Analiza kursów Betsafe - UFC 184

Ostatnio dobrze szło, to trzeba na coś stracić:

hajs-sie-bedzie-zgadzac.png
 
Widze,że gracie na Walsha i cieszy mnie to bo Jouban upierdolił mi kupon nokautując Baczyńskiego.Jeszcze nie robiłem przekminki co pograć tak konkretnie.Chyba nie będę szalał bo oszczędzam na walke Asi w którą wierze i ją uwielbiam.
 
Pełna zgoda do Walsha, sytuacja podobna, co do Martinsa. Ale ja jeszcze nie gram, czekam, aż podrośnie x)
Z rana było 4.50, już jest 4.58 - co przy kwocie 150 zł jest różnicą 64 zł. Jeśli ktoś chce grać na betsafe, to niech lepiej mi podeśle hajsy, ja postawię na pinnaclu i podzielimy się połową różnicy (kurs 4.58 - 4.15) :P
 
IMO Jouban to ogarnie. sytuacja podobna co do Martinsa? raczej nie, ale kursy bardzo rozbite. Jouban slusznym faworytem.
 
Baju Martinsowi dawałem jakieś 35-40% szans. Walshowi podobnie.

rozumiem, ze macie nadzieje na lezaca decyzje?

Bardziej "wciskaną" :D Gość ma za sobą dobry debiut w WW, prawdopodobnie poprawił kondycję, która go ostatnio zawiodła.
No ale ogólnie jestem przekonany, że szanse na wygraną ma większe, niż to pokazują kursy.
 
Last edited:
Przyszedł i kracze. Standard. :(

wierze w Joubana, umiejetnosciami IMO Walsha o polke przewyzsza. rozumiem, ze macie nadzieje na lezaca decyzje? Alan ma fajne bjj (pare dobrych lat u Eddiego Bravo). przegrana z Warrleyem to zadna ujma na tym etapie kariery w MMA, nie wierze, ze to przegra.
 
W ogóle efortuna.pl to najmniej ogarnięty portal bukmacherski ever. Oni tam MMA wystawiają 2 dni przed galą.
 
W zasadzie to po ksw + ufc wyszedłem na 0 a krążyło parę stówek w betach i nic z tego nie wyszło, miała byc przerwa ale Grecicho pograny z Martinsem fajne ako 10, dorzuciłem Siergieja z Izuki za drobne, coby było na KO Nelsona (o ile Izuki ogarnie) a oszczędności na AŚKĘ. #uczęsię.
 
Co wiadomo o zapasach Holm? Oglądałem parę jej walk, ale nie widziałem w nich żadnych prób obaleń. Kusi mnie kurs na Pennington, szczególnie po ostatnich galach, na których było widać, że hype potrafi zamazać prawdziwy obraz
 


Gala UFC 184 już 1 marca. Poniżej przedstawiamy analizy kursów betsafe.com z tej gali. To również ostatnia szansa by w naszym Typerze BetSafe wygrać bonusy pieniężne. Zasady Typera na końcu, a poniżej jak my widzimy zestawienia gali UFC 184.

Tony Ferguson – Gleison Tibau


Gleison Tibau (MMA 33-10) to prawdziwy weteran MMA. Tony’ego Fergusona (MMA 17-3) z kolei możemy nazwać młodym wilkiem, mimo że ma już 31 lat. W konfrontacji solidności i doświadczenia z młodzieńczą fantazją bukmacherzy stawiają na to drugie. Sprawdźmy, czy mają rację.

Tony to zawodnik ze spory zasięgiem rąk, który wie jak go wykorzystywać. Dysponuje solidnym lewym prostym, który świetnie egzekwował w boju z Katsunorim Kikuno.

rrrgif2.gif


Ochoczo i ze sporą mocą kopie na korpus, w interesujący sposób miksuje uderzenia z rąk i nóg.dysponuje dynamitem w pięściach, a także posiada tzw. „instynkt killera”. Gdy poczuje krew, to idzie za ciosem, także w wypadku gdy naruszy rywala którymś z ciosów, ten będzie mieć nie lada problem by odeprzeć ataki szarżującego rywala.

