Już w najbliższą niedzielę wyczekiwana gala UFC 214! A na niej hitowe pojedynki, które możecie obstawiać u bukmachera LV BET! Poniżej przegląd wybranych pojedynków z oferty naszego sponsora.
Daniel Cormier vs. Jon Jones
Jones w ciągu ostatnich trzech lat stoczył zaledwie dwie walki i chyba nikt nie ma wątpliwości, że losy najbliższego starcia będą zależeć głównie od jego dyspozycji. Cormier nic nowego już nie pokaże – znamy doskonale jego wybitne zapasy, mocny klincz i przeciętno-przyzwoitą stójkę. Jeśli wieści o tym, że doznał kontuzji pleców, są tylko plotkami, to spodziewajmy się "DC" w świetnej, jak zawsze dyspozycji – wszak oznak regresu formy z upływem lat u niego nie widać. Aspektem sprzyjającym Danielowi może być ringowa rdza, jakiej mógł się nabawić Jones. A jest na to spora szansa. Niepokorny „Bones” już raz wracał po dłuższej przerwie do oktagonu i jego forma nie zachwycała – potyczka z Ovince’em St-Preuxem pozostawiła spory niedosyt. Jeśli Jon wyjdzie w dyspozycji z pierwszego boju z Danielem, to będzie w nie lada tarapatach, ale nie oznacza to, że jest skazany na porażkę w najbliższym boju.
"DC" bowiem, mimo że bezsprzecznie przegrał, postawił trudne warunki oponentowi. Zmusił Jonesa do wchodzenia w wymiany, miał swoje momenty w klinczu, trafiał czysto ciosami, a nawet udało mu się obalenie. Od tego czasu jego gra poprawiła się jednak niezauważalnie - jest nieco bardziej agresywny, ale wciąż popełnia błędy w defensywie w stójce przez swoją - momentami - statyczną pozycję.
Największym problemem Cormiera będzie to, na co nie ma lekarstwa - warunki fizyczne. "Bones" zdecydowanie przewyższa rywala wzrostem i zasięgiem ramion. Pozwoli mu to na kontrolowanie dystansu i ogrywanie Daniela pod siatką - czyli tam, gdzie jest bardzo mocny.
Kolejnym aspektem, który działa na niekorzyść "DC", jest psychika. Daniel najpewniej podejdzie do walki emocjonalnie, podczas gdy Jon potrafi w klatce całkowicie zapomnieć o tym, co działo się poza nią. Dlatego ciężko wskazać mi Cormiera jako faworyta najbliższej potyczki. Jeśli trafi na "zardzewiałego" rywala, to ma wszelkie narzędzia, by go wypunktować. W przeciwnym wypadku jego szanse oceniam na marne. Bukmacherzy prawidłowo podzielili kursy w tej potyczce. Mnożnik na wygraną Cormiera polecam tylko największym ryzykantom.
Tyron Woodley vs. Demian Maia
Tyron Woodley po raz trzeci bronić będzie tytułu mistrzowskiego wagi półśredniej. Ten zapaśnik obdarzony mocnym ciosem, już w niedzielę mierzyć się będzie z Demianem Maią. Kurs na pretendenta w LV Bet wynosi obecnie 2.55 - więc całkiem nieźle, czy jednak Brazylijczyk ma szansę poddać Tyrona?
Woodley z zawodnika zakochanego w stylu lay&pray przeobraził się jakiś czas temu w power punchera okazjonalnie korzystającego z obaleń. Woodley często umiejętnie skraca dystans i wystrzeliwuje mocnym prawym sierpem bądź kombinacją dwóch, a nawet trzech. Jest zdyscyplinowany - nie rusza z niepotrzebnymi szarżami, tylko wyczekuje odpowiedniego momentu by wprawić w ruch najsilniejsze działa swojej artylerii. Często czeka na akcję rywala, by użyć szybkiej kontry. Defensywa w stójce Woodleya kuleje. Co prawda wartość 2,79 znaczących uderzeń, które przyjmuje Tyron w ciągi minuty walki, jak na wagę półśrednią, nie jest złą statystyką, jeśli jednak porównamy to z faktem, że zawodnik ten trafia średnio 2,56 razy na minutę, to ciężko być optymistą. Fakt, że Woodley w swoich walkach częściej obrywa niż celnie uderza, nie działa na jego korzyść. Teraz jednak będzie mierzył się z Demianem Maią, który jest wybitnym grapplerem. Jednym z najlepszych jacy kiedykolwiek weszli do oktagonu by mierzyć się w MMA. Zapaśnik z mocnym ciosem będzie dla niego bardzo ciężkim przeciwnikiem. By wejść w parter, najpierw trzeba obalić, a 92% udanych obron obaleń kolejny raz świadczy mocno na niekorzyść Mai. I jest to najwyższy współczynnik defensywny, z jakim Demian będzie się mierzył od dawna. Poprzedni jego rywale mają o wiele słabsze liczby jeśli chodzi o defensywne zapasy. To właśnie może przeważyć.
Demian w przeciwieństwie do rodaka Fabricio Werduma, nie wzmocnił mocno swojej stójki i choć jest wirtuozem grapplingu, na nogach nie ma czym zagrozić. Stąd też faworytem jest niemrawy ostatnio Woodley, który nadal mimo słabszej dyspozycji ma spore umiejętności zapaśniczo-bokserskie. Maia może wyczarować poddanie i jest do tego zdolny, ale Tyron ma większe szanse ugrać decyzję dzięki swoim świetnym zapasom i mocnym uderzeniom.
Kailin Curran vs. Aleksandra Albu
Interesującym starciem bukmacherskim jest też bój Kailin Curran z Alexandrą Albu. Dziewczyna z bilansem 2-0, której największym skalpem była Iza Badurek, zmierzy się z zawodniczką, która ma bilans 4-4.
Kailin przedstawia swoim stylem najbardziej standardowy obraz kobiety walczącej w MMA, czyli uprawia czystą młóckę. Zawodniczka ta stosuje podstawowe kombinacje bokserskie, ładnie kopie (choć bez większej siły), jednak walczy totalnie bez gardy. Ilość ciosów, które przyjmuje na twarz jest zbyt duża by Curran myślała na poważnie o zwycięstwach w UFC. I idealnie to pokazują jej porażki z choćby minimalnie ponad średnimi rywalkami. Jest to po prostu typowa średniej klasy kickbokserka, która nie ma nawet nokautującego czy choćby mocnego ciosu. Jednak z drugiej strony kim jest Albu? Lyubov Demidova z którą debiutowała to cukinia, która nigdy już nie wróciła do MMA po tej jedynej porażce. A Badurek? No cóż też nie pokazała do tej pory niczego specjalnego.
Jak bije się Alexandra? Tak samo fatalnie jak nie gorzej. Ma sztywne i dosyć ładne uderzenia proste, ale poza nimi NIC nie pokazała. Nawet zwykłej młócki, którą daje Kailin. Jest bardzo opanowana i statyczna w klatce. Co najważniejsze, nie dostała jeszcze porządnie w twarz, a Curran w ostatniej walce stoczyła prawdziwą krwawą wojnę. Czy piękna fitneska z Rosji wytrzymałaby to co wytrzymała Curran? Jaka jest jej wytrzymałość na ciosy? Kailin jest słabiutką zawodniczką, ale mimo wszystko zaprawioną w bojach bardziej niż Badurek. Myślę, że można zaryzykować nieco na underdoga
http://www.mmarocks.pl/analiza-kursow/analiza-kursow-lv-bet-ufc-214-cormier-vs-jones-2