Wiedzmin 3 - GameZone

W takim razie pewnie masz racje, jednak nadal pozostaje kwestia tego, że Geralt stracił trop Ciri, a kiedy go odzyskał zostawił Vigo w pizdu i poleciał szukać Ciri mimo chujowych warunków. Myślę, że gdyby od razu wiedział gdzie szukać Ciri, to nie zawracałby sobie w ogóle nią głowy i tak też uważam o Keirze w grze, jednak jak już wspominałem, to tylko moje wyobrażenie, a co naprawdę zrobiłby Geralt wie tylko Andrzej :D
Tylko, że w sumie tak jak czyta się książki, to gdy dla Yen mówili, że Ciri zginęła, to przyjęła to w miarę spokojnie, ale gdy wspomnieli o Geralcie, to dostała kurwicy. Geralt chyba bardziej przejmował się Cirillą.
A że gdyby wiedział gdzie szukać Ciri, to podejrzewam, że dla Hen Ichaer to nawet by Yennefer kopnął w zadek, aby tylko odnaleźć Dziecko Niespodziankę.

P.S. Dla mnie duży plus to gra Ciri - przyjemne te wstawki, a fajnie się nią gra. Szkoda, że z racji Gonu nie można się teleportować bohaterką,to by było dopiero coś.
 
Z tego co pamiętam,to Triss i mizianko z Iolą było w okresie, kiedy sam wychujał Yennefer i pojechał sobie od niej :) Zresztą, dymanie przyjaciółki zawsze jest nie w porządku.. Chociaż nie zmienia faktu, że więcej nikogo nie tknę, bo moje serce jest darem dla Yen. Nawet jak ona o tym nie wie, to mi źle, że skorzystałem z Keiry.

Geralt nie był uziemiony przy Fringilli, mógł wyjechać w ciągu pierwszego miesiąca, ale spodobał mu się sposób w jaki panna Vigo go uwodziła i został. Czytałem dzisiaj akurat ten fragment, o pobycie w Toussaint.

Przed napisaniem tamtego posta zrobiłem mały research, tzn. przejrzałem trochę Wieżę Jaskółki i Panią Jeziora z użyciem crtl+f, bo oczywiście nie zdążyłbym tego przeczytać w całości, a od mojego ostatniego czytania cyklu wiedźmińskiego minęło parę lat. Anyway -

Faktycznie chyba Triss i Iola były w momencie, kiedy to Geralt zostawił Yen (opowiadania i "Krew Elfów" mam bardziej na bieżąco ze względu na audiobooki i łatwiej mi ocenić), ale to nie zmienia faktu, że nie byli wtedy razem. Ergo - wiedźmin nie miał zobowiązań i mógł robić co chciał. Do sytuacji w grze specjalnie to nie pasuje, bo na etapie w którym jesteś, to on sobie przypomniał, że był zakochany w Yennefer i wyruszył, żeby ją odzyskać z łap Dzikiego Gonu, a potem widział się z nią tylko przez moment.

Tylko, że w sumie tak jak czyta się książki, to gdy dla Yen mówili, że Ciri zginęła, to przyjęła to w miarę spokojnie, ale gdy wspomnieli o Geralcie, to dostała kurwicy. Geralt chyba bardziej przejmował się Cirillą.
A że gdyby wiedział gdzie szukać Ciri, to podejrzewam, że dla Hen Ichaer to nawet by Yennefer kopnął w zadek, aby tylko odnaleźć Dziecko Niespodziankę.

P.S. Dla mnie duży plus to gra Ciri - przyjemne te wstawki, a fajnie się nią gra. Szkoda, że z racji Gonu nie można się teleportować bohaterką,to by było dopiero coś.

Przed napisaniem tamtego posta zrobiłem mały research, tzn. przejrzałem trochę Wieżę Jaskółki i Panią Jeziora z użyciem crtl+f, bo oczywiście nie zdążyłbym tego przeczytać w całości, a od mojego ostatniego czytania cyklu wiedźmińskiego minęło parę lat. Anyway - w "Wieży Jaskółki" jest moment, kiedy Geralt całej swojej drużynie mówi, że Ciri najprawdopodobniej zginęła i Yen uznaje za współwinną:

"- Cahirze, synu Ceallacha - zaczął Geralt, starając się nie być patetycznym. - Skrzywdziłem cię niesłusznym podejrzeniem i zachowałem się wobec ciebie podle. Niniejszym deprekuję, przy wszystkich, schyliwszy głowę. Deprekuję i proszę cię, byś mi wybaczył. Was wszystkich też proszę o wybaczenie, bo to było podłe, kazać wam na to patrzeć i słuchać.
- Wyładowałem na Cahirze i na was mój gniew, moją złość i mój żal. Płynące z tego, że ja wiem, kto nas zdradził. Wiem, kto zdradził i porwał Ciri, którą my chcemy uratować. Mój gniew bierze się stąd, że mowa o osobie, która była mi niegdyś bardzo bliska. - Gdzie jesteśmy, co zamierzamy, którędy idziemy i dokąd się kierujemy... wszystko to zostało wykryte za pomocą magii skanującej, wychwytującej. To niezbyt trudne dla mistrzyni magii, wychwycić i obserwować z odległości osobę niegdyś dobrze znaną i bliską, z którą miało się długotrwały kontakt psychiczny pozwalający na wytworzenie matrycy. Ale czarodziejka i czarodziej, o których mówię, popełnili błąd. Zdemaskowali się. Pomylili się, licząc członków drużyny, a pomyłka ta ich zdradziła. Powiedz im, Regis.
- Geralt może mieć rację - powiedział wolno Regis. - Jak każdy wampir, jestem niewidzialny dla magicznej sondy wizyjnej i skanowania, czyli czaru wychwytującego. Można wyśledzić wampira czarem analitycznym, z bliska, natomiast nie jest możliwe, aby wampira wykryć na odległość czarem skanującym. Czar skanujący wampira nie pokaże. Tam, gdzie jest wampir, wychwyt odpowie, że nie ma nikogo. Tylko czarodziej mógł się więc tak pomylić w stosunku do nas: wyskanować czworo tam, gdzie w istocie jest pięcioro, to znaczy, czworo ludzi i jeden wampir.
- Skorzystamy z tej pomyłki czarodziejów - podjął znowu Wiedźmin. - Ja, Cahir i Angouleme pojedziemy do Belhaven na rozmowę z pólelfem, który wynajmuje na nas morderców. Zapytamy półelfa nie o to, na czyj rozkaz działa, bo to już wiemy. Zapytamy go, gdzie znajdują się czarodzieje, na których rozkaz półelf działa. Gdy dowiemy się, gdzie to jest, pojedziemy tam. I dokonamy zemsty.
Wszyscy milczeli.
- Przestaliśmy liczyć daty, dlatego nawet nie zauważyliśmy, że mamy już dwudziesty piąty września. Dwa dni temu była noc Zrównania. Ekwinokcjum. Tak, to była właśnie ta noc, o której myślicie. Widzę wasze przygnębienie, widzę to, co macie w oczach. Odebraliście sygnał, wtedy, tej paskudnej nocy, gdy obozujący obok nas kupcy dodawali sobie animuszu okowitą, śpiewem i fajerwerkami. Zapewne odebraliście przeczucie mniej wyraźnie, niż ja i Cahir, ale przecież domyślacie się. Podejrzewacie. I boję się, że podejrzewacie słusznie.
Zakrakały wrony przelatujące nad gołoborzem.
- Wszystko wskazuje na to, że Ciri nie żyje. Dwie noce temu, w Ekwinokcjum, poniosła śmierć. Gdzieś daleko stąd, samotna, sama wśród wrogich i obcych sobie ludzi."

Dopiero w "Pani Jeziora", właśnie od Fringilli, dowiaduje się, że Yennefer nie brała w tym udziału z własnej woli:

"- Yennefer - wyrecytowała szybko - ta, której imieniem kilka razy zwróciłeś się do mnie w nocy, w chwilach ekstazy, nigdy nie zdradziła ani ciebie, ani Ciri. Nigdy nie była wspólniczką Vilgefortza. By ratować Cirillę, nieustraszenie poszła na niesłychane ryzyko. Poniosła porażkę, wpadła Vilgefortzowi w łapy. Do prób skanowania, jakie miały miejsce jesienią ubiegłego roku, z pewnością zmuszono ją torturami."

Z kolei wcześniej (chyba jeszcze w "Wieży Jaskółki") wiedźmin odbywa rozmowę z elfim wiedzącym, który wmawia Geraltowi, że skoro przeznaczenie tak chce to wiedźmin odnajdzie Ciri tak czy inaczej, nawet jeśli nie będzie jej szukał (najwyraźniej musiał jakoś odkryć, że dziewczyna jednak żyje - tego już nie wyśledzułem). W każdy razie ta wiadomość od elfa ma przede wszystkim motywować brak aktywności Geralta przez kilka miesięcy i jego romans z Fringillą. Plus fakt, że mógł zapomnieć o niepowodzeniach związanych z poszukiwaniami, zatracając się w pracy, czyli polowaniach na potwory, a poza tym wygodnym życiu w Toussaint.