Jeśli miałbym się do czegoś doczepić w stójkowej grze Fergusona, to do czasem zbyt luźno trzymanej gardy, czym naraża się na przyjmowanie niepotrzebnych ciosów.O ile nie spodziewam się, że Tibau będzie to wykorzystywać aktywnie punktując chociażby ciosami prostymi, jednak którymś z obszernych ciosów może mocno naruszyć rywala. Dodatkowo fakt, że Tony spodziewać się będzie wejść w nogi sprawi, że jego dłonie częściej będą trzymane w rejonach bioder. Mimo tych wad widok znokautowanego Fergusona byłby raczej sporą niespodzianką zważywszy na to, że posiada odporna szczękę i nigdy w swojej karierze nie przegrał przez KO.

Zapasy Ferguson ma solidne. Daje się przewracać, jednak nie jest to takie proste dla jego rywali. Dotychczas Ferguson pokazywał np. świetne sprawle.

rrrgif1.gif


Ciekawie wyglądać będzie sytuacja, gdy Tony nie da rady powstrzymać ofensywnych zapędów rywala i walka trafi na ziemię. Szukanie sprowadzeń przez Gleisona może się skończyć jak nieroztropne hasanie po polu minowym, bowiem „El Cucuy” dysponuje świetnymi umiejętnościami z zakresu Brazylijskiego Jiu-Jitsu. Potrzebował niespełna dwóch minut by swoim firmowym duszeniem Brabo poddać Mike’a Rio.

Nie jest jednak grapplerskim artystą, bo w intensywnym poszukiwaniu prób poddań potrafi się pogubić i tracić dogodne pozycje. Tibau defensywnie parterowo wygląda świetnie (przez poddanie nie przegrał od… siedmiu lat), także Ferguson może mieć pewne problemy z nim na ziemi w wypadku niepowodzenia przy próbie którejś z dźwigni, co po przetoczeniu może skutkować długotrwałym szorowaniem plecami o matę.



Gleison Tibau jest zawodnikiem dobrze znanym fanom Mieszanych Sztuk Walki. Co możemy o nim powiedzieć?

Jest typowym przykładem „grindera” – w większości pojedynków skutecznie wprowadzał w czyn taktykę potocznie zwaną „obal i miel w parterze”, a pomagała mu w tym ogromna jak na kategorię lekką siła fizyczna. Tibau jest strasznie niewygodnym stylistycznie zawodnikiem nie tylko dla stójkowiczów, którzy w obawie przed sprowadzeniem na ziemię często muszą ograniczać swój arsenał technik kopanych, ale też dla zawodników lubujących się w obaleniach, bowiem charakteryzują go znakomite defensywne zapasy. Często kombinacje ciosów są u niego podłożem pod próby obaleń, ale zdarza mu się wymieniać uprzejmościami w stójce przez dłuższy czas nie zaprzęgając zapasów do boju. Praca z góry w parterze jest tym co preferuje najbardziej. Nie dysponuje jednak dewastującym ground’and’pound. Dość powiedzieć, że siła jego ciosu nie idzie w parze z powierzchownością „killera”, gdyż skończeń walk przed czasem po ciosach w jego bilansie jest tyle co kot napłakał – konkretnie cztery i to z rywalami o wątpliwej klasie zawodniczej.

Walczący z odwrotnej pozycji Gleison jest przeciętnym uderzaczem. Na uwagę zasługuje mocny lewy overhand i solidne kopnięcia. Co prawda w ostatnich latach podszlifował umiejętności kickbokserskie, co widać było wyraźnie chociażby w boju z Patem Healym, jednak nie używa zbyt bogatego wachlarza kombinacji. Nie nastawia się na punktowanie w stójce, rzadko stosuje ciosy proste; bardziej opiera się na zamachowych bitych z bardzo złymi intencjami. Zdarzało mu się wpadać w brawl, jak w boju z Evanem Dunhamem.

Jego defensywa nie należy do najlepszych, ale szczęka często zdawała test w potyczkach z mocno bijącymi rywalami. Skończyć go przed czasem jest trudno, także dlatego, że potrafi szybko się regenerować. Francisco Trinaldo po nokdaunie nie potrafił postawić „kropki nad i”.

