Analiza kursów LV BET - UFC Fight Night 124: Stephens vs. Choi

Szady

MMARocks
Cohones
dqq.jpg




Już w tę niedzielę gala UFC Fight Night 124 na której ujrzymy walkę między Doo Ho Choiem a Jeremym Stephensem. Zapraszamy do przeczytania analiz na to wydarzenie. Na dane zestawienia można grać na stronie legalnego bukmachera LV BET.


Vitor Belfort vs. Uriah Hall



Vitor Belfort w jednym z wywiadów zapowiedział, że walka z Uriahem Hallem będzie ostatnią w jego karierze. To fatalny prognostyk dla tych, którzy planują postawić pieniądze w tym starciu na Brazylijczyka. Nie prowadzę dokładnych statystyk, ale z moich obserwacji wynika, że większość zawodników planujących zakończenie kariery przegrywa w ostatnich potyczkach.


Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Vitor z czasów stosowania kuracji TRT, byłby zdecydowanym faworytem najbliższego boju. Bez dodatkowego wspomagania sytuacja się odwraca. "Phenom" ostatnio prezentuje przeciętną formę, ale też nie stracił wszystkich atutów, o czym świadczy zwycięstwo z Nate'em Marquardtem. Hall to jednak półka wyżej i nie będzie tak łatwo.


Uriah to bardzo chimeryczny fighter, który miewa przebłyski. Świetne powroty notował w pierwszym boju z Gegardem Mousasim i naszym Krzysiem Jotko. Potrafi walczyć bardzo nijako, ale też wyczarować nokaut w niespodziewanym momencie. Jego mocną stroną jest przede wszystkim kreatywna stójka. W obszarze parterowym nie ma zbyt dużo do zaoferowania. Kuleją też jego zapasy, chociaż w defensywie jest dość przyzwoicie.


Belfort walczy z odwrotnej pozycji, co może być pewnym utrudnieniem dla Halla. Dodatkowo, mimo wielu lat spędzonych w klatkach, styl Brazylijczyka wciąż ewoluuje. W ostatnim boju nie szedł (jak wcześniej) na żywioł i spokojną pracą punktował rywala. Niestety, jego dynamika nie prezentuje się już tak dobrze, jak kiedyś. Przewagę szybkościową będzie miał Uriah.


Receptą na sukces Belforta może być nieustanna presja. Właśnie pod naporem przeciwnika, Hall często się gubi i przegrywa kolejne rundy. Uriah nie może dostać zbyt wiele wolnej przestrzeni, bo jest w stanie w nieoczekiwanym momencie wypalić piekielnie mocnym kopnięciem.


Walka najprawdopodobniej większość czasu będzie toczyć się w stójce i tutaj przewagę powinien mieć młodszy z zawodników. Dynamika Halla będzie robić różnicę. Jest spora szansa na nokaut. Nie opłaca się jednak obstawiać pieniędzy na zwycięstwo Uriaha. Gdyby nie jego chimeryczność, pewnie byłby sporym "pewniakiem". Ale nie mamy żadnej gwarancji, że najbliższa sobota nie będzie jego gorszym dniem i nie da się wypunktować doświadczonemu wyjadaczowi z Brazylii. Mimo wszystkich wątpliwości, kurs na underdoga prezentuje się atrakcyjnie.


Kalindra Faria vs. Jessica Eye



Kalindra Faria już tej nocy zmierzy się z Jessicą Eye w pierwszej walce otwierającej galę.


Kalindra ma nieskomplikowany boks. Bije prostymi, sierpami, schodzi na korpus. Czasem zrobi jakąś ekwilibrystyczną technikę jak np. obrotowy łokieć czy backfist, ale w gruncie rzeczy nie jest wielkim technikiem. Nie uderza też mocno. Jej ciosy to ukłucia. Dosyć nieciekawie wyglądające ukłucia.

