Auto-Moto czyli o tym czym się poruszamy po drogach

Porządna stacja diagnostyczna powinna dobrze sprawdzić samochód od mierzenia lakieru, ściezka diagnostyczna, odczyt błędów komputerem i oglądanie samochodu od spodu.
 
Kurde, Zlatan, musiałem przoczyć wcześniej Twoje pytanie. Ta beemka stoi tam gdzie pracuję czy tam gdzie mieszkam? Bo w miejscowości gdzie pracuję nie ma zbyt wielu uczciwych ludzi. :-)
 
BMW do kupienia w Polsce to zwykle szrot, na 100% cofany licznik, w 99% samochodów katowanie podzespołów czy owijaniu auta o słup czy drzewo.
 
Odebrałem dzisiaj prawko. W końcu.



Porobiem kilka jazd trzema samochodami: Peugeot Partner, VW Polo 4 i Punto S. No i przyznam, że punciakiem moich rodziców jedździło mi się najgorzej. Na codzień będę jeździł Polówką, którą jeździło mi się dobrze (w Dieselu). Partenr wysoki, wygodny, będę nim jeźdił trochę w "robocie", zeby posiłki rozwozić. Minus jest taki, że nie ma tylen szyby na pace, ale to przecież dostawczak.
 
Znaleźć zadbaną e46 graniczy z cudem. Autko ładne jak na swój wiek i dobrze się prowadzi, ale praktycznie wszystkie są po przejściach. Wizyta w stacji diagnostycznej przed zakupem OBOWIĄZKOWO. Ewentualne naprawy tanie nie są. W sumie Wujek ładnie to opisał.
 
Poprzeglądaj sobie ogłoszenia na forum klubu BMW



oczywiście taka e46 nie będzie wtedy kosztowała 12 tysięcy czy ile tam było w ogłoszeniu od mirka handlarza
 
A ja sprzedaję właśnie swoje BMW i nie mam cofanego licznika, nie owinąłem sie na drzewie i nie katowałem podzespołów. :D Jestem pierwszym właścicielem w kraju. Ale z przykrością muszę stwierdzić, że Wujek ma rację a ja się zaliczam do tego 1%, który jest uczciwy. Teraz to nawet z Niemiec ciężko o dobra beate, za dużo turasów i innych przyjezdnych. Tak jak pisał Rufus, najlepiej szukać na forach.
 
Na 13 umowilem sie na stacje diagnostyczna. Z komputera wyczytaja prawdziwy przebieg? Bo ten "ma" 180 000 km.
 
Przez to, ze wszyscy teraz cofaja liczniki pozniej uczciwi sprzedawcy maja problem, bo kazdy zaklada cofniety licznik i inne wady ukryte. Ciekawe jak to bedzie jak ja bede sprzedawal, poki co jak stuknie na liczniku okragla liczba to robie zdjecia.
 
Ktoś się jeszcze patrzy na licznik? Wg mojego mechanika niemiecki diesel 2-3 letni to minimum 300 tyś km. Bo nikt tam nie kupuje diesla żeby stał w garażu. A ja nie przypominam sobie kilkuletniego (10-cio, 20-sto letniego) samochodu z drugiej ręki, który by miał na liczniku więcej niż 200 tyś. Licznik jest dla właściciela, żeby wiedział kiedy zmienić olej. A dla kupującego są stacje diagnostyczne i dobre oko.







PS Jak ktoś w Krakowie szuka dobrego mechanika na szukanie samochodu to mogę polecić znajomego.
 
Ja swego czasu kupowalem z dojczlandu 4 letnie V50 w dieslu z przebiegiem 170kkm - dzwonilem do Volvo Polska oraz bezposrednio do salonu z ksiazki serwisowej by potwierdzic daty przegladow, stany przebiegu. Wszystko sie zgadzalo. Wszystkich szczegolow sie nie uzyska, ale np. mozna poprosic o kwote najdrozszej naprawy - to juz duzo mowi. Swego czasu byla pani Ewa albo Edyta z forum volvo (tylko juz nie pamietam ktorego), ktora wlasnie pracowala w centrali Volvo, mozna bylo u niej to sprawdzic.



