NBA - najlepsza liga koszykarska na świecie.

Davis to niewiadoma trochę jak Harden raz zagra dobrze raz źle plus jest szklany, nie dojeżdża mentalem
Ale też obstawiam że LAL przejdzie, Lebron sjest zbyt doświadczony by przewalić 3-1
Przecież AD jest bardzo dobrym obrońcą i jednym z najtrudniejszym możliwych matchupów dla Jokicia w całej lidze. Póki co kondycyjnie wygląda ok, sztab nie wspominał o najmniejszych dolegliwościach, więc jestem dobrej myśli. Co do Lebrona - on już nawet nie udaje, że broni i gdyby nie Davis oraz wystrzały zadaniowców (Austin Reaves :cmgkeepgoing:) to byłby wielki chuj. Jak dziś Lakers tego nie skończą to przepierdolą w game 7.
 
@GroszMC wsm niech Philly wygra bo mam nadzieje ze Denver przejdzie do finału i Jokic pokaże kto jest alfą:jarolaugh:
Pierdolenie, nic te Bryłki nie mają na Embiida, Joker jest fenomenalnym graczem ale w obronie to zwykły chuj do szczania jak Donic.
Poza tym o ile dobrze pamiętam, to między konferencjami w finale nie liczy się seed tylko %W w RS, więc Sixers jeśli przejdą Boston, to mają już HCA do końca playoffów.
 
Last edited:
Jak jest 3-2 dzbanie.
:beczka:
Było 3:1, jemu raczej chodziło o to, że Papa James z 3:1 nie odda serii playoffs.

Jutro trzeba obejrzeć elimination game, póki co to bardziej Warriors przegrali dwa poprzednie mecze w LA niż Lakers wygrali. Lakers w tym sezonie są 4:0 u siebie z Dubs, to teraz jak nic przepierdolą najważniejszy domowy mecz sezonu i będziemy mieli 7 mecz :lol:
 
Było 3:1, jemu raczej chodziło o to, że Papa James z 3:1 nie odda serii playoffs.

Jutro trzeba obejrzeć elimination game, póki co to bardziej Warriors przegrali dwa poprzednie mecze w LA niż Lakers wygrali. Lakers w tym sezonie są 4:0 u siebie z Dubs, to teraz jak nic przepierdolą najważniejszy domowy mecz sezonu i będziemy mieli 7 mecz :lol:
Jak pan przyprawa odpali to będzie G7.
 
Było 3:1, jemu raczej chodziło o to, że Papa James z 3:1 nie odda serii playoffs.

Jutro trzeba obejrzeć elimination game, póki co to bardziej Warriors przegrali dwa poprzednie mecze w LA niż Lakers wygrali. Lakers w tym sezonie są 4:0 u siebie z Dubs, to teraz jak nic przepierdolą najważniejszy domowy mecz sezonu i będziemy mieli 7 mecz :lol:
Wczoraj dobrze obstawiles… :roberteyeblinking:
Także LAL w 6? ;)
 
Jaki kurła lament? Jak ktoś jest na tyle stary, że oglądał MJ w TV lub na żywo to zawsze wybierze jego nad Jamesa. Tak samo za 15-20 lat jak objawi się nowy dominator (bo ktoś na pewno taki będzie) to fanów Jamesa będzie odrzucał jako zramolałych koneserów historii. A Jordana mało kto będzie pamiętał, co najwyżej jako nazwisko. Tak samo jak Kareem Abdul Jabaar stał się wyłącznie nazwiskiem, a obecni fani NBA U-21 może obejrzeli przypadkowo 10 minut urywków z lat 80. i pewnie nawet nie wiedzą, że grał w Milwaukee, które wtedy było w konf. zachodniej.
 
Jaki kurła lament? Jak ktoś jest na tyle stary, że oglądał MJ w TV lub na żywo to zawsze wybierze jego nad Jamesa. Tak samo za 15-20 lat jak objawi się nowy dominator (bo ktoś na pewno taki będzie) to fanów Jamesa będzie odrzucał jako zramolałych koneserów historii. A Jordana mało kto będzie pamiętał, co najwyżej jako nazwisko. Tak samo jak Kareem Abdul Jabaar stał się wyłącznie nazwiskiem, a obecni fani NBA U-21 może obejrzeli przypadkowo 10 minut urywków z lat 80. i pewnie nawet nie wiedzą, że grał w Milwaukee, które wtedy było w konf. zachodniej.
chodziło mi bardziej o fanbojów, którzy piszą jak LeBron jest chujowy :fjedzia:
Czerpie dziwną satysfakcję z kłótni o sportowców i kto był lepszy(ronaldo-messi czy właśnie jordan-lebron)
Dobra czarnuchu, koniec z Tobą, Ciebie już nie ma :hitman:
zobaczymy
WAR LAKERS
 
chodziło mi bardziej o fanbojów, którzy piszą jak LeBron jest chujowy :fjedzia:
Czerpie dziwną satysfakcję z kłótni o sportowców i kto był lepszy(ronaldo-messi czy właśnie jordan-lebron)

zobaczymy
WAR LAKERS
Słuchaj Mbutu - to nie tak, że ludzie mówią, że on jest chujowy. Po prostu zdecydowana większość za numer 1 uważa Majkela, a Lebrona za 2, 3 czy tam 5. To wciąż jest wielkość, ale nie boskość.

