Anonimowe grubaski

wolftime

Maximum FC
Featherweight
Siemanko, mam taki pomysł. Ponieważ nosze się z zamiarem redukcji i odkładam, a w nowy rok większość pewnie robi jakieś założenia (chuj że nie wychodzą ) wychodzę z pomysłem założenia tematu, w którym będziemy opisywać swoją drogę od początku 2017 w celu osiągnięcia założonych efektów. Zakładam teraz tetat żeby sprawdizc czy ktoś jest chętny na tego typu "zabawę " może w grupie bedize raźniej. Ja ze swojej strony główne cele to doprowadzenie prawego kolana do należytego działania plus redukcja ok 10 kg jak się uda to więcej. Co Wy na taką akcję ? Przyłącza się ktoś ?
Myślę też że moznaby tu wrzucać pomocne artykuły czy porady innych osób w celu unikania błędów.
 
Siemanko, mam taki pomysł. Ponieważ nosze się z zamiarem redukcji i odkładam, a w nowy rok większość pewnie robi jakieś założenia (chuj że nie wychodzą ) wychodzę z pomysłem założenia tematu, w którym będziemy opisywać swoją drogę od początku 2017 w celu osiągnięcia założonych efektów. Zakładam teraz tetat żeby sprawdizc czy ktoś jest chętny na tego typu "zabawę " może w grupie bedize raźniej. Ja ze swojej strony główne cele to doprowadzenie prawego kolana do należytego działania plus redukcja ok 10 kg jak się uda to więcej. Co Wy na taką akcję ? Przyłącza się ktoś ?
Myślę też że moznaby tu wrzucać pomocne artykuły czy porady innych osób w celu unikania błędów.
Propsuję
Ale ja nie jestem anonimowy. Mój bęben widziało pół forum :(
 
Też jestem za. Moje noworoczne (2016)postanowienie odnośnie chudnięcia, skończyło się przybraniem na masie ponad 10 kg i pierwszym w życiu przekroczeniem setki na wadze. Teraz zdobyłem przyczółek na 98 kilogramie i od stycznia zamierzam atakować niższą wagę. Obawiam się, ale lekko, że moje odchudzanie w 2017 może zakończyć się zaproszeniem na galę Rizin, jako nowy Baruto:DC:
Ale próbować będę!!!!:irish:
 
be4d57630_od_jutra_dieta.jpg

foto_484bc1a00c3e24211fd2c10289d6afc1.jpg
 
Jak co roku plan jest taki żeby trochę zrzucić i pewnie jak co roku się to skończy ale spróbować można.
 
89.90kg stan na teraz. Zjezdzamy ponizej 8 dych.Nie ma deadline'u bo nie pale od niedawna i nie wiem jak bedzie z metabolizmem.Poza tym to stary juz jestem i moze byc troszke ciezej.Ale twardo cisne.
 
89.90kg stan na teraz. Zjezdzamy ponizej 8 dych.Nie ma deadline'u bo nie pale od niedawna i nie wiem jak bedzie z metabolizmem.Poza tym to stary juz jestem i moze byc troszke ciezej.Ale twardo cisne.
Ja tez musze fajurki rzucic, troche mi sie to gryzie logistycznie z redukcja
 
89.90kg stan na teraz. Zjezdzamy ponizej 8 dych.Nie ma deadline'u bo nie pale od niedawna i nie wiem jak bedzie z metabolizmem.Poza tym to stary juz jestem i moze byc troszke ciezej.Ale twardo cisne.
Ja rzuciłem 6/7lat temu - łatwo nie było, ale mi pomagała czerwona herbata w duużych ilościach i bieganie. Parę kilo wskoczyło, ale w miom przypadku to nie był problem.
 
Ja rzuciłem 6/7lat temu - łatwo nie było, ale mi pomagała czerwona herbata w duużych ilościach i bieganie. Parę kilo wskoczyło, ale w miom przypadku to nie był problem.
Rzucam na 6-10 miesiecy potem urlop,dużo melo i wracam do nałogu.
Wiem ze bez sensu ale tak juz jest. Dzwigne tym razem.
Dzieki za rade.

Do wszystkich fit ludków tutaj -jak wygladaja wasze sniadania ktore zabieracie do pracy ?
 