Gleison jest dobrym grapplerem, jednak nie pozbawionym wad. Utrzymanie pozycji z góry często stwarzało mu problemy. Przy próbach przechodzenia gardy, a także wpięcia się do duszeń (zwłaszcza za plecy i gilotyn) jego rywalom udawało się przywracać walkę do stójki. Nie bije przesadnie mocnym g’n’p. Ma wysoki współczynnik obron przed poddaniami -wychodził z duszeń, które wyglądały na mocno dopięte. Gleisona wycierającego plecami matę widzi się równie rzadko jak trzeźwego nastolatka na wiejskiej dyskotece.
Przy próbach obaleń Brazylijczykowi skutecznie sprzyjają siła fizyczna i dobry „timing”. Najczęściej obala po skróceniu dystansu i wejściu z impetem w nogi.

glej_holl.gif


Zapasy to bez wątpienia najmocniejsza strona Brazylijczyka, co potwierdzają znakomite statystyki. Gleison na pełne piętnaście minut pojedynku obala średnio 4,26 razy przy skuteczności 54%. Imponujące dane? Na pewno, ale to jeszcze nie wszystko. Jeśli mówimy o świetnej ofensywie to ciężko znaleźć określenie na umiejętności defensywne. Gleison skutecznie wybrania średnio… 93% prób sprowadzeń! Statystyki pokazują, że aby raz przewrócić Brazylijczyka na plecy, trzeba wykonać aż dziesięć prób. Gdyby nie to, że Tibau natykał się w swojej karierze na świetnych zapaśników, to traktowałbym te liczby z przymrużeniem oka, jednak fakt, że na plecy nie powalił go ani razu Khabib Nurmagomedov, który szczęścia próbował aż 13 razy, nie pozwala patrzeć na defensywę Brazylijczyka inaczej niż z podziwem. Gleison broniąc obaleń stoi twardo na macie niczym kilkudziesięcioletnie drzewo z mocno zapuszczonymi w głąb ziemi korzeniami.

Werdykt

Tibau powraca po walce z Normanem Parke zakończonej niejednogłośna decyzją. Z jednej strony nie zachwycił w tym pojedynku, z drugiej – trzeba mu oddać to, że radził sobie całkiem nieźle z przyzwoitym bokserem jakim jest Norman. Co ciekawe, początkowo nie szukał nawet obaleń. Standardowo zwolnił pod koniec, jednak przewaga z pierwszych rund wystarczyła mu by wygrać na kartach punktowych. Ferguson z kolei w ostatnim pojedynku z Ablem Trujillo nie zachwycał początkowo. Dał się nawet naruszyć w stójce i zaliczył nokdaun. Z czasem się rozkręcił, trafiał częściej, aż ostatecznie znalazł drogę do poddania oponenta.

Najbardziej prawdopodobny scenariusz starcia Fergusona z Tibau będzie taki, że obaj przez długi czas będą wymieniać się uprzejmościami w stójce. Tam, mimo kickboxerskiego progresu Gleisona, przewagę powinien mieć Tony. Brazylijczyk jak najbardziej może obalić, jednak nie wydaje mi się by był w stanie długo przytrzymać rywala na ziemi. „El Cucuy” będzie zagrażać poddaniami bądź przywróci walkę do stójki. Powinien być bardziej aktywny i ugrać decyzję na swoją korzyść – ewentualnie skończyć przed czasem rywala w późniejszych odsłonach. Ferguson wydaje się być bardziej wszechstronnym zawodnikiem i jeśli stawiać pieniądze, to na jego zwycięstwo.

Roman Salazar – Norifumi Yamamoto

Dlaczego niewalczący od trzech lat, mający trzy porażki z rzędu Norifumi Yamamoto jest tak mocnym faworytem w starciu z aktywnym, mającym 4-1 bilans w ostatnich latach Romanem Salazarem? Co takiego kierowało bukmacherów do takich kursów? Zaczniemy od sylwetki underdoga.

Roman przegrał tylko trzy pojedynki w swojej karierze. W drugim pojedynku z Sammym Ciurdarem (MMA 5-4), nieco później ze wszechstronnym Anthonym Birchakiem (MMA 11-2), a w ostatniej walce z grapplerem Michem Gagnonem (MMA 12-3). Nie ma tu więc tragedii jeśli chodzi o bilans. Porażki z samymi przyzwoitymi nazwiskami (pomijając Ciurdara, bo to był początek Romana w zawodowym MMA). Jak się ma sprawa ze zwycięstwami? Tutaj niestety słabiutko. Jedyny warty wzmianki rywal pokonany przez Salazara to Michael Parker (MMA 11-7), z którym walczył o pas organizacji World Fighting Federation.

Jak Roman prezentuje się w oktagonie?