Drugie porównanie jest moim zdaniem bez sensu. Tylko fanboje Ronaldo uważają go za lepszego. Przecież praktycznie wszystko przemawia za Messim (nawet pomijając już to MŚ) łącznie ze stylem gry. I nie twierdzę, że CR był kiepski czy coś, a zwyczajnie "mniejszy" od Leo. Jak coś to mam ich obu w uju :)
 
Słuchaj Mbutu - to nie tak, że ludzie mówią, że on jest chujowy. Po prostu zdecydowana większość za numer 1 uważa Majkela, a Lebrona za 2, 3 czy tam 5. To wciąż jest wielkość, ale nie boskość.

Drugie porównanie jest moim zdaniem bez sensu. Tylko fanboje Ronaldo uważają go za lepszego. Przecież praktycznie wszystko przemawia za Messim (nawet pomijając już to MŚ) łącznie ze stylem gry. I nie twierdzę, że CR był kiepski czy coś, a zwyczajnie "mniejszy" od Leo. Jak coś to mam ich obu w uju :)
poczytaj sobie posty NBA związane z LAL i LBJ, zobaczysz może o co mi chodzi
Chodzi mi o takie nachalne umniejszanie
Co do Messiego to się zgodzę karakan jest debeściak
 
Jaki kurła lament? Jak ktoś jest na tyle stary, że oglądał MJ w TV lub na żywo to zawsze wybierze jego nad Jamesa. Tak samo za 15-20 lat jak objawi się nowy dominator (bo ktoś na pewno taki będzie) to fanów Jamesa będzie odrzucał jako zramolałych koneserów historii. A Jordana mało kto będzie pamiętał, co najwyżej jako nazwisko. Tak samo jak Kareem Abdul Jabaar stał się wyłącznie nazwiskiem, a obecni fani NBA U-21 może obejrzeli przypadkowo 10 minut urywków z lat 80. i pewnie nawet nie wiedzą, że grał w Milwaukee, które wtedy było w konf. zachodniej.
Jeżeli nawet grę Mj’a mało kto będzie pamiętał to Nike i Jordan brand jeszcze przez długi czas będą przypominać. Ja się cieszę, że nasi starzy czy starsi bracia mieli MJ a my teraz mamy LBJ’a.
Ja patrzę na Lebrona przez pryzmat tego, że od 14 r. ż. jest na świeczniku i do tej pory nie było większej dramy z nim. Chłop jest cyborgiem. Każda dupa na kiwnięcie palcem a on ze stara od mlodziaka. Ciekawe czy zamawia coś po hotelach? :roberteyeblinking:
99% ludzi nie wytrzymało by presji, mając tyle kasy. Dawno by skończyli grać i przewalali kasę.
Dlatego jak ktoś mi mówi, że ktoś jest gwiazda światowego formatu to mówię ‚NIE!’, LBJ jest a ten ‚ktoś’ to może mu buty czyścić (np. Lewy).
Basta.

Btw. Michael to jest stara szkoła, on już nic nie musi on może.
MJ i LBJ to chyba jedyne dwie osoby z którymi poprosiłbym o zdjęcie… Hie Hie


Ps. Chyba najdłuższy mój wywód w historii cohones ;)
 

Myśle, że jak dzisiaj LAL zakończą serie to jest koniec GSW w takim składzie. Płacą 185 baniek, także ktoś z trójki kurry, klay czy green będzie musiał odejść...
Kurry na ostatni sezon LBJ z Bronnym?
steph gra chyba dla gsw do 2025
mając w teamie dwóch graczy powyżej 37 lat(w tym jeden 40 lat) nie wydaje się najlepszym pomysłem
Nie wydaje mi sie by steph to zrobił

Chociaż ja się praktycznie na enbijej nie znam także opinia laika :fjedzia:
 
śpiący joe mazzulla się przebudził.
podniósł skład i w piątce pojawił się williams i zrobiło się ciaśniej w okolicach pomalowanego.

boston podobnie, jak rok temu się obronił.
wtedy tatum miał wielki mecz, dziś miał wielką kwartę, a precyzyjniej połowę.
wystarczyło.

boston wygrał ten mecz w siedmiu.
nawet, gdy coach doc rzucił ręcznik, celtics zostali w rotacji.
być może było to zamierzone- mecz nr 7 dopiero w niedzielę wieczorem.

