Podludzie

Całkowity koszt deportacji jednego somalijskiego gwałciciela przekroczył milion funtów.

404467497_7115062908516506_6171769403935178964_n.jpg
 
Słowny facet jak powiedział tak zrobił.

Pięć dni ciała Julii T. (†29 l.) i jej córeczek Darii (†4 l.) i Marii (†1,5 r.) leżały na łóżku w sypialni domu w podpoznańskim Puszczykowie. Mąż i ojciec ofiar Sierhii T. (42 l.) udusił je gołymi rękoma, a potem przez kolejne dni żył ze zwłokami w domu. Zachowywał się jakby nic się nie stało! "Fakt" odtworzył, jak wyglądał czas między zabójstwem a odkryciem ciał.

Puszczykowo. Zabił żonę i córki
Sierhii T. po kolejnej kłótni z żoną Julią zaplanował, że ją zabije, gdy ta zaśnie. — Zeznał podczas przesłuchania, że w ten sposób chciał "pozbyć się problemu" – mówi prok. Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Córek mężczyzna podobno zabijać nie chciał, ale ostatecznie także je pozbawił życia. To było w nocy z poniedziałku na wtorek (13/14 listopada). W sobotę po południu morderca pojechał do poznańskiego centrum handlowego i tam ochroniarzom przyznał się do tego, co zrobił żonie i własnym dzieciom.

 
Słowny facet jak powiedział tak zrobił.

Pięć dni ciała Julii T. (†29 l.) i jej córeczek Darii (†4 l.) i Marii (†1,5 r.) leżały na łóżku w sypialni domu w podpoznańskim Puszczykowie. Mąż i ojciec ofiar Sierhii T. (42 l.) udusił je gołymi rękoma, a potem przez kolejne dni żył ze zwłokami w domu. Zachowywał się jakby nic się nie stało! "Fakt" odtworzył, jak wyglądał czas między zabójstwem a odkryciem ciał.

Puszczykowo. Zabił żonę i córki
Sierhii T. po kolejnej kłótni z żoną Julią zaplanował, że ją zabije, gdy ta zaśnie. — Zeznał podczas przesłuchania, że w ten sposób chciał "pozbyć się problemu" – mówi prok. Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Córek mężczyzna podobno zabijać nie chciał, ale ostatecznie także je pozbawił życia. To było w nocy z poniedziałku na wtorek (13/14 listopada). W sobotę po południu morderca pojechał do poznańskiego centrum handlowego i tam ochroniarzom przyznał się do tego, co zrobił żonie i własnym dzieciom.

Ale Polacy też za granicą dusza swoje rodziny i wygadują się o tym o ochroniarzom z marketu.
 


Po to żeby nie kupić starej ryby. To chyba oczywiste, tak jak to, że cielaka nie zmieszczę w domowej lodówce



W sumie to cały rok ludzie jedzą ryby, i mają s dupie czy jest świeża czy nie? Bo nie kupują żywych szczupaków, łososi, mintajów, pstrągów.
Raczej nie o świeżość tu chodzi. Zwłaszcza że przed zakupem martwej można w 3 sekundy sprawdzić czy jest nieświeża. A mniej pierdolenia. Tu chodzi tylko o tradycje.
I mi nie przeszkadza jak coś.
 
W sumie to cały rok ludzie jedzą ryby, i mają s dupie czy jest świeża czy nie? Bo nie kupują żywych szczupaków, łososi, mintajów, pstrągów.
Raczej nie o świeżość tu chodzi. Zwłaszcza że przed zakupem martwej można w 3 sekundy sprawdzić czy jest nieświeża. A mniej pierdolenia. Tu chodzi tylko o tradycje.
I mi nie przeszkadza jak coś.
Hali może Ty masz w dupie, a może nie masz pojęcia o dostępie do świeżych ryb i oszustwach w tym temacie, i chyba nie widziałeś matki szykującej wigilię, która orientuje się, że usmażona ryba odbiega od standardów "świeżości". Mówimy o kraju, w którym nawet nad morzem nie dostaniesz świeżej ryby.

Tak jest tak tradycja, żeby raz w roku karp był na pewno świeży. Świeże karp, to pływający karp. W ogóle to ja nie lubię jeść karpi.
 
Hali może Ty masz w dupie, a może nie masz pojęcia o dostępie do świeżych ryb i oszustwach w tym temacie, i chyba nie widziałeś matki szykującej wigilię, która orientuje się, że usmażona ryba odbiega od standardów "świeżości". Mówimy o kraju, w którym nawet nad morzem nie dostaniesz świeżej ryby.

Tak jest tak tradycja, żeby raz w roku karp był na pewno świeży. Świeże karp, to pływający karp. W ogóle to ja nie lubię jeść karpi.


Raczej tradycja superśwuezego.
Bo wiadomo, że w sklepie świeższy niż świeżo zabity nie będzie.
Bo "zwykłą" świeżość sprawdzisz naciskając rybę, wąchając, patrząc w oczy(hehe, jak to brzmi) i to też nasze mamy wiedzą. Jak kupujesz surową to zawsze to możesz sprawdzić. Co im ego gdy dostajesz smażoną, przetworzoną.

Swoją drogą z łezka w oku wspominam czasu gdy moja mama prawie się rozpłakała, że karp podrożał do 14 zł za za kilogram. Gdyby człowiek wtedy wiedział, jak inflacja wyjebie....
 
Mnie zastanawia co to zmieni czy zabije go ja czy zabiją go w sklepie itp.
Dzieciaka sobie będziesz mógł wyskrobać, a karpia nie możesz zabić...
:brainoverload:
Piękna tradycja, ale czego sie spodziewać po tych "postępowych" idiotach.
U mnie zawsze z dziadkiem jechaliśmy po rybki i jak tylko skończyłem 18tke to dostawałem młotek i tasak i jako mąż domu miałem czynić swoją powinność.
Kobiety robiły resztę, młody ryby, a najstarszy w domu szykował trunki.
Dziadka 10 lat nie ma, a u nas dalej wygląda to tak samo.

POLSKA GUROM
 
Back
Top