Samorozwój (rozwój osobisty, psychologia)

Jest gdzieś bezpośredni link do tych badań?
Nie mogłem wyszkiełkować, wiec chyba nie. Tutaj link do PDFa opisujacego plan konferencji na ktorej te badania byly omawiane:
https://static1.squarespace.com/sta...9059a/1530739371104/Fullprogram+HBES+2018.pdf

Man up and take it: Greater concern for female than male suffering said:
Tania Reynolds, Hallgeir Sjåstad, Chuck Howard, Tyler Okimoto, Roy Baumeister, Karl Aquino, JongHan Kim.

Throughout human history, women set the upper limit on reproduction. Women's greater physiological contribution to reproduction may have favored psychological mechanisms within individuals aimed at protecting women from harm. Across 5 studies, we tested the prediction that harm to women would evoke greater concern and outrage than equivalent harm to men. In Study 1, participants more readily assumed an unspecified harmed target was a woman than a man, but especially if the terms 'victim/perpetrator' were used. In Study 2, participants expected both female victims and female perpetrators to experience more pain than male victims or perpetrators. They were also less willing to forgive and more strongly desired to punish male perpetrators. Using a variety of social scenarios (e.g., affirmative action, sex-biased careers), Studies 3-5 found female harm or disadvantage evoked more sympathy and outrage and was perceived as more unfair than equivalent male harm or disadvantage. Participants more strongly blamed men for their own disadvantages, were more supportive of policies that favored women, and donated more to a female-only (vs male-only) homeless shelter. Female participants showed a stronger in-group bias, perceiving women's harm as more problematic and more strongly endorsed policies that favored women.

Tu profile TT dwóch (z 7) autorów:
https://twitter.com/taniaarline
https://twitter.com/Oliver_S_Curry
 
@Drzewo potrafisz zobaczyć aury innych ludzi? Masz jakieś ciekawe relacje z astrala? Czy nie warto tam zaglądać?
Już nie zaglądam, bo otchłań zaczęła mi się przyglądać, a to nic dobrego. Astral? Tak, opisałem dziwne wglądy z tygodnia w śpiączce. Też nie polecam. Dobrej jakości narkotyki w kontrolowanych warunkach, o ile nie masz skłonności do psychoz u siebie czy w rodzinie, stosowane z umiarem dają lepsze i milsze efekty. Szczególnie porządny kwas I grzyby. W bezpiecznych dawkach.
 
Już nie zaglądam, bo otchłań zaczęła mi się przyglądać, a to nic dobrego. Astral? Tak, opisałem dziwne wglądy z tygodnia w śpiączce. Też nie polecam. Dobrej jakości narkotyki w kontrolowanych warunkach, o ile nie masz skłonności do psychoz u siebie czy w rodzinie, stosowane z umiarem dają lepsze i milsze efekty. Szczególnie porządny kwas I grzyby. W bezpiecznych dawkach.

A co powiesz o metodach Silvy? Warto wejść w podświadomość? Czy nie polecasz?
 
A co powiesz o metodach Silvy? Warto wejść w podświadomość? Czy nie polecasz?
Nie polecam. Podświadomość lepiej programować z poziomu świadomości, i na stabilnym gruncie zmieniać żmudnie poszczególne elementy. To znacznie bezpieczniejsze, niż ostra ingerencja, jaką jest wejście w swoje ustawienia z poziomu podświadomości. Już sama medytacja i te afirmacje, które Ci napisałem, to całkiem dużo. Widzę, że poszukujesz. Powiem Ci więc, że jakieś 99% wszystkiego na tym świecie to syf. Warto wybierać tylko bezpieczne metody, trzymać się ich dłuższy czas i cieszyć powolnym budowaniem podstaw piramidy rozwoju. Im stabilniejsze I szersze podstawy, tym mocniejsza i wyższa piramida powstanie. Im bardziej chaotyczne, na dziwnych podporach - tym mniejsza szansa na spokojne konstruowanie samego siebie. Dom możesz wyburzyć I postawić nowy. Samego siebie budować od nowa - od strony mentalnej - cóż... Wiem, że sporo ludzi tworzy coraz to nowe podejścia, wszystkie są "rewelacyjne". Jak coś wyda ci się interesujące - sprawdzaj, jak wyglądało życie i rozwój twórcy i wyznawców konkretnej drogi. Po owocach ich poznacie. Jezus, jeśli istniał, w tej kwestii nie mylił się zbytnio. Zalecam rozwagę, kilkukrotnie sprawdzenie na wiele rozmaitych sposobów konkretnego podejścia. Potem - dobre książki, dobrzy nauczyciele, długa praktyka. Jak zostanie to z tobą, a ty staniesz się lepszy - ma to sens. Jeśli będą jazdy, zła karma się będzie pojawiać coraz częściej - zrezygnuj. To tak w skrócie,ale to jedno z najlepszy h możliwych podejść. Zupełnie, jak z każdym sportem. Jak słyszysz, że można się danego sportu/metody rozwoju nauczyć w weekend - olej. Chyba, że to Kaizen albo coś równie banalnego, jak gtd . Natomiast jak w sporcie - dobry trener, dobre podejście i czas, spędzony w rozsądny sposób na rozwoju pokazują, że kluczem jest wiedza, czas i przełożenie tego na konkretne zmiany w organizmie - czy to fizyczne, czy psychiczne.
 