Jest przeciętnie silna fizycznie. Ma równie przeciętne defensywne zapasy; ofensywne zresztą też. Czasem uda jej się ładnie balansować ciałem, przekierowując nacierającego przeciwnika na inną trajektorię, lecz jest to rzadkość. Do przeciętności zalicza się też jej parter. Nie czaruje niczego specjalnego gdy znajduje się na macie. Kalindra może i jest wysoko w rankingach, ale w żeńskim MMA w tej wadze to nic szczególnego. Dywizja jest bardzo młoda i nie oszukujmy się - tragicznie słaba. Choć zawodniczki walczą w niej od lat, to dopiero ostatnio ta kategoria kobiet stała się popularna ze względu na otwarcie się UFC na nią. Faria to żadna ciekawa czy perspektywiczna zawodniczka. Na dodatek w debiucie w UFC przegrała z Marą Romero Borellą. Nic zatem dziwnego, że jest underdogiem w starciu z Eye.


Jessica w parterze nie jest najmocniejsza i bardziej preferuje wymiany w stójce (bardzo rzadko odwołuje się do zapasów). Dysponuje dobrymi ciosami prostymi i mocnymi lowkickami, którymi ładnie potrafi zapunktować. Alexis Davis była trafiana właśnie wieloma ciosami prostymi, a także podbródkowymi z klinczu. Jej garda jest jednak dziurawa i Kalindra może trafić ją kilkoma kłującymi ciosami. Walka na papierze dość wyrównana, jednak większe szanse na zwycięstwo ma faworytka, która nie jedną już weterankę kładła w UFC.


James Krause vs. Alex White



James Krause vs. Alex White to kolejna ciekawa walka, którą będziemy mogli dziś obejrzeć.


Jemes jest weteranem, który jednak dopiero wraca do aktywnych startów. Shane'a Campbella pokonał w lutym 2016 roku, a ostatniego rywala (Toma Gallicchio) w czerwcu 2017. Zawodnik ten ma więc spore przerwy, ale to kreatywny i doświadczony stójkowicz. To właśnie ta płaszczyzna walki jest jego mocną stroną. W swoim debiucie w UFC potrafił wypunktować i wręcz zdominować w stójce innego zacnego uderzacza jakim jest Sam Stout. Potem zaliczył porażkę z Bobbym Greenem jednak nastąpiła ona w kontrowersyjnych okolicznościach, po zadaniu uderzenia poniżej pasa, które sędzia zinterpretował jako cios na wątrobę. Do zalet stójkowych Jamesa na pewno należy zaliczyć ogromny zasięg, który jest udziałem nie tylko rąk, ale również nóg. To właśnie dlatego jego kopnięcia obrotowe i frontkicki są tak skuteczne.


Zasięg robi swoje. Do tego należy dodać również dobre czucie dystansu, co łączy się z efektywną pracą nóg. Krause ma również ciekawy parter. Nie jest specjalistą w tej dziedzinie, ale umie wykorzystywać swoja długie kończyny do zdobywania przewagi na „glebie”. Alex White na koncie ma tylko zwycięstwa z Payanem, Lobovem i Clarkem – a nie są to wymagający przeciwnicy. Na pewno gorszy kaliber niż ci, z którymi wygrywał Krause. Dlatego też kurs 1.57 jest w pełni zasłużony. Można Jamesa dołożyć do jakichś kuponów dwuzdarzeniowych.
http://www.mmarocks.pl/analiza-kursow/analiza-kursow-lv-bet-ufc-fight-night-124-stephens-vs-choi
 
@Puczi
Jakie szanse dajesz Elkinsowi? Wiem, że typ ma głowe z betonu i serducho co pokazał w walce z Bektic. Jednak Khabib,Gathje wydaja się wyższą półką zawodników od Bermudeza i Bektica.

Narazie poszedł Stephens. Dobra szczęka, doświadczenie, mocne uderzenie oraz po prostu siłowo powinien wygrać
 
@Puczi
Jakie szanse dajesz Elkinsowi? Wiem, że typ ma głowe z betonu i serducho co pokazał w walce z Bektic. Jednak Khabib,Gathje wydaja się wyższą półką zawodników od Bermudeza i Bektica.