Wiem natomiast ze w Volvo trudniej dobrac sie do kompa, VW, Opel, BMW slynie z latwosci...
 
Jak ktoś, dobrze wycofał licznik to nawet podpięcie do komputera nic Ci nie powie :), jedynie tak jak Dzihados pisze, z tym, że jak historia, serwisowania danego auta w ASO skończyła się zaraz po wyjechaniu z salonu to gówno wiele będziesz wiedział. Podpięcie do komputera, powie Ci o błędach w elektronice, czy tej dotyczącej silnika, czy całej reszty. Ale to też jak zwykle nie do końca :)
 
Dzihados



Ja pisałem tak ogólnie :), aczkolwiek przez 3 albo 4 lata odkąd przestało być serwisowane mogły się z tym autem dziać, cuda :)
 
No jasne, nie mialem zamiaru jakos sie przyczepiac, tylko zwracam uwage, ze czasy kiedy ludzie oszczedzali na ASO, kiedy tylko sie dalo, powoli sie koncza. A tych co stac na luksusy (wspomniane BMW) to przez pierwsze lata na 99,9% korzystaja z autoryzowanych.



A jak to w praktyce z tym wyglada? http://moto.onet.pl/porady-ekspertow/czy-nowe-auto-musi-byc-serwisowane-w-aso/elk4p
 
Ja przykladowo serwisuje swoje auto poza ASO, bo mamy w miescie ASO cieszace sie najgorsza chyba slawa w Polsce ;) ,a ze niedawno minela mi gwarancja to nie jestem na nich skazany.
 
Z tego co pamietam z doniesien medialnych to mowiono, ze zapisy gwarancyjne o obowiazku serwisowania w ASO, sa niezgodne z prawem unijnym, i masz prawo serwisowac auto gdzie chcesz (dopoki przeprowadzasz sprawdzenia/wymiany elementow tak, jak zapisano to w papiorku), nie tracac gwarancji.



Tyle doniesienia medialne, moze ktos sie o to ocieral juz w praktyce?
 
@ up



Tak naprawdę to żaden ASO nie uzna gwarancji jeżeli naprawa w okresie gwaarancji nie była przeprowadzona w ASO zgodnie z terminem następnego przeglądu i ilością przejechanych kilometrów. Przekroczenie którejkolwiek z tych wartości skutkowało utratą gwaracji.



Podam Ci kilka dla mnie śmiesznych przykladów utraty gwarancji o których rozmawiałem osobiście w właścicielami serwisowanych pojazdów.



Mój znajomy był na przeglądzie gwarancyjnym i podczas przeglądu wymieniali mu olej. Okazało sie, że na serwisie nie ma filtra oleju do tego auta a że było to auto słuzbowe to była pilna potrzeba opuszczenia serwisu. Tak więc pracownik serwisu pojechał do sklepu motoryzacyjnego i zakupił filtr oleju firmy, której filtry sa zakładane na serwisie. I wszystko było OK do następnej wizyty w ASO. Okazało się, że znajomy utracił gwarancję na całe auto, gdyż został założony nieautoryzowany filtr (czytaj bez znaczka marki auta) mimo tego że wykonała go ta sama firma, która dostaracz filtry do ASO. utracił całkowice gwarancję gdyż zły filtr mógł wpłynąć na wiele czynników.



Śmiech na sali moim zdaniem.



A druga historiato w Lublinie funkcjonuje serwis Mercedesa taki oficjalny jak to go widać wszędzie. Jest również drugi warsztat mechaniczny, który ma wszystkie certyfikaty mercedesa i może wykonywać serwisowanie mercedesa jako ASO ( ma wszystkie te komputery przeszkolonych mechaników w niemczech i jest dużo tańszy) i wszystkie serwisy powinny wuznać naprarawy gwarancyjne wykonane przez ten warsztat.