Bardziej korzystam z takiej formy wyciszenia, zrelaksowania. Mam teraz w pracy trochę spraw które mnie wkurwiają i czasem zdrowo jest oczyścić trochę umysł. Niestety nie lewituje i inne takie.

Mam to samo. Staram się codziennie, ale nie zawsze to wychodzi. Znajomi mowią, że jestem bardziej spokojny, ale ja po prostu czuję, że mam emocje pod kontrolą. Świetnie się też bawię jak ktoś próbuje mnie zdenerwować tylko po to, by zobaczyć jak zareaguję.
 
  • Like
Reactions: cRe
Mam to samo. Staram się codziennie, ale nie zawsze to wychodzi. Znajomi mowią, że jestem bardziej spokojny, ale ja po prostu czuję, że mam emocje pod kontrolą. Świetnie się też bawię jak ktoś próbuje mnie zdenerwować tylko po to, by zobaczyć jak zareaguję.
Już dawno w pracy nie uniosłem się ani nic czasemi wewnątrz się zagotuje ale tylko na chwilę. Myślę że takie chwilowe wyciszenia w tym pomagają
 
Jak zmotywować się do nauki? Czuje taki wewnętrzny konflikt gdzie świadomość czegoś chce ale z drugiej strony siedzi leń, który wszystko odpuszcza. Jak posiedzę jeszcze w takim bezruchu chwile to nic nie osiągnę. Jak zmusić się/zaprogramować aby dążyć do celu.
Dodam, że przez to długoletnie palenie strasznie się rozleniwilem i wiara w siebie stopniowo malała. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć kiedy poświęciłem się czemuś na dłuższy czas. Wszystko ma być na teraz, efekty najlepiej po pierwszej godzinie.
Brakuje mi wytrwałości. Kilka porażek sprawiło, że ciężko mi uwierzyć w sukces. .. no bo co jeśli znowu coś nie wyjdzie.
Jeśli ktoś byłby w stanie wskazać jakieś ścieżki albo z własnego doświadczenia coś opowiedzieć byłbym bardzo wdzięczny.
 
Jak zmotywować się do nauki? Czuje taki wewnętrzny konflikt gdzie świadomość czegoś chce ale z drugiej strony siedzi leń, który wszystko odpuszcza. Jak posiedzę jeszcze w takim bezruchu chwile to nic nie osiągnę. Jak zmusić się/zaprogramować aby dążyć do celu.
Dodam, że przez to długoletnie palenie strasznie się rozleniwilem i wiara w siebie stopniowo malała. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć kiedy poświęciłem się czemuś na dłuższy czas. Wszystko ma być na teraz, efekty najlepiej po pierwszej godzinie.
Brakuje mi wytrwałości. Kilka porażek sprawiło, że ciężko mi uwierzyć w sukces. .. no bo co jeśli znowu coś nie wyjdzie.
Jeśli ktoś byłby w stanie wskazać jakieś ścieżki albo z własnego doświadczenia coś opowiedzieć byłbym bardzo wdzięczny.
Mniej internetu i idź na terapię.
P.S. Nie robię sobie jaj.
 