Narazie poszedł Stephens. Dobra szczęka, doświadczenie, mocne uderzenie oraz po prostu siłowo powinien wygrać

Śmiać mi się chce, gdy pomyślę, że grałem MJa przeciwko Khabibowi, a teraz gram Elkinsa.
Johnson w każdej z ostatnich walk oddychał rękawami. W trzeciej rundzie z Dariushem był cieniem samego siebie, z Natem Diazem złapał zadyszkę w drugiej, Khabib i Gaethje go po prostu zajechali - choć oczywiście to zupełnie inny poziom zawodników. Sęk jednak w tym, że w o ile Elkins dostanie lanie w pierwszej odsłonie, to gość jest typowym zombie - możesz go punktować, a on i tak będzie nieustannie parł przed siebie, a taki styl po prostu męczy. MJ po raz pierwszy w życiu zbija do kategorii piórkowej, co uważam za okropny błąd w tym wieku i przy problemach kondycyjnych. Gość ostatnio nawet wyznał, że ostatnio ważył 66 kg w wieku 13 lat. Johnson ma przewagę techniczną i szybkościową, ale Elkins się mocno rozwinął w Team Alpha Fail i liczę, że przetrwa pierwszą rundę, by klinczując i nacierając ugrać brzydkiego splita. Chociaż na chwilę obecną typuję MJa 51-49.
 
Też mocno rozważam te dwa typy, ale jeszcze się waham. Miałem Cię pytać, bardziej o jakieś szersze uzasadnienie, niż o szanse procentowe, ale zostałem uprzedzony. Ja sobie tak przez weekend myślałem o tej walce: kiedyś już Elkins miał w UFC takiego win streaka i wtedy weryfikacja była brutalna. Wydawało się, że gość jest kandydatem na title shota. Jednak dominacja Mendesa i późniejsze walki pokazały, że Elkins to zwyczajny średniak. Solidny zawodnik i nic więcej. No dobra, oczywiście jeszcze wyjątkowo waleczny i wszechstronny, ale w żadnej płaszczyźnie bynajmniej nie wybitny. Na przeciwko mamy MJa, który w moich oczach jest o wiele bardziej utalentowany, ale co z tego? Z zawodnika potrafiącego zdominować Poiriera, Barbozę, Tibau i Guillarda(obydwaj na :igła:), czy samego El Cucuya zostało niewiele. Elkins na fali kontra MJ w dołku. Wydawać by się mogło, że wybór jest prosty. I gdyby nie sytuacja w której obaj się znaleźli taki by był. Tyle, że dla MJa to może być walka o być albo nie być. A dla Elkinsa? Szczerze to mam wątpliwości czy jest ktoś na świecie(włącznie z samym Darrenem), kto wierzy, że on mógłby zdobyć pas. Do tego jeszcze daleko, ale ścieżka którą kroczy idzie w wym kierunku. Czy go to nie przerośnie?
I już miałem stawiać na MJa, a tu qrwa kuku. Nie zauważyłem zmiany kategorii wagowej, która faktycznie może więcej z czarnego wyssać, niż mu pomóc. Wiadomo, że czasem odmienia to zawodnika, pozwala niejako zacząć od nowa, lecz w tym przypadku także nie sądzę by tak się stało. Nie wiem czy w takiej sytuacji nie lepiej poczekać do ważenia. Albo może puścić np. Elkinsa i dla zabezpieczenia MJa by KO/TKO, bo to chyba będzie jego jedyna szansa. I to raczej tylko w 1, ewentualnie na początku 2 rundy.

