http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,9568818,Zawodnik_MMA_wsrod_zatrzymanych_kiboli_Legii.html
Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
No i co z tego że przegrał
Porażka Mariusza Pudzianowskiego to dziś wiadomość nr 1 wszystkich serwisów sportowych. Media starają się kreować nastrój, co prawda małej ale jednak, narodowej tragedii z tego powodu. Moje zdanie jest jednak klarowne NO I CO Z TEGO ŻE PRZEGRAŁ. Albo może inaczej co nadzwyczajnie wielkiego by się stało gdyby wygrał.
Osobiście uważam MMA, KSW czy jak się to u nas nazywa za dowód postępującego schamienia społeczeństwa i tabloidyzacji mediów (skoro to jest wiadomość dnia). Nie widzę nic fascynującego w oglądaniu widowiska polegającego na tym że dwóch Panów kotłuje się na ringu. Generalnie fanem sportów walki nie jestem, może za wyjątkiem karate, ale to bardziej z racji mojej fascynacji kulturą Japonii niż zainteresowaniem samą dyscypliną. Dotychczasowe walki Pudzianowskiego traktowałem raczej jako • środek rozśmieszający • , podczas jego pierwszego pojedynku autentycznie kładłem się ze śmiechu, pukałem się w głowę i pytałem sam siebie • co to do cholery jest? • .
Na portalu Eurosport.pl przeczytałem opinię zatroskanego komentatora który martwi się że w wyniku tej porażki popularność KSW w Polsce zacznie spadać. Mnie to akurat nie martwi bo i owa popularność jest w dużej mierze niezasłużona i oparta w zasadzie na jednym nazwisku, bohatera wczorajszej walki. Dużo w ten • sport • zainwestował Polsat więc oni też pewnie po tej porażce gryzą palce i zastanawiają się co dalej.
Sam Pudzianowski jest raczej maskotką KSW, no i kurą znoszącą złote jaja. Choć i on sam pewnie za • drobne na waciki • obijać sobie gęby nie daje. Tyle że aby być maskotką trzeba jeszcze wygrywać, bo loser nigdzie się nie sprzeda. Wczoraj ewidentnie sprawa się rypła, bo pan który popularność polega na tym że nosi popularne w krajach anglosaskich nazwisko, okazał się za silny na naszego • mistrza • . Gwoli statystyki dotychczas Pudzian pokonał trzech rywali: Najmana, który delikatnie rzecz ujmując dobrym bokserem nie jest, jakiegoś japońskiego pół amatora i pana przy którym Herman Goering to osoba wyjątkowo szczupła.
Dzięki Pudzianowskiemu KSW trafiło jednak na sportowe salony w Polsce (jak wspomniałem całkowicie niezasłużenie) i do największych hal sportowych (jak Ergo Arena). Nawet w USA to widowisko raczej dla prowincji. W Madison Square Garden nie mają czego szukać. Pudzianowski walczył raz w Worcester (sam nie wiem gdzie to jest). Dla mnie KSW zawsze pozostanie tandetnym widowiskiem dla gawiedzi, nawet jak kiedyś stanie dyscypliną olimpijską.
Osobny problem to nowy rywal dla Pudzianowskiego. Powiedzmy sobie szczerze po kolejnej porażce medialny i finansowy balon pęknie i będzie można zbierać zabawki. Potrzebny jest więc nowy pól amator, ewentualnie Pan koło 40 • stki o posturze zapaśnika sumo wagi ciężkiej. O jakiegoś czasu pisze się o możliwej walce z Pawłem Nastulą. IMHO to pomysł dla szefostwa KSW bardzo ryzykowny, a co będzie jak były, skądinąd wybitny, judoka zleje największą gwiazdę KSW •