Świadkiem dziwnej sytuacji wczoraj byłem. Leje se wieczorem dizelka na oszołomie i nagle huk zza instrubutora. Zerkam, bo z drugiej strony fiat 500, ale z nim gites i właścicielka łeb odwraca do nastèpnego stanowiska. A tam z 2 metry przed instrybutora z LPG stoi chyba jakiś passat w sedanie, za nim leży wyjebany ten czerwony kosz na śmieci, co to na oszołomowych stacjach mają. I to jeszcze chuj, bo gościowi z boku dynda wąż od kuchenki. Kolo nie wypiął podajnika z auta. Ujebał tak, że wyciągnął ze 4 metry z instrybutora i po środku tego wyrwanego węża jakaś złączka jeszcze była. Dobrze, że nikt nie tankował po przeciwnej od niego, bo jak wyjebało ten śmietnik to nie wiem co by było gdyby ktoś tym przez łeb dostał.