Między przeciętnie a przyzwoicie. Najbardziej lubi walczyć w stójce z której często atakuje zza dystansu obszernymi ciosami.

salazar_atakuje.gif


Jego uderzenia są mimo wszystko zróżnicowane. Stosuje podbródkowe, sierpy oraz proste. Skraca dystans i w ruch wprawia swoje nogi, często inicjuje kolana czy front kicki. Nie ma nokautującego ciosu. W bilansie ma trzy wygrane przez KO/TKO, ale rekordy przeciwników na których zaliczył tego typu skończenia wyglądają następująco: 0-3, 0-2, 1-7 – także to tylko utwierdza wspomniany fakt. O wiele lepiej wychodzi mu w zasadzie obijanie ciosami w parterze. W tym aspekcie robi dobrą robotę i jeśli ktoś znajdzie się pod nim, musi liczyć się z nawałnicą silnych ciosów na twarz.

Pomimo ww. cech, Roman równie często sam sprowadza do parteru w którym dosyć dobrze się rusza, jednak z którego mało co wychodzi (oprócz ground’and’pound). Tak samo jak w przypadku nokautów, trójka poddanych przez niego rywali była bardzo niskiego pułapu. To właśnie ukazuje jakim zawodnikiem jest Salazar. Bardzo słabych rywali poddaje/nokautuje, z przeciętno-przyzwoitymi rywalami wygrywa przez decyzję, a nieco lepsi, lecz też niezachwycający poziomem przeciwnicy kończą go (jak Gagnon czy Birchak).

Roman posiada liczne wady praktycznie w każdej płaszczyźnie. Jego garda w stójce nie jest zbyt ciasna. Często ciosy przeciwników dosięgały jego twarzy, nawet powolne, widziane z kosmosu zamachowe Parkera. W parterze jest różnie. Czasem utrzymuje kontrolę przez pół rundy, a czasem bywa przetaczany dość szybko. Jest z całą pewnością lepszy ofensywnie niż defensywnie i dlatego jego walki nabierają kolorytu w grapplingowych „kulankach”. Zapaśniczo też jest dwojako. Ofensywnie jest w miarę dobrze, ale z defensywą jest już gorzej. Przeciętny Brett Shoenfelt (MMA 8-6, 1NC) napsuł mu sporo krwi w zapaśniczym pojedynku. Salazar ma dość dobrą kondycję i nie miał wcześniej większych problemów z walką w trzecich rundach.

Jak to wszystko ma się do Norifumiego Yamamoto?

Zacznijmy od tego, że Norifumi ma 37 lat. O ile taki wiek nie jest jeszcze granicą dyskwalifikującą z MMA, tak niebezpiecznie do tej granicy się zbliża. Na niekorzyść działa tutaj jeszcze przerwa jaką Yamamoto miał od czasu ostatniej walki. Równe trzy lata minęły! Mężczyzna w tym wieku gorzej się regeneruje od młodzieńców pokroju Salazara, a już powrót do aktywnych startów po takim dłuższej przerwie to dla organizmu prawie 40-letniego jak droga przez mękę. Niestety, ale natury nie pokonamy, no chyba, że na mocnych koksach.

Dlaczego więc jest aż tak wyraźnym faworytem? Przede wszystkim dlatego, że „Kid” Yamamoto to legenda sportów walki – zwłaszcza w Japonii. Na dodatek pomimo tego, że jest już „dziadkiem” wg standardów MMA i że przegrał swoje ostatnie boje, to obiektywnie trzeba przyznać, że nie prezentował się w nich źle. Przypomnijmy sobie te starcia. Demetrious Johnson (MMA 21-2-1) co prawda nie był jeszcze mistrzem, ale już wtedy pokazywał swoje mini-przebłyski geniuszu i szybkość na nogach. Darren Uyenoyama (MMA 9-5) to światowej klasy grappler i stłamsił „Kida” w parterze. Vaughan Lee (MMA 14-10) w wymianie bokserskiej trafił mocno Yamamoto i poddał go chwilę później. Zarówno Vaughan jak i Darren byli w niemałych tarapatach po ciosach Norifumiego.

