Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
Zadbam też o czytanie książek bo nie chciałbym mieć w domu drugiego Janikowskiego.
Gdzie jest ciotka lewaczka?
Gdzie jest ciotka lewaczka?
W Japonii? Cesarz musi dekret o 3+ wydać - karny naród to się posłucha i będą płodzić XD@JB_ Jak to ogarnąć? Jak nie muszą to nie chcą? Dziwne, smutne, ale cis w tym chyba jest?
Ktory kraj ma/region dalbys jako przyklad? Z tych co mają dobrobyt, tabletę i emancypację, a nie mają imigracji? Omawiana Japonia odpada, Polska tez XDW Japonii? Cesarz musi dekret o 3+ wydać - karny naród to się posłucha i będą płodzić XD
Tak serio to nie wiem i chyba nikt nie wie. Wydaje się, że zamożność społeczeństwa jest skorelowana z dzietnością, choć są kulturowe wyjątki jak USA.
Osobiście się tym nie martwię jakoś. Mam taką intuicję, że jak liczba ludności spadnie odpowiednio nisko to samoistnie się wyreguluje na powrót - coś jak powojenne boomy. O Japonię tym bardziej, bo kulturowo ich nikt nie "podmieni" - co może, przynajmniej potencjalnie, nastąpić w Europie - bo praktycznie obcych nie wypuszczają i są kulturowo homogeniczni.
Zbudują olbrzymią bańkę nad eurokomuną żeby zatrzymać tutaj nasze bezemisyjne powietrze.W kwestiach kopalni kobaltu, najśmieszniejsze jest to, że do "czystej energii" potrzeba tylu metali szlachetnych, że górnictwo akurat będzie się rozwijać. Największym producentem niklu jest Indonezja, a miedzi Chile, więc w tych krajach kopalni zamykać nie będą. Oczywiście wizja, że do 2050 roku ludzie w Europie będą zmuszeni do oszczędzania na ogrzewaniu i płacić horrendalne rachunki za prąd do swoich samochodów elektrycznych (bo spalinowe będą zakazane) jest oczywiście prawdziwa. Tymczasem 3/4 świata dalej będzie uprawiać transport spalinowy po staremu, więc wartość ekologiczna obecnej polityki zeroemisyjnej będzie właściwie zerowa. No chyba, że w tym 2050 nagle patoekolodzy będą udawać, że o niczym nie wiedzą tak jak było ze straszeniem dziurą ozonową w latach 90.
Wiatraki Simensa będą dmuchać zanieczyszczone powietrze w stronę Chin i IndiiZbudują olbrzymią bańkę nad eurokomuną żeby zatrzymać tutej nasze bezemisyjne powietrze.
Trzeba opatentowac pomysły. To może być lepszy zarobek po latach niz bit coinyWiatraki Simensa będą dmuchać zanieczyszczone powietrze w stronę Chin i Indii
Bańkę to oni już zbudowali w swoich pustych łbach. Nic się przez nią nie przedostaje, a w szczególności krytyka i konkretne argumenty.Zbudują olbrzymią bańkę nad eurokomuną żeby zatrzymać tutej nasze bezemisyjne powietrze.
A już napewno lepszy, niż pozyskiwanie z nich zielonej energiiTrzeba opatentowac pomysły. To może być lepszy zarobek po latach niz bit coiny
Ze Stanami to do końca nie wiem. Na pewno imigranci z południa wyrabiają normę, ale też wśród tubylców też rodzina 2+6 nie jest wcale aż tak rzadka ani też tak dziwna jak np. w Europie.Ktory kraj ma/region dalbys jako przyklad? Z tych co mają dobrobyt, tabletę i emancypację, a nie mają imigracji? Omawiana Japonia odpada, Polska tez XD
Stany tez spadają, napływowi robią liczby do excela, ale tkanka społeczna będzie inna. Autochtonom (XD) spada mocno, jak mi mignie znowu to wrzucę
Do ostatniego zdania mam wątpliwości. Kombinacja czynnikow i tempo się po prostu nie spina.Ze Stanami to do końca nie wiem. Na pewno imigranci z południa wyrabiają normę, ale też wśród tubylców też rodzina 2+6 nie jest wcale aż tak rzadka ani też tak dziwna jak np. w Europie.
Na razie przykładów nie ma ale jeszcze nie spadła ludność aż tak bardzo XD - oczywiście to moje intuicje całkiem z dupy, nie mam nic na poparcie.
Ja generalnie nie mam problemu z niską dzietnością jeśli byłaby ona niska wszędzie tak samo. Widzę natomiast problem, kiedy zlaicyzowani Europejczycy mają jedno dziecko na rodzinę lub wcale, a przyjezdni z Maroka sześć. I nie jest to stricte problem demograficzny a kulturowy - a za nim prawny, bo za dwa pokolenia wnuczki tychże Europejczyków potencjalnie będą musiały nosić burki. Można to rozwiązać albo robieniem dzieci albo kontrolowaniem kogo wpuszczamy do kraju i robotyzacją, albo kombinacją tychże czynników. Tak jak mówię, aż tak zaalarmowany tematem nie jestem.
Faktu, że to się może skończyć jakaś iteracją rewolucji francuskiej także nie wykluczam.Do ostatniego zdania mam wątpliwości. Kombinacja czynnikow i tempo się po prostu nie spina.