Jak zmotywować się do nauki? Czuje taki wewnętrzny konflikt gdzie świadomość czegoś chce ale z drugiej strony siedzi leń, który wszystko odpuszcza. Jak posiedzę jeszcze w takim bezruchu chwile to nic nie osiągnę. Jak zmusić się/zaprogramować aby dążyć do celu.
Dodam, że przez to długoletnie palenie strasznie się rozleniwilem i wiara w siebie stopniowo malała. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć kiedy poświęciłem się czemuś na dłuższy czas. Wszystko ma być na teraz, efekty najlepiej po pierwszej godzinie.
Brakuje mi wytrwałości. Kilka porażek sprawiło, że ciężko mi uwierzyć w sukces. .. no bo co jeśli znowu coś nie wyjdzie.
Jeśli ktoś byłby w stanie wskazać jakieś ścieżki albo z własnego doświadczenia coś opowiedzieć byłbym bardzo wdzięczny.
Niech Ci ktoś kopa w dupę zasadzi :lol:

:beer:
 
Mniej internetu i idź na terapię.
P.S. Nie robię sobie jaj.
Mniej internetu brzmi bardzo sensownie. Jaką terapię? Psycholog? Myślisz że będzie lepszy od Waszych porad czy powie coś co wiemy ja, Ty i generalnie każdy i jeszcze mnie za to skasuje.
Myślałem o czymś w stylu karteczek doczepionych do sciany z jakimiś motywujacymi zdaniami żeby powiadomie to wbijać w głowę.

Niech Ci ktoś kopa w dupę zasadzi :lol:

:beer:
Już dostałem kilka dupa boli. :lol: Powiedz czy jak wracasz z pracy to masz tyle sily i zawziecia żeby sie uczyc i rozwijać. O to mi chodzi. Motywacje do pracy zarobkowej mam - daje mi to pusta lodówka. Brakuje mi dlugoterminowego procesu nauki i doskonalenia zeby za kilka lat cos z tego było.
 
Mniej internetu brzmi bardzo sensownie. Jaką terapię? Psycholog? Myślisz że będzie lepszy od Waszych porad czy powie coś co wiemy ja, Ty i generalnie każdy i jeszcze mnie za to skasuje.
Myślałem o czymś w stylu karteczek doczepionych do sciany z jakimiś motywujacymi zdaniami żeby powiadomie to wbijać w głowę.


Już dostałem kilka dupa boli. :lol: Powiedz czy jak wracasz z pracy to masz tyle sily i zawziecia żeby sie uczyc i rozwijać. O to mi chodzi. Motywacje do pracy zarobkowej mam - daje mi to pusta lodówka. Brakuje mi dlugoterminowego procesu nauki i doskonalenia zeby za kilka lat cos z tego było.
Na swoim od lat. Wcześniej tryb życia - sam, to normalnie praca, siłka, nauka, spać. Obecnie nie super rygorystycznie, ale zwykle chociaz te 2-3 razy na tydzień się poruszać i podobnie coś pouczyć. Kwestia co chcesz, gdzie dojść, czego się nauczyć itd. nawet 5 minut dziennie. Najtrudniej zacząć wg mnie.
 
Jak zmotywować się do nauki? Czuje taki wewnętrzny konflikt gdzie świadomość czegoś chce ale z drugiej strony siedzi leń, który wszystko odpuszcza. Jak posiedzę jeszcze w takim bezruchu chwile to nic nie osiągnę. Jak zmusić się/zaprogramować aby dążyć do celu.
Dodam, że przez to długoletnie palenie strasznie się rozleniwilem i wiara w siebie stopniowo malała. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć kiedy poświęciłem się czemuś na dłuższy czas. Wszystko ma być na teraz, efekty najlepiej po pierwszej godzinie.
Brakuje mi wytrwałości. Kilka porażek sprawiło, że ciężko mi uwierzyć w sukces. .. no bo co jeśli znowu coś nie wyjdzie.
Jeśli ktoś byłby w stanie wskazać jakieś ścieżki albo z własnego doświadczenia coś opowiedzieć byłbym bardzo wdzięczny.
W sumie mam podobnie. Sto rzeczy na raz, efekty na już i najlepiej bez wysiłku. Polecam kilka kroków:
1. Cele planuj kwartalnie - 12 tygodni to optymalny okres. Na tyle długo, by zrobić dużo i na tyle krótko, by można to jakoś sensownie kontrolować.
2. Skupiaj się na max 3 obszarach. Jakość, a nie ilość.
3. Ustal cel (np. język obcy z b2 na c1) i kroki ku jego realizacji (jedna lekcja kursu dziennie).
4. Bądź realistą i nie narzucaj szaleńczego tempa. Wyznaczaj cele, które zrealizujesz w +/- 10 tygodni, jak coś wypadnie to masz "bufor bezpieczeństwa". Lepiej zrealizować średnio ambitny cel, niż osiągnąć połowę ambitnego - niby na jedno wyjdzie, ale głowa inaczej odbiera.
5. Patrz szerzej. Myślisz, że zrzucenie 7 kg w 12 tygodni to mało? W rok zrzucisz koło 30. Wygląda to lepiej, nie?
6. Ogranicz "śmieciowe" aktywności. Fora, social media, tv itd.
7. Jeśli to możliwe, wstawaj wcześniej (ale w granicach rozsądku) - będziesz miał więcej czasu.
8. Wyznacz nagrodę za osiągnięcie celu. To dobra okazja do zakupu jakiejś bzdury, na którą się napalasz od dłuższego czasu :)
9. Bądź konsekwentny. Nie dawaj sobie całych dni wolnych, bo ci będzie ciężko wrócić do rutyny.