Także to wcale nie jest tak, że „Kid” to już „cohonesowy szrot” i nie nadaje się do niczego. To nadal bardzo wysokiej klasy kickbokser oraz w miarę ogarnięty ofensywnie zapaśnik. Może więc zarówno znokautować Romana, ale i wygrywać z nim na polu zapaśniczym, zwłaszcza, że obaj nie prezentują zbyt wielkich umiejętności defensywnych w tej płaszczyźnie.

kid_ob.gif


Sprawa kursów na tę walkę to więc bardzo twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony sędziwy wiek pod MMA, porażki, trzy lata przerwy, młody wilk po drugiej stronie oktagonu – z drugiej strony mamy jednak naprawdę obitego i w dalszym ciągu sprawnego kickboksera, który stójkę ma lepszą od Romana i który nawet lepiej od niego się porusza w klatce. Z pewnością wielką niewiadomą pozostaje forma „Kida”, który powraca po trzech latach. Będzie dobrze przygotowany? Źle? Jak jego szczęka? Nadal jest tak eksplozywny? Na te pytania na razie nie ma odpowiedzi. Z pewnością Japończyk przeżywa znaczny regres formy. W ostatniej walce nie tylko dał się prawie znokdaunować ale również po raz pierwszy w karierze dał się poddać. To już daje poważne symptomy przemawiające za Romanem.

Werdykt:

Salazar nie jest Uyenoyamą w grapplingu, Johnsonem w stójce ani Lee jeśli chodzi o poddania. Będzie więc miał ciężką przeprawę z „Kidem” jeśli uznać, że ten będzie miał formę z 2011 roku (kiedy przegrywał z przeciwnikami). Wbrew oczekiwaniom wszystkich, kurs na Romana wcale nie jest takim „betem gali”. Yamamoto ma to pełne prawo wygrać, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie niewiadome z którymi do tego pojedynku Japończyk wejdzie. Roman to zwykły rzemieślnik nie wybijający się praktycznie na żadnej płaszczyźnie i walczący z jak do tej pory słabymi rywalami. Jak już pisałem sam też jest przeciętno-przyzwoity i ciężko liczyć, że to wystarczy na 37-letniego wracającego z masywnej przerwy „Kida”. Jednak jest to analiza kursów i kurs na Salazara w postaci 3.30 jest bardzo atrakcyjny. Stawiając na Romana mamy nadzieję, że powrót Norifumiego do aktywnych startów to tylko zachcianka, ambicja sportowca by znów być w glorii reflektorów UFC; jego nadzieja na to, że znów może wygrywać i zarabiać jako zawodnik. Jeśli jednak to coś więcej i „Kid” faktycznie jest przygotowany do bojów w UFC choćby na takim poziomie na jakim był przed trzema laty, to Romana czeka ciężka przeprawa.

kid_full_atak_combo.gif


Kurs przemawia jednak za młodzieńcem Romanem i to na niego stawiamy pieniądze.

Alan Jouban – Richard Walsh
fwe.png

Richard „Filthy” Walsch (MMA 8-1) i Alan Jouban (MMA 10-3) pokonywali do tej pory słabeuszy – gdy dochodziło do konfrontacji z kimś mocnym, to nie potrafili znaleźć drogi do zwycięstwa. Mimo, że obaj wydają się być średniakami, to według bukmacherów dużo lepszym zawodnikiem jest „Brahma”. Czy kursy oddają realny podział szans na zwycięstwo?
Walsch nie należy do największych półśrednich, jednak jest silny fizycznie. Często dąży do klinczu i szuka sprowadzeń. Lubi stosować wycinki rodem z Judo. Wykazuje zamiłowanie do „brudnego boksu” – często używa krótkich ciosów i łokci na głowę, a także kolan na korpus. Australijczyk nieraz woli obijać tam rywali po siatką, i nie dąży tam za wszelką cenę do obaleń. Jak już sprowadzi, to mimo starań miewał problemy z przytrzymaniem rywala na ziemi – kontrola z góry w wykonaniu Walscha nie należy do najlepszych.

Gdy walka znajdzie się w okolicach środka oktagonu, Walsh potrafi (nie poprzedzając tego kombinacją ciosów) dynamicznie skrócić dystans i zanurkować w nogi rywala próbując obalenia – często skutecznie.

gif-4.gif


Ma przeciętny współczynnik obron przed poddaniami – co prawda wyzwolił się z prób gilotyny Indicha, w tym z jednej wyglądającej na ciasno dopiętą, jednak to, że Chris nie będący magikiem BJJ sprawiał, że Richard znajdował się w niekorzystnych pozycjach, jest niepokojące w kontekście najbliższego pojedynku. W programie „The Ultimate Fighter: Nations” został poddany przez Oliviera Aubina-Merciera już w pierwszej minucie walki. Zbyt łatwo oddał plecy, co było fatalne w skutkach.

gif-51.gif


Szczęśliwie dla Walsha, jego najbliższy rywal nie powinien zagrażać mu w płaszczyźnie parterowej.