Ale cóż gdy pojedziemy do tego warsztatu, który może wykonywać naprawy jako ASO to wg tego oficjalnego mercedesa gwarancja została utracona gdyż samochód nie był serwisowany w ASO. Patologia



I znam równiez przypadek, że mercedes dawał dozywotnią gwarację na łańcuch rozrządu. Wszytko było pięknie i ładnie dopóki nie urwał się nam łańcuch. Owszem zaprowadziliśmy aito na serwis calem wymiany, ale okzało się że ASO może w ramach gwarancji wymienić SAM ŁANCUCH a resta podzespołów tj głowcia z zaworami kóła zębate itd to należy do włąściceila auta.







Także z tymi ASO to trzeba mocno uważać, bo takich historii i im podobnych to znam naprawdę wiele i długo możnaby o tym pisać
 
Handlarze też często robią taki numer,że kupują auto,które faktycznie było przez parę pierwszych lat serwisowane w ASO i są na to kwity w książeczce,następnie przejechało pół miliona już bez serwisowania w ASO,ale wystarczy po zakupie cofnąć licznik do jakiegoś akceptowalnego przebiegu,pojechać do ASO np na wymianę oleju,dać do podbicia książeczkę w którą wpisany zostanie aktualny stan licznika po cofnięciu i już można się chwalić serwisowaną igiełką w ogłoszeniu:-)



Kiedyś czytałem wywiad z handlarzem,to na pytanie co zrobi,gdy klient do niego wróci i da mu po gębie za oszustwo,odpowiedział,że ma dużo znajomych i ktoś taki nie wyjedzie potem bezkarnie z miasta heh
 
Kolega kupił w niemczech od właściciela z podwórka trzy letnią Audi a6 (c7 z 2008 roku, zakupił w 2011). Przebieg jaki posiadało auto to 208 tyś z kawałkiem, oczywiście silnik diesla 2.7. W środku praktycznie nowe auto, Gdyby nie stan licznika dałbym mu maks 50-60 tyś przebiegu...
 
Jeśli ktoś jeździ po tych przysłowiowych niemieckich autostradach,to taki przebieg to jest nic.Wrzuci sobie szósty bieg i jazda.Ja mam u siebie najechane 180 tysięcy,tyle że w większości po mieście i zamieniłbym się na połowę wyższy przebieg,ale jeżdżony na trasach.
 
Juz skosilem, a tam na wjezdzie bede kostke kladl niedlugo :)







E: 20.000 zł, E46 Coupe, 320d, 2004r.
 
Niestety tak jest, że potencjalny kupiec strasznie sugeruje się stanem licznika. Kiedyś fajny artykuł czytałem odnośnie odkręcania. Sami sobie to zafundowaliśmy, każdy chce mieć jak najmniejszy przebieg i sprzedawca odkręca bo takie zapotrzebowanie jest. To jest tak jak z ekologiczną żywnością. Ludzie płacą podwójnie za truskawki, które i tak rosną razem z tymi tańszymi. Tak samo z licznikiem, ludzie wolą kupić auto z odkręconym na 200tyś zamiast z pewniakiem oryginalnym z 300tyś.

Wpisy z aktualnym przeglądem w książkach serwisowych też są nie wiele warte. Przykładowo ktoś między jednym a drugim serwisem przejechał 50tyś km to przed samym serwisem odkręci 30 tyś. Niestety tak też ludzie robią.
Tutaj kilka ciekawych informacji można wyłapać jak się bronić przed cofaniem i jak to sprawdzać: http://motoryzacja.interia.pl/samochody-uzywane/porady/news-manipulacja-nie-konczy-sie-na-cofaniu-licznika,nId,1389295 .
 
https://www.youtube.com/watch?v=uah7J6LL88o&feature=player_embedded
tu gościu dobrze opowiada, prostym językiem. Dużo oczywistości, ale jeżeli ktoś nie kupował nigdy samochodu to może się sporo dowiedzieć. Ok 16minuty zaczyna gadkę na temat odkręcanych liczników jeżeli kogoś tylko to interesuje
 
Back
Top