Szejk białkowo-tłuszczowy: mleko kokosowe 100 ml / 100 ml wody/ pół awokado/ kakao ciemne jakieś 20 g / wiórki kokosowe 20 g- opcjonalnie garść wymoczonych orzechów ( włoskich, laskowych), 3 surowe żółtka / 30 g białka w proszku. Jak masz opcję zjeść jeszcze w domu jajecznica z 5 całych jajek z 100 g boczku/ ogórkami kiszonymi lub innym warzywem. Im więcej posiłków wciśniesz w siebie, tym bardziej podkręcisz swój metabolizm ( oczywiście nieprzesadzone porcje i dobre jakościowo, nieprzetworzone jedzenie). Ja kontynuowałbym B/T posiłki do trzech pierwszych w czasie dnia. Po śniadaniu jeszcze 2 posiłki z cyklu tłuste mięso + warzywo + oliwa. Generalnie unikanie z rana węglowodanów aby przed/ po treningowo wpakować ich w siebie potrzebną ilość. Polecam stestować na sobie. Dieta białkowo/ tłuszczowa, z ładowaniem węglowodanami przed i po wysiłku daje mega efekty w walce z fatem, a i samopoczucie zdecydowanie na plus:)
 
Last edited:
Szejk białkowo-tłuszczowy: mleko kokosowe 100 ml / 100 ml wody/ pół awokado/ kakao ciemne jakieś 20 g / wiórki kokosowe 20 g- opcjonalnie garść wymoczonych orzechów ( włoskich, laskowych), 3 surowe żółtka / 30 g białka w proszku. Jak masz opcję zjeść jeszcze w domu jajecznica z 5 całych jajek z 100 g boczku/ ogórkami kiszonymi lub innym warzywem. Im więcej posiłków wciśniesz w siebie, tym bardziej podkręcisz swój metabolizm ( oczywiście nieprzesadzone porcje i dobre jakościowo, nieprzetworzone jedzenie). Ja kontynuowałbym B/T posiłki do trzech pierwszych w czasie dnia. Po śniadaniu jeszcze 2 posiłki z cyklu tłuste mięso + warzywo + oliwa. Generalnie unikanie z rana węglowodanów aby przed/ po treningowo wpakować ich w siebie potrzebną ilość. Polecam stestować na sobie. Dieta białkowo/ tłuszczowa, z ładowaniem węglowodanami przed i po wysiłku daje mega efekty w walce z fatem, a i samopoczucie zdecydowanie na plus:)

Wow to jest odpowiedz.
Dzięki wielkie.Sprawdzę na 100 procent.Taki brak węgli nie odbija się na kondycji psycho-fizycznej w ciągu dnia?
Muszę być ostry jak brzytwa w pracy.

Jakies inne sugestie czy inne life-hacki co do śniadań ?
 
Daje Ci 100% gwarancje zadowolenia, kazdemu proponuje tydzien testu na samym sobie. Sam bylem zwolennikiem typowo kulturystycznego menu, ktore jak pozniej sam zauwazylem nie ma racjonalnego wytlumaczenia. Pakowanie się od rana owsianka, pozniej makaronami itp sprawia, ze jestes ociezaly, a i wyrzut insuliny po jedzeniu węglowodanów powoduje chwilowe uczucie energii, aby po chwili zmieniło się to w jeszcze wieksze uczucie zmeczenia/ sennosci. Nie ukrywam, ze moje podejscie do pozywienia zmienilo się wraz z "mauriczomanią". O swoje pozywienie dbam wyjatkowo restrykcyjnie, unikam rowniez laktozy i glutenu, ale nikogo nie bede namawial do tego typu zmian. Kazdy moze stestowac na sobie co daje taka dieta, a ma ona podloze naukowe, a nie tylko "bo kolega na silowni mowil, ze owsianka jest dobra na mase". Pokazalbym swoja 2 letnia przemiane, ale nie lubie eksponowac sie w internecie. Moge tylko powiedzieć, ze bf spadl mi z 15%, do okolo 8. Zarazilem również kilka osob tym systemem zywienia i kazda z nich po czasie przyznala mi rację, ze jest to mega sensowna opcja. Duzo osob boi sie, ze bedzie chodzila głodna bez węglowodanów, co jest straszna bzdurą, bo tluszcze nie dosc, ze dluzej sie uwalniaja to maja wieksza wartość energetyczna niz węglowodany. Jem kolo 4-5 k kalorii na dzien, a sylwetka zmienia sie caly czas na lepsze przy jednoczesnym zachowaniu wagi +/- 80 kg. Gdy chcesz troche zredukowac wage wystarczy lekko obciac kalorycznosc, a waga będzie leciala w moment w dol. Musisz uwierzyć mi na slowo bo testowalem naprawdę duzo wariantow odzywiania i tak skutecznego jak aktualny nie bylo mi dane spotkac. Polecam chociaz tydzien próby, a gwarantuje, ze przyznasz mi rację i szkoda bedzie Ci kombinowac z innymi systemami, bo ten dziala wyjatkowo skutecznie, a i posilki są mega smaczne i nie monotonne. Polecam zainteresowac sie dietą paleo, jak i "samuraja".
 
