Podludzie

Japa tam kurwa
FnT7L0IWAAAnDxC (1).jpg
 
Nagranie jak nagranie. Nie takie rzeczy wiwijało się na nocnych ustawkach.

Zajebisty kierowca. Hue hue. Rura na prostej a pierwszy manewr zakończył się śmiercią. Gaz w samochodzie z automatem każdy potrafi wcisnąć i nie ma to nic wspólnego z byciem zajebistym kierowcą.
Przelot na pełnej na czerwonym to nic takiego?
Historia opowiedziana przez znajomego, więc tylko z grubsza przedstawię to tak jak on opowiadał. Ten znajomy kiedyś zagapił się na drodze i przegapił, że kończy się pierwszeństwo. Z autem jadącym na głównej minęli się na centymetry. Obydwa auta się zatrzymały i z tego drugiego wysiadł koleś. Podszedł do znajomego, otworzył drzwi i podobno wycedził tylko chłodno, że w aucie wiezie małe dziecko po czym wrócił do auta i odjechał. Znajomy musiał oddać kierownice żonie, bo już nie był w stanie prowadzić. "Nie takie rzeczy" uwzględniają innych uczestników ruchu?
W czwartek na drodze między Kórnikiem a Śremem jakiś pickup iveco na blachach z Kępna stwierdził, że zbyt duży odstęp mam do jadącej przede mną ciężarówki i wyprzedził mnie na łuku i podwójnej ciągłej. Po chwili wziął się za wyprzedzanie ciężarówki. Auto jadące w przeciwnym kierunku nawet nie trąbiło tylko musiało hamować, bo czołówka by była pewna. Niestety, ale nie jestem wyrozumiały dla "mistrzów kierownicy"
 
Przelot na pełnej na czerwonym to nic takiego?
Historia opowiedziana przez znajomego, więc tylko z grubsza przedstawię to tak jak on opowiadał. Ten znajomy kiedyś zagapił się na drodze i przegapił, że kończy się pierwszeństwo. Z autem jadącym na głównej minęli się na centymetry. Obydwa auta się zatrzymały i z tego drugiego wysiadł koleś. Podszedł do znajomego, otworzył drzwi i podobno wycedził tylko chłodno, że w aucie wiezie małe dziecko po czym wrócił do auta i odjechał. Znajomy musiał oddać kierownice żonie, bo już nie był w stanie prowadzić. "Nie takie rzeczy" uwzględniają innych uczestników ruchu?
W czwartek na drodze między Kórnikiem a Śremem jakiś pickup iveco na blachach z Kępna stwierdził, że zbyt duży odstęp mam do jadącej przede mną ciężarówką i wyprzedził mnie na łuku i podwójnej ciągłej. Po chwili wziął się za wyprzedzanie ciężarówki. Auto jadące w przeciwnym kierunku nawet nie trąbiło tylko musiało hamować, bo czołówka by była pewna. Niestety, ale nie jestem wyrozumiały dla "mistrzów kierownicy"
No tak żeby na czerwonym to nie no i nie ładowalem w innych uczestników ruchu. Raczej późno i na pustych ulicach. Np z osiedla Polan na Kopernika mozna dojechać w 8 minut.
 
Przelot na pełnej na czerwonym to nic takiego?
Historia opowiedziana przez znajomego, więc tylko z grubsza przedstawię to tak jak on opowiadał. Ten znajomy kiedyś zagapił się na drodze i przegapił, że kończy się pierwszeństwo. Z autem jadącym na głównej minęli się na centymetry. Obydwa auta się zatrzymały i z tego drugiego wysiadł koleś. Podszedł do znajomego, otworzył drzwi i podobno wycedził tylko chłodno, że w aucie wiezie małe dziecko po czym wrócił do auta i odjechał. Znajomy musiał oddać kierownice żonie, bo już nie był w stanie prowadzić. "Nie takie rzeczy" uwzględniają innych uczestników ruchu?
W czwartek na drodze między Kórnikiem a Śremem jakiś pickup iveco na blachach z Kępna stwierdził, że zbyt duży odstęp mam do jadącej przede mną ciężarówki i wyprzedził mnie na łuku i podwójnej ciągłej. Po chwili wziął się za wyprzedzanie ciężarówki. Auto jadące w przeciwnym kierunku nawet nie trąbiło tylko musiało hamować, bo czołówka by była pewna. Niestety, ale nie jestem wyrozumiały dla "mistrzów kierownicy"
Jeszcze odnośnie przelatywania przed autem przez przecznice to prawie mialem zderzenie kilka lat temu. Próbowałem w nocy zejść poniżej trzech godzin z Kołobrzegu do poznania przez Oborniki i Wałcz (ostatecznie 2:47). Lecę i chyba w Czarnkowie navi zlapała zawieche: skręć za 80m - mówi, a skrzyżowanie było "już" . Przeleciałem krzyżówkę na pełnym laczku tylko światła auta nadjeżdżającego z prawej buły niebezpieczne blisko. Lekko mi rura zmiękła przez następne kilka kilometrów ale później mi przeszło.
 
Jeszcze odnośnie przelatywania przed autem przez przecznice to prawie mialem zderzenie kilka lat temu. Próbowałem w nocy zejść poniżej trzech godzin z Kołobrzegu do poznania przez Oborniki i Wałcz (ostatecznie 2:47). Lecę i chyba w Czarnkowie navi zlapała zawieche: skręć za 80m - mówi, a skrzyżowanie było "już" . Przeleciałem krzyżówkę na pełnym laczku tylko światła auta nadjeżdżającego z prawej buły niebezpieczne blisko. Lekko mi rura zmiękła przez następne kilka kilometrów ale później mi przeszło.
oborniki wlkp
:triggered:

ze 3 atomówki na to powinni zrzucić dla pewności. Całą polsze przejedziesz w jako takim czasie, a ten odwłok szatana jedziesz pól roku.
:burnit:
 
Back
Top