Na moment wróćmy jeszcze do stójki Australijczyka – na plus trzeba zaliczyć szybkie ciosy proste – właśnie nimi regularnie trafiał Aubina–Merciera jeszcze zanim walka trafiła do parteru. Potrafi też iść za ciosem, wyprowadzając dynamiczne kombinacje, jak w boju z Indichem.

gif-61.gif


Potrafi być czujny i nie przyjmuje zbyt wielu niepotrzebnych ciosów. Co ważne, „Filthy” wyposażony jest w świetną kondycję i nie zwalnia tempa przez pełne trzy rundy walki.
Co możemy powiedzieć o jego przeciwniku?

Urodzony w Stanach Zjednoczonych Jouban jest weteranem gal Ressurection Fighting Alliance, na których radził sobie przyzwoicie. Pokonał solidnych: Chrisa Spanga i Ricky’ego Legerę Juniora, a uległ w walce o pas Mike’owi Rhodesowi przyczyniając się do angażu tego ostatniego w UFC.

Najmocniejszą stroną „Brahmy” jest stójka, czego potwierdzeniem może być siedem zwycięstw przez nokauty. Cechuje go nieortodoksyjny kickoboxing – zdarzają się tu kopnięcia boczne na korpus czy obrotowe łokcie. Z reguły nie nastawia się na punktowanie, wkłada sporo mocy w wyprowadzane ciosy, a celem nadrzędnym wydaje się być znokautowanie rywala. Potrafi wyprowadzić ciekawe kombinacje, a gdy poczuje krew, to idzie za ciosem by dokończyć dzieła zniszczenia. W swoim debiucie w UFC nie zmarnował okazji na skończenie Setha Baczyńskiego – „podłączył” jednym z ciosów i po kilku kolejnych zakończył walkę nokautem.


Jest bardzo groźny w stójce, gdzie wykorzystuje m.in. umiejętności wyniesione z treningów Muay Thai , a wchodzenie w otwarte wymiany z nim to jak igranie z ogniem. Już na początku swojej zawodowej kariery pokazał świetny timing i czucie rywala. Idealnie w tempo trafione kolano pozbawiło możliwości kontynuowania pojedynku przez Kyle’a Griffina (MMA 1-2).

Niejednokrotnie wpada z ciosami na rywala, dając pole do popisu zawodnikom lubującym się w kontrach. W ferworze walki zdarza mu się zapominać o obronie, co na początku pierwszej rundy wykorzystał Baczyński trafiając mocnym ciosem.


Wraz z upływem czasu walki jego garda staje się coraz luźniejsza – ręce opadają niepokojąco nisko w kierunku bioder.

Nie tylko w stójce miewa problemy z defensywą – daje się obalać. Na ziemię sprowadzał go Baczyński,


ale również Ricky Legere


Nie twierdzę, że podmuch wiatru wystarczy do przewrócenia Joubana, bo chociażby kolejną próbę „double lega” z Baczyńskim skutecznie już wybronił, jednak defensywne zapasy tego pana wymagają jeszcze sporych szlifów. Na jego szczęście, po wylądowaniu na plecach, nie daje się zależeć na ziemi i potrafi dynamicznie powracać do stójki. Lubi tajski klincz, w którym często używa dewastujących łokci na głowę i kolan na korpus.
Ma szczękę relatywnie odporną na mocne uderzenie i spore serce do walki – przetrwał ciężkie chwile z Baczyńskim, by odwrócić losy pojedynku na swoją korzyść.

Werdykt

Alan Jouban w mojej opinii wygrał walkę z Warlleyem Alvesem i werdykt sędziowski był w pewnym stopniu nieporozumieniem. W kolejnej walce zmierzy się z Richardem Walshem, który przez sędziów został oszukany jeszcze bardziej. Alan powinien mieć przewagę w stójce i będzie stwarzać realne zagrożenie nokautem. Jeśli uniknie klinczerskich zapędów Walsha to powinien go wypunktować na pełnym dystansie albo skończyć przed czasem po ciosach. Richard może to ugrać brudnym boksem, wydaje się być fighterem z niegorszą kondycją, także nie skreślam go – pytanie jak kolejny raz wypunktują jego pojedynek sędziowie. Mimo wszystko kurs na zwycięstwo Walsha jest mocno zawyżony, dlatego kuszący i jak stawiać to na niego, ale nie polecałbym uruchamiać tutaj dużych stawek.

