało wszystkie formalne przeszkody właśnie zniknęły. Jak dokładnie będzie wyglądała przyszłość Lesnara w WWE jeszcze nie ujawniono. On sam też niczego nie zdradza. Jak jednak celnie napisał portal MMAWeekly powrót byłego mistrza UFC w wadze ciężkiej (5-3 MMA) do zawodowego wrestlingu to dla wszystkich animatorów tej dyscypliny znacznie więcej niż tylko szczęśliwy zbieg okoliczności. Źródło: boxingnews.pl
Brok miał za słabą rzeźbę jak na UFC. Same rozmiary to nie wszystko. Trzeba dużo ćwiczyć a On tylko się wypinał. Wystarczy muskulaturę Overeema do Lesna ra porównać i widać kto ma lepszą rzeźbę żeby zrozumieć że Lesnar nie miał szans.
Zgadzam się z autorem PudzianFan, Lesnar morze i coś tam umiał, ale za gruby był. Żeźba panowie, żeźba! ... Szkoda Lesnara, naprawdę był ciekawą postacią w hw. @ down Panowie, przecież on trolluje :D nie ma co się wkurzać i wołać o bany, tu lepiej się śmiać
jezu ... dobrze, że święta idą niektórzy słowniki dostana. Lesnar prawdopodobnie podpisał roczny kontrakt i ma się pojawiać na galach Monday Night RAW dwa razy w miesiącu.
PudzianFan to rasowy prowokator i jestem przekonany,że spotkaliśmy się z tym typem już kiedyś. Lepiej nie odpisywać i ignorowac, prędzej czy później zniknie - sam albo z czyjąś pomocą :) a co do tego całego wrestlingu, to nie czaje jak kogoś mogą jarać udawane walki. wiele ludzi wręcz kibicuje swoim ulubieńcom tak,jakby przebieg walki miał byś spontaniczny a nie dogadany w szatni czy z promotorami.
Gdyby zorganizowano walkę Lesnar vs Cena na zasadach MMA to byłbym pewien wielkiej oglądalności, a tak muszą udawać w WWE.
WWE "walka" to tylko dodatek. Tam chodzi o show i sprzedawanie tych wymyslonych przez nich historii kto kogo za co nie lubi i tak dalej/. Zastanawiam się czy to jest bardziej dochodowe niż UFC