Co do pojedynku Choia ze Stephensem to tutaj minimalnie skłaniam się ku młodszemu, ale wiadomo kurs robi swoje. To taki pojedynek, który może pójść w obie strony. Trochę jak dwóch ciężkich ze stalowymi łbami. Obaj mają petardę w łapie, Choi szczęki z waty raczej nie ma - Stephens wiadomo. Poddania to tu raczej nie zobaczymy. A decyzja spokojnie może powędrować w obie strony. Chociaż tutaj Koreańczyk wydaje się mieć większe szanse na sukces. Nie sprawdzam statystyk, ale na oko wydaje mi się wyraźnie aktywniejszym zawodnikiem, wyprowadzającym więcej ciosów. Stąd w przypadku decyzji daję mu jakieś 70/30. No chyba że Lil Heathen go utrzyma wkomponowanego w siatkę, ale nie sądzę. @Puczi jak sobie wizualizujesz ten pojedynek?
Daliby jeszcze troszkę więcej na Stephensa to grałbym bez wahania, a tak to się jeszcze kitram w norze, bo mnie młody skośny trochę prześladuje. Widzę go w snach z ręką w górze.
 
Last edited:
No dobra, z tą decyzją 70/30 na korzyść Choia to chyba przesadziłem.
Ciężko coś wybrać z tej gali na grube stawki, dlatego paradoksalnie najrozsądniej zagrać 3 doświadczone babki: Eye, Taylor, PVZ. Poszło 2/3 za 200.
Wyjaśni mi ktoś dlaczego wszystkie są dogami? Nie ogarniam. Aldrich-Taylor zrozumiałbym pick'em. Dla mnie każda z tej trójki jest faworytką. Może nie wyraźną, ale jednak.
 
Postapie jak Under i rowniez poczekam do ważenia w walkce MJ vs Elkins.

@Underdog
Co do pytania dlaczego underdogi:
PvZ nie walczyła już rok czasu. Dodatkowo zmieniła klub przezco nie wiadomo w jakiej bedzie dyspozycji. Wcześniej bez problemu byłaby faworytem teraz niewiadomo jakie przerwa bedzie miała skutki. Mimo wszystko sam chyba rzuce troche na Paige.

W tym wypadku dwie kolejne również wystepuja jako underdogi Eye po kilku przegranych. Taylor po jednej. Jak wiadomo w kobiecym mma szansa jest 50/50 mimo wszystko uważam że w tych jest jednak 55/45 i warto pograć underdogi
 
Co do pytania dlaczego underdogi:
PvZ nie walczyła już rok czasu. Dodatkowo zmieniła klub przezco nie wiadomo w jakiej bedzie dyspozycji. Wcześniej bez problemu byłaby faworytem teraz niewiadomo jakie przerwa bedzie miała skutki. Mimo wszystko sam chyba rzuce troche na Paige.

W tym wypadku dwie kolejne również wystepuja jako underdogi Eye po kilku przegranych. Taylor po jednej. Jak wiadomo w kobiecym mma szansa jest 50/50 mimo wszystko uważam że w tych jest jednak 55/45 i warto pograć underdogi

Wiesz... myślę, że rok to nie tak dużo. Zwłaszcza, iż zmieniła kategorię wagową. Zresztą podobnie jak jej przeciwniczka, która przyznam się jest dla mnie anonimowa. Wiem tylko, że ujebała mi kupon gdy wygrała splitem z Rawlings. Teraz mam zamiar się zemścić...
Taylor z tego co mi wiadomo jest po dwóch zwycięstwach, ale czy to akurat lepiej niż jakby była po porażce to nie jestem przekonany. Z kolei Eye jest po kilku porażkach więc tym razem musi wygrać. Jeśli oczywiście chce pozostać w dupie ;) Wóz albo przewóz. Przegrywała z zawodniczkami z takiej półki, jaką Faria ogląda tylko w TV(poza Karolcią oczywiście). Jej epizod w cyrku według mnie trochę przysłania niektórym prawdziwy obraz tej zawodniczki. Dodam jeszcze, że Eye schodzi po raz pierwszy do nowo otwartej muszej i jeśli ścinanie kg przebiegnie bez problemu to myślę, że może tu dostać nowe życie. Dla ostrożnych polecam poczekać do ważenia.

@Ariske co do Bernardo to jak najbardziej - dog or pass
 
Wiem tylko, że ujebała mi kupon gdy wygrała splitem z Rawlings. Teraz mam zamiar się zemścić...

