Suplementacja i odżywianie przeciętnego człowieka

Zrobiłem se morfologię kontrolnie i próby wątrobowe rozjebane. Nawet 20 razy ponad normę. Czym to suplementowac żeby się poprawiły ?
 
Chyba paczki pomyliłeś i mdma weszło.
:beczka:

Dieta, dieta i zero alkoholu.

A i tak wiem, że tego nie zmienisz więc:

LIV52, TUDCA, albo w opór ładować fosfolipidy sojowe - Esentiale Forte.
Zacny zestaw. Ja bym jeszcze dorzucił białko GreatOne, najlepiej 3kg wór, że jak będziesz sypał to wszędzie dookoła będzie rozjebane białko, taki dostatek będzie
 
Wiadomo białko z betoniarki kolegi @szplin z każdego chudego szczura zrobi wielkie chłopisko.
:pudzianfap:

A jak gość nie ma diety i pojęcia to szkoda kasy na białko, bo i tak pójdzie w kanał.
No tak jak mówisz mordo, podstawy.. Z początku warto sobie policzyć trochę kcal, zobaczyć co ile ma makro itp.. I te białko wyrabiać, czyste w miarę żarcie.. Nawyki.. Tego typu bec..
 
No tak jak mówisz mordo, podstawy.. Z początku warto sobie policzyć trochę kcal, zobaczyć co ile ma makro itp.. I te białko wyrabiać, czyste w miarę żarcie.. Nawyki.. Tego typu bec..
Yep. Akurat wątrobę idzie szybko wyrównać tylko co z tego jak za pół roku będzie to samo. Nawyki.

Widziałem wyniki kolesia po zawodach to był dramat jak chuj, a w miesiąc się postawił do normy ze wszystkim więc nawet czipsożerca by dał radę.
 
Yep. Akurat wątrobę idzie szybko wyrównać tylko co z tego jak za pół roku będzie to samo. Nawyki.

Widziałem wyniki kolesia po zawodach to był dramat jak chuj, a w miesiąc się postawił do normy ze wszystkim więc nawet czipsożerca by dał radę.
No pewnie masz słuszność, organizm z natury dąży do homeostazy, już samo zaprzestanie destrukcyjnych działań jest konstruktywne, a jeszcze jak się dołoży coś pro zdrowotnie to ło baben
 
Dzięki pany za porady. Kupiłem już suple wątrobowe. A co byście polecili na lepszą pracę jelit i za wysoki cukier ? bo się sypie jak Ania K.
 
Jakas stronka badz kanal z przepisami ? Wraca micha i trzeba zaczac sobie gotowac na kilka dni. Przydalyby sie przepisy by cos wsadzic w te pudelka :korwinlaugh:
 
Dzięki pany za porady. Kupiłem już suple wątrobowe. A co byście polecili na lepszą pracę jelit i za wysoki cukier ? bo się sypie jak Ania K.
Lepsza praca jelit to kilka spraw jednocześnie:
1. Dieta. Wiem, że to będzie twój achillesowy problem, dlatego musisz działać strategicznie. Nawyki się zmieniają, kiedy zmienisz jeden o 180 stopni i utrzymasz, a potem już można całe życie zmienić, idąc po prostu za ciosem i zwracając uwagę na kolejne czynniki osłabiające.

Najzdrowsza dieta to śródziemnomorska.

Najszybciej osiągniesz wynik na sałatkach.

Wykorzystaj to i wybieraj coraz częściej potrawy i produkty z Grecji, Chorwacji i okolic pochodzące. Stopniowo - ciężko jest przerzucić się z np wyłącznie fast foodów na wyłącznie sałatki, ale można robić sobie takie sałatki, jak w KFC, tylko robisz se z jednego albo dwóch opakowań mixu sałat i już, do tego kurczak w panierce pikantne, czy za marynowany jak kebab, bo zawarta w pikantnych dodatkach kapsaicyna z ostrej papryki ułatwia spalanie. Dwa w jednym! Pszne mięcho i zielenina dla jelit. Do tego jakieś nasionka, fasolki, no i dobra oliwa.

Jakość gówna zmieni się o 180 stopni, flaki podziękują, badania krwi i reszty również. Cukier też najszybciej spadnie na zieleninie.