no bo co jeśli znowu coś nie wyjdzie.
To nic nie tracisz, bo i tak byś ten czas zmarnował:deniro:
 
W sumie mam podobnie. Sto rzeczy na raz, efekty na już i najlepiej bez wysiłku. Polecam kilka kroków:
1. Cele planuj kwartalnie - 12 tygodni to optymalny okres. Na tyle długo, by zrobić dużo i na tyle krótko, by można to jakoś sensownie kontrolować.
2. Skupiaj się na max 3 obszarach. Jakość, a nie ilość.
3. Ustal cel (np. język obcy z b2 na c1) i kroki ku jego realizacji (jedna lekcja kursu dziennie).
4. Bądź realistą i nie narzucaj szaleńczego tempa. Wyznaczaj cele, które zrealizujesz w +/- 10 tygodni, jak coś wypadnie to masz "bufor bezpieczeństwa". Lepiej zrealizować średnio ambitny cel, niż osiągnąć połowę ambitnego - niby na jedno wyjdzie, ale głowa inaczej odbiera.
5. Patrz szerzej. Myślisz, że zrzucenie 7 kg w 12 tygodni to mało? W rok zrzucisz koło 30. Wygląda to lepiej, nie?
6. Ogranicz "śmieciowe" aktywności. Fora, social media, tv itd.
7. Jeśli to możliwe, wstawaj wcześniej (ale w granicach rozsądku) - będziesz miał więcej czasu.
8. Wyznacz nagrodę za osiągnięcie celu. To dobra okazja do zakupu jakiejś bzdury, na którą się napalasz od dłuższego czasu :)
9. Bądź konsekwentny. Nie dawaj sobie całych dni wolnych, bo ci będzie ciężko wrócić do rutyny.


To nic nie tracisz, bo i tak byś ten czas zmarnował:deniro:

Wow. Poświęciłeś trochę czasu żeby to napisać - dziękuję za cenne i konkretne rady.

Wszystko biore mocno do serca. Dziś zakładam dziennik w którym rozpisze sobie plany i będę go prowadził na bieżąco. Poczekam do końca dnia, bo może ktoś Jeszcze napisze cos co da mi do myślenia i robie przerwe od forum.

Przepisze te Twoje porady i bede sie do nich stosował. Tak jak napisałeś nie mam nic do stracenia.
Jeszcze raz dzięki!
 
@Drzewo pisałeś, że zyskałeś oświecenie na drodze swojej duchowej ścieżki. Pamiętasz doświadczenie z kronikami Akaszy, masz tam nadal dostęp? Jakbyś w kilku słowach mógł w stanie to opisać?
 
Ciekawy watek o nowych wytycznych APA (American Psychological Assoc.) co do traktowania meskosci jako de facto patologii:
 
Ciekawe co to znaczy "tradycyjna męskość". Czytałeś? Jesteś w stanie streścić w kilku zdaniach?
To jest dość głośna sprawa teraz.

Luknij w ten wątek co wkleiłem (link)
Notice they single out "traditional masculinity" as being "anti-femininity; achievement, risk, & adventure focused; violent, & eschewing weakness."

Link do PDFa (boys-men-practice-guidelines.pdf):
https://www.apa.org/about/policy/boys-men-practice-guidelines.pdf
 
Back
Top