Jestem tu. Meczu nie oglądałem bo nad tenis przekładam ManU Arsenal. Chcialem też zauważyć, że w tym "mocno obsadzonym turnieju" wszyscy, co grają zaraz w Londynie tak się spieli, że do 1/2 doczłapał się tylko Ferrer.
Żeby nie było po raz kolejny zaznacze, że do Janowicza nic nie mam - fajnie się oglądało jego mecz z Tipsareviciem i zycze mu, żeby ten turniej był dla niego czym Australian Open 2008 było dla Tsongi chociaż okoliczności w dwóch są znacznie odmienne. Irytuje mnie natomiast niezmiernie spuszczanie się nad każdym byle sukcesem polskich sportowców.