2. Probiotyki i prebiotyki, czyli bakterie plus konieczne dla nich rozmaite wersje błonnika, ale nie klasycznego błonnika z ziarna, tylko z warzyw, najlepiej zielonych (dlatego sałatki).

Bakterie można kupić specjalnie na schudnięcie, ma być ich dużo. Prawie zawsze bierze się jedną, ale testuj nawet i kilka sztuk dziennie, jeśli flaki bolą. Jak zrzucałem masę, to i trzy dziennie czasem było mało. To sprawdzone naukowo że one pomagają chudnąć, poza tym jak jesteś gruby to już wiadomo że układ trawienny nie działa tak, jak powinien - czyli że bakterii też jest niedobór. To idzie w parze. Mentalnie na plus też działają te bakterie, ale nasze jelita to tak naprawdę coś jak drugi układ nerwowy, więc jak uspokoisz jelita to głowa też się ucieszy.

Plus ułatwiają transport tłuszczu z organizmu do flaków, więc poniekąd srasz dodatkowym tłuszczem dzięki nim. No i obniżają cukier.

Kiszonki, kefir, jogurt, byle bez cukru i dodatków. Sam se zmiksuj owoce, jak potrzebujesz. Ale czysty lepszy.

3. Picie. W chuj zielonej herbaty, do tego te herbaty na wątrobę z ostropestu i innych. Verdin na trawienie, melisa na uspokojenie flaków i układu nerwowego. Taki typ, jak ma schudnąć, musi pić więcej wody i herbat ziołowych. Sprawdź ile pijesz, postaw se butelki z wodą w strategicznych miejscach w domu i uzupełniaj codziennie. Wkrótce będziesz miał nowy nawyk.

3. Ruch. Spacery i pływanie to powinna być codzienność. Rób powoli dystans, jak przy jakimś zaczynają kolana czy kręgosłup puchnąć, to kończysz na ten dzień.

4. Rozciąganie. Obowiązkowo. Powoli i bez bólu, ale systematycznie.

5. Medytacja o niczym. W sensie że rozganiasz myśli i se siedzisz tylko, ewentualnie myśląc o wdechu i wydechu (jeśli masz problemy z myślami). Tyle. Zacznij od minuty i codziennie dokładaj kolejną. Prosta i spokojna głowa nie musi aż tyle jeść.

6. Sztuczki. Pozmieniaj kolejność i zaobserwuj kiedy i jak uruchamiasz swój nawyk najadania się - on się włącza, kiedy zrobisz x czy y, albo masz ochotę na x bo y, i tak dalej. Sam wiesz. Zmień to, pod rękę weź se michę sałaty, orzechy, deskę mięs.

Są jakieś keto gadżety z mąki konjac, powinieneś się z tym zapoznać. W sensie makarony, chyba ciasteczka, coś pewnie jeszcze - i to nie ma kalorii praktycznie. Tu masz poglądową opcję, jest więcej na rynku. Do tego trochę pesto, kurak czy tuńczyk, pomidorki i uratowany przed obzeraniem się, zjesz pół kilo i może ze 200 kcal ci wskoczy, a najedzony. Makaron niczym się nie różni w smaku, konsystencja podobna. Tego akurat nie brałem, ale już z kilku firm i gotowy i do ugotowania jadłem i git. https://marketbio.pl//24-x-makaron-...2M7qnIeIP9F-x6IuNU-6-Cy7f4-qjYuMaAso_EALw_wcB

7. Enzymy trawienne. Ja se kupiłem z OstroVit.pl, całkiem tanie i dobre, bo to te substancje w żołądku, które trawią każdy rodzaj pokarmu. Możesz mieć ich za mało, przez co np gorzej trawisz tłuszcz albo cukry, czy skrobię, przez co dłużej zalega w jelitach, przez co... No właśnie.

Niedawno miałem jakąś niestrawność, wziąłem probiotyk i nic, a zwykle pomaga. Pomyślałem i wziąłem enzymy, popiłem, po dwudziestu minutach poszedł jebitny bąk i po sprawie. Tak jak bakterie mogą sobie żyć i zginąć w naszych jelitach (żyją góra trzy dni, więc najlepiej uzupełnić codziennie ich poziom) - tak enzymy mogą być wydzielane w naszym organizmie i dobrze trawić wszystko, a możemy ich nie wytwarzać, a wtedy dupa rośnie. Ja mam na pewno jakieś problemy z trawieniem, zawsze mi się odbija po surowej papryce i po świeżym ogórku, zjem mały kawałek i cały dzień bekam czując ich smak :jarolaugh:

Ale enzymy mi pomogły i to sporo, teraz już tylko ogórek mi się odbija, papryka się już grzecznie trawi.