_____________________________________________
By wziąć udział w trzeciej kolejce Typera betsafe należy wytypować trzy ostatnio dodane pojedynki na mmanaliza.com + walki: Dhiego Lima vs. Tim Means oraz Jake Ellenberger vs. Josh Koscheck.

1)
Piszemy w aktualnym temacie z analizami na MMARocks/Cohones (tym temacie) swoje własne typy z jedno/dwu zdaniowym uzasadnieniem dlaczego akurat tak stawiamy wraz z podaniem metody skończenia (poddanie/nokaut/decyzja/remis/dyskwalifikacja).
2) Wpłacamy 10 zł (lub więcej) na obojętnie jaki z zakładów biorących udział w typerze.


Read the whole post here.
 
Póki co mam cztery single na weekend:
Dhiego Lima
Roman Salazar
Richard Walsh
Sergei Grecicho
 
Salazar to niesamowity cieniak, Kid już nie te lata co kiedyś by go znokautował w 10 sekund, teraz kto wie, ale Roman to niestety porażka, która niedługo wyleci z UFC
Dhiego Lima moim zdaniem też dostanie oklep w stójce od Meansa i to ostry, Tim ma problemy z dobrymi zapaśnikami, ostatnio poprawił zapasy z Magnym wynik to jakieś jaja 30:27 gdzie Tim w stójce miał dużą przewage, z tym Brazolem "Lyoto" gdzie wygrał wszystkie rundy też dostał splita
Lima pokonał jakiegoś gościa co wziął walke w zastępstwie, do tego z niższej dywizji, wcześniej szybkie KO zaliczył
mój typ Means
 
ja narazie nic nie zagralem z ufc (kolejna slaba gala do obsatiania) i nie mam pojecia co grac
 
Tony Ferguson vs Gleison Tibau FERGUSON DECYZJA
Gdyby Tibau był chociaż trochę lepszy kondycyjnie, zagrałbym go. Jednak może uda mu się wymęczyć pierwszą rundę, ale to będzie za mało. Ferguson pewnie wypunktuje Gleisona na pełnym dystansie.
Roman Salazar – Norifumi Yamamoto YAMAMOTO DECYZJA
Salazar to nie ta krasa co Japończyk. A że Japończycy są długowieczni, to wiek Yamamoto nie będzie przeszkodą, który pewnie ogra na Salazara na dystansie.
Alan Jouban – Richard Walsh JAUBAN DECYZJA
Jouban ma za solidny boks, aby przegrać z Walshem. Jeżeli go nie ustrzeli przed czasem, to pewnie wypunktuje.
Dhiego Lima vs. Tim Means TIM MEANS DECYZJA
Świetna stójka Meansa będzie nie do przejścia dla Limy, który legnie pod ciosami swojego rywala. Z pewnoscią zaliczy nokdaun, ale czy Means to dokończy? W każdym bądź razie, Tim to wygra.
Josh Koscheck vs Jake Ellenberger ELLENBERGER (T)/KO
Obaj mają 3 porażki z rzędu ze świetnymi rywalami. Jednak Josh wydaje się być kompletnie bez formy, dlatego uważam,że mocno bijący Ellenberger go usadzi.


Konkursowa dyszka na Tony'ego Fergusona.
 
Ellenberger wygra tylko w jednym wypadku - jeżeli znalazł swój mózg. Niestety w walce z Gastelumem dał sobie założyć RNC, bo uciął sobie pogawędkę z Big Johnem, mając Kelvina na plecach... Ja stawiam na pudla, któremu uda się walczyć bezpiecznie, punktując podobnie jak Pierca, czy Hendricksa.
 
Tony Ferguson vs Gleison Tibau
Obaj są bardzo solidnymi zawodnikami, ale to Ferguson ma lepszą kondycję i lepiej sobie będzie radził w stójce, co doprowadzi go do wygranej. Ferguson, decyzja
Roman Salazar – Norifumi Yamamoto

Salazar trenował w dobrym klubie i myślę, że to wystarczy, aby pokonać niewalczącego od 3 lat dziadka Yamamoto. Salazar, decyzja
Alan Jouban – Richard Walsh

Obaj nie robią na mnie wielkiego wrażenia, ale ostatecznie stawiam na Joubana przez decyzję
Dhiego Lima
vs. Tim Means
Means jest bardzo chimeryczny, ale wykorzysta zasięg i stójkę po to, aby wypunktować przeciwnika. Means, decyzja
Josh Koscheck vs Jake Ellenberger