Szejk białkowo-tłuszczowy: mleko kokosowe 100 ml / 100 ml wody/ pół awokado/ kakao ciemne jakieś 20 g / wiórki kokosowe 20 g- opcjonalnie garść wymoczonych orzechów ( włoskich, laskowych), 3 surowe żółtka / 30 g białka w proszku. Jak masz opcję zjeść jeszcze w domu jajecznica z 5 całych jajek z 100 g boczku/ ogórkami kiszonymi lub innym warzywem. Im więcej posiłków wciśniesz w siebie, tym bardziej podkręcisz swój metabolizm ( oczywiście nieprzesadzone porcje i dobre jakościowo, nieprzetworzone jedzenie). Ja kontynuowałbym B/T posiłki do trzech pierwszych w czasie dnia. Po śniadaniu jeszcze 2 posiłki z cyklu tłuste mięso + warzywo + oliwa. Generalnie unikanie z rana węglowodanów aby przed/ po treningowo wpakować ich w siebie potrzebną ilość. Polecam stestować na sobie. Dieta białkowo/ tłuszczowa, z ładowaniem węglowodanami przed i po wysiłku daje mega efekty w walce z fatem, a i samopoczucie zdecydowanie na plus:)
Potwierdzam. Przez ostatni rok starałem się trzymać podobnego schematu, wykluczyłem białe pieczywo oraz cukier, do tego doszła siłownia tj. FBW 2-3 razy w tygodniu, dzięki czemu ze 103 kg zszedłem do 85 kg.
 
Jakieś inne pomysły na bezwęglowe śniadania? Tylko bez golonki i flaków poproszę.
 
Ja jadę zazwyczaj na śniadanie boczek + karczek/schab/mięcho jak zostaje z obiadu. Dziele to tak że 2/3 wcinam rano tuż przed robotą, a 1/3 z chlebem gryczanym (robiony tylko z kaszy gryczanej w domu) mniej więcej w połowie pracy. Po powrocie do do domu "normalny" obiad czyli kasza/bataty/ziemniaki + ryba/wołowina/wieprzowina/jakiś ptak z warzywami/owocami (czasem jako odskocznia naleśniki gryczane z mięsem i warzywami albo jakiś zupa naszpikowana mięchem), a kolacja to w/w chleb z czymś co dostarczy mi węglowodanów.
Generalnie może nie jest to najmądrzejsza opcja, ale u mnie dochodzi wiele rzeczy, których muszę unikać ze względu na rozwalone kichy np. nabiał, zboża, jajka (ich najbardziej mi żal), a do tego większość rzeczy jakie jem robie w domu (kupuje surowe i gotuje/piekę).
Ogólnie racja: chcesz zrzucić wagę? Ogranicz węgle. Miałem taki moment w życiu, że w ciągu dnia jadłem samo mięso i ryby + z jeden banan i burak. Jakoś w 2 tygodnie waga spadła o 10kg, ale był problem z podwyższonym cholesterolem, potem mogłem jeść trochę więcej źródeł węglowodanów i organizm się przyzwyczaił i cholesterol wrócił do normy.
 
Dzięki wielkie.Sprawdzę na 100 procent.Taki brak węgli nie odbija się na kondycji psycho-fizycznej w ciągu dnia?
Muszę być ostry jak brzytwa w pracy.
Ja szejków na śniadania nie praktykuję, ale najczęściej jajecznica na boczku, albo ewentualnie jajka na pomidorach, coś w tym rodzaju:
http://www.kwestiasmaku.com/dania_dla_dwojga/sniadania/jajka_w_pomidorach/przepis.html

I sprawdza się swietnie, żadnego braku węgli nie odczuwam, w dodatku starcza na dość długo. U mnie przed kolejnym posiłkiem mija z reguły jakieś 6 godzin.
 