pomimo żałosnego całego meczu hardena 76ers się ogarnęli.
odrobili różnicę, maxey był gorący, embiid się powoli rozkręcał.
ten mecz zaczynał się im układać.
i nastąpiła czwarta kwarta...
:stevecarell:

6 minut bez punktu z gry, łatwe rzuty przestały wpadać.

decydujący mecz nr 7 w bostonie.
żaden trener w historii ligi nie przegrał więcej meczów nr 7 niż doc rivers.
jest w nich 6-9.
drugi na tej liście jest pat riley (6-5).

nie wiem co się tam może wydarzyć.
boston zrobi blowout, może harden zaskoczy, może mvp mecz embiida, może ktoś wyskoczy z ławki z meczem na 25 pkt.

dla kogoś kto nie sympatyzuje wyraźnie za którąś z drużyn 7 meczów to dobra sprawa.
jedna i druga hala głośna, taki top ligi.
 

Myśle, że jak dzisiaj LAL zakończą serie to jest koniec GSW w takim składzie. Płacą 185 baniek, także ktoś z trójki kurry, klay czy green będzie musiał odejść...
Kurry na ostatni sezon LBJ z Bronnym?
Wątpię żeby Curry kiedykolwiek opuścił GSW, wydaje mi się, że to jest ten mental przywiązania do drużyny jak Dirk, Duncan czy Kobas, nawet jak nie będzie szło. SC jest dopiero na pierwszym roku swojego nowego supermaxa, a przy jego skillach i stylu gry, spokojnie może jeszcze z nowym składem powalczyć o pierścionek.
 
decydujący mecz nr 7 w bostonie.
żaden trener w historii ligi nie przegrał więcej meczów nr 7 niż doc rivers.
jest w nich 6-9.
drugi na tej liście jest pat riley (6-5).
Jeszcze przejebał wszystkie G7 na wyjeździe i były to praktycznie blowouty, -15 z Pistons, -14 z Lakers, -13 z Heat i Rockets, a w poniedziałek gramy w Bostonie :lol:
Teraz się przełamie, klątwa Dicka Riversa musi zostać przełamana dla dobra mojej kochanej drużyny.
 
smutno patrzyło się na devina bookera, kiedy wracasz myślami do wydarzeń sprzed roku.
wtedy był to mecz nr 7, jednak rok temu i wczoraj dwie rzeczy zgadzały się idealnie.
pierwsza- był brutalny gwałt w pewnej części meczu, który to spotkanie ustawił.
druga- katem phoenix był biały europejczyk ze zbyt dużą ilością tkanki tłuszczowej w swojej sylwetce.

duetowi booker- durant wyraźnie zabrakło paliwa w tym meczu.
oni i tak grali więcej niż.
bez paula i aytona, a także po trzech podróżach do kolorado ze słonecznej doliny.
dla paula i aytona to mogła być pożegnalna seria.
drużyna ma liderów wybitnych i tyle....
shamet, payne jeszcze się obronią, ale reszta...
gorące wakacje w phoenix.

coach malone już od czwartego meczu nie mówi, a mimo to gęba mu się nie zamyka.
coach i jeff green to złoto, jak mikrofon jest blisko.

w kończącym serię meczu caldwell- pope zagrał być może kwartę życia.
korzystał z podań jokicia, korzystał z miejsca, które otwierał potter.

17-0 na koniec pierwszej kwarty.
:brainoverload:

denver zwykle grają w ośmiu.
jak jest mecz roztrzygnięty, to wchodzą pozostali.
ta końcówka sezonu, gdy troszkę słabiej im szło miała na celu przećwiczenie szeregu zagrywek i wykucia żelaznej rotacji potrzebnej do osiągnięcia celu.

teraz bryłki będą miały rewanż.
za pierwszą rundę w zeszłym roku lub za finał konferencji z bąbla.

jeszcze pozwolę sobie zwrócić uwagę na jednego gościa.
bruce brown.
kapitalnie się wpasował do tej ekipy.
facet gra co sytuacja wymaga.
jest na piłce, stawia zasłony, regularnie rzuca, zagra fałszywego centra, broni obwód, broni na piłce, nawet przy obręczy się zdarzy.
wczoraj to wszystko pokazał.
 
Teraz się przełamie, klątwa Dicka Riversa musi zostać przełamana dla dobra mojej kochanej drużyny.
czytam właśnie, że w 2015 ostatni mecz nr 7, który wygrał.
pierwsza runda przeciw san antonio.

rundę później przegrał mecz nr 7 przeciwko houston, w serii prowadząc 3-1.
:lol:
 
oczywiście, że to nie pierwszy raz podczas tych playoffs.
już widzieliśmy się wcześniej.
miło widzieć panie nicholson, że pan jest i dobrze się bawi.
:tiphatb:
 
Back
Top