Stąd wydaje mi się, że tej sytuacji nie można przyrównać do tej w grze, i jeśli chcemy naśladować książkowego Geralta, romans z Keirą nie powinien wchodzić w grę. Mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o Triss, bo z jednej strony Geralt chyba nie do końca jest świadom jej roli w Loży Czarodziejek, a z drugiej pewnie zdążył mocno się z nią związać przed odzyskaniem pamięci. Co nie zmienia faktu, że ja uznałem za najbardziej odpowiednią opcję traktowanie Triss uprzejmie i po przyjacielsku, ale z dystansem :)

Swoją drogą, zajebistą zaletą tych książek i gier jest to, że w ogóle chce mi się takie rzeczy rozkminiać :)
 
Last edited:
Ogólnie to nie było miłe ze strony Wieśka, że oskarżył tak Yen. No ale zawsze gsy Geralt za dużo myślał, to nic dobrego z tego nie było :D
 
Przepraszam za dubla, ale znów mam pytanie. Tym razem nie rozsterka moralna, ale chyba popełniłem błąd w zadaniu i chciałbym to naprawić jakoś..

Więc chodzi mi o zadanie z okaleczeniem Priscilli. Dorwałem tego gościa w burdelu, założyłem, ze to on i go zabiłem. Zadanie się kończy, ale potem znalazłem zwłoki, sugerujące, że to nie ten szef kostnicy zabija. Czy jest możliwość, żebym go jeszcze jakoś odnalazł? A jeżeli nie zabiłbym tego gościa, to czy trafiłbym na jakis trop, który pomoże mi znaleźć prawidłowego mordercę?
 
SPOILER

Mam dokładnie ten sam problem. Trochę nie daje mi to spokoju, że sprawa tak naprawdę nie jest rozwiązana. Jeśli nie zabiłbyś tego gościa to można doprowadzić śledztwo do końca, ale dla mnie już jest za późno, bo nie mam save'a przed tym momentem. Tak już chyba jest w tej grze, że niektóre questy można zakończyć w "zły" sposób.

Jak używać tej ramki SPOILER?
 
SPOILER

Mam dokładnie ten sam problem. Trochę nie daje mi to spokoju, że sprawa tak naprawdę nie jest rozwiązana. Jeśli nie zabiłbyś tego gościa to można doprowadzić śledztwo do końca, ale dla mnie już jest za późno, bo nie mam save'a przed tym momentem. Tak już chyba jest w tej grze, że niektóre questy można zakończyć w "zły" sposób.

Jak używać tej ramki SPOILER?


Klikasz w ten plusik (czwarta ikonka od prawej) i wybierasz spoiler. Ja chyba wczytam właśnie wczesniejszy zapis, zaraz sprawdzę czy mam.
Przeszedłem dwa zadania, ale spokoju mi nie da, jak tego skurwysyna nie dorwę, więc poszukam save.
 
Możliwe chyba. Gdzieś mi chyba mignęło, że trzeba udać się bezpośrednio do sprawcy i go wypytać ostro to wtedy dojdzie do walki. Nie jestem pewien, czy to zadziała, bo sam tego nie sprawdzałem. Udało mi się wykminić prawdziwego sprawcę. Powiedzieć Wam, kto to czy chcecie sami pokombinować? :D
 
Możliwe chyba. Gdzieś mi chyba mignęło, że trzeba udać się bezpośrednio do sprawcy i go wypytać ostro to wtedy dojdzie do walki. Nie jestem pewien, czy to zadziała, bo sam tego nie sprawdzałem. Udało mi się wykminić prawdziwego sprawcę. Powiedzieć Wam, kto to czy chcecie sami pokombinować? :D

Też znam sprawcę, niechcący w googlach przeczytałem. Niezłe zdziwienie mnie ogarnęło, bo myślałem, że to kolejny niedorobiony fanatyk, na którym będę mógł wyładować frustrację wobec sługusów wiecznego ognia.
 
Co do tego wampira. To bylo logiczne, ze z kolesiem ktory jest nauczycielem i z wygladu jest mlodszy od swojego mlodszego ucznia musi byc cos nie tak.
 
