Tanio skóry nie sprzedam

no pale, ale fajkow tez nie ruszam. zreszta wiesz, alko nie ma co porownywac do trawy
Jak już się zaczął temat trawy i rozmawiam z kimś kto pali pewnie parę lat (prawda?). Wszyscy wiedzą, że alko to gówno straszne, człowiek się robi agresywny, wątroba się psuje, łatwo się uzależnić, jednak jeśli chodzi o weed to słyszałem, że jeżeli chodzisz często wkurwiony i zapalisz, możesz złapać jakiegoś złego tripa prawda to? Druga sprawa. Z pierwszego źródła, że gość który dzień w dzień palił, a potem rzucił miał jakieś stany lękowe.
 
42xJqF6.gif
 
@Grzechu

Ostatecznie nic nie wyrzygałem, butelka dopita do końca. Dalej się trzymam, nadal od 4 lat nie puściłem pawia. Może 3. Jak się często pije to czas się zakrzywia.
 
Ja chciałem rzucić picie i zacząć palić, bo w końcu po latach mogę jarać bez odruchu wymiotnego, no ale nie ma dobrego palenia na miescie i znowu trzeba było kupić whisky z biedry
 
słyszałem, że jeżeli chodzisz często wkurwiony i zapalisz, możesz złapać jakiegoś złego tripa prawda to? Druga sprawa. Z pierwszego źródła, że gość który dzień w dzień palił, a potem rzucił miał jakieś stany lękowe.
Mam raczej wrażenie, że wszyscy takowi jarali trawę nasączoną jakimś gównem (lub przemycaną/trzymaną w nieciekawych warunkach), a ten od lęków np. lsd ;] Psychicznie uzależnia, bo wiele rzeczy jest ciekawszych po i ciężko tego nie lubić...ale fizycznie wielu zrywa z dnia na dzień i poza "dziwnym czuciem trzeźwości" nie masz jakichś drgawek czy nie lecisz z pralką by ją sprzedać za 30zł by mieć na "zaaplikowanie sobie dawki" jak to bywa w przypadku narkusów i alkoholików czy nawet rzucających palenie tytoniu ;)
 
Jak już się zaczął temat trawy i rozmawiam z kimś kto pali pewnie parę lat (prawda?). Wszyscy wiedzą, że alko to gówno straszne, człowiek się robi agresywny, wątroba się psuje, łatwo się uzależnić, jednak jeśli chodzi o weed to słyszałem, że jeżeli chodzisz często wkurwiony i zapalisz, możesz złapać jakiegoś złego tripa prawda to? Druga sprawa. Z pierwszego źródła, że gość który dzień w dzień palił, a potem rzucił miał jakieś stany lękowe.

Baklazan generalnie nie jest zły, jeśli nie masz żadnych problemów natury psychicznej. Może pogłębiać doła i to znacznie. Obecnie jaram bardzo sporadycznie, ale szczerze to po swoich doświadczeniach nie jestem już takim zwolennikiem zielska jak kiedyś i nie mam tu na myśli akurat kwesti doła.

Największym minusem jest straszny, przeogromny "zamulacz". Tak naprawdę to niczego konkretnego nie zrobisz, nie nauczysz się, nie zajmiesz swoich hobby. Oczywiście znajdą się osoby, które będą mówić inaczej, ale ze swoich doświadczeń, jak i po tym co widzę po moich znajomych, to ciężko mi się z tym zgodzić.
 
Jak już się zaczął temat trawy i rozmawiam z kimś kto pali pewnie parę lat (prawda?). Wszyscy wiedzą, że alko to gówno straszne, człowiek się robi agresywny, wątroba się psuje, łatwo się uzależnić, jednak jeśli chodzi o weed to słyszałem, że jeżeli chodzisz często wkurwiony i zapalisz, możesz złapać jakiegoś złego tripa prawda to? Druga sprawa. Z pierwszego źródła, że gość który dzień w dzień palił, a potem rzucił miał jakieś stany lękowe.
zalezy od psychy goscia, wiadomo, ze jak ktos jest jakims przyjebanym emo co sie lubi ciac, to po bace moze lapac megadoly. born ma tez racje z tym, ze zalewaja ganje jakimis brixami czy innym chujstwem i przez to naprawde mozna sie zle czuc. najzdrowsza swoja wlasnorecznie wyhodowana

@Lemur zamula zalezy tez od tego czy jarasz sative czy indice, ja np nie zmulam nigdy, chyba, ze wieczorem juz, a i jakakolwiek nauka wchodzi mi lepiej, ale znam typow co maja takie fazy, ze wlasnie nic nie zrobia
 
@Gaara tak tylko, że Ty bodajże mieszkasz w DEU, a tam masz jakiś wybór ;) Nie wiem, jak w innych miastach, ale jeśli chodzi o Łódź to nie ma za wielu opcji. No i też jest chyba inna kultura palenia. Głównie to szkło i opcja bomba, czy tam wiadro.

EDIT: A co do brixa, to pojawił się na Euro 2012 i przez długi czas niczego innego nie było :P. Nie wiem, czy pamiętasz, ale powstała nawet stronka na FB, na której ludzie jechali po bryniu.
 
Tak naprawdę to niczego konkretnego nie zrobisz, nie nauczysz się, nie zajmiesz swoich hobby. Oczywiście znajdą się osoby, które będą mówić inaczej, ale ze swoich doświadczeń, jak i po tym co widzę po moich znajomych, to ciężko mi się z tym zgodzić.
No zależy co się chce robić. Jak masz się koncentrować to raczej niewskazane, ale jeśli chcesz pokopać piłkę rekreacyjniej czy obejrzeć film, posiedzieć ze znajomymi to to nie przeszkadza, a nawet urozmaica spędzony czas ;)
Ja osobiście nie raz po zapaleniu trenowałem. Wiadomo, że jest się nieco słabszym i wolniej robi, ale raczej kwestia nastawienia czy się człowiek za coś weźmie. Najtrudniejszy 1 krok..."nie chce mi się" złamać, bo jak zaczniesz...to często jak z filmem czy grą, wkminisz się w to co robisz i chcesz to robić :D
 
Back
Top