Zajebiście mnie cieszy, że...

Znam przypadek, że całym osiedlem ludzie zrzucili się na sokolnika. Przyszedł ze 3 razy, puścił sokoła
kurwy zniknęły na lata

A jak masz loggię, a nie balkon, to może zabudówka z pleksy?
@maras to ja miałem chyba jakieś mniej zajadłe kurwiska. Pół roku im wyrzucałem zaczątki gniazda i raz jak wyjechałem na tydzień to po powrocie wyrzuciłem im gniazdo z jajami w środku. Już się więcej nie pokazały. Może i to okrutne ale dloszczurów ze skrzydłami nie mam żadnego sentymentu.
 
Znam przypadek, że całym osiedlem ludzie zrzucili się na sokolnika. Przyszedł ze 3 razy, puścił sokoła
kurwy zniknęły na lata



A jak masz loggię, a nie balkon, to może zabudówka z pleksy?

W Nowym Jorku kiedyś sprowadzili sokoły, zeby przetrzebiły trochę populacje tego gowna. Biedaki zaczęły zdychac od mięsa gołębi, bo tak te szare kurwy były zatrute.

Mamy loggie, planujemy zabudowę oknami, ale na razie się wyplukalismy z oszczędności na remont kuchni, więc trochę to poczeka.
 
@maras to ja miałem chyba jakieś mniej zajadłe kurwiska. Pół roku im wyrzucałem zaczątki gniazda i raz jak wyjechałem na tydzień to po powrocie wyrzuciłem im gniazdo z jajami w środku. Już się więcej nie pokazały. Może i to okrutne ale dloszczurów ze skrzydłami nie mam żadnego sentymentu.

Dla mnie jesteś bohaterem. Kto nie miał problemu z ta zaraza, ten nie zrozumie. Śmierć gołębiom.
 
W Nowym Jorku kiedyś sprowadzili sokoły, zeby przetrzebiły trochę populacje tego gowna. Biedaki zaczęły zdychac od mięsa gołębi, bo tak te szare kurwy były zatrute.
Ponoć kilka wizyt sokoła wystarczy, żeby obsrały zbroję i się zawinęły.
 
@maras to ja miałem chyba jakieś mniej zajadłe kurwiska. Pół roku im wyrzucałem zaczątki gniazda i raz jak wyjechałem na tydzień to po powrocie wyrzuciłem im gniazdo z jajami w środku. Już się więcej nie pokazały. Może i to okrutne ale dloszczurów ze skrzydłami nie mam żadnego sentymentu.
Też tak kilka razy zrobiłem, jeszcze jaja osobno wyjebałem, żeby się na 100% na drzewie rozwaliły :)
 
Zajebiście cieszy mnie, że ponad 6 lat temu poznałem moją żonę i dzięki niej oraz z jej pomocą znalazłem w sobie motywację, żeby pozbyć się nałogu i wydostać się z tego jebanego bagna, jakim jest "osiedlowe życie". Po wczorajszym melanżu z ziomami na starych osiedlowych śmieciach naszły mnie takie przemyślenia.
 
Zajebiście cieszy mnie, że ponad 6 lat temu poznałem moją żonę i dzięki niej oraz z jej pomocą znalazłem w sobie motywację, żeby pozbyć się nałogu i wydostać się z tego jebanego bagna, jakim jest "osiedlowe życie". Po wczorajszym melanżu z ziomami na starych osiedlowych śmieciach naszły mnie takie przemyślenia.
Jaki nałóg? Filatelistyka? Straszne gówno:boystop:
 
Zajebiście cieszy mnie, że ponad 6 lat temu poznałem moją żonę i dzięki niej oraz z jej pomocą znalazłem w sobie motywację, żeby pozbyć się nałogu i wydostać się z tego jebanego bagna, jakim jest "osiedlowe życie". Po wczorajszym melanżu z ziomami na starych osiedlowych śmieciach naszły mnie takie przemyślenia.
Pozdro morda :beer:
 
Back
Top