8. Tak jak ekipa napisała, rzuć alkohol. Wiem, że nie będzie łatwo ani szybko, wiem jednak że to wykonalne. Po 27 latach chlania codziennie do odcinki lub prawie - od roku jestem suchy.
A zwłaszcza uważaj na słabsze alko, od piw i drinków po słodkie wina. Wytrawne wino chyba ma najmniej kalorii, więc pewnie w tą stronę na razie powiosłuj.

To taki grubszy plan, zacznij od codziennej sałatki i probiotyku.

Potem testuj pozostałe opcje po jednej dziennie.

Najważniejsze to miej te rzeczy w zasięgu wzroku, a w najważniejszych momentach pod ręką - w ciągu dnia i nocy.

Nawet typ z wyciętym fragmentem mózgu zaczął jeść sałatki, jak pielęgniarki mu zostawiały je koło łóżka, więc i ty dasz radę z w miarę sprawnym mózgiem :werdum:

Rozpisałem się żebyś wiedział że mi zależy na tobie.
 
Lepsza praca jelit to kilka spraw jednocześnie:
1. Dieta. Wiem, że to będzie twój achillesowy problem, dlatego musisz działać strategicznie. Nawyki się zmieniają, kiedy zmienisz jeden o 180 stopni i utrzymasz, a potem już można całe życie zmienić, idąc po prostu za ciosem i zwracając uwagę na kolejne czynniki osłabiające.

Najzdrowsza dieta to śródziemnomorska.

Najszybciej osiągniesz wynik na sałatkach.

Wykorzystaj to i wybieraj coraz częściej potrawy i produkty z Grecji, Chorwacji i okolic pochodzące. Stopniowo - ciężko jest przerzucić się z np wyłącznie fast foodów na wyłącznie sałatki, ale można robić sobie takie sałatki, jak w KFC, tylko robisz se z jednego albo dwóch opakowań mixu sałat i już, do tego kurczak w panierce pikantne, czy za marynowany jak kebab, bo zawarta w pikantnych dodatkach kapsaicyna z ostrej papryki ułatwia spalanie. Dwa w jednym! Pszne mięcho i zielenina dla jelit. Do tego jakieś nasionka, fasolki, no i dobra oliwa.

Jakość gówna zmieni się o 180 stopni, flaki podziękują, badania krwi i reszty również. Cukier też najszybciej spadnie na zieleninie.

2. Probiotyki i prebiotyki, czyli bakterie plus konieczne dla nich rozmaite wersje błonnika, ale nie klasycznego błonnika z ziarna, tylko z warzyw, najlepiej zielonych (dlatego sałatki).

Bakterie można kupić specjalnie na schudnięcie, ma być ich dużo. Prawie zawsze bierze się jedną, ale testuj nawet i kilka sztuk dziennie, jeśli flaki bolą. Jak zrzucałem masę, to i trzy dziennie czasem było mało. To sprawdzone naukowo że one pomagają chudnąć, poza tym jak jesteś gruby to już wiadomo że układ trawienny nie działa tak, jak powinien - czyli że bakterii też jest niedobór. To idzie w parze. Mentalnie na plus też działają te bakterie, ale nasze jelita to tak naprawdę coś jak drugi układ nerwowy, więc jak uspokoisz jelita to głowa też się ucieszy.

Plus ułatwiają transport tłuszczu z organizmu do flaków, więc poniekąd srasz dodatkowym tłuszczem dzięki nim. No i obniżają cukier.

Kiszonki, kefir, jogurt, byle bez cukru i dodatków. Sam se zmiksuj owoce, jak potrzebujesz. Ale czysty lepszy.

3. Picie. W chuj zielonej herbaty, do tego te herbaty na wątrobę z ostropestu i innych. Verdin na trawienie, melisa na uspokojenie flaków i układu nerwowego. Taki typ, jak ma schudnąć, musi pić więcej wody i herbat ziołowych. Sprawdź ile pijesz, postaw se butelki z wodą w strategicznych miejscach w domu i uzupełniaj codziennie. Wkrótce będziesz miał nowy nawyk.