Rzucam na 6-10 miesiecy potem urlop,dużo melo i wracam do nałogu.
Wiem ze bez sensu ale tak juz jest. Dzwigne tym razem.
Ja rzucałem też wiele razy. Miałem nawet dwie roczne przerwy i ze dwie krótsze, niestety staż też spory, bo wcześnie zaczynałem. Z każdą próbą rzucenie było coraz cięższe. Nie udawało mi się rzucić i nie mogłem zaakceptować opcji, że już nigdy nie zapalę, przerwa - owszem, dla zdrowia warto i byłem w stanie to zrobić. Ale na zawsze?!!. Palenie jako czynność bardzo lubiłem, sprawiło mi to przyjemność i to był też problem.
Udało się jak wyjechałem na dłuższy urlop i któregoś wieczora zauważyłem, że cały dzień nie jarałem. Chciało mi się zapalić, ale stwierdziłem, że tego papierosa też mogę nie zapalić. Następnego dnia również jak mnie ciągnęło powiedziałem sobie, że przecież tej fajki też mogę nie zapalić - potrafię. I tak nie rzuciłem palenia w ogóle, ale rzucałem/nie paliłem tego jednego,konkretnego papierosa - zauważyłem, że to jestem w stanie zrobić, nie myślałem o życiu bez papierosów, ale tylko o tym jednym. Oczywiście zaważyło też to, że byłem poza znanymi miejscami, które kojarzyły mi się z jaraniem i nie było też znajomych z paczką w kieszeni. Były też pozytywne wzmocnienia - dobre, zdrowe żarcie, sport, który dawał mi więcej satysfakcji, bo wydolność zaczęła iść w górę, zacząłem czuć smaki i zapachy. Nie myślałem o oszczędzaniu na paleniu, ale kasę jaka normalnie wydawałem na fajki teraz wydawałem na jedzenie czegoś dobrego. Waga skoczyła, ale mam budowę i metabolizm taki, że cieszyłem się nawet z tego. Dzisiaj nie ciągnie mnie już wcale, zdarza się nawet czasem zapalić blunta z tytoniem i nic się nie dzieje. Papierosa jednak już nie wezmę do ust, zdaje sobie sprawę z tego, że to by była równia pochyła.
Powodzenia!
 
Last edited:
Potwierdzam. Przez ostatni rok starałem się trzymać podobnego schematu, wykluczyłem białe pieczywo oraz cukier, do tego doszła siłownia tj. FBW 2-3 razy w tygodniu, dzięki czemu ze 103 kg zszedłem do 85 kg.
ja tez tego typu systemem dosc fajneie zbijalem wage, co do fajek co pisal kolega wyzej, to mialem podobna sytuacje. niestety po roku wrocilem do nalogu
 
:mamed:
Reszta ok.
Racja, trochę popłynąłem z uogólnieniem. Chodziło mi generalnie, że zawsze lepiej będzie gdy chcemy zrzucić wagę przykładowe 5000 kalorii rozłożyć na 6 posiłków, niż przykładowo tę samą ilość jedzenia skonsumować na 3 razy:) Kiedyś skrupulatnie liczyłem kalorie, W/B/T, po czasie stwierdziłem, że przy treningach sportów walki nie da się realnie obliczyć ubytku kalorycznego i zacząłem eksperymentować z różnymi schematami. Aktualnie jedna z najważniejszych rzeczy w moim mniemaniu to jedzenie dobrego jakościowo, jak najmniej przetworzonego żarcia. Przy bardzo intensywnym dniu treningowym staram się dorzucać trochę więcej węglowodanów przed i po treningu, oraz gdy robię długi i intensywny trening siłowy lub wytrzymałościowy wjeżdza domowej roboty izotonik- miód/cytryna/ sól himalajska. Generalnie dobrym pomysłem jest podzielnie swojego jadłospisu na dni bardziej intensywne i mniej intensywne i na tej podstawie kombinowałbym z rotacją węglowodanami. Ewidentnym plusem nie jedzenia węgli od rana jest to, że wieczorem przed snem po intensywnym treningu, wrzucam w siebie naprawdę dużą ilość owoców/warzyw/ węglowodanów złożonych, podczas gdy i tak w tym czasie miałem zawsze największe ciśnienie aby zjeść coś słodkiego- łączy się tu działanie przyjemne z pożytecznym:)
 
Ile trzymając taką dietę wydajecie na jedzenie? (chodzi o przybliżoną wartość)
 
Ile trzymając taką dietę wydajecie na jedzenie? (chodzi o przybliżoną wartość)
Nigdy nie liczyłem, natomiast jak chcesz jeść super ekstra ekologiczne mięso i produkty ze sklepów EKO to musiałbyś srać kasą (kiedyś sprawdzałem w sklepach stacjonarnych to np. pierś z kury w okolicach 50zł za kilo, w necie pewnie można taniej znaleźć). Natomiast jak kupujesz zwykłe mięcho i sam przyrządzasz to już nie jest tak źle. Wiadomo, że jakość mięsa na pewno ma znaczenie ja jednak nie mogę sobie pozwolić na to super ekstra, jedynie co to staram się nie kupować w marketach gdzie pierś jest za 8,99zł, a ograniczam się do sklepów mięsnych. I wmawiam sobie, że dobrze robię :)
 
Back
Top