Tak jak pisze @Visu, a poza tym
Jak wpadasz do pokoju, w którym ten psychol katuje kurtyzanę, to już po pierwszej wymianie zdań można się domyślić, że coś jest nie tak i to nie on jest seryjniakiem. Jeśli na dzień dobry zamiast atakować rzucisz np. tekstem "Od razu do rzeczy? Bez formaliny?" to najpierw widać, że on nie do końca rozumie, a potem sprawa się wyjaśnia. Ale jeśli go zabijesz to nie wiem czy w ogóle jest inna możliwość dojścia do sprawcy.
 
Tak jak pisze @Visu, a poza tym
Jak wpadasz do pokoju, w którym ten psychol katuje kurtyzanę, to już po pierwszej wymianie zdań można się domyślić, że coś jest nie tak i to nie on jest seryjniakiem. Jeśli na dzień dobry zamiast atakować rzucisz np. tekstem "Od razu do rzeczy? Bez formaliny?" to najpierw widać, że on nie do końca rozumie, a potem sprawa się wyjaśnia. Ale jeśli go zabijesz to nie wiem czy w ogóle jest inna możliwość dojścia do sprawcy.
Chciałem poprowadzić tą sprawę inaczej, bo zacząłem z nim rozmawiać, ale rzucił się on na mnie z łapami (nie wybrałem opcji z formaliną, tylko tą trzecią, a później chciałem jeszcze zagadać z tą formaliną, ale zaatakował mnie i musiałem go zabić.
Ale powiedziałem dla tego lekarza, że znalazłem mordercę i już mi smutno, że go okłamałem.
 
Jeżeli z bomby zajebałeś tego ziomka w burdelu, to już nic nie zrobisz. Jedynie możesz się przejść do kostnicy(?), tam gdzie pierwszy raz rozmawiasz z tym wampirem i robicie pierwszą sekcje. Znajdziesz tam liścik, że wampir gdzieś tam ucieka i chuj, nic więcej nie da się zrobić. Jest to chyba jedyne zadanie w Wiedźminie, na którym dałem się tak łatwo zrobić (bo przecież tak młodo wygląda od tych olejków :crazy:), ale żeby nie wyjść na takiego leszcza dodam, że grałem wtedy w hałasie i zamieszaniu.
 
Jeżeli z bomby zajebałeś tego ziomka w burdelu, to już nic nie zrobisz. Jedynie możesz się przejść do kostnicy(?), tam gdzie pierwszy raz rozmawiasz z tym wampirem i robicie pierwszą sekcje. Znajdziesz tam liścik, że wampir gdzieś tam ucieka i chuj, nic więcej nie da się zrobić. Jest to chyba jedyne zadanie w Wiedźminie, na którym dałem się tak łatwo zrobić (bo przecież tak młodo wygląda od tych olejków :crazy:), ale żeby nie wyjść na takiego leszcza dodam, że grałem wtedy w hałasie i zamieszaniu.

Czyli modlę się o to, żeby mieć save'a jakiegoś wcześniejszego. Nie odpuszczę tego temu chujowi :boss:
 
Czyli modlę się o to, żeby mieć save'a jakiegoś wcześniejszego. Nie odpuszczę tego temu chujowi :boss:
Hehe, ja od dawna mam wszystkie sloty na save'y użytkownika zajęte (chyba 8 jest na PS4). I w razie potrzeby jest opcja, żeby się cofnąć, ale tak naprawdę skorzystałem ze 2-3 razy i to nie były zmiany jakichś ważnych decyzji, tylko powtórki questów pobocznych.
Zdarzyło mi się nawet dzisiaj stwierdzić, przy jednym zadaniu na Skellige, że za szybko poszedłem tam, gdzie mi znacznik misji pokazywał, zamiast najpierw obejrzeć jedną latarnię morską. No i czułem, że dałem się w ch** zrobić, powtórzyłem fragment questa, z bardzo fajną walką, i efekt końcowy też bardziej mi się podoba :)
 
Ogólnie jestem zaniepokojny, bo sprawdziłem odcinki Rocka i u niego już jestem przy 68 odcinku na 116, a nawet 35 godzin nie przegrałem :( Ale z zadaniami głównymi jest ten problem, że są one kurewsko wciągające i jak się zacznie robić główne zadania, to ciężko się oderwać i przejść do pobocznych.
 
Panowie jak wrażenia po spatchowaniu do 1.07? Gram na PS4 i dopiero teraz mi się aktualizuje.
 
Panowie, II i III akt trwają mniej niż pierwszy? Bo takie wnioski można wysnuć, patrząc na odcinki youtuberów.. 70 odcinków z pierwszego aktu, 40 z pozostałych dwóch. Ja nie chcę już kończyć tej przygody, gdyby nie powiedzieli, że czwartej części nie będzie to bym to przeżył, ale jak to ma być koniec mojej przygody z Geraltem, to na zakończeniu będę płakał :cry:
 
W pierwszej chwili lekko mnie zatkało jak zobaczyłem ile waży ta łatka :) Póki co testowałem króciutko, ale:
- Nowy tryb sterowania - moim zdaniem na plus
- Obecność skrzynek - zdecydowanie na plus
- Zmiany w ekranie ekwipunku - jeszcze bardziej na plus. Chociaż z drugiej strony to, że od początku nie wyglądał on tak jak teraz wydaje mi się wręcz niepojęte. Cholera, ile razy musiałem się przeklikiwać przez długaśną listę przedmiotów, żeby wybrać jakiś eliksir, odwar albo petardę...
Liczyłem na zapowiadaną poprawę płynności, ale czytając m.in. to co wrzucił @Shajs dochodzę do wniosku, że jeszcze sobie poczekamy.
 
Nowego systemu sterowania jeszcze nie testowałem, ale już na samym początku wkurzył mnie fakt, że zresetowało ustawienia (co chwile sobie przypominam, że jeszcze coś muszę zmienić). Druga rzecz, przez którą teraz gra mi się chujowo jest brak zmiany muzyki. Nie wiem czy wszyscy tak mają, ale mi nawet reset konsoli nie pomógł. Jak np jestem w wiosce i leci jakaś lajtowa muzyczka, to leci ona w koło bez końca (przy walce, gwincie itp).
 
Może ktoś mi wyjaśnić o co chodziło w zadaniu z HIMEM?

Ja rozumiem, że tam by oszukać hima ktoś musiał popełnić straszliwy czyn i wtedy him przenosi się na innego żywiciela. Była gadka, że można go w ten sposób oszukać, ale była też, że dana osoba nie może wiedzieć, że oszukuje i musi mieć intencje prawdziwe w rzekomej "zbrodni". Babka przynosi malucha daje Wiedźminowi, a ten wrzuca go do pieca, a później przychodzi ten lokaj z prawdziwym dzieckiem. Nie zakumałem tego:
1) Skoro oboje wiedzieli o tym, że będą musieli oszukać się nawzajem by "oszukać" hima, to gdy laska dała Wiedźminowi dziecko do spalenia, on w milisekundzie powinien już skojarzyć, że jest to jakiś fortel mający na celu oszukanie hima = fortel nie powinien się udać bo oszukujący wiedział, że oszukuje. Przecież Wiedźmin to nie półdebil, że naprawdę uwierzył, iż pali dziecko
2) Czym było to dziecko? Lalką? Hologramem? Wrzucamy je do pieca, a po chwili wchodzi dziad z prawdziwym dzieckiem. To czym było tamte wrzucone? Jeśli było sztuczne to wracamy do punktu wyjścia, Wiedźmin by to wyczuł i fortel by się nie udał. WTF.

Nagle him przenosi się na Wiedźmina czyli szczerze Wiedźmin musiał czuć, że zrobił coś niewyobrażalnie okropnego. SERIO?? SERIO kurna?? Pięć minut wcześniej jeden z największych znawców potworów, rozprawia z laską o tym jak oszukać hima, a teraz niby "uwierzył", że pali dziecko? Jakby nie uwierzył to nie miałby na sobie hima. Jakoś debilnie skonstruowano to zadanie, albo ja go nie kumam. Proszę o pomoc.
 
Może ktoś mi wyjaśnić o co chodziło w zadaniu z HIMEM?

Ja rozumiem, że tam by oszukać hima ktoś musiał popełnić straszliwy czyn i wtedy him przenosi się na innego żywiciela. Była gadka, że można go w ten sposób oszukać, ale była też, że dana osoba nie może wiedzieć, że oszukuje i musi mieć intencje prawdziwe w rzekomej "zbrodni". Babka przynosi malucha daje Wiedźminowi, a ten wrzuca go do pieca, a później przychodzi ten lokaj z prawdziwym dzieckiem. Nie zakumałem tego:
1) Skoro oboje wiedzieli o tym, że będą musieli oszukać się nawzajem by "oszukać" hima, to gdy laska dała Wiedźminowi dziecko do spalenia, on w milisekundzie powinien już skojarzyć, że jest to jakiś fortel mający na celu oszukanie hima = fortel nie powinien się udać bo oszukujący wiedział, że oszukuje. Przecież Wiedźmin to nie półdebil, że naprawdę uwierzył, iż pali dziecko
2) Czym było to dziecko? Lalką? Hologramem? Wrzucamy je do pieca, a po chwili wchodzi dziad z prawdziwym dzieckiem. To czym było tamte wrzucone? Jeśli było sztuczne to wracamy do punktu wyjścia, Wiedźmin by to wyczuł i fortel by się nie udał. WTF.

