
Przed nami gala UFC 207 na której Ronda Rousey powalczy o utracone trofeum z Amandą Nunes. Zapraszamy do zapoznania się z analizą tego pojedynku. Wszystkie kursy pochodzą ze strony naszego sponsora LV BET.

Już w dziś wielki powrót Rondy Rousey do MMA. Zawodniczka ta jeszcze tak niedawno była najpopularniejszym fighterem bez podziału na kategorie wagowe czy płeć. O Rondzie mówiło się dużo i zawsze w superlatywach. Niepokonana od 2011 roku, święciła sukcesy w Strikeforce, a później w UFC do czasu, aż natrafiła na Holly Holm. Po porażce z wielokrotną mistrzynią świata w boksie, na Rondę posypała się p-o-t-ę-ż-n-a dawka krytyki. Judoczce oberwało się za wszystko. Za swoją arogancję (niepodanie Mieshy Tate ręki po zwycięskiej walce), fatalny boks (prześmiewcze gify jak walczy z cieniem) czy ogólnie nawet za to jak wygląda. Ronda była tak wychwalana, że jej porażka to było ujście frustracji dla wielu osób, które musiały znosić jej nachalne promowanie. W amerykańskich portalach przed Conorem McGregorem królowała właśnie Rousey i ludzie mieli już tego dość... ale wyniki potwierdzały to, że fani chcą ją oglądać.
Dlatego też jej porażka z Holm otworzyła puszkę pandory z której wyleciały opinie mówiące o tym, że nigdy nie była dobra i dopiero ktoś, kto przyszedł z innej dyscypliny i bez szacunku do niej podszedł, uwydatnił jej wady w postaci beznadziejnej stójki. W kolejnej walce nowa mistrzyni została jednak poddana przez... Mieshę Tate. To potwierdziło coś innego. Potwierdziło, że żeńskie dywizje w MMA są bardzo słabe i raczej nigdy nie dorównają męskim z prostej zależności: nigdy nie będzie na tyle zdolnych, walczących kobiet, by poziom rósł wykładniczo, bo nie ma aż takiej konkurencji. Nie tylko bardzo mało jest trenujących kobiet, ale i jeszcze mniej pragnie rywalizować na zawodowym poziomie. Żeńskie MMA polega więc na tym bardzo niewielkim hermetycznym zbiorze. Wystarczyła Ronda Rousey, która od lat umiała tylko balachę, ale była wytrenowana reżimem olimpijskim, by zdominować kategorię. Wystarczyła Holly Holm, która umiała tylko walczyć na nogach, by ośmieszyć tę pierwszą, a później sama się ośmieszyć dając poddać zawodniczce, która przy Rondzie nigdy pasa by nie zdobyła. Wiele opinii o Rondzie jednak jest krzywdzących i pomimo bycia "one trick pony", jest kimś więcej niż tylko słabo bijącą się na nogach kluską z perfekcyjną balachą.
Przede wszystkim pokuszę się o analizę porażki Rondy, bo ma ona swoje podstawy nie tylko w fatalnej dyspozycji olimpijki. Pierwsze co należy napisać to, że nigdy nie było takiej kobiety w MMA jak Ronda. Była co prawda Gina Carano, ale jej sława nie zbliżyła się nawet do tego co osiągnęła Rousey. Była też Christiane Justino, która lepiej się biła, ale również sława jej nie dotknęła. Ronda była na topie i to ona zyskała światowy rozgłos. Media chwaliły ją pod niebiosa, a i ogromna w tym zasługa UFC, które mówiło, że jest ich najlepszym zawodnikiem, dającym największe liczby i w ogóle zmieniła świat. W pewnym momencie Rousey sama uwierzyła w swój "hype" i zaczęła opowiadać, że mogłaby pokonać każdego na tej planecie w walce bez zasad. Przed Conorem McGregorem, pierwsza atakowała Floyda Mayweathera. Po zdobyciu nagrody 'ESPY' stwierdziła - "Ciekawe co teraz powie Floyd kiedy został pobity przez kobietę". Również cegiełkę dołożył do jej sławy wpływowy komentator sportu Joe Rogan, który swego czasu stwierdził: "Jest sporo gości, których mogłaby pokonać (…) Ona jest w stanie wygrać z połową zawodników męskiej dywizji koguciej. To nie jest żart".
Także z Rondy Rousey robiono potwora, kogoś wyjątkowego i niesamowitego, i wydaje mi się, że ona sama w to uwierzyła. Na dodatek faktycznie demolowała swoje rywalki w kilkanaście sekund, więc nie tak trudno mając takie wyniki i będąc tak chwalonym, popaść w samozachwyt. W jesieni 2015 roku, świat usłyszał, że Ronda zawalczy z Holly Holm. Holly była wtedy po dwóch marniutkich walkach i mało kto dawał jej szanse z potworem Rousey. Zwłaszcza, że zapasy i parter były Holm obce - wielu spodziewało się szybkiego obalenia i balachy. Holm jednak zaprawiona w mistrzowskich pojedynkach, podeszła do tego boju bez strachu, szacunku i ze swoją dumą, co ewidentnie przeszkadzało Rondzie. Bardzo ważnym elementem tego pojedynku było ważenie. To właśnie tam pseudo-ciosem Holm pokazała, że się nie boi swojej przeciwniczki i nieco ją tym upokorzyła. Nikt jeszcze nie uderzył mistrzyni poza oktagonem! Wielka Ronda po raz pierwszy w karierze nie tylko nie weszła do głowy swojej przeciwniczki, ale też to przeciwniczka weszła jej do głowy! W myślach Rondy zagnieździła się wtedy typowa dla niej nienawiść i chęć szybkiej zemsty. Judoczka - w mojej opinii - nie tylko chciała szybko skończyć Holm, ale dokonać też tego w jej płaszczyźnie, by światła jupiterów znów były skierowane w jej stronę. Jakiż rozgłos by zyskała gdyby nagłówki portali krzyczały "Ronda pokonuje 8-krotną mistrzynię świata w boskie, w jej własnej płaszczyźnie!". To tłumaczyłoby czemu ruszyła jak z procy i szarżowała na swą rywalkę. Tym razem jednak coś nie zagrało. Nikt w teamie Rondy nie ostudził jej zapału i nie wbił do jej głowy, że najgorsze co może zrobić, to szarżować z tą jej dziurawą stójką na kogoś, kto całe życie walczył z kontry! Dla Holly był to więc sparing z amatorem i efektem było naruszenie szczęki Rondy już w pierwszych dwóch ciosach - co ustawiło całą walkę.
Także Ronda Rousey przegrała ten pojedynek w głowie przed jego rozpoczęciem, a przegrała go bo została sprowokowana do przyjęcia stylu, który chyba najbardziej pasuje Holm. Nie można więc teraz obdzierać Rousey ze wszystkiego. W przypadku walki z nową mistrzynią Amandą Nunes, Ronda nawet nie uczestniczyła w promocji wydarzenia. O ile należy zadać sobie pytanie jak bardzo strata pasa ją zdewastowała psychicznie, tak ja przez palce biorę ostatni jej bój. Można traktować na minusie jej formę fizyczną i umysłową, ale też można założyć, że jako judoczka, wyciągnie wnioski z tej porażki i nieco zejdzie na ziemię, nie przeceniając przeciwniczki.
Kim zatem jest Amanda Nunes i jak może zaszkodzić Rondzie?
W parterze radzi sobie średnio. Co prawda ładnie obaliła, a później przeszła gardę Sheili Gaff, ale Gaff to większa stójkowiczka od Amandy i z parteru to ona nie słynie. Obalenie w walce z Cat Zingano też pośrednio można tylko na jej konto zaliczyć, bo właściwie to Cat inicjowała obalenie, ale spadła na plecy z Nunes na górze. Z większymi problemami, ale skutecznie obaliła Germainę de Randamie po czym przeszła do dosiadu i zalała z góry łokciami swą rywalkę. Sęk jednak w tym, że po raz kolejny Nunes dostała stójkowiczkę i Germaine ma takie samo pojęcie o parterze jak ona. W 2011 roku zdarzyło jej się obalić Alexis Davis, ale nie utrzymała jej długo na macie. Później Alexis odprawiła ją najdelikatniejszym ground'and'pound jakie w życiu widziałem:

O wiele lepiej prezentuje się w stójce. Operuje mocnym uderzeniem, zwłaszcza sierpem - lubuje się w brawlu oraz ciosach prostych. Jednak nie jest silna fizycznie. Rywalki potrafią ją obrócić w klinczu oraz w parterze siłowo ustawić. Używa low kicków. Dwoma niskimi kopnięciami potrafiła mocno naruszyć nogę Raqueli Pa'aluhi.

Zresztą tak samo low kickami zmasakrowała nogę Shayny Baszler. Ciosami prostymi za to zmasakrowała Mieshę.
Ludzie mają prawo myśleć, że pokona Rondę na tej samej zasadzie na jakiej pokonała ją Holm. Jest to logiczne. Nie mniej stójka Amandy jest bardziej sztywna, a zawodniczka ta nastawiona jest na atak. Uważam, że jedno obalenie Rondy może ustawić walkę i silna olimpijka jest w stanie Amandę obalić, która poprawiła defensywne zapasy, ale nie na tyle, żeby w pierwszej fazie pojedynku się oprzeć sile Rousey.

Pomimo niewiadomych jakimi są stan fizyczny i psychiczny Rondy uważam, że słusznie jest faworytką tego pojedynku. Miesha Tate była już dominowana, a Ronda przegrała w zasadzie tylko jedną walkę w której zawalczyła totalnie bez mózgu. Nie sądzę by to był koniec naszej Rousey. Nie sądzę też, że Amanda jest tak dobra jak ją promują z tymi jej zapasami, parterem (chwalony przez Joe Rogana czarny pas BJJ), a stójkę choć ma bardzo groźną, to daje się klinczować.
http://www.mmarocks.pl/analiza-kursow/analiza-kursow-lv-bet-ufc-207-nunes-vs-rousey
Last edited by a moderator: