Pogotowie Sercowe Cohones

Pany, nadejlsza wiekopomna chwila. Dziś o 17. ja Gienek nie będę chodził już jako wolny amator kwaśnych jabłek i pięknych pań. O 17 przysięgnę przed Bogiem, miłość, wierność i uczciwość małżeńską tej jednej, jedynej. Pół nocy nie spałem mimo wypitych ostatnich kawalerskich browarów. Trzymajcie kciuki za mnie od 17, stres zejdzie po Pierwszym Tańcu. Trzymajcie kciuki a ja obiecuje weselną wódeczką przy kolejnym zlocie. Dobrze że @MysticBęben nagrał podcasta to będę miał co posłuchać jak będę jechał do Martyny. Pozdro Panowie.
Trzymamy! Az sie w tramwaju wruszylem:D
 
Cohonesowska brać potrzebuje was teraz jak nigdy.

Powiedziałem co miałem powiedzieć i to było najpiekniejsze rozstanie, jakiego bym życzył każdemu z Was. Nie potrafię nawet opisać tego słowami. Ta dziewczyna wywarła na mnie kolosalne wrażenie.

Najsmniejsze jest to, że to jej zachowanie było jak cios obuchem. Nagle zapaliła mi się lampka w głowie. Zrozumiałem w tym jednym momencie jak bardzo ja kocham i jak bardzo mi na niej zależy. Oczywiście nie powiedziałem jej tego sądząc, że to tylko emocje, ale im bardziej o tym myślę, tym coraz bardziej się przekonuje do swojej teorii.

Ona właśnie jedzie do swoich rodziców, a ja mam gruba rozkminke, bo nie wiem czy to tylko emocje, czy jednak coś jest rzeczywiście na rzeczy. A nie jest to mój pierwszy poważny związek. Co innego jak się ktoś budzi po kilku miesiącach i z tęsknoty wydaje mu się wiele rzeczy, a co innego, gdy zrozumiało pewna rzecz ot tak, w momencie rozstania.

Ktoś z was przechodził cos podobnego?
 
Cohonesowska brać potrzebuje was teraz jak nigdy.

Powiedziałem co miałem powiedzieć i to było najpiekniejsze rozstanie, jakiego bym życzył każdemu z Was. Nie potrafię nawet opisać tego słowami. Ta dziewczyna wywarła na mnie kolosalne wrażenie.

Najsmniejsze jest to, że to jej zachowanie było jak cios obuchem. Nagle zapaliła mi się lampka w głowie. Zrozumiałem w tym jednym momencie jak bardzo ja kocham i jak bardzo mi na niej zależy. Oczywiście nie powiedziałem jej tego sądząc, że to tylko emocje, ale im bardziej o tym myślę, tym coraz bardziej się przekonuje do swojej teorii.

Ona właśnie jedzie do swoich rodziców, a ja mam gruba rozkminke, bo nie wiem czy to tylko emocje, czy jednak coś jest rzeczywiście na rzeczy. A nie jest to mój pierwszy poważny związek. Co innego jak się ktoś budzi po kilku miesiącach i z tęsknoty wydaje mu się wiele rzeczy, a co innego, gdy zrozumiało pewna rzecz ot tak, w momencie rozstania.

Ktoś z was przechodził cos podobnego?
Wiem o czym mówisz. Widziałem w jakims filmie, chyba z Mefiu Makkonejem.
 
Cohonesowska brać potrzebuje was teraz jak nigdy.

Powiedziałem co miałem powiedzieć i to było najpiekniejsze rozstanie, jakiego bym życzył każdemu z Was. Nie potrafię nawet opisać tego słowami. Ta dziewczyna wywarła na mnie kolosalne wrażenie.

Najsmniejsze jest to, że to jej zachowanie było jak cios obuchem. Nagle zapaliła mi się lampka w głowie. Zrozumiałem w tym jednym momencie jak bardzo ja kocham i jak bardzo mi na niej zależy. Oczywiście nie powiedziałem jej tego sądząc, że to tylko emocje, ale im bardziej o tym myślę, tym coraz bardziej się przekonuje do swojej teorii.

Ona właśnie jedzie do swoich rodziców, a ja mam gruba rozkminke, bo nie wiem czy to tylko emocje, czy jednak coś jest rzeczywiście na rzeczy. A nie jest to mój pierwszy poważny związek. Co innego jak się ktoś budzi po kilku miesiącach i z tęsknoty wydaje mu się wiele rzeczy, a co innego, gdy zrozumiało pewna rzecz ot tak, w momencie rozstania.

Ktoś z was przechodził cos podobnego?
@Gienek się dziś żeni, a chyba przechodził przez coś podobnego. Od zerwania do zaręczyn w kilka dni.
 
Najsmniejsze jest to, że to jej zachowanie było jak cios obuchem. Nagle zapaliła mi się lampka w głowie. Zrozumiałem w tym jednym momencie jak bardzo ja kocham i jak bardzo mi na niej zależy.
514857128bdc9698dbaaeea37dc75f69e3fde40c65f08c35a8baaf72caadbd34.jpg

Jakby Ci zależo to byś nie zrywał. Bo chyba przemyślałeś swoją decyzję starannie. Teraz nagle Ci zaczęło zależeć bo się coś zmieniło? Powiedziała Ci coś? Przecież my myślimy kutasem, albo mózgiem(kolejność nieprzypadkowa), chyba, że Ty myślisz emocjami :D
 
Cohonesowska brać potrzebuje was teraz jak nigdy.

Powiedziałem co miałem powiedzieć i to było najpiekniejsze rozstanie, jakiego bym życzył każdemu z Was. Nie potrafię nawet opisać tego słowami. Ta dziewczyna wywarła na mnie kolosalne wrażenie.

Najsmniejsze jest to, że to jej zachowanie było jak cios obuchem. Nagle zapaliła mi się lampka w głowie. Zrozumiałem w tym jednym momencie jak bardzo ja kocham i jak bardzo mi na niej zależy. Oczywiście nie powiedziałem jej tego sądząc, że to tylko emocje, ale im bardziej o tym myślę, tym coraz bardziej się przekonuje do swojej teorii.

Ona właśnie jedzie do swoich rodziców, a ja mam gruba rozkminke, bo nie wiem czy to tylko emocje, czy jednak coś jest rzeczywiście na rzeczy. A nie jest to mój pierwszy poważny związek. Co innego jak się ktoś budzi po kilku miesiącach i z tęsknoty wydaje mu się wiele rzeczy, a co innego, gdy zrozumiało pewna rzecz ot tak, w momencie rozstania.

Ktoś z was przechodził cos podobnego?
Tez tak kiedys mialem i nawet wrocilem do tej laski. Po 3 spotkaniach ogarnalem, ze jest dalej chujowo ale ze byla zajebista w opierdalaniu gały to jeszcze kilka tygodni to przetrwalo :DC:
 
@Shoocker true, true. Po prostu byłem z laska przez 3 lata i nawet nie miałem się do czego doczepić na siłę i chyba się trochę boję, że kiedyś tam będę żałował.

Ale już się ogarnąłem.

Dzięki, masz u mnie browar.
 
Coo kurwa? :D Uwielbiam ten temat. Jeden uznaje, że nic do kobity nie czuje i parę dni później się jej oświadcza. Drugi twierdzi, że kocha babę, którą właśnie rzucił, ale internetowy mem "nigga please" wystarcza, żeby zmienił zdanie. Jak bardzo niestabilnym emocjonalnie trzeba być, żeby odwalać takie akcje :D
 
Drugi twierdzi, że kocha babę, którą właśnie rzucił, ale internetowy mem "nigga please" wystarcza, żeby zmienił zdanie. Jak bardzo niestabilnym emocjonalnie trzeba być, żeby odwalać takie akcje :D

Naprawdę uważasz, że mem - czy tam cała odpowiedź od kogoś z forum - miała jakiś wpływ na moje zdanie?:facepalm:

Podziękowałem @Shoocker, bo potwierdził tylko to, co już wiedziałem. Jak się nie wie/nie ma pewności, to już nie ma co cudować.
 
@Lemur Ty ja kochasz, ona Ciebie, więc czemu się rozstaliscie?
Nom, dziwne trochę.

Tak jak sam napisałeś - będziesz zapewne kiedyś tego żałował. ;) Tak to już jest, ludzie puszczają dobre osoby, bo sobie rozkminiają piękne singielskie życie czy inne cuda. Kwestia czasu aż wjedzie Ci to na głowę. Oczywiście to tylko moja opinia.
 
Nom, dziwne trochę.

Tak jak sam napisałeś - będziesz zapewne kiedyś tego żałował. ;) Tak to już jest, ludzie puszczają dobre osoby, bo sobie rozkminiają piękne singielskie życie czy inne cuda. Kwestia czasu aż wjedzie Ci to na głowę. Oczywiście to tylko moja opinia.
Ostatnio siedziałem z ziomeczkiem. Po browarkach właśnie takie coś mówił. Miał dupeczkę, ale pod koniec związku sobie myślał, że za młody na stabilizację. Mysłał też, że mógłby mieć inne, trochę poimprezować i się wyszumieć. Bo był z nią chyba 4 lata, a wszystko prowadziło do ślubu. No i mówi, że żałuje jednak z perspektywy czasu. Zaruchał inne, wybawił się, no ale jednak czuje jakąś pustkę.
Moja reakcja taka, że nie można tak mówić. Bo lepiej odpuścić jak coś się wypala i takie myśli cie dosięgają niż ciągnąć jakiś toskyczny związek, tylko z przyzwyczajenia.
Coo kurwa? :D Uwielbiam ten temat. Jeden uznaje, że nic do kobity nie czuje i parę dni później się jej oświadcza. Drugi twierdzi, że kocha babę, którą właśnie rzucił, ale internetowy mem "nigga please" wystarcza, żeby zmienił zdanie. Jak bardzo niestabilnym emocjonalnie trzeba być, żeby odwalać takie akcje :D
A pierdolisz, to ja mam taką moc przekonywania. Bill z resztą też, tylko on używał innych metod ;D
 
@Lemur Ty ja kochasz, ona Ciebie, więc czemu się rozstaliscie?

Owszem kocham ją, ale nie jestem na 100% przekonany, że to jest to. Tym bardziej, że taka wątpliwość nie pojawiła się u mnie po raz pierwszy. Myślę, że rutyna również zrobiła swoje i właśnie ta rozmowa na sam koniec uświadomiła, że właśnie tego głównie brakowało w tym związku tzn. szczerych i poważnych rozmów. Aczkolwiek nie myślę o jakiś powrotach, bo teraz to górę biorą emocje, a nie rozsądek.

@baju żałować to się zawsze żałuje. Ba! Bywają momenty, w których żałuje rozstania z laską, z którą byłem 5 lat temu przez cały miesiąc. A żałuje, bo miała przecudowny tyłeczek.

Tutaj oczywiście chodzi o coś więcej, ale generalnie chyba tylko jednego związku mi nie było żal.
 
Ostatnio siedziałem z ziomeczkiem. Po browarkach właśnie takie coś mówił. Miał dupeczkę, ale pod koniec związku sobie myślał, że za młody na stabilizację. Mysłał też, że mógłby mieć inne, trochę poimprezować i się wyszumieć. Bo był z nią chyba 4 lata, a wszystko prowadziło do ślubu. No i mówi, że żałuje jednak z perspektywy czasu. Zaruchał inne, wybawił się, no ale jednak czuje jakąś pustkę.
Moja reakcja taka, że nie można tak mówić. Bo lepiej odpuścić jak coś się wypala i takie myśli cie dosięgają niż ciągnąć jakiś toskyczny związek, tylko z przyzwyczajenia.
Ja mialem bardzo podobna sytuacja. Bylem z dziewczyna przez pierwsze 3 lata studiow, kochalismy sie mocno ale w pewnym momencie rozjechaly nam sie priorytety. Ona chciala juz stabilizacji a ja dalej chcialem sie bawic wiec rozstalismy sie. I teraz plot twist, wyjechalem na 6 miechow do UK i po powrocie wrocilismy do siebie, wyszlo to bardzo naturalnie. Ckliwa historia goes on bo jestesmy 2,5 roku po slubie i mamy pol roczna coreczke. Oboje dzis stwierdzamy, ze to rozstanie duzo nam dalo i gdyby nie to, dzis pewnie nie bylibysmy razem. :jon:


A co sie wyszalalem i poruchalem w UK to moje :DC:
 
@Lemur nigdy nie będzie tak jak na pierwszej randce. Moim zdaniem dziwny ruch. No, ale niektorzy potrzebują bodźców i adrenaliny w związku. Ja dążę do stabilizacji i harmonii :)
 
Ja mialem bardzo podobna sytuacja. Bylem z dziewczyna przez pierwsze 3 lata studiow, kochalismy sie mocno ale w pewnym momencie rozjechaly nam sie priorytety. Ona chciala juz stabilizacji a ja dalej chcialem sie bawic wiec rozstalismy sie. I teraz plot twist, wyjechalem na 6 miechow do UK i po powrocie wrocilismy do siebie, wyszlo to bardzo naturalnie. Ckliwa historia goes on bo jestesmy 2,5 roku po slubie i mamy pol roczna coreczke. Oboje dzis stwierdzamy, ze to rozstanie duzo nam dalo i gdyby nie to, dzis pewnie nie bylibysmy razem. :jon:

No to gratki. Myślę, że niektórym parom takie "chwilowe rozstanie" może pomóc wzmocnić bardziej więź.


@Comber Wiem, że nie będzie i nie liczę na powrót okresu fascynacji. Miłość to coś nad czym się pracuje, ale ciężko mówić o dziwnym ruchu kiedy pojawiają się wątpliwości. To nie fair w stosunku do dziewczyny.
 
No to gratki. Myślę, że niektórym parom takie "chwilowe rozstanie" może pomóc wzmocnić bardziej więź.


@Comber Wiem, że nie będzie i nie liczę na powrót okresu fascynacji. Miłość to coś nad czym się pracuje, ale ciężko mówić o dziwnym ruchu kiedy pojawiają się wątpliwości. To nie fair w stosunku do dziewczyny.
Pytanie tylko jakiej rangi sa te wątpliwości. Myślę, że wiele osób zadaje sobie pytanie "co by było gdyby... ", co jednocześnie nie musi oznaczać negacji aktualnego stanu rzeczy. W każdym razie powodzenia.
 
@Lemur ciesz sie tym co masz. U mnie glownie jakies przelotne znajomosci z kobietami (jakichs tam zaszufladkowanych jako kolezanki nie licze, bo sam nie chce od nich nic wiecej, ot znajome do wiekszych imprez i czasami do piwka w mniejszym gronie znajomych) i powoli czuje, ze mi czegos zaczyna brakowac jak wracam z pracy i nie ma do kogo geby otworzyc.
 
@Lemur ciesz sie tym co masz. U mnie glownie jakies przelotne znajomosci z kobietami (jakichs tam zaszufladkowanych jako kolezanki nie licze, bo sam nie chce od nich nic wiecej, ot znajome do wiekszych imprez i czasami do piwka w mniejszym gronie znajomych) i powoli czuje, ze mi czegos zaczyna brakowac jak wracam z pracy i nie ma do kogo geby otworzyc.

Być z kimś tylko z obawy przed samotnością, też jest słabe.

Rozumiem Cię doskonale, bo sam byłem w takiej sytuacji 10 lat temu, gdy rozstałem się ze swoją pierwszą miłością. Wiem jak ciężko jest znaleźć kogoś z kim można by się związać na dłużej.

@Comber masz rację, ale w tym przypadku, to mowa o zwatpieniu czy to jest na pewno to. Nieco inna sytuacja.

Póki co mam straszny bałagan w głowie i muszę sobie samemu odpowiedzieć na kilka pytań.

Dzięki.
 
Być z kimś tylko z obawy przed samotnością, też jest słabe.

Rozumiem Cię doskonale, bo sam byłem w takiej sytuacji 10 lat temu, gdy rozstałem się ze swoją pierwszą miłością. Wiem jak ciężko jest znaleźć kogoś z kim można by się związać na dłużej.

@Comber masz rację, ale w tym przypadku, to mowa o zwatpieniu czy to jest na pewno to. Nieco inna sytuacja.

Póki co mam straszny bałagan w głowie i muszę sobie samemu odpowiedzieć na kilka pytań.

Dzięki.
Nie mówię o szukaniu na siłę, sam tego nie robię, po prostu coraz częściej mi takiej osoby brakuje, co nie znaczy, że będę szukał kogoś na stałe na tinderze ;-)

Z Twojego opisu wynika, że masz obawy, ale do końca nie wiesz przed czym. Przemyśl sobie to jeszcze zanim wykonasz krok ostateczny, który w przyszłości może przynieść Ci wiele bólu.
 
Nie mówię o szukaniu na siłę, sam tego nie robię, po prostu coraz częściej mi takiej osoby brakuje, co nie znaczy, że będę szukał kogoś na stałe na tinderze ;-)

Z Twojego opisu wynika, że masz obawy, ale do końca nie wiesz przed czym. Przemyśl sobie to jeszcze zanim wykonasz krok ostateczny, który w przyszłości może przynieść Ci wiele bólu.

Dzięki za radę, ale dziś się rozstalismy ;) Co prawda nie byłoby raczej większego problemu z powrotem do siebie, ale chyba nie tędy droga.

Nie mam obaw, tylko brakuje mi przekonania, że to jest właśnie to. A nie mogę trzymać jej dla siebie nie bedac pewnym kiedy to ona daje mi swoją miłość myśląc, że jest ok.
 
Dzięki za radę, ale dziś się rozstalismy ;) Co prawda nie byłoby raczej większego problemu z powrotem do siebie, ale chyba nie tędy droga.
Wiem, wiem, czytalem. Ale juz tu przypominano przyklad Gienka, ktoremu teraz wszyscy zyczymy wszystkiego najlepszego na nowej drodze, a u niego bylo momentami gorzej ;)
 
Wasze dyskusje przypomniały mi o najdziwniejszym zakończeniu związku. Ja już studiowałem, ona była w ogolniaku. Nie chciała opierdolić gały. Dostała trzecie ostrzeżenie (nie pamiętam, za co 2 poprzednie były). Wprawdzie puknąłem ją jeszcze, ale wychodząc powiedziałem, że trzecie ostrzeżenie i finito. Nie zadzwoniłem już.
chciała się otruć
i została weganką. Okazało się, że nie lubiła mięcha brać do buzi :mamed:
 
Back
Top