Nagle him przenosi się na Wiedźmina czyli szczerze Wiedźmin musiał czuć, że zrobił coś niewyobrażalnie okropnego. SERIO?? SERIO kurna?? Pięć minut wcześniej jeden z największych znawców potworów, rozprawia z laską o tym jak oszukać hima, a teraz niby "uwierzył", że pali dziecko? Jakby nie uwierzył to nie miałby na sobie hima. Jakoś debilnie skonstruowano to zadanie, albo ja go nie kumam. Proszę o pomoc.
Też uważam, że tego zadania nie przemyśleli do końca. Mogli to np rozwiązać tak, że wrabiają jakąś osobę trzecią, że np jedyny sposób na uratowanie jarla, to spalenie jego dziecka czy coś (mogliby do tego stworzyć jakiegoś psychopatycznie lojalnego podwładnego). A co do dziecka w piecu... Jeżeli dobrze pamiętam, to ten piec był tak zrobiony, że dziecko można było wyciągnąć z drugiej strony (za ścianą był pokój).
 
Panowie, nosiłem miecze szkoły kota ulepszone od 19lvl.
Wbiłem 20 lvl. Ucieszony idę sobie składać ulepszony rynsztunek i patrzę nie mogę założyć mieczy, bo niby pisze, że są od 23 lvl.
Ale jak to? Nosiłem je od 19lvl i nagle są od 23? Na necie piszę, że ulepszony rynsztunek kota można nosić od 20lvl.
Macie tak czy to jakiś bug? Dodam, że pobrałem nowego patcha.
 
Może na necie był błąd i jest po prostu od 23. Pamiętam, że mistrzowski jest chyba dopiero od 30/31 lvl. Ja mam mistrzowski kota i gryfa, ale gryfa jeszcze nie mogę założyć (od 34 :sad:)
Jak już o rynsztunkach mowa, to się zapytam czy rynsztunek gryfa nie ma kuszy? Zebrałem już wszystkie schematy (oprócz wilka) i mam taki problem, że mogę wykonać kusze z rynsztunku kota i niedźwiedzia, a gryfa już nie. Wydaje mi się dziwne, że ta jedna szkoła by nie miała kuszy, ale zrobiłem już wszystkie zadania z poszukiwaniem ulepszeń (chyba, że jest więcej niż 4).
 
Może na necie był błąd i jest po prostu od 23. Pamiętam, że mistrzowski jest chyba dopiero od 30/31 lvl. Ja mam mistrzowski kota i gryfa, ale gryfa jeszcze nie mogę założyć (od 34 :sad:)
Rzecz w tym, że ja te miecze nosiłem na 19lvl, a nagle nie mogę ich ubrać, bo niby są od 23. :confused:
Wkurwiłem się, bo chciałem sobie ulepszyć już cały rynsztunek, a tu trzeba tyrać do 23 lvl
 
@Sedno @RaphTaba
Faktycznie coś się zmieniło w tej kwestii, zresztą znalazłem już w sieci komentarze osób narzekających na ten problem. Ja go w pierwszej chwili nie zauważyłem, bo akurat tuż przed wejściem łatki wbiłem 23 poziom i dzięki temu nadal mogę używać tego co wcześniej. Ale na pewno rynsztunek kota miałem już od dłuższego czasu, musiał być z niższym levelem :)
Podejrzewam, że jest to bug, bo na liście zmian chyba nic nie ma na temat zbalansowania ustawień broni czy czegoś w tym rodzaju.

EDIT: A wiecie co jeszcze jest ciekawe? Mam nadal 23 lvl, na sobie w większości ulepszony rynsztunek niedźwiedzia, który jest od 25. Dopóki go nie zdejmę, to mogę spokojnie korzystać, ale raz zdjętego już z powrotem nie założę. Patrząc na parametry to niewielka strata by była, ale strój ze szkoły niedźwiedzia mi po prostu bardziej pasuje z wyglądu do łażenia po Skellige :)
 
Last edited:
Back
Top