Splitem tylko dlatego, że jeden sędzia spał podczas walki.

Eye po 1,94 spoko, ale trzeba poczekać do soboty na ważenie.
 
Ja celuję w Choi'a. Czin solidny tak samo jak Stephens'a, natomiast technika i szybkość na korzyść Koreańczyka. Plus dobry kurs na PVZ. Co sądzicie o Vitorze?
 
Ja celuję w Choi'a. Czin solidny tak samo jak Stephens'a, natomiast technika i szybkość na korzyść Koreańczyka. Plus dobry kurs na PVZ. Co sądzicie o Vitorze?
Jego jedyną szansą jest to, że walczy z chimerą z definicji. Hall powinien go uśpić, ale nie zdziwię się też jak zorientuje się, że jest w klatce dopiero gdy lekarz będzie mu świecił latarką po oczach. Mimo wszystko Belforta bym nie grał. Na pewno nie grubo w singlu.
 
Jego jedyną szansą jest to, że walczy z chimerą z definicji. Hall powinien go uśpić, ale nie zdziwię się też jak zorientuje się, że jest w klatce dopiero gdy lekarz będzie mu świecił latarką po oczach. Mimo wszystko Belforta bym nie grał. Na pewno nie grubo w singlu.

Nie zamierzam. Mam też wątpliwości czy Vitorowi zostało cokolwiek z dynamitu w łapakach. Bo z prędkości trochę tak. Na jedną rundę.
 
Nie zamierzam. Mam też wątpliwości czy Vitorowi zostało cokolwiek z dynamitu w łapakach. Bo z prędkości trochę tak. Na jedną rundę.
No właśnie. Gdyby ktoś się jednak skusił to lepiej grać od razu przez KO. Może warto też pomyśleć o under 1,5 r.
 
No właśnie. Gdyby ktoś się jednak skusił to lepiej grać od razu przez KO. Może warto też pomyśleć o under 1,5 r.

No właśnie do tego KO nie jestem takie pewien. Jak mówiłem, mocy może nie wystarczyć, a kardiologicznie powinien ogarnąć lepiej od Bestii. Ostatnia walka wygrana via dec.
 
No właśnie do tego KO nie jestem takie pewien. Jak mówiłem, mocy może nie wystarczyć, a kardiologicznie powinien ogarnąć lepiej od Bestii. Ostatnia walka wygrana via dec.

Pewnie Belfort nie bije już tak mocno jak kiedyś, ale mimo wszystko i on i Uriah to typ "finishera". Jeśli tylko pojawi się okazja to dążą do skończenia. Hall na ostatnich 5 walk tylko 1 decyzja, a Belfort pomijając ostatni pojedynek to walczył ostatni raz na pełnym dystansie w... 2007 roku. IMO może być tak, że Hall wyjdzie do walki zawieszony jak nie raz się zdarzało, ale wtedy Vitor powinien szybko go skończyć lub obudzić z zimowego snu, co najpewniej zaowocuje skończeniem w drugą stronę.
 
@Underdog Choi jest świetny, ale uważam, że doświadczenie Stephensa przeważy. Jeremy zjadł zęby na wojnach, a Choi dopiero się ich uczy, o czym boleśnie przekonał się ze Swansonem, regularnie gubiąc się pod naporem i wpadając plecami na siatkę. Gość nie czuje oktagonu, kilkukrotnie był naruszany w stójce przez Swansona, choć i sam raz nim zachwiał. A jeżeli Cub nim wstrząsał, to i Stephens powinien być w stanie. Do tego Choi walczy w długiej pozycji, z wystawioną przednią nogą, przez co jest narażony na lowkingi. Dość powiedzieć, że Swanson trafił bezkarnie kilkoma niskimi kopnięciami, których Choi nawet nie próbował kontrować, a chyba pamiętamy, co Jeremy zrobił z Melendezem.
Stephens ma problemy z szybkimi, mobilnymi rywalami (Moicano, Holloway) ale jest w cholerę twardy i bez względu na wszystko, będzie napierał.
Trudno ocenić, który z nich ma lepszą kondycję, bo obaj bywali zmęczeni po 2 rundach, ale 13 miesięcy przerwy Koreańczyka nie powinno napawać go optymizmem. Choć niewykluczone, że przez ten czas Choi się rozwinął i poprawił kondycję.
Dla mnie Stephens 55-45 Choi.
 