3. Ruch. Spacery i pływanie to powinna być codzienność. Rób powoli dystans, jak przy jakimś zaczynają kolana czy kręgosłup puchnąć, to kończysz na ten dzień.

4. Rozciąganie. Obowiązkowo. Powoli i bez bólu, ale systematycznie.

5. Medytacja o niczym. W sensie że rozganiasz myśli i se siedzisz tylko, ewentualnie myśląc o wdechu i wydechu (jeśli masz problemy z myślami). Tyle. Zacznij od minuty i codziennie dokładaj kolejną. Prosta i spokojna głowa nie musi aż tyle jeść.

6. Sztuczki. Pozmieniaj kolejność i zaobserwuj kiedy i jak uruchamiasz swój nawyk najadania się - on się włącza, kiedy zrobisz x czy y, albo masz ochotę na x bo y, i tak dalej. Sam wiesz. Zmień to, pod rękę weź se michę sałaty, orzechy, deskę mięs.

Są jakieś keto gadżety z mąki konjac, powinieneś się z tym zapoznać. W sensie makarony, chyba ciasteczka, coś pewnie jeszcze - i to nie ma kalorii praktycznie. Tu masz poglądową opcję, jest więcej na rynku. Do tego trochę pesto, kurak czy tuńczyk, pomidorki i uratowany przed obzeraniem się, zjesz pół kilo i może ze 200 kcal ci wskoczy, a najedzony. Makaron niczym się nie różni w smaku, konsystencja podobna. Tego akurat nie brałem, ale już z kilku firm i gotowy i do ugotowania jadłem i git. https://marketbio.pl//24-x-makaron-...2M7qnIeIP9F-x6IuNU-6-Cy7f4-qjYuMaAso_EALw_wcB

7. Enzymy trawienne. Ja se kupiłem z OstroVit.pl, całkiem tanie i dobre, bo to te substancje w żołądku, które trawią każdy rodzaj pokarmu. Możesz mieć ich za mało, przez co np gorzej trawisz tłuszcz albo cukry, czy skrobię, przez co dłużej zalega w jelitach, przez co... No właśnie.

Niedawno miałem jakąś niestrawność, wziąłem probiotyk i nic, a zwykle pomaga. Pomyślałem i wziąłem enzymy, popiłem, po dwudziestu minutach poszedł jebitny bąk i po sprawie. Tak jak bakterie mogą sobie żyć i zginąć w naszych jelitach (żyją góra trzy dni, więc najlepiej uzupełnić codziennie ich poziom) - tak enzymy mogą być wydzielane w naszym organizmie i dobrze trawić wszystko, a możemy ich nie wytwarzać, a wtedy dupa rośnie. Ja mam na pewno jakieś problemy z trawieniem, zawsze mi się odbija po surowej papryce i po świeżym ogórku, zjem mały kawałek i cały dzień bekam czując ich smak :jarolaugh:

Ale enzymy mi pomogły i to sporo, teraz już tylko ogórek mi się odbija, papryka się już grzecznie trawi.

8. Tak jak ekipa napisała, rzuć alkohol. Wiem, że nie będzie łatwo ani szybko, wiem jednak że to wykonalne. Po 27 latach chlania codziennie do odcinki lub prawie - od roku jestem suchy.
A zwłaszcza uważaj na słabsze alko, od piw i drinków po słodkie wina. Wytrawne wino chyba ma najmniej kalorii, więc pewnie w tą stronę na razie powiosłuj.

To taki grubszy plan, zacznij od codziennej sałatki i probiotyku.

Potem testuj pozostałe opcje po jednej dziennie.

Najważniejsze to miej te rzeczy w zasięgu wzroku, a w najważniejszych momentach pod ręką - w ciągu dnia i nocy.

Nawet typ z wyciętym fragmentem mózgu zaczął jeść sałatki, jak pielęgniarki mu zostawiały je koło łóżka, więc i ty dasz radę z w miarę sprawnym mózgiem :werdum:

Rozpisałem się żebyś wiedział że mi zależy na tobie.
Dzięki mordo ❤️
 
Back
Top