Jeden wychodzi bez błysku w oku, Jake ledwo robi wagę... a kij z tym, stawiam na Kosa, bo Jake zupełnie mnie nie przekonał dziś. Koscheck, decyzja

Kupon poszedł na Salazara i Fergusona
 
Last edited:
Tony Ferguson vs Gleison Tibau
Często mam tak że jak jakiś zawodnik wygra z Polakiem to mu potem kibicuję. Tak było z Alem Iaquintą i tak teraz jest z Gleisonem. Jednak branie walki miesiąc po poprzedniej nie jest dla mnie dobrym pomysłem w jego przypadku. Tony Ferguson przez decyzję.
Roman Salazar – Norifumi Yamamoto
Yamamoto jest już stary, nie walczył od 3 lat a do tego przegrał 3 ostatnie walki. Ostatnio wygrał 5 lat temu! Zdaje mi się że wraca tylko po wypłatę. Roman Salzar przez decyzję.
Alan Jouban – Richard Walsh
Obaj mają w UFC rekord 1-1 i wbrew kursom bukmaherów będzie to wyrównany pojedynek. Jouban powinien ogarnąć decyzję. Alan Jobuan przez decyzję.
Dhiego Lima
vs. Tim Means
Po Tufie myślałem że Lima jest lepszym zawodnikiem i bardzo mnie zawiódł na finałowej gali. Means jest dużo abrdziej doświadczonym zawodnikiem a do tego biorąc pod uwagę że gala będzie w USA stawiam na Amerykanina. Tim Means przez nokaut.
Josh Koscheck vs Jake Ellenberger

Pudel już jest wrakiem zawodnika, myślę że Jake spokojnie go ogra na punkty. Jake Ellenberger przez decyzję.
 
Tony Ferguson vs Gleison Tibau
Ferguson jest wszechstronniejszy, do tego dzięki przewadze kondycji rozstrzygnie pojedynek na swoja korzyść.
Tony Ferguson, decyzja.

Roman Salazar – Norifumi Yamamoto
Nie wiadomo w jakiej dyspozycji jest Yamamoto, dlatego stawiam na Romana.
Roman Salazar, decyzja.

Alan Jouban – Richard Walsh
Jouban zaprezentował się solidnie w walce z Warlleyem Alvesem, dlatego postawie na niego.
Alan Jouban, decyzja.

Dhiego Lima vs. Tim Means
Postawię na Tima, licząc na to że tym razem zobaczymy jego lepszą wersję.
Tim Means, decyzja.

Josh Koscheck vs Jake Ellenberger
Co by nie mówić Jake to zawodnik który ma jeszcze parę walk przed sobą, wyśle Kosa na emerytuę.
Jake Ellenberger, TKO.

Na dziś poszedł singiel na Means'a 1.80 betsafe 50 zł.
 
Tony Ferguson vs Gleison Tibau
Ferguson dzięki przewadze wielkości wygra stójkę, jednocześnie nie dając się przeleżeć. 29-28 dla Tonego.

Roman Salazar – Norifumi Yamamoto
W jednym narożniku stoi członek Yakuzy, z drugiej Roman. Swojski Salazar to wygra, ponieważ Japończyk miał kilka lat przerwy i bardzo wątpliwa jest jego dobra forma. Decyzja dla Romana.

Alan Jouban – Richard Walsh
Walsh jest po raz kolejny niedoceniany, po raz kolejny mając spore szanse na upset. Myślę, że i tym razem mu się to uda - oby tylko sędziowie nie popisali się jak w jego poprzedniej walce. Walsh decyzja.

Dhiego Lima vs. Tim Means
Tim ma wszystko, żeby wypunktować Brazylijczyka w stójce. Nie da się obalić i wygra przez decyzję.

Josh Koscheck vs Jake Ellenberger

Ellenberger wcale nie wyglądał źle ani z Lawlerem, ani z Gastelumem. Do tego podobno pracował mocno nad swoją psychiką i chce "umazać oktagon krwią Koschecka". Ja mu wierzę. Ellenberger przez urwanie łba!

Konkursowa dyszka na Ferguson + Jake.
 
Zagrałem J. Krause+Munoz+D. Lewis, raczej same bezpieczne typy, ale zmartwiły mnie wieści o tym jak to źle Munoz wyglądał na ważeniu, oby dał radę wygrać chociażby leżąc na przeciwniku.
 
wchodzi ktoś grubo w Carneiro? :p Munoz na ważeniu porażka i ponoć popadł w depresje po walce z Mousasim..
 
Back
Top