Last edited:
regularnie gubiąc się pod naporem i wpadając plecami na siatkę.

Gubiąc? Ja widziałem, że w najgorętszych momentach gdy był w nie lada opałach potrafił odwrócić sytuację o 180 stopni... Poza tym Cub to nie jakiś tam głupi napieracz, ale ziom o bardzo nietuzinkowym stylu. A Stephens to bardziej rzemieślnik.

Puczi, z dogów widzisz większe szanse Elkinsa czy Stephensa?
 
Gubiąc? Ja widziałem, że w najgorętszych momentach gdy był w nie lada opałach potrafił odwrócić sytuację o 180 stopni... Poza tym Cub to nie jakiś tam głupi napieracz, ale ziom o bardzo nietuzinkowym stylu. A Stephens to bardziej rzemieślnik.

Puczi, z dogów widzisz większe szanse Elkinsa czy Stephensa?
Stephensa
 
Gubiąc? Ja widziałem, że w najgorętszych momentach gdy był w nie lada opałach potrafił odwrócić sytuację o 180 stopni... Poza tym Cub to nie jakiś tam głupi napieracz, ale ziom o bardzo nietuzinkowym stylu. A Stephens to bardziej rzemieślnik.

Puczi, z dogów widzisz większe szanse Elkinsa czy Stephensa?

Jeśli ktoś ucieka plecami prosto na siatkę i kilkukrotnie na nią po prostu wpada, to znaczy, że sytuacja wymyka mu się spod kontroli. Brak obycia w klatce, wyczucia oktagonu. Jasne, że Choi potrafił odwrócić sytuację, bo to bardzo groźny striker. I zgoda, że styl Swansona jest znacznie bardziej skomplikowany, niż Stephensa. Uważam jednak, że przewaga doświadczenia Amerykanina, w połączeniu z atomowymi lowkingami - jak dotąd nie kontrowanymi przez Choia - tutaj przeważy. Ale wcale się nie zdziwię, jeśli Koreańczyk znokautuje Stephensa. Przez rok można albo zardzewieć, albo się rozwinąć. Tego nie przewidzisz.
Minimalnie faworyzuję Stephensa i Johnsona, ale po 2.55 skusiłem się na Elkinsa.
 
Gubiąc? Ja widziałem, że w najgorętszych momentach gdy był w nie lada opałach potrafił odwrócić sytuację o 180 stopni... Poza tym Cub to nie jakiś tam głupi napieracz, ale ziom o bardzo nietuzinkowym stylu. A Stephens to bardziej rzemieślnik.

Puczi, z dogów widzisz większe szanse Elkinsa czy Stephensa?
mordo Stephens ma jebniecie niesamowite, lowkingi jak Barboza i ma nie ubic Japonca co zbiera na leb kazdy cios?
 
mordo Stephens ma jebniecie niesamowite, lowkingi jak Barboza i ma nie ubic Japonca co zbiera na leb kazdy cios?

Twardy łeb, mordko. Na tyle mocny, że zamiast leżeć nieprzytomny w walce z Cub'em, słaniając się na nogach atakował Cuba tak, że ten o mało nie zszedł. Ciężki wybór.
 
Twardy łeb, mordko. Na tyle mocny, że zamiast leżeć nieprzytomny w walce z Cub'em, słaniając się na nogach atakował Cuba tak, że ten o mało nie zszedł. Ciężki wybór.
ale po takich wojnach juz szczeka nie ta
a Cub nie ma takiego jebniecia jak Jeremy, moze 1/3 tego ciosu
Stephens kazdego w walkach naruszal Dos Anjosa, Edgara itd
 
Back
Top