Bo przecież gdy stoisz, cofasz sie brat.

Na początek zgol wąsy.
Poważnie, to życzę powodzenia. Sam niedługo wracam do bjj po zerwaniu mięśni i mam w głowie trochę strachu, żeby znowu coś nie rypło.
Trzymam kciuki za powrót do formy.
przejebane jest wlasnie to,ze po kontuzji jest jakis wewnetrzny strach przed daniem z siebie wszystkiego na takim luzie jak kiedys. Po zerwanych krzyżowych wiezadlach w kolanie jest to na prawde praktycznie nie do przejscia, ale w koncu jestesmy samcami, trzeba sie jebnąć z liścia w ryj i powiedziec sobie,ze kurwa moge, chce ! :)
 
przejebane jest wlasnie to,ze po kontuzji jest jakis wewnetrzny strach przed daniem z siebie wszystkiego na takim luzie jak kiedys. Po zerwanych krzyżowych wiezadlach w kolanie jest to na prawde praktycznie nie do przejscia, ale w koncu jestesmy samcami, trzeba sie jebnąć z liścia w ryj i powiedziec sobie,ze kurwa moge, chce ! :)
bodajze GSP, Condit i Conor sa po rekostrukcjach? i daja (dawali) rade , wiec da sie :bleed:
 
Chuj to i ja cos skrobne. Od 4 tygodni wzialem sie za siebie. Na razie 4 razy w tygodniu fbw troche ponad godzine. W tygodniu odstawilem browar i pozwalam sobie na piwko tylko w weekend. Micha tez ogarnieta, miedzy posikami nie podjadam jak to mialem w zwyczaju. Planuje dorzucic jeszcze bieganie dwa razy w tygodniu kosztem jednego fbw. Waga poczatkowa 100,7 kg. Obecnie 96,4. Cel: wrzesien 93 kg. Koniec roku - zejsc ponizej 90 kg. Mam 184 cm wzrostu.
 
przejebane jest wlasnie to,ze po kontuzji jest jakis wewnetrzny strach przed daniem z siebie wszystkiego na takim luzie jak kiedys. Po zerwanych krzyżowych wiezadlach w kolanie jest to na prawde praktycznie nie do przejscia, ale w koncu jestesmy samcami, trzeba sie jebnąć z liścia w ryj i powiedziec sobie,ze kurwa moge, chce ! :)
Zaraz przed tą kontuzją miałem naciągnięte więzadła w prawym kolanie (za późno klepana skrętówka). Jak mi trachnęło to pot zalał równocześnie mnie i kolegę, który zapinał technikę.
Teraz już biegam i wszystko jest ok., ale trening to coś innego. Nie mam zamiaru odpuścić, ale na pewno z większą rozwagą będę podchodzić do sportu, szczególnie, że trochę wiosen już jest na karku.
 
3b1e98eef812c.jpg
2256caf337efc.jpg
6fedfdfabc38a.jpg
 
Skoro każdy tu zarzuca jak gubi albo planuje zgubić wagę,to i ja się wpiszę.
Obecnie 96 kg
Było ( może w listopadzie 2016) 106 kg.
Ciuchy wiszą jak na wieszaku. Posturą już nie odstrasza pijanych szczyli.
Jedyny plus,że w pasie w choooj zlecialo. Po pasku to tak spokojnie 7-8 cm spadła. Z dupska też spadło ( patrz wiszące spodnie). Chude nogi które zawsze były chude, są jeszcze chudsze. Wziąłem i ogolilem się w końcu, bo na chudej mordzie to i zarost wygląda chujowo.

Także, niech każdy przemyśli sobie,czy warto...
Ja z chęcią bym te 10-15 kg przytył np.
 
Chuj to i ja cos skrobne. Od 4 tygodni wzialem sie za siebie. Na razie 4 razy w tygodniu fbw troche ponad godzine. W tygodniu odstawilem browar i pozwalam sobie na piwko tylko w weekend. Micha tez ogarnieta, miedzy posikami nie podjadam jak to mialem w zwyczaju. Planuje dorzucic jeszcze bieganie dwa razy w tygodniu kosztem jednego fbw. Waga poczatkowa 100,7 kg. Obecnie 96,4. Cel: wrzesien 93 kg. Koniec roku - zejsc ponizej 90 kg. Mam 184 cm wzrostu.
zajebista sprawa, lecimy zatem razem, mimo,ze nie mam teraz czasu isc na silownie to masakruje sie pompkami, plankami i innymi cwiczeniami w domu! siiiiła! hehe
 
Ja wypiłem dzis piwo a skonczyło sie na słomce ptysiowej. Lepiej unikać.
Wlasnie ja przy okazji picia piwa najczesciej jeszcze cos podjadam. Paluszki, orzeszki, chipsy. Dlatego wole sobie tylko w weekend cos chlapnac.
 
A czemu piwa nie możesz pić ? Przecież to nie płynny smalec w końcu .

Ogólnie znaną prawdą jest, że przy piciu piwa zawsze następuje ten moment , że chętnie się by coś opierdoliło do jedzenia.

Druga sprawa o której słyszałem ale nie wiem na ile to prawda - piwo zaburza przemianę materii i wtedy się wszystko bardziej odkłada w organizmie.
 
Każdy rodzaj alko poprawia/pobudza trawienie.
wszystko zalezy od czlowieka. Ja gdy melanzowalem, w sensie pilem to nie jadlem nic, samo piwsko i tak moglo byc przez caly weekend, zero zarcia. Piwo zamulalo mi zoladek, nie czulem glodu. To chyba jakies rodzinne uwarunkowanie bo moj ojciec mial tak samo.
 
Back
Top